Państwo Kościelne Rotria
Uroczystości świąteczne i niedzielne - Wersja do druku

+- Państwo Kościelne Rotria (https://forum.rotria.net.pl)
+-- Dział: TERYTORIA ROTRYJSKIE (https://forum.rotria.net.pl/forumdisplay.php?fid=380)
+--- Dział: Prowincje Państwa Kościelnego (https://forum.rotria.net.pl/forumdisplay.php?fid=324)
+---- Dział: Dobra ziemskie (https://forum.rotria.net.pl/forumdisplay.php?fid=321)
+----- Dział: Wenecja (https://forum.rotria.net.pl/forumdisplay.php?fid=49)
+------ Dział: Bazylika św. Marka (https://forum.rotria.net.pl/forumdisplay.php?fid=52)
+------ Wątek: Uroczystości świąteczne i niedzielne (/showthread.php?tid=992)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8


RE: Uroczystości świąteczne i niedzielne - Mikołaj Dreder - 10.04.2020

Piękna celebra, Bracie Januszu. Mamy ogromną nadzieję, że sami znajdziemy dzisiaj czas na przygotowanie i publikację celebry patriarszej w Bazylice Laterańskiej.


RE: Uroczystości świąteczne i niedzielne - Stanisław Wieniawa - 10.04.2020

Dziękuje serdecznie jutrzejsza celebra tez bedzie ale byc moze bardzo poźno.


RE: Uroczystości świąteczne i niedzielne - Stanisław Wieniawa - 12.04.2020

Sabbatum Sanctum
Celebra Wielkiej Soboty i Rezurekcji
XI IV MMXX
[Obrazek: 200px-Descent_into_hell-Russian_Museum.jpg]

Celebra Soboty Wielkanocnej rozpoczęła się punktualnie w sobotę o godz. 23 tak aby Rezurekcja odbyła się już po północy w niedzielę. Bazylika wenecka wypełniona była po brzegi. Mszy przewodniczył ksiądz proboszcz Janusz Adam Zabieraj w towarzystwie pełnej asysty liturgicznej. Na rozpoczęciu liturgii pobłogosławił rozpalony ogień, kadzidło oraz nakreślił odpowiednie symbole na paschale. Po wprowadzeniu go do świątyni diakon odśpiewał Exultet. Zabieraj cieszył się że udało mu się zaprosić najlepszego śpiewaka w całym Państwie Kościelnym.

[Obrazek: 33SWD.jpg]



Po odśpiewaniu przez diakona Exultetu nastąpiła seria czytań i modlitw, by później ksiądz Zabieraj dokonał poświęcenia wody chrzcielnej i udzielił później chrztu kilku neokatechumenom.

[Obrazek: 6bb175e0-dce1-4d08-ace8-3dbb9203dc22.jpeg?w=604]



Następnie już po północy miała miejsce normalna Msza Rezurekcyjna po zakończeniu której ksiądz proboszcz życzył wszystkim wiernym błogosławionych Świąt oraz przeczytał życzenia złożone przez księdza biskupa Adalbertusa.

[Obrazek: 33SWH.jpg]



RE: Uroczystości świąteczne i niedzielne - Aurelio de Medici y Zep - 12.04.2020

Wspaniała uroczystość i jedno z najpiękniejszych w internecie nagrań Exultetu Big Grin


RE: Uroczystości świąteczne i niedzielne - Stanisław Wieniawa - 13.04.2020

Poniedziałek Wielkanocny
XIII IV MMXX
[Obrazek: 200px-Descent_into_hell-Russian_Museum.jpg]

W Poniedziałek Wielkanocny ksiądz proboszcz Janusz Zabieraj sprawował uroczystą mszę o godz. 11. Ubrawszy najznakomitsze szaty wraz z służbą liturgiczną wyruszył w procesji do głównego ołtarza Bazyliki Weneckiej. Była to msza lewitowana także towarzyszył mu także diakon i subdiakon zaproszeni na całe Triduum i święta. Kadzielnice Zabieraj kazał zasypać najlepszym kadzidłem tak że jego woń wypełniła cały kościół w momencie. Nabożeństwu towarzyszył śpiew chóru weneckiego. W trakcie mszy odśpiewano również sekwencję.


Po odśpiewaniu przez diakona Ewangelii o tym jak dwóch uczniów Jezusa szło do Emaus i spotkali przypadkowo swojego Pana, nastąpiło kazanie proboszcza.


