Państwo Kościelne Rotria
Drederyzm - wyimaginowana choroba / zachowanie czy rzeczywisty problem mikroświata? - Wersja do druku

+- Państwo Kościelne Rotria (https://forum.rotria.net.pl)
+-- Dział: MIASTO APOSTOLSKIE (https://forum.rotria.net.pl/forumdisplay.php?fid=223)
+--- Dział: Piazza Navona (https://forum.rotria.net.pl/forumdisplay.php?fid=102)
+--- Wątek: Drederyzm - wyimaginowana choroba / zachowanie czy rzeczywisty problem mikroświata? (/showthread.php?tid=2967)

Strony: 1 2


Drederyzm - wyimaginowana choroba / zachowanie czy rzeczywisty problem mikroświata? - Miguel de Catalan - 29.12.2021

Wasza Świątobliwość,
Wasze Eminencje i Ekscelencje,
Szanowni Goście,

Zachęcony przez słowa Rektora Uniwersytetu Rotryjskiego, chciałbym napisać jakiś esej. Nie jestem raczej dobrym pisarzem, jednak postaram się aby tenże mój tekst był dobrym na tyle, na ile potrafię go napisać.

Podczas wizyty Patriarchy Leona IV w Rzeczpospolitej Obojga Narodów na obradach Synodu Warszawskiego, Jego Świątobliwość użył zwrotu "drederyzm" na określenie panowania oraz zachowań poprzednich patriarchów. Tym samym oni sami automatycznie są/powinni być określeni mianem drederystów. Cechami przypisanymi takim ludziom było m.in nie interesowanie się kościołami partykularnymi, ignorowanie ich, czy też nie obdarzanie młodych, nowych duchownych należytymi godnościami; jak określił to Patriarcha "wieczne testowanie". 
Na reakcję któregoś z "drederystów" nie trzeba było czekać długo, bowiem tego samego dnia Jego Eminencja Pio Maria de Medici w wątku L'Abbazia di Montecassino - Palazzo di Marchese odpowiedział niejako w swoim narracyjnym stylu.
Nie chciałbym jednak aby ten tekst był o Rotrii. Nie chciałbym aby był tylko o Rotrii. Ja bowiem chciałbym to pojęcie nieco rozszerzyć i może skierować na nieco inny tor.

Ja bowiem zastanawiałem się nad możliwymi odmianami drederyzmu. Zastanawiałem się czy on mógłby nieco ewoluować.
Myśli takie pojawiają sie u mnie coraz częściej po wygranej Pana Michała Franciszka Lubomirskiego Lisewicza - wróć Kardynała Lisewicza. Gdybym chciał tutaj atakować nieaktywnych obecnie kardynałów, zaś w szczególności Kard. Mikołaja Dredera to pewnie powiedziałbym, że kreowanie ww. kardynała było specjalne, coby nie wprowadzać za wielkich zmian i aby dać pozór odmładzania kolegium kardynalskiego, choć i tak, każdy wie, że nawet jeśli to kardynał świecki nie mógłby zostać Patriarchą. W tym szczególnym przypadku. Choć oczywiście dla chcącego nic trudnego i można by dyspensować JE Lisewicza od obowiązku celibatu, udzielić mu sakry i zrobić Patriarchą. Jednak kazdy kto choć trochę zna się na Rotrii, wie, że konserwatywni "drederyści" nie złamali by takiej tradycji celibatu i nie byłoby w ogóle mowy o takich działaniach. Dlatego nie skupiajmy się na tym i porzućmy sprawę kardynała Lisewicza.

Po wygranej podstarościego podlaskiego, wielmożnego Pana Michała Franciszka Lubomirskiego-Lisewicza w elekcji, opuściłem pole elekcyjne i wyruszyłem do moim włości na Podolu. Tam też w dworku szlacheckim rozpocząłem narrację zbliżoną do tej jaką prowadził JE Pio Maria kardynał de Medici w swym klasztorze. Analogicznie do Mistrza słowa jasnego, dobitnego i zrozumiałego dla wszystkich, a zarazem zachowującego całą głębię problemu, przedstawiającego rzeczy najtrudniejsze i najbardziej skomplikowane, również zakazałem służbie wpuszczania do mnie kogokolwiek, nakazałem również postawić wszystkie moje wojska prywatne w stan gotowości, zwiększyć patrole oraz dobrze strzec moich majątków przed szpiegami i bandytami. Niespodziewanie tego samego dnia późno w nocy Hetman Wielki, którym był i nadal jest Książę Samuel Radziwiłł odebrał mi dowództwo nad podległymi mi żołnierzami wojsk Państwowych i odesłał na urlop. Tłumacząc to Królowi sprawami ważnymi. Powodem miał być rzekomy bunt szykowany przeze mnie. Dziś, tj. 29 grudnia zaś zostałem przywrócony do służby po czym usunięty w stan spoczynku. Powodem jest to, że jestem duchownym Rotryjskim. I jakoś to, że kiedyś było dwóch duchownych rotryjskich we wojsku to księciu hetmanowi nie przeszkadza, ale że teraz ja jestem to już tak. Ewidentnie widać w tym niespójność, nielogiczność i dyskryminację. Bo tak w realnej rzeczpospolitej jak i tej naszej wirtualnej byli duchowni wojakami. Nikomu to nie przeszkadzało.  A jednak teraz, nagle komuś to przeszkadza.

