![]()  | 
| 
 Petitio filialis - Wersja do druku +- Państwo Kościelne Rotria (https://forum.rotria.net.pl) +-- Dział: INSTYTUCJE STOLICY ŚWIĘTEJ (https://forum.rotria.net.pl/forumdisplay.php?fid=217) +--- Dział: Pałac Apostolski (https://forum.rotria.net.pl/forumdisplay.php?fid=104) +--- Wątek: Petitio filialis (/showthread.php?tid=2052) Strony:  
1
2
 
 | 
Petitio filialis - Hieronim Sieniawski - 13.04.2020 ![]() Apostolskie Miasto Rotria, XIII IV AD MMXX 
Wasza Świątobliwość, Umiłowani Bracia, na wstępnie mego krótkiego listu chciałbym zapewnić o swojej wierności, głębokim szacunku oraz pamięci modlitewnej ex toto corde, które jako purpurat Świętego Kościoła Rotryjskiego jestem winien Waszej Świątobliwości. Jednakże przez wzgląd na wartości, jakie zakorzenione są w naszej wierze, głębokie pragnienie pozostania w zgodzie z własnym sumienia, a także chcąc zachować nauczanie Pana Naszego Jezusa Chrystusa - czuję się w moralnym obowiązku, aby skierować do Waszej Świątobliwości niniejszą synowską prośbę. Uważam bowiem, że promowanie Monsignore Fiodora Godunowa do godności Księcia Kościoła jest posunięciem nazbyt pochopnym oraz nieprzemyślanym, a nadto podjętym mimo niechęci i sprzeciwu części Kolegium Kardynalskiego. W mojej opinii duchowny ten nie wykazuje się żadnymi zasługami, które stanowiłyby jakąkolwiek legitymację do tego, aby dzisiejsza ceremonia mogła być dniem radości dla całej mikroświatowej Owczarni. Jakiż przykład dla duchowieństwa stanowi kreowanie kapłana, który zamiast wspomóc Złoty Tron podczas kryzysu związanego z apostazją Michelangela Piccolominiego bezceremonialnie odmówił przyjęcia funkcji Szambelana Patriarszego? Czy nie deprymuje fakt, że ów ksiądz w konflikcie dyplomatycznym z Bialenią nie wykazał się solidarnością ze Stolicą Apostolską, ale niewybrednie komentował politykę Sekretariatu Stanu na forum bialeńskim czy suderlandzkim? Wreszcie - jakże do Kolegium Elektorskiego może zostać dołączona osoba, która publicznie, będąc jedynie duchownym niższego stopnia, wykazała się brakiem szacunku wobec członka tego gremium? Proszę, aby Wasza Świątobliwość, jak również wszyscy, którzy przeczytają ten list skromnego pracownika Winnicy Pańskiej, w swych sercach rozważyli podstawione pytania i wątpliwości. Wierzę, że jeszcze nie jest za późno, aby zadośćuczynić powstałemu zgorszeniu - szczególnie wśród pracujących w pocie czoła młodszych duchownych, których głosy rozgoryczenia do mnie docierają i które postanowiłem wyrazić jako ich powiernik oraz reprezentant. 
Jednocześnie składam serdeczne gratulacje na ręce Piusa Marii de Medici, czyli całkowitego przeciwieństwa powyżej opisanego antyprzykładu. Jego zasługi, jak również dobra sława są powszechnie znane. Umiłowany Bracie - przyjmij ode mnie znak pokoju oraz najlepsze życzenia na dzień, który powinien być przede wszystkim Twoim świętem. 