Cytat:
[Obrazek: 32Snu.png]

Siostry i Bracia!


Dwaj uczniowie Jezusa zmierzający do Emaus to Łukasz i Kleofas, którzy słyszeli słowa Marii Magdaleny, Jana, Piotra o zmartwychwstaniu, ale je zlekceważyli i odeszli. Wcześniej "przeszli szkołę Jezusa". Słyszeli słowa o błogosławieństwach i miłości, ale również o zgorszeniu z powodu krzyża. Po śmierci Jezusa opuszczają Jerozolimę, w której doznali rozczarowania i frustracji, przeżyli ogrom cierpienia. Tutaj rozpierzchły się ich nadzieje i oczekiwania.

Św. Łukasz pisze, że w drodze rozmawiali i rozprawiali z sobą. W oryginale greckim użyte są słowa: "kłócili się, dyskutowali namiętnie" (C. M. Martini). Są to więc ludzie zranieni w swoich nadziejach i oczekiwaniach. W drodze nie tylko komentują wydarzenie, ale czynią sobie również nawzajem wyrzuty. "Dlaczego wszystko się rozpadło? Kto jest winien"?

Gdy Jezus zbliża się do nich, zatrzymują się smutni. Ich smutek wypływa z dwóch źródeł: z samotności po stracie Jezusa i z frustracji życiowych. Obaj czekali z tęsknotą na Mesjasza. Rozpoznali Go w Jezusie z Nazaretu. Z Nim związali swoje życie, opuścili rodziny, domy, zabezpieczenia. Wraz ze śmiercią Jezusa przychodzi świadomość, że budowali na piasku.

Łukasz i Kleofas uciekają od wspólnoty Apostołów, w której byli trzy lata. Zawarli przyjaźnie, zżyli się wzajemnie, mieli się na kim oprzeć. Tworzyli rodzinę. Po śmierci Jezusa rodzina, wspólnota rozpada się. Każdy odchodzi w swoją stronę. Z punktu widzenia psychologicznego jest to postawa zrozumiała. W chwili wielkiej porażki pragnie się uciec od miejsca, które ją przypomina, chce się zmienić otoczenie, by móc zapomnieć , by ukoić ból i rozgoryczenie.

Jezus, stając na drodze uczniów, zachęca ich, by przedstawili swój punkt widzenia, by sami nazwali swoje negatywne uczucia i doświadczenia: Cóż to za rozmowy prowadzicie z sobą w drodze? Zaproszeni opowiadają swoją historię życia, nieudanego, ich zdaniem, powołania; opowiadają o nadziejach, jakie wiązali z Jezusem, a także o pogłoskach związanych z pustym grobem. Zamknięci w swoim smutku, uczniowie czują się słuchani i akceptowani przez Nieznajomego. Jest to pierwszy krok wyzwolenia z bólu i beznadziei. Jezus pozwala uczniom wypowiedzieć się do końca.

W rozmowie z Jezusem uczniom brakuje jednak obiektywizmu. Patrzą na życie i słowa Jezusa w kontekście dramatycznych wydarzeń, jakie przeżyli. Śmierć Mistrza jest dla nich absolutną klęską, czymś, co nie powinno się nigdy zdarzyć. Uczniowie nie widzą żadnej iskierki nadziei.

Reakcja Jezusa jest dość ostra: O nierozumni, jak nieskore są wasze serca do wierzenia we wszystko, co powiedzieli prorocy! Czyż Mesjasz nie miał tego cierpieć, aby wejść do swej chwały? Przyczyną rozgoryczenia uczniów jest zamknięcie w sobie, brak otwartości na Słowo Boże i brak zaufania Jezusowi. Są smutni, zawiedzeni, rozczarowani, ponieważ ich serca są nieskore do wierzenia, zamknięte na Boży plan zbawienia, na słowa proroków, słowa Pisma. Chcą mierzyć wszystko swoją miarą, miarą chwały. Trudno im przyjąć, że miara Boga jest inna. Jest nią także cierpienie i krzyż.

Gdy droga uczniów osiągnęła swój cel, dotarli do Emaus, Jezus okazywał jakoby miał iść dalej. Jezus pierwszy dołączył się do uczniów, nawiązał z nimi dialog, jednak nie narzuca im swej obecności, zostawia wolność. Uczniowie nalegają, by Jezus przyjął ich zaproszenie i gościnę: Zostań z nami, gdyż ma się ku wieczorowi i dzień się już nachylił. Jezusowe słowa prawdy i wyzwolenia tworzą stopniowo nową atmosferę. Łukasz nie pisze, że uczniowie uwierzyli natychmiast. Natomiast jako pierwszy skutek wymienia ustąpienie agresji; są gościnni, otwarci. Negatywne uczucia, emocje ucichły, rozpoznane i rozjaśnione przez obecność Jezusa.