Dzisiaj napisał do mnie Król Jegomość w związku z tym przeniesieniem w stan spoczynku i obiecał pogadać z Hetmanem, jednak mam ciągle, od chwili zgłoszenia kandydatury Pana Michała wrażenie, że on nic nie wskóra. Mam takie wrażenie, że stał on się teraz marionetką w rękach Kanclerza, Hetmana i innych. Świadczyć o tym by mogło to, ze skład kancelarii króla Michała V stanowią ci sami ludzie, którzy byli w kancelarii Michała IV, a który dał im te stołki aby nie byli jego wrogami. Niestety udało się tylko połowicznie, bo może i oficjalnie, otwarcie ludzie ci nie byli przeciwko królowi, to jednak ich zachowanie, i działania tak publiczne jak i prywatne stawiają ich w bardzo złym świetle. Cicha opozycja, gdyż tak należy określać miano ludzi stanowiących skład kancelarii Michała IV posiada cechy "drederystów". Bowiem wedle mojej definicji "drederyści" to również ludzie, którzy chcą pozostać u władzy i nie zmieniać się. Chcą aby tradycja trwała. W RON ma to być tradycja taka jaka im odpowiada.

Od samego bowiem początku mojej bytności w mikronacjach wyczuć można było, że w RON mamy wierchuszkę, grupę znajomych która trzyma sie razem blisko władzy. Kiedy tylko zaczęli oni tracić na znaczeniu bowiem wyrosła inna familia, niebędąca Orańskimi, von Tauerami czy Radziwiłłami to zaczęto się obawiać utraty władzy. Wtedy to podjęto próby udobruchania nowych, stanowiskami i odznaczeniami. Jednak kiedy teraz wybrano na króla jednego z nich (nowych) to od razu zdystansowano się i postawiono w grono opozycji. Całe panowanie Michała IV przespano aby teraz wybrać sobie króla neutralnego i najlepiej takiego posłusznego. Bo taka, jest prawda, że Król Michał V dostrzega autorytet starszych rodów i nie chce teraz robić nic przeciw nim, aby się nie zrazić, bo jeszcze straciłby poparcie swej kancelarii i miałby niepewny grunt pod sobą.

I patrzę na różne państwa mikroświata i obserwuję. I patrzę na świat rzeczywisty i obserwuję. Czy Drederyzm to tylko nasze wyimaginowane zachowanie, taka wirtualna wyimaginowana choroba władzy, czy jest to coś co przychodzi na każdego człowieka, coś realnego, prawdziwego, tak w świecie wirtualnym jak i realnym? Państwu pozostawiam rozstrzygnięcie tej kwestii.


RE: Drederyzm - wyimaginowana choroba / zachowanie czy rzeczywisty problem mikroświata? - Stanisław Dmowski - 29.12.2021

Jeśli zostaliście zachęceni przez rektora to trzeba było publikować na aulach uniwersyteckich a nie placu. Mniejsza o to, tekst na pierwszy rzut oka niesłychanie chaotyczny. Mamy z początku tezę o "drederyzmie" a później cała dalsza część i praktycznie większość tekstu wspominkowa o wydarzeniach w Rzeczypospolitej. Co ma sposób rządów Niccolo Dredera do kokieterii panującej w Warszawie? Nie wiadomo. Brakuje mi też samego rozłożenia na czynniki pierwsze samego terminu, którym się posłużyliście w tytule. Jeśli "drederystami" mieli być wszyscy poprzedni patriarchowie a określenie to ma jak rozumiem pejoratywny wydźwięk to drederystą jest również... sam obecny patriarcha, który już jakiś czas temu rządził, biorąc sobie za imię Piotra. Ciężko mi jednak ocenić ten pontyfikat z racji mojego pobytu poza granicami rotryjskimi. 
Rozumiem, że powszechna pośród młodego duchowieństwa jest radość, że nieaktywny patriarcha został odsunięty i zastąpił go na tronie aktywniejszy, że z jego rękawa tytuły i nominacje sypią się jakoś szybciej niż za poprzedników, ale radziłbym jednak, by przede wszystkim nie demonizować tych starych czasów i nade wszystko nie iść na skróty, powtarzając za innymi pewne określenia czy zarzuty. Warto krytykę oprzeć o własny ogląd spraw, kwerendę forum, rozmowy z innymi Rotryjczykami i wyrobienie sobie własnych poglądów. 



