Nowy proboszcz - Stanisław Wieniawa - 10.03.2020
Była już noc gdy do Wenecji przypłynął nowy proboszcz parafii pw. św. Marka ksiądz Janusz Zabieraj. Ksiądz wyszedł z łodzi i piechotą zaczął iść w strone kościoła. Choć zblizała się wiosna to było dość zimno. Proboszcz miał na sobie długi płaszcz, sutannę i czarny biret. SZedł sobie i odmawiał brewiarz. Poprosił jednego młodego chłopaka aby niósł mu niewielką walizkę oczywiście płacąc mu za to kilka lirów. Nieliczni mieszkańcy i turyści których mijał kiwali głowami i witali się z nim. On z lekkim uśmiechem zblizał się do placu św. Marka. Tam przystanął i przysiadł się do stolika jednej z kawiarni. Zamówił sobie ekspresso i wdał się w rozmowę z dwoma staruszkami. Tamci mile wspominali poprzedniego proboszcza Adalbertusa, który został niedawno biskupem.
-To był dobry ludzki ksiądz - tak mówili. -Troszczył się o nas jak o owieczki.
Zabieraj obiecał staruszkom że sam będzie się być takim proboszczem który pachnie zapachem owiec. Gdy wypił kawę wstsał i ruszył do bazyliki. Zapukał wpierw do plebanii i gdy gospodyni otworzyła, podarował jej swoją walizkę. Gospodyni zaprosila go na późną kolację, lecz ksiądz odmówił. Wpierw poszedł do kościoła i długo modlił się przed tabernakulum. Zachwycał się pięknością bazyliki. Potem wrócił na plebanię i zjadł pyszną kolację. Była to carbonara. Zabieraj pytał się gospodyni o wszelkie szczegoły. Ta również wychwalała poprzedniego proboszcza. Narzekała też, że ksiądz Zabieraj jest chudy. Ten odpowiedział że przy takiej diecie to szybko przytyje. Gospodyni cieszyła się że jedzenie mu smakuje. Później wzięła i pokazała mu pokoje. Ksiądz miał całe piętro dla siebie. Był jednak tak zmęczony, że tylko wykąpał się, odmówił wieczorny brewiarz i padł do łóżka. Jutro zaraz z rana miał odprawić msze a potem szykować się do uroczystego objęcia parafii. Planował w tym celu zaprosić biskupa Adalbertusa, bo wiedział jak jest kochany w tej parafii. W jadalni nadal wisiało jego wielkie zdjęcie w stroju biskupim. Rozmyślając o tym wszystkim ksiądz ZAbieraj zasnął.
RE: Nowy proboszcz - Stanisław Wieniawa - 11.03.2020
Dziś nowy proboszcz w trakcie śniadania wypytywał się gospodyni ile trzeba pracy włożyć w rozwój parafii a ta mu odpowiedziała że po ostatniej powodzi dość mocno zostały uszkodzone podziemia bazyliki. Ksiądz pomyślał ze tym musi zająć się na samym poczatku. Przed śniadaniem jeszcze poszedł i odprawił pierwszą mszę świętą na którą mimo rannej pory przyszło wielu wiernych. Jednak po zjedzeniu proboszcz wyszedł na spacer i postanowił obejść świątynię i plebanię i całe włości swojej parafii. Był zaskoczony bo zobaczył na murach plebani namalowany dziwny znak. Pomyślał że to robota łobuzów i nie trzeba się przejmować tylko go wyczyścić.
![[Obrazek: occult-drawing-symbol-3.png]](https://i.ya-webdesign.com/images/occult-drawing-symbol-3.png)
Przechadzając się koło kościoła proboszcz zobaczył małego kudłatego pieska który najwyraźniej był bezdomny. Postanowił go przygarnąć i przyniósł na plebanie. Gospodyni nie była zadowolona ale proboszcz ją uspokoił mówiąć iż trzeba pomagać zwierzetom. Zaczął też się wypytywać jak bardzo parafia pomaga biednym. Odpowiedzi nie usatysfakcjonowaly go dlatego zapowiedzial że będzie organizował śniadania dla biednych a nawet sam na placu przed bazyliką smarzył dla nich jajecznice. Wieczorem też planował wprowadzenie na urząd proboszcza z udziałem poprzedniego proboszcza biskupa Adalbertusa.