Cum maxima reverentia, 
+ Hieronymus card. Sieniawski 
Archiepiscopus ad personam (tit. Aquinensis) 
RE: Petitio filialis - Pio Maria de Medici - 13.04.2020 W poczuciu obowiązku, odpowiedzialności za swoją politykę i historię, a także ku wsparciu najlepszego przyjaciela. (-) Pio Maria cardinale de Medici RE: Petitio filialis - Stanisław Dmowski - 14.04.2020 Sygnuję Gwoli wyjaśnienia. Zawsze uważałem, że warunkiem awansu w jakiejś społeczności, środowisku są dwie rzeczy tj. wierność oraz rzetelna praca. Dlatego też taki Piccolomini, chociaż wielokrotnie odchodził z kraju to wracał i doczłapywał się kapelusza kardynalskiego. Bo rzetelnie pracował i tego mu chyba nikt nie odmówi. Teraz w Rotrii widać naprawdę mnóstwo takich osób: x. Zabieraj piszący piękne uroczystości i wiersze, x. Piccolomini- Hippogriff niestrudzenie pomagający w wikariacie generalnym, kard. Sieniawski działający na rzecz Uniwersytetu, kard. Medici będący duszą naszego towarzystwa, x. Pronobis, w miarę swojego czasu pracujący na posłudze w Sarmacji, także kard. Medici-Zepp (o WŚ nie wspominając). Większość tutaj wyrabia sobie ordery i sukmany codzienną, sumienną pracą na rzecz Kościoła. Ale tego samego nie mogę powiedzieć o mons. Godunowie, niestety. Nie widzę owoców jego pracy tutaj w kraju (poza zbliżeniem Rotrii z Leocją, doceniam). Nie widzę też wierności. Nie wiem w ogóle, kto nauczył Ekscelencję takiego zwyczaju, by obmawiać bądź co bądź własny kraj. Jeśli gdzieś działam, choćbym kogoś nie darzył szacunkiem i sympatią, nigdy cudzoziemcowi złego słowa na kraj, w którym jestem, nie powiem. Dlatego dla mnie jest nie do zrozumienia to, że pod płaszczem rzekomego namawiania do zgody, czy to z Bialenią, czy to z Suderlandem (cele oczywiście wzniosłe, ja bardzo popieram) obmawiacie swój kraj, obrażacie duchownych. Jeszcze nie tak dawno Rotria była dla Was "kółeczkiem wzajemnej adoracji", który nie ma nic wspólnego z chrześcijaństwem i brakiem możliwości z powodu zabetonowanego kolegium. Teraz jak mniemam, jako że dołączacie do tego gremium, opinia zostanie skorygowana. Wahałem się nad podpisaniem tej petycji, ale przełamałem swe opory, gdy pomyślałem sobie, że wejście takiej osoby w skład kolegium byłoby policzkiem w kierunku większości, która naprawdę odwala kawał dobrej roboty dla tego kraju. Ta większość tego być może nie podpisze, ale powinna być tego świadoma. Czerwony kapelusz? Z pewnością nie teraz. A w kwestii rekomendacji, jaką Ekscelencja Godunow otrzymał od narodu suderlandzkiego o tym, że jest on uczciwy i dba o suderlandzką owczarnię. Jeszcze nie tak dawno ten sam jednoosobowy naród nazwał patriarchę i duchownych rotryjskich parchami, pedofilami. Także to nie rekomendacja, to pocałunek śmierci. /-/ ks. Stanisław Dmowski RE: Petitio filialis - Stanisław Wieniawa - 14.04.2020 O Fiodorze Godunowie 
Przedwczoraj był tylko prałatem, 
wczoraj został kardynałem. 
Dzisiaj mu zarzucają, 
że nie pracował wytrwale. 
Los jest jak widać przewrotny 
i prostą daje nauczkę. 
By się nie cieszyć przedwcześnie, 
gdyż wszystko może zepsuć się jeszcze. 