RE: Drederyzm - wyimaginowana choroba / zachowanie czy rzeczywisty problem mikroświata? - Miguel de Catalan - 29.12.2021

(29.12.2021, 20:10:53)Stanisław Dmowski napisał(a):
Jeśli zostaliście zachęceni przez rektora to trzeba było publikować na aulach uniwersyteckich a nie placu. Mniejsza o to, tekst na pierwszy rzut oka niesłychanie chaotyczny. Mamy z początku tezę o "drederyzmie" a później cała dalsza część i praktycznie większość tekstu wspominkowa o wydarzeniach w Rzeczypospolitej. Co ma sposób rządów Niccolo Dredera do kokieterii panującej w Warszawie? Nie wiadomo. Brakuje mi też samego rozłożenia na czynniki pierwsze samego terminu, którym się posłużyliście w tytule. Jeśli "drederystami" mieli być wszyscy poprzedni patriarchowie a określenie to ma jak rozumiem pejoratywny wydźwięk to drederystą jest również... sam obecny patriarcha, który już jakiś czas temu rządził, biorąc sobie za imię Piotra. Ciężko mi jednak ocenić ten pontyfikat z racji mojego pobytu poza granicami rotryjskimi. 
Rozumiem, że powszechna pośród młodego duchowieństwa jest radość, że nieaktywny patriarcha został odsunięty i zastąpił go na tronie aktywniejszy, że z jego rękawa tytuły i nominacje sypią się jakoś szybciej niż za poprzedników, ale radziłbym jednak, by przede wszystkim nie demonizować tych starych czasów i nade wszystko nie iść na skróty, powtarzając za innymi pewne określenia czy zarzuty. Warto krytykę oprzeć o własny ogląd spraw, kwerendę forum, rozmowy z innymi Rotryjczykami i wyrobienie sobie własnych poglądów. 
Tak, wiem. Trochę zbyt chaotycznie napisane. Możliwe, że praca powinna wyglądać nieco inaczej, jednak to pewnie przez to, że chciałem wszystkie wątki i aspekty, które łączę z moją wizją tego terminu, użyć i wpleść do tekstu.
Kiedy Leon IV użył tego terminu, to odniósł go do ignorowania wspólnot lokalnych i tzw. "wiecznego testowania". Ja zaś chciałem zmienić nieco definicję tego terminu, aby stał się określeniem na grupę ludzi, którzy trzymają się blisko władzy nie dopuszczając innych. Można bowiem znaleźć analogie pomiędzy tym jak określało się system rządów w Rotrii i tym jak to wygląda w RON. Nie raz można przeczytać na którymś forum o tym, że w Rotrii nie ma wymiany pokoleń, że ciągle grupa 4 kardynałów wymienia się władzą. Ja jako szlachcic w Rzeczpospolitej oraz były Król w tym państwie, także zauważam, że jako osoba częściowo spoza układu nie byłem akceptowany przez część szlachty, tą którą ja mogę nazwać tak roboczo "Polskimi Drederystami." Kiedy Patriarcha Leon IV został wybrany, nie każdy przyjął tę wieść z radością. Podobnie było w RON. Gdzie liczono na to, że po raz trzeci nie zostanę wybranym na króla. Z każdą elekcją, w której dane mi było uczestniczyć liczono się w Potockimi i nie lekceważono ich. Starano się rozbić ten obóz aby mógł wygrać kandydat "cichej opozycji". Jednak w maju doszło do podziału cichej opozycji i wygrałem ja. Przez co zawiązała sie cicha opozycja, która tym razem zebrała lepiej szyki i usadziła na tronie posłuszniejszego kandydata.  
Tak jak Leon IV tutaj w Rotrii teraz przełamał nieco taki "Drederyzm" tak i ja chciałem zrobić. Tym razem sie nie udało. Jednak "Cicha Opozycja" nie zapomniała i już po usadzeniu się na stołkach kancelaryjnych zaczyna wymyślać co tu zrobić aby utrzymać się u władzy. Śledzą każdy krok i jak tylko coś co powiem, nie jest zgodne z ich wizją, to od razu jestem wrogiem, od razu jestem udsunięty od wojska, najpierw na urlop a teraz w stan spoczynku bo jestem duchownym Rotryjskim.


RE: Drederyzm - wyimaginowana choroba / zachowanie czy rzeczywisty problem mikroświata? - Enrique Sánchez Oviedo - 29.12.2021

Ciekawe spostrzeżenia i porównanie.


RE: Drederyzm - wyimaginowana choroba / zachowanie czy rzeczywisty problem mikroświata? - Aurelio de Medici y Zep - 29.12.2021

Eminencji dziękuję za głos rozsądku. Zacząłem pisanie już dość dawno, po czym zająłem się trudniejszymi do pokonania problemami niż wypunktowanie rozlicznych wad tego tekstu, a ujrzawszy odpowiedź, odnalazłem w niej swoje zdanie i to wyrażone nawet lepiej, niż sam bym to zrobił. Z naukową pracą nie mają te słowa wiele wspólnego. Są to raczej wylane żale, na które postaram się krótko odpowiedzieć jako typowy i kliniczny przypadek nieuleczalnej choroby drederismus acutus. Dlaczego krótko? Bo tu dosłownie nie ma ciekawego i merytorycznego argumentu wartego zaangażowanej polemiki. Każdy przeciętny umysł zmiażdży te lamenty w mgnieniu oka, ale dla rozrywki można się z nimi zmierzyć. Wyświechtane zarzuty o ignorowanie kościołów partykularnych (co jest śmiesznym oszczerstwem i przejawem całkowitej nieznajomości tematu), oburzanie się o oszczędność w nadawaniu godności (co istotnie p. Potockiemu na rękę nigdy nie było, bo pierwszorzędnym materiałem na utytułowanego prezbitera nie jest, o episkopacie nawet nie wspominam - i na pewno takiej godności za epoki drederyzmu by nie otrzymał) oraz sianie jakichś śmiesznych teorii spiskowych o drederyzmie w RON. Klasyka pana Potockiego.