RE: Nowy proboszcz - Stanisław Dmowski - 11.03.2020
Zawsze chciałem sobie sprawić takiego pociesznego włochatego pieska a tak muszę się pocieszać kotem. Pogratulować Ekscelencji proboszczowi wyboru!
RE: Nowy proboszcz - Aurelio de Medici y Zep - 11.03.2020
Cytat:Przewielebny Księże Proboszczu,
stanowisko proboszcza Bazyliki św. Marka było pierwszym, jakie objąłem po moim przybyciu do Rotrii. Piastowałem je przez dłuższy czas i bardzo mocno związałem się emocjonalnie z tą świątynią. Cieszyłem się bardzo, gdy moim następcą został JE Adalbertus Piccolomini, wówczas początkujący prezbiter. Również i dziś cieszę się bardzo, że tak ważna dla mnie wspólnota trafia w dobre ręce.
Życzę Księdzu udanej posługi i zapewniam o swoim wsparciu.
Z apostolskim błogosławieństwem,
+Aurelio Lorenzo Carlo kardynał de Medici y Zep
RE: Nowy proboszcz - Stanisław Wieniawa - 11.03.2020
Dziękuje za życzenia i błogosławieństwa. A pieska nazwałem Bruno jak ksiądz chce to może mnie odwiedzić i się z nim pobawić. jest bardzo pocieszny.
RE: Nowy proboszcz - Stanisław Wieniawa - 12.03.2020
Dzisiaj ksiadz Janusz Zabieraj po porannej mszy zgodnie z obietnicą rozdawał potrzebującym jedzenie, a przed kościołem wystawił przenośną kuchenkę i smarzył na niej jajecznice. Taką jak lubi czyli na bogato. Z boczkiem i cebulką. Każdy mógł zjeść i nawet policjanci którzy byli na służbie i przechodzili to sobie pojedli. Rozmawiał też z ludźmi o ich potrzebach. Na koniec śmiał się i bawił z małymi dziećmi. W południe poszedł do szkoły uczyć religi. Z uczniami rozmawiał o rotryzmie i przedstawiał nauki Patriarchy Klemensa IV którego historie obecnie zamierza badać. Mówił dzieciom że studiuje bo trzeba rozwijać swoją wiedzę. W czasie przerwy w lekcjach grał z dziećmi w piłke na boisku. Wszyscy sie smiali bo ksiadz nie zdjal sutanny i niekiedy sie o nią potykał. Dzieciaki mówiły między sobą że nowy proboszcz jest bardzo spoko.
RE: Nowy proboszcz - Stanisław Wieniawa - 13.03.2020
Wieczorem ulicami miasta Wenecji przeszła Droga Krzyżowa ktorej przewodniczył ksiądz proobszcz Janusz Zabieraj. W drodze szli mężczyźni, kobiety i dzieci. Po każdej stacji kto inny dźwigał ciężki drewniany krzyż. Ksiądz szedł na końcu w fioletowej kapie i birecie na głowie, bo nie było za ciepło. Przy każdej stacji odczytywał fragmenty Pisma Świętego oraz krótkie rozważania pisane z perspektywy Matki Bożej.
![[Obrazek: DSC_2766.jpg]](http://diecezjaelk.pl/wp-content/uploads/2018/03/DSC_2766.jpg)
Cytat:Stacja I Piłat skazuje Jezusa na śmierć
M.: Piłat wypowiedział słowa wyroku na mojego Syna… Słowa oskarżające, niedobre… Słowa skazujące Go na śmierć…, chociaż Jezus był niewinny przyjął te słowa.