RE: Petitio filialis - Mikołaj Dreder - 14.04.2020 Bracia, 
Na samym początku chcemy pogratulować wszystkim nominatom z dnia wczorajszego oraz zapewnić o naszej pamięci modlitewnej, którą obejmujemy każdego z Was. Ufamy, że awanse oraz inne nagrody są wyrazem uznania oraz sygnałem, że każdy z Was jest dzisiaj Rotrii potrzebny oraz, że każdy z Was jest tak samo dla Rotrii ważny, bo Rotria to ludzie, którzy ją tworzą; którzy tworzą wielką rotryjską rodzinę. Rotria to My, My wszyscy jej służący i dla jej dobra pracujący. Każdorazowy Patriarcha Rotrii - w tym nasi poprzednicy - ma przywilej, a także prawo i obowiązek, kreowania nowych kardynałów czy rozszerzania składu Kolegium Biskupiego. Z tego też powodu nie czujemy potrzeby, ani też nie mamy obowiązku, omawiać każdej naszej decyzji. Tak samo nie musimy tłumaczyć się z kreacji kardynała von Salzy, który nim podupadł na realnym zdrowiu żywo był zaangażowany w sprawy Państwa Kościelnego i dbał o naszą wojskowość. Wierzymy, że gdy Eminencja wróci do pełni zdrowia; powróci również do pełnej aktywności dla Stolicy Apostolskiej. Tak samo nie musimy się tłumaczyć z decyzji o pozbawieniu kapelusza ówczesnego kardynała Zagłoby, którego kreował Sylwester I - w podobnych okolicznościach - ale ów Zagłoba miał w tym czasie bardzo mały wkład w działalność dla dobra Rotrii, później ta działalność - już za pontyfikatu Piusa Leona I - była również śladowa, okraszona buntem, co skutkowało odebraniem mu kapelusza. Niech to będzie znak, że żadna nominacja czy żaden inny tytuł nie są wieczne. Dwór Patriarszy na bieżąco obserwuje potencjał oraz zaangażowanie poszczególnych mieszkańców, bardzo pomocny w tej kwestii jest Arcybiskup Wikariusz Generalny, który regularnie zdaje nam raport z działalności duchownych w poszczególnych diecezjach. Również każdą zmianę, każdy pomysł czy awans bądź degradację, konsultujemy i omawiamy z Kolegium Kardynalskim, które to służy Biskupowi Rotrii radą i pomocą w każdej sytuacji - za co jesteśmy im dozgonnie wdzięczni. Nie jest więc tak, że awanse to loteria - wrzucamy nazwiska rotryjskich duchownych do kryształowej kuli i losujemy nowych kardynałów, biskupów czy prałatów bądź arystokratów rotryjskich. Nie, nie. Każda nominacja jest poprzedzona analizą: pod kątem dotychczasowych zasług oraz pod kątem przydatności dla Kościoła Rotryjskiego w przyszłości, piastując daną godność. Oczywiście nie występujemy w tym momencie jako obrońca, ani zwolennik kardynała Godunowa. Stojąc twardo na nogach, wybiegając daleko w przyszłość uważamy, że osoba o jego poglądach oraz osoba z taką wiedzą, może mieć pozytywny wpływ, zarówno na Kolegium Kardynalskie, jak i całą Rotrię. Naszym celem jest, aby u kresu naszego pontyfikatu Kościół Rotryjski był wyposażony w Kolegium, które będzie różnorodne; będą ścierać się w nim frakcje seniorów i frakcje nowicjuszy - jak realni Anziani i Juniory, frakcje lewicowe i prawicowe, czy konserwatyści z liberałami. Jak w realu, tak i u nas kardynałowie będą napędzać aktywność - tworząc własne kliki i stronnictwa wśród niższych duchownych, będą kreować politykę Państwa Kościelnego - jak w realu. U nas nie ma partii politycznych, jak w realnym Watykanie, u nas stronnictwa polityczne tworzą kardynałowie, którzy na niższych szczeblach budują siatki swoich ludzi. Chcemy naszą polityką rozwinąć to - uczynić kolegium jeszcze bardziej aktywnym i jeszcze bardziej zdeterminowanym w kreowaniu polityki rotryjskiej. Zabieg ten się powiódł, odmłodzone kolegium z nominacji Sylwestra I odnowiło Rotrię, a kolejne korekty składu kolegium za pontyfikatów Piusa Leona I, Klemensa IV, Jana I i naszego obecnego pontyfikatu sprawiły, że zmiany te wpłynęły pozytywnie na Rotrię. Dzisiaj nie ma już zabetonowanego trzy- lub dwuosobowego kolegium, co w przeszłości było zgubą Państwa Kościelnego. Dzisiaj mamy w Kościele Rotryjskim rozbudowane, duże i silne Kolegium Kardynalskie, gdzie