Cytat:Gdybym chciał tutaj atakować nieaktywnych obecnie kardynałów, zaś w szczególności Kard. Mikołaja Dredera to pewnie powiedziałbym, że kreowanie ww. kardynała (JE Lisewicz - przyp.) było specjalne, coby nie wprowadzać za wielkich zmian i aby dać pozór odmładzania kolegium kardynalskiego, choć i tak, każdy wie, że nawet jeśli to kardynał świecki nie mógłby zostać Patriarchą.

Nic na ten temat nie wiecie, więc możecie sobie konfabulować i wygłaszać śmieszne domysły jak wyżej. Mógłbym nawet rzecz mocniej, że nic Wam do tego, jakie miał motywy Nicolo Dreder, gdy mianował kard. Lisewicza księciem kościoła. I na pewno nie były one tak niskie, jak sobie potraficie wyobrazić.

Cytat:Choć oczywiście dla chcącego nic trudnego i można by dyspensować JE Lisewicza od obowiązku celibatu, udzielić mu sakry i zrobić Patriarchą. Jednak kazdy kto choć trochę zna się na Rotrii, wie, że konserwatywni "drederyści" nie złamali by takiej tradycji celibatu i nie byłoby w ogóle mowy o takich działaniach.

Za czasów drederyzmu (czyli za moich) takie praktyki nie miały miejsca i jestem z tego bardzo dumny. Jesteście niechlubnym symbolem złamania odwiecznego zwyczaju, a przede wszystkim symbolem instrumentalnego podejścia do prawa i instytucji dyspensy (żeby jeszcze dla dobrego kandydata...). I nie tyle do Jego Świątobliwości kieruję tu zarzuty, a do Was, bo z Waszej wypowiedzi wynika, jak cynicznie i prymitywnie podchodzicie do tego procederu.


Cytat:Bowiem wedle mojej definicji "drederyści" to również ludzie, którzy chcą pozostać u władzy i nie zmieniać się. Chcą aby tradycja trwała. W RON ma to być tradycja taka jaka im odpowiada.

I chwała im za to. Tyle dobrego, żeście przyznali, że Wy tego nie chcecie (choć wszyscy to widzą). A jako elekt biskup (ręka mi drgnęła) winniście mieć to na uwadze w pierwszej kolejności. To zresztą podstawowa misja Patriarchy, więc proszę od Ojca Świętego nie wymagać, że będzie postępował inaczej, bo nie może.

Chcę jeszcze jasno zakomunikować, że nikt się Was - Panie Potocki - nie boi. Mój sprzeciw wobec Waszej nominacji nie wynika z obawy przed Wami, a m.in. z pragnienia zachowania godności i prestiżu episkopatu. Nikt się Was nie boi, bo Wy nie zagrozicie ani pozycji drederystów, ani obecnego Patriarchy, ani kogokolwiek innego. Rotrii nie rozumiecie, w Rotrię nie umiecie i nawet nie jesteście w stanie wiele zepsuć, jeśli się Wam nie pozwoli. Nikt się Pana nie boi. Pan dla mnie, Nicola, Piusa i Jego Świątobliwości nie jest żadnym przeciwnikiem. Pan jest jak kierowca busa, którego z dnia na dzień wpuszczono za stery 747. Żaden pilot w takim koledze po fachu nie widzi konkurenta, a raczej obawia się o los tego nieszczęsnego samolotu. Dlaczego tak mówię? W swoich wypowiedziach od długich miesięcy (jeśli nie lat) metodycznie udowadniacie, że wciąż nie możecie załapać, czym w istocie Rotria jest. Nie macie też wiedzy, jaką dysponują drederyści. Tej politycznej, a zwłaszcza kulturowej klasy, jaką miała stara Rotria (nie tylko drederyści, ale też Orańscy, dawni Medyceusze, kard. Berden, Mancini i wielu innych). Po prostu... tego czegoś, co Rotrię zawsze czyniło oazą kultury i klasy na skalę mikroświata.