Pamiętam, kiedy przyszedł do mnie Archanioł Gabriel z dobrym słowem od Boga. Zwiastował mi, że będę matką Zbawiciela. Nazywając siebie Służebnicą Pańską przyjęłam to Słowo, aby mogło we mnie stać się Ciałem…
Moi kochani! Jak przyjmujecie Boże słowo? Drogie dziecko: jak słuchasz innych ludzi? Czasem to przez nich mówi do ciebie Bóg. Jakimi słowami zwracasz się do swoich najbliższych? Jak anioł czy jak Piłat?
Stacja II Jezus przyjmuje krzyż na swoje ramiona
M.: Jezus przyszedł na świat, nie, po, aby Mu służono, ale aby nam służyć. Aby zbawić każdego człowieka bierze krzyż na swoje ramiona. Nie ma większej miłości od tej… Mój Syn tak chciał pokazać, że kocha… wziął krzyż.
Pamiętam, kiedy poszłam do kuzynki Elżbiety. Droga przez góry nie była łatwa. Wiedziałam, że potrzebuje pomocy, gdyż spodziewa się dziecka. Niosąc Jezusa pod sercem służyłam z radością, choć wymagało to wysiłku.
Moi kochani! Służyć nie znaczy być służącym. Służyć to znaczy kochać pomagając innym w potrzebie. A ty, drogie dziecko czy pomagasz?
Stacja III Jezus po raz pierwszy upada pod ciężarem krzyża
M.: Widziałam, że mój Syn ma coraz mniej sił.. Upadł… Czy ktoś współczuł? Pomógł wstać? Moje serce pękało z bólu na ten widok…
Pamiętam, w Betlejem, kiedy miałam urodzić Syna Józef pukał do wielu drzwi… Nikt nas nie zaprosił do środka. Nie rozumiał, albo nie chciał rozumieć naszej trudnej sytuacji. Wtedy też nikt nie okazał serca.
Moi kochani! Jak ważne jest okazać innym współczucie. Obecność w trudnej sytuacji jest najcenniejsza pomocą. Drogie dziecko! Czy inni mogą liczyć na twoje współczucie?
Stacja IV Jezus spotyka swoją Matkę
M.: Tak. Spotkałam Go. Spotkałam mojego Syna, kiedy niósł krzyż. Spojrzeliśmy na siebie… Cierpiałam patrząc na Jego umęczone ciało. To przecież moje Dziecko, mój Syn!
Pamiętam, kiedy Jezus miał 40 dni zaniosłam Go do świątyni. Zanim został przedstawiony Panu – tak jak nakazywało Prawo, spotkał nas starzec Symeon. Przepowiedział mi, że moją duszę miecz przeniknie.
Moi kochani! To co trudne w życiu człowieka niełatwo jest przyjąć i się z tym pogodzić. Tylko głęboka wiara może nas uchronić od rezygnacji, może pomóc nam przez to, co trudne przejść. Drogie dziecko! Jak przyjmujesz wyzwania, które wydają się niemożliwe do zrealizowania?
Stacja V Szymon pomaga nieść krzyż Jezusowi
M.: Ucieszyłam się, że wreszcie ktoś pomaga mojemu Synowi. Widać było, że robi to niechętnie… Jestem pewna, że nie wiedział, Komu pomaga. Nie rozumiał, co naprawdę się dzieje…
Pamiętam, że gdy Jezus się nam zgubił w Jerozolimie wraz z Józefem szukaliśmy Jezusa z bólem serca. A kiedy wreszcie odnalazł się w świątyni, ja też nie rozumiałam ani tego, co się stało, ani tego co mówił do nas… Rozważałam to w sercu…
Moi kochani! Nieraz chcemy wszystko od razu zrozumieć, wyjaśnić. A może czasem trzeba przed Bogiem zamilknąć, zasłuchać się… Drogie dziecko! Czy nie jesteś przesadnie ciekawy wszystkiego? Czy umiesz dochować tajemnicy?