przenikają się osoby różnych poglądów i różnych racji, a wszystko to tworzy pozytywną krytykę, dobrze działającą na rzecz reform Rotrii i jej aktywności. Mało tego, nasze Kolegium Kardynalskie będzie sukcesywnie powiększane; wierzymy, że wkrótce - może za naszych rządów, może za rządów naszego następny - do Kolegium dołączy Wikariusz Tadeusz, dla którego paliusz arcybiskupi może być pewnego rodzaju preludium, przed uzyskaniem biretu kardynalskiego. Nie ujmujemy zasług naszego Wikariusza, to osoba bardzo zaangażowana w życie Dworu Patriarszego i sumiennie wykonująca powierzone obowiązki, jednak po długich rozważaniach uznaliśmy, że pomimo wszystko, to osoba dość młoda, która wciąż poznaje mechanizmy rządzące Rotrią; jednak wierzymy, że i w przyszłości będzie on dobrym kardynałem - a może, daj Boże i dobrym Następcą Świętego Pawła. Zatrzymując się przy refleksji nad osobą Godunowa i jego kreacji, która wzbudziła - nieoczekiwane - kontrowersje; uważamy, że każdy zasługuje na szansę, kardynał-elekt Godunow ma ogromną wiedzę o realnym Kościele sprzed reform SVII i wierzymy, że wiedzę tę przeleje na forum państwowe, czyniąc Rotrię jeszcze lepszą, wzbogaconą o te detale. Pokładamy też nadzieję, że umotywowany biretem kardynalskim zaangażuje się w życie i sprawy rotryjskie na wyższym, niż dotychczas poziomie; wierząc, że tak będzie apelujemy o powstrzymanie komentarzy i opinii, dając nam wszystkim czas na obserwację. ` Przywyknęliśmy do sytuacji, że każda nasza decyzja wywołuje kontrowersje i zamieszanie. Najpierw zamieszanie wywołała kreacja Patronem Kościoła Piusa III, później odebranie kapelusza Marcinowi Zagłobie; nie wspominając już o naszej elekcji na Tron Pawłowy, gdzie wspominane kontrowersje zgłaszały osoby, które (sic!) popierały naszą kandydaturę. Jednak bieg wydarzeń pokazał, że były to dobre decyzje, które przyniosły Państwu i Kościołowi Rotryjskiemu wiele korzyści. Ufamy, że tak będzie i tym razem, a czy tak będzie - czas pokaże, jednak prosimy o powstrzymanie się od ocen na gorąco. Niech kolejne dni udowodnią, czy mieliśmy rację, czy popełniliśmy "błąd kardynalny". Każdy z Was, Drodzy Bracia, jest ważny dla Państwa Kościelnego, a zarazem cenny jak złoto. Każdy, od młodych wilków jak Zabieraj, Dmowski czy Żmigrodzki, kończąc na starych wyjadaczach jak de Medici czy Sieniawski. Mamy nadzieję, że nasza skromna osoba również się do tego grona zalicza. Kończąc ten dłuższy wpis, pragniemy zapewnić każdego z Was o naszej przyjaźni i wsparciu, które - jak mniemamy - dajemy Wam, pomagając w trudach codziennej posługi dla dobra naszego wspólnego dziecka, naszej kochanej Rotrii. (+) Pius Leon PP. II Patriarcha et Episcopus Rotriae RE: Petitio filialis - Helwetyk - 14.04.2020 Wasza Świątobliwość, Wasze Eminencje, Wasza Ekscelencjo, Czigodny Monsignore, w duchu wzajemnej przyjaźni proszę o przyjęcie ze zrozumieniem moich wyrazów zaniepokojenia, powodowanych troską zarówno o współpracę leocko-rotryjską, jak i braterskie stosunki wewnątrz samego Państwa Kościelnego. Powołując przedstawiciela dyplomatycznego, przyjęło się zapewniać, że „nie zaniedba on niczego, by przyczynić się do umocnienia więzów przyjaźni”. Nieczęsto jednak zdarza się spotkać dyplomatę, który swoją misję — służbę publiczną na rzecz swojego kraju — realizowałby z takim oddaniem, jak Nuncjusz Apostolski w Palatynacie Leocji. Na przestrzeni ostatnich dni, przystępując do realizacji ustaleń z Apostolskiego Miasta, rozpoczęliśmy z Jego Eminencją rozmowy poświęcone wspólnej instytucji leocko-rotryjskiej i jej pierwszych przedsięwzięć. Nie mam najmniejszych wątpliwości co do tego, że przyniosą one pożytek obu naszym krajom oraz będą stanowić inspirację dla całego mikroświata. Uzgodniliśmy również organizację uroczystości nawiązującej do najlepszych historycznych wzorców, gdzie, ponownie, jestem przekonany, że będzie ona pięknym wydarzeniem, które wyda dobre owoce tak