Jezus przyjmuje zaproszenie na wieczerzę. Jako gość ma pierwszeństwo i przywilej łamania chleba. W czasach Jezusa łamanie chleba było gestem rytualnym i należało do głowy rodziny. Jezus wykonuje cztery czynności: bierze chleb, odmawia błogosławieństwo, łamie go i podaje uczniom. Gesty te, specyficzne dla Jezusa, były znane Łukaszowi i Kleofasowi i one otworzyły im oczy. Uświadomili sobie, że ten Wędrowiec jest Człowiekiem, który sprawił im wiele radości i nadziei, ale także wiele cierpienia i bólu. Egzegeci są dziś zgodni, że wspólnym posiłkiem w Emaus była Eucharystia, która odtąd stanie się uprzywilejowanym sposobem trwania w obecności Jezusa Zmartwychwstałego.

Po spotkaniu przy posiłku - Eucharystii uczniowie odzyskali nadzieję. Ich życie nabiera od nowa sensu i znaczenia. W tej samej godzinie wyruszają z powrotem w tę samą uciążliwą i niechętnie przemierzoną już drogę; wracają do Jerozolimy. Wrócić do Jerozolimy, oznacza podjąć krzyż, zdecydować się na naśladowanie Jezusa w cierpieniu. Jerozolima nie budzi już w uczniach lęku ani trwogi. Jest nie tylko miejscem ukrzyżowania, ale również zmartwychwstania.
W Jerozolimie uczniowie dzielą się przeżytą radością, dają świadectwo wiary. Odnajdują wspólnotę, która przyjmuje ich do swego grona i potwierdza prawdziwość wiary. Kościół jest miejscem spotkania wszystkich uczniów Zmartwychwstałego: Gdzie są dwaj albo trzej zebrani w moje imię, tam jestem pośród nich (Mt 18, 20). Tam, gdzie jest braterska wspólnota, gdzie jest doświadczenie Boga i radość dzielenia się tym doświadczeniem, jest obecny Duch Zmartwychwstałego Jezusa.

Następnie ksiądz kontynuował uroczystą mszę po zakończeniu której życzył wiernym smacznego obiadu i udanego drugiego dnia świętowania.

[Obrazek: LMS.jpg]



RE: Uroczystości świąteczne i niedzielne - Stanisław Wieniawa - 19.04.2020

Niedziela Biała
XIX IV MMXX
[Obrazek: 346fM.jpg]

W Niedzielę Białą było już po godzinie 15, gdy ksiądz proboszcz Janusz Zabieraj sprawował cotygodniową liturgię. Po aspersji, w trakcie której śpiewano antyfonę wielkanocną Vidi Aquam, przebrał się on w ornat z wyszywanym Barankiem Paschalnym i rozpoczął mszę.


P
o odśpiewaniu przez diakona
Ewangelii o niewiernym Tomaszu, nastąpiło kazanie proboszcza.


Cytat:
[Obrazek: 3415z.png]

Siostry i Bracia!


Gdybyśmy przeprowadzili małą sondę uliczną i zapytali przypadkowych przechodniów, z czym kojarzy się postać św. Tomasza, większość odpowiedziałaby, że z niedowiarstwem. Mówi się przecież "niewierny Tomasz". To popularne patrzenie na tego Apostoła wzięło się z fragmentu ewangelii św. Jana, który opowiada jak to Tomasz nie chciał uwierzyć innym, że spotkali zmartwychwstałego Jezusa (J 20,24-29).

Patrząc szczerze na swoje życie musimy przyznać, że niewiele różnimy się od św. Tomasza. Nie tylko dlatego, że - tak jak on - nie spotkaliśmy osobiście Zmartwychwstałego, ale również dlatego, że i nam nie raz trudno przyjąć podstawowe prawdy wiary. Zresztą nie jesteśmy w tym odosobnieni. Wbrew pozorom i powszechnym przekonaniom Tomasz nie był jedynym uczniem, który nie wierzył. Także inni Apostołowie nie wierzyli w zmartwychwstanie Pana, albo z trudem mogli to przyjąć. Nie uwierzyli kobietom, które spotkały aniołów przy pustym grobie, a opowiadanie Marii Magdaleny z przekonaniem powtarzającej: "Widziałam Pana", nazwali babskimi gadaniem. Nawet przed wniebowstąpieniem Jezus wypominał niektórym z nich ich niewiarę. Tomasz jest więc symbolem każdego ucznia Jezusa, który przeżywa swoje trudności w wierze.