Stacja VI Weronika ociera twarz Panu Jezusowi
M.: W tej chwili twarz Jezusa nie była piękna. Był na niej pot, krew, kurz z drogi, na którą upadł… Pojawiła się dziewczyna z chustą… Podbiegła, szybko, zanim ktokolwiek mógł spostrzec, co robi… A ona otarła Jezusowi twarz…
Pamiętam ten dzień, kiedy Jezus opuścił dom rodzinny. Odszedł, aby wypełniać misję zleconą Mu przez Ojca. Poszedł do Jana nad rzekę Jordan, aby przyjąć chrzest. Głos Boga z nieba ogłosił, że to Jego Syn umiłowany, Ten, który się Bogu podoba…
Moi kochani! I Ty jesteś moje drogie dziecko masz być podobny do swego Ojca w niebie, ale... czy jesteś?
Stacja VII Jezus po raz drugi upada pod ciężarem krzyża
M.: Krzyż był niewyobrażalnie ciężki. Widziałam, z jakim trudem Jezus idzie niosąc ten ciężki krzyż. Jako Matka wiedziałam, że w tej chwili bardziej od jego ciała cierpi serce. Mój Syn upadł… To ciężar ludzkich grzechów powalił Go na ziemię.
Pamiętam, jak rozpoczynał swoją działalność wśród ludzi. Byłam obecna, gdy uczynił pierwszy cud przemieniając wodę w wino na weselu w Kanie. Zawsze czynił dobro… Teraz cierpi niewinnie… Bez słowa skargi na swój los…
Moi kochani! Jak trudno przyjąć niesłuszne oskarżenia w milczeniu… A ty drogie dziecko co robisz, gdy choć się starasz być dobrym i pomagasz, mówią o tobie źle?
Stacja VIII Jezus poucza płaczące niewiasty
M.: Kobiety i dzieci, matki… Płakały, współczuły. One widziały jak mój Syn kochał dzieci. Pamiętały zapewne, że brał je na kolana, błogosławił.
Pamiętam, że Jezus nauczając, właśnie dzieci dał za wzór. Powiedział, nawet, że ludzie mają się stać podobni do tych najmniejszych, jeśli chcą osiągnąć Królestwo Boże.
Moi kochani! Stać się jak dziecko - ufnym, całkowicie zależnym od Boga – to się nam często nie podoba. Drogie dziecko! Choć jesteś już dorosły – staraj się w sercu być jak dziecko wobec Ojca w niebie.
Stacja IX Jezus po raz trzeci upada pod ciężarem krzyża
M.: Nie mogłam na to patrzeć. Czy ktoś zrozumie jak cierpi serce matki na widok dziecka w takim stanie? Jak wielka kryła się w tym wszystkim tajemnica, że Boży Syn pozwolił siebie tak traktować.
Apostoł Jan był ze mną na tej krzyżowej drodze. On jeden wytrwał przy Jezusie.
Pamiętam, opowiedział mi, że pewnego dnia wraz z Piotrem i Jakubem widzieli Jezusa przemienionego na górze Tabor. A teraz patrzyliśmy na Jezusa, który znowu upadł…
Moi kochani! Tu kryje się wielka miłość Boga do człowieka. Jezus – Bóg i człowiek zbawia świat przez krzyż. Drogie dziecko! A ty jak okazujesz miłość mojemu Synowi?
Stacja X Jezus z szat obnażony
M.: To był ten moment, że Jezus stanął już na górze. Żołnierze, aby Go przygotować do ukrzyżowania zdjęli z Niego szaty. Płakałam widząc umęczone ciało mojego Syna. Choć wierzyłam, że dokonuje się zbawienie świata, to ból jaki czułam w sercu… Tego nie da się opisać słowami.
Jak wielka to jest miłość do człowieka, że nawet, kiedy Jezus podejmuje się umrzeć to jednak nas nie opuszcza. Dał swoje ciało nie tylko wtedy, gdy za nas cierpiał. Pozostał z nami w Eucharystii, daje nam swoje ciało w Komunii świętej.