Cytat:Nie raz można przeczytać na którymś forum o tym, że w Rotrii nie ma wymiany pokoleń

I dzięki Bogu, bo nie ma na kogo wymieniać. Pan ma przejąć Rotrię po mnie i moich kolegach drederystach? Całe szczęście, że są w Rotrii osoby takie jak kard. Dmowski, które mogą nas nie tyle zastąpić (bo czemu mielibyśmy odejść?), co razem z nami kontynuować to dziedzictwo (czasem również w formie wyrafinowanej konkurencji). Zresztą - ja nie jestem jeszcze taki stary. W Rotrii (jako Aurelio de Medici y Zep) mam staż czteroletni. Przy Jego Świątobliwości jestem tu wręcz nowy, choć istotnie bywałem tu już w 2014 r., a za kilka dni obchodził będę ósmą rocznicę poznania mikronacji.

Cytat:Czy Drederyzm to tylko nasze wyimaginowane zachowanie, taka wirtualna wyimaginowana choroba władzy, czy jest to coś co przychodzi na każdego człowieka, coś realnego, prawdziwego, tak w świecie wirtualnym jak i realnym? Państwu pozostawiam rozstrzygnięcie tej kwestii.

To Pana wytrych to tłumaczenia wszelkich niepowodzeń Pana stronnictwa. Trochę jak wyzywanie się od lewaków i prawaków, jakby to kończyło dyskusję. Nazwanie kogoś lewakiem nie sprawia, że argumenty tego człowieka są obalone (to samo tyczy się prawaka). Pan sobie znalazł etykietkę i myśli, że jej użycie jakoś magicznie odbiera pewnym postulatom słuszności. O! To drederyzm! O! To faszyzm! O! To zachodni imperialiści! O! To (wstaw dowolne)fobia! O! To lewackie brednie! Niczym się nie różnicie. W ten sam sposób uciekacie się do przyczepiania negatywnie kojarzących się etykietek, gdy nie macie niczego istotnie wartościowego do powiedzenia.

Ale nie jest Pan jeszcze stracony. Przede wszystkim Pan chce działać, a to bardzo cenne. Niech się Pan rozwija, czyta forum z zaangażowaniem, a przede wszystkim czyta o kulturowym rdzeniu Rotrii. Może kiedyś będzie można włączyć Pana w krąg rotryjskich elit, czego nie tylko Panu, ale i sobie oraz nam wszystkim życzę.


RE: Drederyzm - wyimaginowana choroba / zachowanie czy rzeczywisty problem mikroświata? - Miguel de Catalan - 29.12.2021

(29.12.2021, 21:17:56)Aurelio de Medici y Zep napisał(a): Eminencji dziękuję za głos rozsądku. Zacząłem pisanie już dość dawno, po czym zająłem się trudniejszymi do pokonania problemami niż wypunktowanie rozlicznych wad tego tekstu, a ujrzawszy odpowiedź, odnalazłem w niej swoje zdanie i to wyrażone nawet lepiej, niż sam bym to zrobił. Z naukową pracą nie mają te słowa wiele wspólnego. Są to raczej wylane żale, na które postaram się krótko odpowiedzieć jako typowy i kliniczny przypadek nieuleczalnej choroby drederismus acutus. Dlaczego krótko? Bo tu dosłownie nie ma ciekawego i merytorycznego argumentu wartego zaangażowanej polemiki. Każdy przeciętny umysł zmiażdży te lamenty w mgnieniu oka, ale dla rozrywki można się z nimi zmierzyć. Wyświechtane zarzuty o ignorowanie kościołów partykularnych (co jest śmiesznym oszczerstwem i przejawem całkowitej nieznajomości tematu), oburzanie się o oszczędność w nadawaniu godności (co istotnie p. Potockiemu na rękę nigdy nie było, bo pierwszorzędnym materiałem na utytułowanego prezbitera nie jest, o episkopacie nawet nie wspominam - i na pewno takiej godności za epoki drederyzmu by nie otrzymał) oraz sianie jakichś śmiesznych teorii spiskowych o drederyzmie w RON. Klasyka pana Potockiego

Nie chciałem tym tekstem za bardzo atakować "Drederystów" rotryjskich.
Przytoczyłem definicję "drederyzmu" "stworzoną" przez Patriarchę Leona IV i nieco "zeświecczając ją", zmieniając porównałem postawę części szlachty oraz jej działania, do tych rotryjskich. Wiem, że "Drederyzm" ma taki pejoratywny wydźwięk i tak już będzie przez cześć pewnie kojarzona raczej negatywnie, zaś przez część dobrze.
Może nie powinienem używać w ogóle określenia drederyzmu, a jakieś inne. Taueryzm ?
Może tak. Ale nadal ten Taueryzm będzie podobny do rotryjskiego Drederyzmu.

Cytat:
Cytat:Gdybym chciał tutaj atakować nieaktywnych obecnie kardynałów, zaś w szczególności Kard. Mikołaja Dredera to pewnie powiedziałbym, że kreowanie ww. kardynała (JE Lisewicz - przyp.) było specjalne, coby nie wprowadzać za wielkich zmian i aby dać pozór odmładzania kolegium kardynalskiego, choć i tak, każdy wie, że nawet jeśli to kardynał świecki nie mógłby zostać Patriarchą.