dla kultury Palatynatu Leocji, jak i misji Stolicy Apostolskiej. Ze smutkiem przeczytałem słowa, jakie padły pod adresem Jego Eminencji. Nie tylko dlatego, że wydają mi się one zwracać uwagę wyłącznie na błędy przeszłości i nie tylko dlatego, że obawiam się, o to, że ich następstwem może być zawieszenie tych z naszych wspólnych przedsięwzięć, w których osobista rola Nuncjusza Apostolskiego ma kluczowy charakter. Także — przede wszystkim — dlatego, że zdecydowanie zbyt wiele razy podczas swojego mikronacyjnego życia widziałem na własne oczy potwierdzenie prawdziwości słów „żadne miasto ani dom, wewnętrznie skłócony, się nie ostoi”. Echa tej dyskusji już zaczęły rozbrzmiewać po krajach Pollinu. Chcę głęboko wierzyć w to, że zwłaszcza w tym wyjątkowo szczególnym — tak mikronacyjnie, jak i realnie — okresie, idee braterstwa będą przyświecały nam zarówno w gronie naszych narodów, jak i szerszej wspólnoty. Z wyrazami najwyższego szacunku i przyjaźni, 
RE: Petitio filialis - Fiodor Godunow - 14.04.2020 Na zarzuty oczywiście odpowiem w swoim czasie. Dziękuję Ojcu Świętemu za podtrzymanie swojej decyzji. Wielkie podziękowania kieruję także do tych, którzy wsparli mnie w tych trudnych dla mnie chwilach. RE: Petitio filialis - Pio Maria de Medici - 14.04.2020 ![]() Wasza Świątobliwość, 
Wasze Eminencje, Wasze Ekscelencje, z czcigodnymi Gośćmi z zagranicy, Wielebni, Ci, którzy Mu zaufali zrozumieją prawdę, wierni w miłości będą przy Nim trwali (Mdr 3, 9) 
Po dość długich i ciężkich rozmowach na wielu polach, jako Sekretarz Stanu pragnę wyrazić swoje stanowisko w niniejszej sprawie. Będę powoli dedukował z ogólnej sytuacji w jakiej się znaleźliśmy do sytuacji należnych w różnych państwach i w końcu w Państwie Kościelnym. Zgodzę się z moimi przyjaciółmi, że kapelusz dla Wielebnego Gudonowa nie jest najlepszą drogą do rozwoju kolegium (sam siebie nie uważam za godnego noszenia czerwonego kapelusza), niemniej ja sam nigdy nie sprzeniewierzyłem się jakimkolwiek decyzjom albo słowom padającym ze Stolicy Apostolskiej. Osobiście odbierałem jako personalny atak potajemne, lub i jawne, popieranie Eminencji Gudonowa głosów pochodzących z Suderlandu czy chociażby z Bialenii, a które jawnie były wycelowane przeciwko Sekretariatowi Stanu i jego decyzjom. To nie chodzi o personalne niesnaski, bo możemy się zgadzać lub nie - ale zawsze musimy trzymać wspólny front dla dobra Państwa i Kościoła. Co więcej, Kolegium w pewien sposób wyraża Jedność (na wzór jedności Chrystusa z Jego uczniami, którzy są Wspólnotą prawdy, miłości i wierności, por. Mdr 3, 9). W tej sytuacji ewidentnie jedności nie ma. Eminencja Gudonow torpedował jakiekolwiek decyzje, wykazy czy słowa dla siebie wówczas przełożonych. Nie jesteśmy Kościołem protestanckim, aby każda denominacja robiła co chciała. My jesteśmy Kościołem rotryjskim, wyrażającym jedność z Patriarchą i między kapłanami lub biskupami. A wszelkie niemiłe komentarze wtórujące rozwrzeszczanej gawiedzi z chociażby Bialenii nie są tego wyrazem. Proszę to mieć na uwadze. Kolejną sprawą jest staż Eminencji. Gudonowa oraz jego włączenie się w pracę dla Rotrii. No cóż. Będąc rok w Rotrii dobył się tylko prezbitera natenczas. Nie włączał się aktywnie w działanie jakichkolwiek instytucji w Rotrii czy chociażby Kościele. Współpraca międzynarodowa w Leocji? Owszem, jest tam Nuncjuszem, ale jak sam patrzę, zbyt wiele nie zrobił. I pozwolę sobie tego wielce nie komentować. Jest to nie fair wobec osób naprawdę zaangażowanych w działalność rotryjską. Jako Osobisty Doradca Ojca Świętego odradzałem Patriarsze uznanie Gudonowa za kardynała in pectore. Wyszło jak wyszło. Wino rotryjskie się rozlało i ktoś musi je wypić w tej sytuacji. Dwóch kardynałów pełniących dość ważne urzędy wyraziło sprzeciw, który Patriarcha oddalił. W konflikt włączają się kolejne państwa, niektóre niemające nic do czynienia z Państwem Kościelnym Rotria. No cóż. 