Moi kochani! Żołnierze źle traktowali ciało Bożego Syna. A ty drogie dziecko? Jak przeżywasz Mszę świętą? Czy dziękujesz za ten wielki dar – Jezusa, który pod postacią chleba przychodzi do ludzkich serc?
Stacja XI Jezus zostaje przybity do krzyża
M.: Widziałam jak żołnierze wzięli gwoździe… Przybili nimi ręce i nogi mojego ukochanego Syna do krzyża. Te same ręce, które błogosławiły i te same nogi, które wcześniej śpieszyły z pomocą. Teraz te ręce i te nogi zostały unieruchomione. Teraz zbawiały świat…
Zanim Jezus żywy wyszedł z grobu, źli ludzie myśleli, że to koniec historii Jezusa z Nazaretu. Grób miał unieruchomić Jezusa na zawsze. Tymczasem z grobu wyszło nowe życie, zmartwychwstanie dało nadzieję, że ból cierpienie, a nawet śmierć to nie koniec.
Moi kochani! Każde cierpienie jest wielką tajemnicą. Choć trudno je przyjąć, ma ogromną wartość w oczach Boga. Drogie dziecko! A czy ty potrafisz w ciszy znieść ból, krzywdę, to, co trudnego cię spotyka?
Stacja XII Jezus na krzyżu umiera
M.: Słyszałam ostatnie słowo Jezusa z krzyża… PRAGNĘ…, Czego pragnął mój Syn? Umierał za grzeszników, bo kochał. Umierał, bo każdemu chciał otworzyć niebo! Jego pragnieniem są ludzkie serca, zbawienie dusz.
Moi kochani! Jak często dla ludzi ważne są sprawy naprawdę nieistotne, jak często pragną żyć łatwo i przyjemnie… Boga zostawiają daleko w tyle… A czeka na nich NIEBO!
Moje dziecko! Czy mówisz mojemu Synowi o swojej miłości? On pragnie także twojego serca! Pragnie kiedyś spotkać ciebie w niebie.
Stacja XIII Jezus zdjęty z krzyża
M.: Kiedy wyjęli gwoździe z rąk i nóg, kiedy złożono Go powrotem na ziemi mogłam podejść. Mogłam Go dotknąć…, objąć… I płakać… Mój Syn… /CHWILA CISZY!!/
Moi kochani! Kiedy płaczesz nie jesteś dziwny, inny, słaby. Płacz może oznaczać, że bardzo kochasz… nie trzeba wstydzić się łez. Nawet Jezus płakał po stracie przyjaciela Łazarza. A później pośle nam swojego Ducha świętego, aby nas umocnić darami z nieba. Drogie dziecko! Nigdy nie śmiej się z tych, którzy płaczą; nie pogardzaj nimi. Jeśli chcesz ich wzmocnić - po prostu z nimi bądź.
Stacja XIV Jezus do grobu złożony
M.: Jezus martwy leży w grobie. Martwy, a przecież to Zwycięzca śmierci! Już w niedzielny poranek ten właśnie grób będzie pusty! Jezus śmiercią i zmartwychwstaniem zwycięża śmierć. Zaprasza do nieba wszystkich! Dlatego nie mogło w tym niebie, gdzie wszyscy są szczęśliwi zabraknąć mnie. Jezus chciał w niebie być ze swoją Mamą. I rzeczywiście jesteśmy tam szczęśliwiJ!
Moi kochani! Każdy z nas może zmartwychwstać. Może już dziś powstać ze swoich grzechów, wyspowiadać się i przyjąć komunię świętą, aby mieć niebo w sercu. Drogie dziecko! Przeproś za grzechy Boga, Przeproś tych, których skrzywdziłeś, a Jezus zamieszka w twoim sercu i uczyni tam niebo.
s. M. E. Bujok
|