Cień krzyża

Będąc blisko Jezusa nasz Apostoł nie ustrzegł się kryzysu. Można nawet powiedzieć, że kryzys zrodził się z tej bliskości. Był jedyny uczeniem, który tak kochał Jezusa, że gotów był iść do Jerozolimy, aby umrzeć wraz ze swoim Mistrzem (J 11,16). Śmierć Jezusa była czymś, czego w pewien sposób się spodziewał. Jednak strony gdy to nastąpiło wszystko w jego życiu zostało przykryte przez Krzyż. Położył się on w jego życiu wielkim cieniem, przez który nie był zdolny się przebić.

Tomasz przeżywał swój kryzys. Jego serce było tak złamane, że nie mógł spojrzeć ludziom w oczy. Był ofiarą swojego rozbitego entuzjazmu i, prawdopodobnie, także swojego poczucia winy z niespełnionej obietnicy towarzyszenia Jezusowi aż do śmierci. Wszystko, czego pragnął, to pozostać sam na sam ze swoim smutkiem. Być może dlatego, kiedy Jezus ukazał się uczniom w Wieczerniku, Tomasza tam nie było.

Zranionego narcyzm

Znamy dobrze reakcję i wypowiedź Tomasza o tym, że "dopóki nie włożę palca…, ręki… nie uwierzę". Niewiara Tomasza wynikała z bólu z powodu śmierci Pana. Nie chciał sobie robić płonnych nadziei, że Chrystus żyje, aby - gdyby to się okazało nie prawdą (jak mu się zdawało) - nie przeżywać powtórnego rozczarowania. To była reakcja obronna na ból, z którym sobie nie umiał poradzić.

Ale niewiara i kryzys Tomasz była też, być może, wynikiem zranionego narcyzmu. Narcyzm powoduje odrzucenie wszelkich pomocy ze strony ludzi. «Jestem tak nieszczęśliwy, że nikt nie może mi pomóc, chyba tylko Bóg może to zmienić» zdaje się mówić Tomasz tym swoim "dopóki nie włożę palca…".

Miłość nie pamięta złego

Każdy inny obraziłby się na Tomasza zostawiając go jego rozpaczy. Ale nie Jezus. W swoimi miłosierdziu Jezus "nie pamięta złego…". Po ośmiu dniach ponownie przychodzi do uczniów. Może odnieść wrażenie, że tym razem specjalnie dla Tomasza. Przychodzi i z całą pokorą spełnia żądania wysunięte przed tygodniem pod swoim adresem. Zmartwychwstały jest Dobrym Pasterzem, który zagubioną owieczkę uwalnia z sideł ostrożnie i troskliwie. Tomasz ugrzązł i zatrzymał się na Krzyżu i Męce Jezusa. Zaplątał się w zaroślach własnego bólu i cierpienia. Dlatego Pan nawiązuje z nim kontakt poprzez swoje rany. Lecz są to już rany zwycięstwa, nie śmierci. Jezus poszukuje wszelkich sposobów, by dotrzeć do każdego z nas. Gotów jest spełnić żądania nie tylko Tomasza, ale każdego, kto pragnie Go spotkać.

Warunek miłosierdzia

W końcu Tomasz wyznaje "Pan mój i Bóg mój…". Są to słowa wyzwalające. Słowa, które leczą Tomasza z bólu, smutku i rozpaczy. To jest wielkanocne zwycięstwo Jezusa nad rozżalonym Tomaszem i ostateczny przełom w jego duszy. Jednak Tomasz musi za to zapłacić pewną cenę. By doświadczyć radości i pokoju musiał odsunąć od siebie urazę, pozostawić za sobą swój smutek. Wielkanocne zwycięstwo Jezusa wymaga od nas rezygnacji z tego typu gorzkich uczuć - choć może to być z naszej strony trudna ofiara. Ale zmartwychwstanie, które zwyciężyło śmierć, dodaje nam sił do przezwyciężania tych uczuć i do ofiarowanie ich Panu jako swoiste trofeum. Tylko tak możemy doświadczyć Jego miłosierdzia. Nie jest nam bowiem dawane "za darmo". Jego "ceną" jest uznania Boga jako Pana połączone z zaprzestaniem rozczulania się nad swoimi ranami.