1. Sprawa Suderlandzka. W świecie realnym zawsze bawi mnie, że kiedy jest osoba bardzo proliberalna, mająca poglądy zgodne z tzw. establishmentem, osoby mało mające wspólnego z Kościołem zawsze będą jej bronić - jakiekolwiek zło by ta osoba nie uczyniła. Tutaj mamy podobną sytuację. Elektor Państwa Suderlandzkiego, który tam i ówdzie swego czasu pisał: Opętana sekta sama siebie izoluje, Rotria to jedno wielkie gej-party gdzie każdy maca każdego genitaliami i mówi, że wszystko dobrze, świetnie i w ogóle... czy nazywając wszystkich (włącznie z Piusem Leonem II, takim natchniętym przez Boga, pedofilem) itd. Po takim wielkim i wspaniałym monologu na temat okropności Rotrii, Wielki Elektor (notabene sam nie będąc nigdy członkiem Kościoła) rzecze: Patriarcha jako przedstawiciel woli bożej, podjął tę decyzję, bo natchnął go do tego Bóg, w której wierzy oraz którego reprezentuje. Wierzę, że nie ulegnie pokusom ludzi, dla których pojednanie nie jest celem, lecz celem są wpływy i władza na ziemi. Pytam, gdzie paradoks? Gdzie tutaj nonsens? Ja wiem, że bardzo łatwo zmienia się poglądy do własnych celów. Ale żeby z rąbania po Kościele przechodzić nagle do pochlebstw na rzecz Patriarchy? Zawsze uważałem, że zerwanie konkordatu z faszyzującym Suderlandem to jedno z lepszych rzeczy, które uczyniłem jako Sekretarz Stanu. My nie wtrącamy się w sprawy państwowe Suderlandu, więc także proszę nie wtrącać się w sprawy Rotrii. A wszelkie Listy Elektorów, którzy do tej pory gardzili Rotrią, po prostu mnie bawią. Mnie nie interesuje, że Eminencja Gudonow jest obywatelem Suderlandu - bo my Suderlandu, a więc i jego obywatelstwa nie uznajemy. Szczęść Boże w dwuosobowym państwie. Uważam, że podtrzymywanie wszelkich nominacji dla Eminencji Gudonowa jest ugięciem się pod presją przeciwników Rotrii i nic dobrego nam nie przyniesie. 2. Sprawa Bialeńska. Nie będę zbyt dużo się rozwodził nad sprawą z Bialenią. Szkoda mi czasu i literek w laptopie na przyglądanie się tej sprawie. Mówią sobie co chcą, niech robią sobie co chcą. Ich wola. Niemniej ugadywanie się (notabene kilka minut temu na ich krzykopudełku) Eminencji Gudonowa wiele znaczy. Nie jest to przyjaciel Rotrii, jeno wróg - skoro z wrogami, którzy nabijali się z Ojca Świętego czy innych świętości się układa. Jakby powiedzieli Ojcowie Kościoła, przykłada Eminencja rękę do ich ofiar składanych bożkom. A przez to przykłada Eminencję rękę do obrzucania błotem wizerunku Rotrii. I na to pozwala kardynał, purpurat Kolegium. Niedoczekanie. 3. Sprawa Leocka. Bardzo szanuję Palatynat Leocji i jego wkład w współpracę międzynarodową pomiędzy różnymi nacjami. Niemniej uważam, za niestosowne, a nawet niezgodne z protokołem dyplomatycznym wtrącanie się w prywatne sprawy czyjegoś państwa. Rozumiem, że pierwszy Nuncjusz wiele dla Was znaczy. Niemniej w moich oczach napisanie kilku postów o przyjeździe do państwa limuzynami i złożenie wieńca nie jest znacznikiem wielkiej miłości i radości do narodu leockiego. To tylko polityczna zabawka, którą wykorzystuje, aby bawić