Nic na ten temat nie wiecie, więc możecie sobie konfabulować i wygłaszać śmieszne domysły jak wyżej. Mógłbym nawet rzecz mocniej, że nic Wam do tego, jakie miał motywy Nicolo Dreder, gdy mianował kard. Lisewicza księciem kościoła. I na pewno nie były one tak niskie, jak sobie potraficie wyobrazić.
Tak nie wiem dokładnie co siedziało w głowie ówczesnego Patriarchy Benedykta I. Nie wiem i nie wiem czy też chciałbym wiedzieć.
To była jego decyzja. Mnie pozostają domysły. Taka może być moja opinia do której mam prawo. Nie zamierzam krytykować Kardynała Dredera za jego wybór. Taką powziął decyzję, mógł i ją zrobił. Pan Michał zawsze się angażował i bronił Rotrii, mógł za to otrzymać kapelusz i stać się Kardynałem Michałem. Jednak to dla mnie nie było najważniejszym elementem w tekście.

Cytat:
Cytat:Choć oczywiście dla chcącego nic trudnego i można by dyspensować JE Lisewicza od obowiązku celibatu, udzielić mu sakry i zrobić Patriarchą. Jednak kazdy kto choć trochę zna się na Rotrii, wie, że konserwatywni "drederyści" nie złamali by takiej tradycji celibatu i nie byłoby w ogóle mowy o takich działaniach.

Za czasów drederyzmu (czyli za moich) takie praktyki nie miały miejsca i jestem z tego bardzo dumny. Jesteście niechlubnym symbolem złamania odwiecznego zwyczaju, a przede wszystkim symbolem instrumentalnego podejścia do prawa i instytucji dyspensy (żeby jeszcze dla dobrego kandydata...). I nie tyle do Jego Świątobliwości kieruję tu zarzuty, a do Was, bo z Waszej wypowiedzi wynika, jak cynicznie i prymitywnie podchodzicie do tego procederu.
Ma Eminencja trochę racji. Jednak ja chyba wykazałem jasno, że konserwatywni Drederyści by tego nie zrobili. Bo też nie chodzi i nie chodziło aby Michała robić Patriarchą. Ja też nie zamierzam go nim robić.
Pomijając to, to kazdy wie, jakie były czasy "drederystów". Choć nie będę też od razu mówił, że wszystko było złe, że każdy dzień pontyfikatów każdego patriarchy był zły. Bo przecież na pewno z początku musiało być fajnie, zabawnie i cos sie działo. Chodzi o to, że ostatnio to było ubogo, biedno. Nikomu nic sie nie chciało. Patriarcha się nie pojawiał, chyba, że po to aby powstrzymać przed konklawe. No taka jest prawda. Nie trzeba chyba przytaczać screenów jak jedyną nową zawartością była masa nowych kont, albo codzienna ewangelia. Nie chce was atakować, ale był plan był zapał po latach on nieco upadł. Niektórzy znikli, niektórzy odeszli na emeryturę i jest teraz nieco inny czas, bardziej aktywny.

Cytat:
Cytat:Bowiem wedle mojej definicji "drederyści" to również ludzie, którzy chcą pozostać u władzy i nie zmieniać się. Chcą aby tradycja trwała. W RON ma to być tradycja taka jaka im odpowiada.

I chwała im za to. Tyle dobrego, żeście przyznali, że Wy tego nie chcecie (choć wszyscy to widzą). A jako elekt biskup (ręka mi drgnęła) winniście mieć to na uwadze w pierwszej kolejności. To zresztą podstawowa misja Patriarchy, więc proszę od Ojca Świętego nie wymagać, że będzie postępował inaczej, bo nie może.