Aby doświadczyć Bożego miłosierdzia, jak Tomasz, konieczny jest jeszcze jeden "warunek": potrzebna nam jest łączność ze wspólnotą wierzących. Wiary nie można przeżywać inaczej jak tylko we wspólnocie. To tam się ją sieje, tam ona dojrzewa, i tam przynosi owoce. I Tomasz zrozumiał to dzięki Jezusowi. Jeśli On przyszedł do Tomasza, i to niejako specjalnie, to dopiero wówczas, kiedy Tomasz przestał zamykać się w sobie, przestał się izolować i powrócił do wspólnoty. Wrócił pomimo tego, że nie dzielił (jeszcze) z innymi tego samego doświadczenia.

Miłość Boga niejedno ma imię. Podobnie Jego miłosierdzie. Dlatego spotkanie Tomasza z Jezusem i jego wyznanie wiary można by nazwać świętej miłosierdzia, świętem tej miłości, która okazuje swoją miłość pogrążonemu w smutku i rozpaczy człowiekowi. Każdemu.


Następnie ksiądz kontynuował uroczystą mszę, po zakończeniu której życzył wiernym smacznego obiadu.

[Obrazek: 346gA.jpg]



RE: Uroczystości świąteczne i niedzielne - Stanisław Wieniawa - 01.05.2020

Świętego Józefa  Robotnika
I V MMXX
[Obrazek: %C5%9Bw.-J%C3%B3zef-Robotnik-252x300.jpeg]

W święto Józefa Robotnika wenecka bazylika wypełniona była po brzegi. Zaraz z rana do ołtarza podążała procesja, którą otwierał turyferz z kadzielnicą wypełnioną kadzidłem o niebiańskim wprost zapachu. Za nim krucyferariusz trzymał prosty krzyż podarowany parafii przez jednego z jej proboszczów, obecnie kardynała, Aureliusza Medyceusza Zepa. Następnie podążali akolici z miodowymi świecami oraz celebransi - subdiakon, diakon i prezbiter. Ubrani byli w wyszywane złotą nitką szaty liturgiczne, a na ich głowie spoczywały birety. Celebracji przewodniczył ksiądz prałat Janusz Adam Zabieraj SJ, proboszcz wenecki i człowiek oddany ludziom pracy. Gdy procesja dotarła do ołtarza, celebransi rozpoczęli odmawiać modlitwy u jego stopnia, a chór śpiewał antyfonę na wejście.


Po odśpiewaniu przez diakona Ewangelii nastąpiło płomienne kazanie proboszcza. Wzywał on do poszanowania ludzi pracy, odnowienia wszystkich ludzi w Chrystusie, jak również wyeliminowania wyzysku i wszelkiej niesprawiedliwości. Zdaniem proboszcza prędzej czy później nastąpi rewolucja ludzi pracy, której symbolem będzie św. Józef Robotnik. Prałat silnie też podkreślał rolę wspólnoty eklezjalnej we wszystkich aspektach życia. Kościół ma być schronieniem dla wszystkich wykluczonych. Na koniec Zabieraj zakrzyknął: "Święty Józefie Robotniku! Wstawiaj się za umęczonym ludem pracującym Rotrii!" Kazanie przyjęte zostało gorącą owacją ze strony wiernych. Po jego zakończeniu, celebracja była kontynuowana.


[Obrazek: GRSSAU~1R.jpg]



RE: Uroczystości świąteczne i niedzielne - Gagik Bagratyda - 01.05.2020

Czerwoni księża nie kojarzą mi się dobrze. Ciekawe, co o tej rewolucji powiedziałby ojciec święty Leon XIII...


RE: Uroczystości świąteczne i niedzielne - Stanisław Wieniawa - 01.05.2020

Nie znam takiego Patriarchy. Wink Czcigodny, Kościół nie może się odwracać od najuboższych. Oj nie. A rewolucje to trzeba zacząć w sercach.


RE: Uroczystości świąteczne i niedzielne - Gagik Bagratyda - 01.05.2020

Nie mówię, że powinniśmy odwracać się od najuboższych, ale porządek społeczny należy budować przez współpracę, a nie rewolucję.