Państwo Kościelne Rotria
Port w Wenecji - Wersja do druku

+- Państwo Kościelne Rotria (https://forum.rotria.net.pl)
+-- Dział: TERYTORIA ROTRYJSKIE (https://forum.rotria.net.pl/forumdisplay.php?fid=380)
+--- Dział: Prowincje Państwa Kościelnego (https://forum.rotria.net.pl/forumdisplay.php?fid=324)
+---- Dział: Dobra ziemskie (https://forum.rotria.net.pl/forumdisplay.php?fid=321)
+----- Dział: Wenecja (https://forum.rotria.net.pl/forumdisplay.php?fid=49)
+----- Wątek: Port w Wenecji (/showthread.php?tid=3416)

Strony: 1 2 3


RE: Port w Wenecji - Nicefor - 14.09.2025

Ja chętnie bym taką szkatułkę zakupił. Zainteresowany byłbym także naczyniami liturgicznymi. Smile


RE: Port w Wenecji - Maurycy Orański - 27.10.2025

Do rana, ósmego dnia rejsu, konwój pokonał już spory kawałek wzdłuż brzegów Orientyki. Zapowiadał się dzień jak co dzień i taki też był. Nie miało miejsca nic nadzwyczajnego.


RE: Port w Wenecji - Maurycy Orański - 28.10.2025

Dzień dziewiąty był dniem w którym konwój odbił od brzegów Dalmacji na zachód, kierując się już bezpośrednio do Wenecji.
Cała doba minęła jedynie na zwykłej służbie żeglarskiej.


RE: Port w Wenecji - Vilarte - 28.10.2025

Zdarzają się na tych wodach piraci, dla urozmaicenia?


RE: Port w Wenecji - Maurycy Orański - 29.10.2025

Na wodach orientyki jeszcze nie spotkałem, ale na varlandzie to już nie zlicze ani ilości potyczek ani milionowych strat potencjalnego zysku.


RE: Port w Wenecji - Maurycy Orański - 29.10.2025

Flota, złożona teraz ze statków handlowych i eskorty wojennej, musiała zwolnić. Gwałtowność oceanu ustąpiła miejsca skomplikowanej nawigacji w płytkich, oznaczonych wodach laguny. Statki handlowe, były prowadzone przez miejscowych pilotów, którzy doskonale znali zdradliwe kanały.
Powoli, konwój wpłynął do głębszych rejonów portu, niedaleko Arsenału – symbolu weneckiej potęgi.
Gdy tylko liny zacisnęły się na dalbach, rozpoczęła się gorączkowa praca. Beczki, ważące wiele kilogramów każda, były ostrożnie wyciągane na pomosty za pomocą dźwigów.
Sprzedaż nie odbywała się na targu, lecz w prywatnej, chłodnej komnacie, gdzie spotkali się wysłannik Maurycego Orańskiego i wenecki kupiec-makler, reprezentujący lokalne elity.
Wino było cenione nie tylko za smak, ale i za status – to był dowód na zdolność Niderlandów do prowadzenia handlu na dalekie dystanse.
Negocjacje były twarde. Wenecjanie, mistrzowie handlu, próbowali obniżyć cenę, powołując się na „drobne uszkodzenia beczek”.Ostatecznie, po wymianie uprzejmości i groźbach (kupieckich tylko, rzecz jasna), transakcja została sfinalizowana. Wino Maurycego Orańskiego zostało sprzedane za znaczną sumę w srebrze.
Po rozładowaniu i sfinalizowaniu formalności, na okrętach eskortowych i transportowych zapanował luźniejszy nastrój. Napięcie minęło, misja została wykonana. Kontrahent zaprosił natomiast oficerów do swojego pałacu na bankiet


RE: Port w Wenecji - Maurycy Orański - 22.11.2025

Konwój trwa. Statki wreszcie osiągnęły Orientykę. Marynarzom humory dopisują bo większość jest pewna sukcesu.


RE: Port w Wenecji - Maurycy Orański - 23.11.2025

Konwój minął wody Austro-Węgier i skierował się już bezpośrednio do Wenecji. Te wody są bezpieczne. Nikt nie powinien zagrozić statkom. Chyba że będą to ich załogi, co miało miejsce nie tak dawno.


RE: Port w Wenecji - Maurycy Orański - 23.11.2025

W niedzielę konwój wreszcie zawinął do Wenecji.
 Jak zwykle, na towary czekali kontrahenci. Tym razem nie tylko bogaci kupcy, patrycjusze czy prałaci którzy mogli sobie pozwolić na złoto i inne szlachetne metale. Dziś wśród klientów kardynała znaleźli się również biedniejsi kupcy i karczmarze. Nowy galeon przywiózł bowiem nie złoto i kosztowności, a wino, kilkaset beczek wina różnych gatunków i rodzajów. 
Kolejnym niecodziennym wydarzeniem była obecność samego Orańskiego przy rozładunku. Kiedy po zakończeniu pracy, załogi chciały udać się na modlitwę do marynarskiej świątyni, kardynał zaprosił ich do Bazyliki Świętego Marka by wzięli udział w celebrze którą on sam będzie sprawował. Wielu ucieszyło się z możliwości wejścia do głównej świątyni miasta, zwłaszcza że oficerowie i podoficerowie mięli wejść do części zarezerwowanej dla Doży i jego otoczenia.