się w jedno lub w drugie. Dlatego pragnę przypomnieć Czcigodnemu Namiestnikowi art. 1. ust. 2. naszego traktatu: Strony kształtują swoje stosunki w oparciu [...] nieingerencji w sprawy wewnętrzne. My nie ingerujemy w sprawy orderów czy nadań leockich lub powołań na urzędy. I nie mamy zamiaru tego robić, bo Palatynat jest suwerenną jednostką państwową, a jej głowa i rząd wiedzą co robić. Dlatego w duchu szacunku i przyjaźni proszę nie ingerować w sprawy nadań kardynalskich. Mówię to stanowczo i klarownie: nie życzymy sobie obcych ingerencji w nasze sprawy. 4. W końcu i sprawa Rotryjska. Klamka zapadła. Ojciec Święty mimo rozmów z kardynałami i współpracownikami nie odniósł się do naszych słów i własną wolą powołał, a że lex retro non agit, nowego kardynała Gudonowa. Wobec naszych dubiów odniósł się na korzyść Eminencji Gudonowa. Sprawa się rzekła. Przemawiając także w imieniu Eminencji Sieniawskiego powiem, że jest nam niezmiernie przykro, że Ojciec Święty nie słucha doradców - nawet tych osobistych i dokonał takiej, a nie innej decyzji, która, jak mówią niektórzy "jest plaskiem w mordę dla tych, którzy naprawdę angażują się w Rotrię". Niemniej obaj szanujemy decyzję Jego Świątobliwości. Ma prawo robić jako władca absolutny, to co chce. Wobec powyższego Pałac Kwirynalski oraz Pałac Laterański wycofują się w pewnym względzie z współpracy z Pałacem Welijskim. Nie stajemy się wrogami Ojca Świętego, ale w duchu historii za pontyfikatu Aleksandra III, przechodzimy do chłodnej współpracy jako opozycja poczynań Ojca Świętego. Tak będzie nam łatwiej przeżyć ten czas. Jako zranieni synowie jednego Ojca nie odchodzimy w ogóle, ale przechodzimy na bok, obserwując całą sytuację i nie stwarzając więcej sytuacji do wzajemnego krzywdzenia. Tak będzie najlepiej dla Złotego Tronu, tak będzie najlepiej dla Rotrii. Dalej będziemy wykonywać swoje obowiązki, ale z pewnym dystansem do Ojca Świętego. Do czasu jak najszybszego rozwiązania konfliktu, będziemy trwać w miłości, której wyrazem jest także wzajemne oddalenie i nieobecność. Od tego momentu Pałac Kwirynalski i Pałac Laterański staje więc w kontrze wobec działań Pałacu Welijskiego. Taka jest decyzja moja, jako Sekretarza Stanu oraz Eminencji Sieniawskiego, jako Wielkiego Inkwizytora. (-) Sua Eminenza Pio Maria de Medici 
W imieniu Eminencji Wielkiego Inkwizytora, RE: Petitio filialis - Hieronim Sieniawski - 14.04.2020 Z nieukrywanym bólem serca potwierdzam powyższe słowa - wszak nadrzędnym obowiązkiem kardynała jest dbałość o Kościół, co symbolizuje szkarłat szat Księcia Kościoła, który wywodzi się od gotowości do oddania życia za Owczarnię Pańską na wzór męczenników. Jest to sytuacja niezwykle przykra i budząca mój wewnętrzny sprzeciw - tym bardziej, że prośba zatroskanych Synów Matki Naszej została całkowicie pominięta, a nasze racje nie spotkały się z żadną merytoryczną odpowiedzią. 
RE: Petitio filialis - Andream.von.Salza - 14.04.2020 Eminencje Ekscelencje Według mnie Patriarcha kierował się na pewno słusznym celem i ma dobre zamiary.  |