Chcę jeszcze jasno zakomunikować, że nikt się Was - Panie Potocki - nie boi. Mój sprzeciw wobec Waszej nominacji nie wynika z obawy przed Wami, a m.in. z pragnienia zachowania godności i prestiżu episkopatu. Nikt się Was nie boi, bo Wy nie zagrozicie ani pozycji drederystów, ani obecnego Patriarchy, ani kogokolwiek innego. Rotrii nie rozumiecie, w Rotrię nie umiecie i nawet nie jesteście w stanie wiele zepsuć, jeśli się Wam nie pozwoli. Nikt się Pana nie boi. Pan dla mnie, Nicola, Piusa i Jego Świątobliwości nie jest żadnym przeciwnikiem. Pan jest jak kierowca busa, którego z dnia na dzień wpuszczono za stery 747. Żaden pilot w takim koledze po fachu nie widzi konkurenta, a raczej obawia się o los tego nieszczęsnego samolotu. Dlaczego tak mówię? W swoich wypowiedziach od długich miesięcy (jeśli nie lat) metodycznie udowadniacie, że wciąż nie możecie załapać, czym w istocie Rotria jest. Nie macie też wiedzy, jaką dysponują drederyści. Tej politycznej, a zwłaszcza kulturowej klasy, jaką miała stara Rotria (nie tylko drederyści, ale też Orańscy, dawni Medyceusze, kard. Berden, Mancini i wielu innych). Po prostu... tego czegoś, co Rotrię zawsze czyniło oazą kultury i klasy na skalę mikroświata.
Sądzi Eminencja, że zabawa w Rotrię jest tylko dla Was. Tylko Kardynał Mikołaj Dreder, Pio Maria de Medici, Aurelio de Medici y Zep i Janusz Zabieraj mogą się bawić w Rotrię? Tylko Orańscy, von Tauerowie, Radziwiłłowie mogą bawić się w Rzeczpospolitej?
Co do tradycji rotryjskiej nie będę się kłócił, bo nie jestem 100% rotryjczykiem. Jestem Biskupem posługującym w RON.
Chce jasno zakomunikować - Panie Aurelio - że nie chcę aby sie ktokolwiek mnie bał. Chyba nie rozumie pan moich intencji. Nie mam zamiaru Was atakować Eminencjo. Nie mam zamiaru was straszyć. Niezbyt pasuje mi wasz taki zamordyzm i chęć "czystości rasowej" episkopatu. Nie chcecie aby w piaskownicy bawił się ktoś spoza waszej szajki. Rozumiem. Ale w takim razie jesteście Tauerystami. Rozumiem, że to, że jestem biskupem nie jest do końca przez Was akceptowalne, bo to łamie celibat, wasze zasady itd. Tylko, że wtedy można by zastanowić się czy nie staliście się zakładnikami i więźniami waszego prawa, skoro nie można go zmienić. Coś podobnie jak ma/miała Sarmacja. Wiele skomplikowanego prawa, kilku prawników i ciągłe zawiłości w sądach i długie skomplikowane procesy i działania. Tu nie ma dużo prawa, ale i tak ono pęta Was. Nie potraficie pogodzić się z najmniejszą zmianą i każdą uważacie za zło i zgubę Rotrii. A ona stoi i jest i trwa. Nie przesadzajcie.

Cytat:
Cytat:Nie raz można przeczytać na którymś forum o tym, że w Rotrii nie ma wymiany pokoleń

I dzięki Bogu, bo nie ma na kogo wymieniać. Pan ma przejąć Rotrię po mnie i moich kolegach drederystach? Całe szczęście, że są w Rotrii osoby takie jak kard. Dmowski, które mogą nas nie tyle zastąpić (bo czemu mielibyśmy odejść?), co razem z nami kontynuować to dziedzictwo (czasem również w formie wyrafinowanej konkurencji). Zresztą - ja nie jestem jeszcze taki stary. W Rotrii (jako Aurelio de Medici y Zep) mam staż czteroletni. Przy Jego Świątobliwości jestem tu wręcz nowy, choć istotnie bywałem tu już w 2014 r., a za kilka dni obchodził będę ósmą rocznicę poznania mikronacji.
Dobrze, może i tu macie trochę racji. Ale nadal wszystko co jest i będzie ma krążyć wokół was i waszych zasad. Niczego nowego, bo inaczej kardynałowie potupią nóżką i się obrażą. Eminencjo podobnie do innych trochę przesadzacie, bo jestem prawie pewny, że obecny Patriarcha, nowi kardynałowie, nowi biskupi, oraz inni duchowni obdarzeni tytułami i funkcjami przez obecnego Patriarchę będą dalej kontynuować całe dzieło jakim jest Rotria, ona nie upadnie i żyć będzie dalej. I ja też poniekąd się przyczynię do tego.
Nie przypisujcie mi ciągle złych intencji jak to robią obecni Taueryści z kancelarii JKM Michała V.
Gratuluję Wam waszego stażu i życzę Wam kolejnych rocznic. Życzę zdrowia, siły i chęci do mikronacji, w szczególności do Rotrii.

Cytat:
Cytat:Czy Drederyzm to tylko nasze wyimaginowane zachowanie, taka wirtualna wyimaginowana choroba władzy, czy jest to coś co przychodzi na każdego człowieka, coś realnego, prawdziwego, tak w świecie wirtualnym jak i realnym? Państwu pozostawiam rozstrzygnięcie tej kwestii.

To Pana wytrych to tłumaczenia wszelkich niepowodzeń Pana stronnictwa. Trochę jak wyzywanie się od lewaków i prawaków, jakby to kończyło dyskusję. Nazwanie kogoś lewakiem nie sprawia, że argumenty tego człowieka są obalone (to samo tyczy się prawaka). Pan sobie znalazł etykietkę i myśli, że jej użycie jakoś magicznie odbiera pewnym postulatom słuszności. O! To drederyzm! O! To faszyzm! O! To zachodni imperialiści! O! To (wstaw dowolne)fobia! O! To lewackie brednie! Niczym się nie różnicie. W ten sam sposób uciekacie się do przyczepiania negatywnie kojarzących się etykietek, gdy nie macie niczego istotnie wartościowego do powiedzenia.

