Pamiętam, że kiedyś (ok 2011) Mistrz Budzimir VII na jakiś czas zrezygnował z mikroświata, ja przejąłem nieoficjalnie stery i próbowałem zrobić z budzimiryzmu typową religię z hierarchią, panteonem bożków i ceremoniami. Po powrocie Budzimira uznano jednak, że to będzie nudne. Wtedy właśnie powstała obecna formułą z tezami antagonistycznymi i pobocznymi oraz domami tez zamiast świątyń. Zostały tylko wspomniane bożki jako forma tezy pobocznej, bardzo popularnej wśród weerlandzkiego ludu wiejskiego co bardzo zgrabnie wpisało się w narrację.

Generalnie z wpisem się zgadzam. Kiedy uważałem się jeszcze za osobę w jakimś tam stopniu religijną to sam wyznawałem ów pogląd, że Kościół Rotryjski jest parodią mojej wówczas realowej religii i że nie wypada (tak samo twierdziła część moich znajomych, również mikronautów, a w realu o wiele bardziej zaangażowanych niż ja wtedy katolików). Z biegiem "deinstytucjonalizacji" mojego realowego życia duchowego również stosunek do rotryzmu stał się w gruncie rzeczy neutralny, bo i naturalnie zniknęły dylematy sumienia.