Ale nie jest Pan jeszcze stracony. Przede wszystkim Pan chce działać, a to bardzo cenne. Niech się Pan rozwija, czyta forum z zaangażowaniem, a przede wszystkim czyta o kulturowym rdzeniu Rotrii. Może kiedyś będzie można włączyć Pana w krąg rotryjskich elit, czego nie tylko Panu, ale i sobie oraz nam wszystkim życzę.
Jak już tam wyżej wspomniałem, może powinienem zamiast "Drederyzm" użyć "Taueryzm". I jedynie zmieniając nieco stworzoną nie prze ze mnie definicję drederyzmu porównać ją do Taueryzmu. Możliwe, że to mój błąd.
Ma Eminencja trochę racji w tłumaczeniu porażki stronnictwa Taueryzmem. Jednak to dzięki temu, że zrobili cichą opozycję, spiskowali, nawet zbanowali bezprawnie na moment, a także skutecznie podkopywali mnie, mój autorytet jako władcy, wytykając błędy, publicznie i prywatnie oraz krytykując moje działania i decyzje, dekrety itd. Gdyby nie dać im stołów w kancelarii byli opozycją głośną, otwartą zdeklarowaną. Zawiodłem się na nich mocno. Dając miałem nadzieję na to, że będą mnie wpierać i mi pomagać a tu nie odpowiadali mi przez jakiś czas, olewali mnie, ignorowali. Czytając fora miałem wrażenie, że ich opozycja i działania nie ograniczają się tylko do RON. Oficjalnie to każdy musiał mnie znosić i tolerować bo byłem królem, ale czuć było, że się mnie nie lubi, szczególnie pod koniec panowania. Jestem prawie pewien, że Taueryści mogli dopuścić się spisku oraz zdrady stanu działając za moimi plecami po cichu na arenie międzynarodowej. Choć teraz i oni i ci z którymi pisali się wyprą. Choć wróć, kto miałby sie wyprzeć. Taueryści nie uznają się chyba oficjalnie za cichą opozycję oraz nie przyznają się do spisku czy zdrady bo po pierwsze to by uderzyło w ich wizerunek a także nie mają takiej odwagi aby to zrobić. Podobnie ci z którymi pisali i spiskowali.
Najgorsze to "patrzeć w oczy" Tauerystom i czytać o ich trosce o RON i ich dobrej postawie itp. znając prawdę.
Jeśli za nadto zaatakowałem, czy wbiłem jakąś szpilę duchownym w szczególności "drederystom" to przepraszam. Nieco zbyt chaotycznie napisałem mój tekst, przez co zbyt dużo wątków poruszyłem, choć miałem raczej skupić się na zachowaniach pewnych szlachciców z RON a nie duchownych Rotryjskich. Oby przyszłe teksty pisane, jeśli wyjdą spod moje ręki były lepsze. Ale praktyka czyni mistrza. A i z tej dyskusji, rozmowy dla Rotrii na pewno coś pożytecznego przyjdzie. Smile


RE: Drederyzm - wyimaginowana choroba / zachowanie czy rzeczywisty problem mikroświata? - Stefano Agostini - 29.12.2021

(29.12.2021, 21:07:37)Enrique Sánchez Oviedo napisał(a): Ciekawe spostrzeżenia i porównanie.
Zgadzam się. 

Fajnie, że coś się dzieje, bo to jest Rotrii potrzebne, choć jeśli mamy mieć do czynienia z "Taueryzmem" to może powinien ten tekst wylądować w RON.
To tam powinien Ekscelencja @"Michał Jerzy Potocki" krytykować Waszą opozycję. Tutaj w Rotrii, to powinny być bardziej sprawy Rotrii się tyczące. Wink Smile


RE: Drederyzm - wyimaginowana choroba / zachowanie czy rzeczywisty problem mikroświata? - Pio Maria de Medici - 30.12.2021

Michał Jerzy Potocki napisał(a):Nie chciałem tym tekstem za bardzo atakować "Drederystów" rotryjskich.
Przytoczyłem definicję "drederyzmu" "stworzoną" przez Patriarchę Leona IV i nieco "zeświecczając ją", zmieniając porównałem postawę części szlachty oraz jej działania, do tych rotryjskich. Wiem, że "Drederyzm" ma taki pejoratywny wydźwięk i tak już będzie przez cześć pewnie kojarzona raczej negatywnie, zaś przez część dobrze.
Może nie powinienem używać w ogóle określenia drederyzmu, a jakieś inne. Taueryzm ?
Może tak. Ale nadal ten Taueryzm będzie podobny do rotryjskiego Drederyzmu.

Proszę wybaczyć szczerość, ale na pewno Taueryzm w swoich założeniach, ideach, celach i wykonaniu nie dorasta w żaden sposób do administracji drederyzmu. Akurat dla mnie to jest ujma, ponieważ pracy na rzecz "szerzenia" drederyskije igristoje (i nie, nie chodzi tu o popularnego rotryjskiego szampana za 7 lirów) poświęciłem lata swojego życia. Kolejne "chińskie kopie" są tylko nieudaną próbą przestrojenia klimatu rotryjskiego na inne poletka. W Rotrii więc jest drederyzm, w Rzeczpospolitej - jego marna kopia.

Cytat:Michał Jerzy Potocki

Tak nie wiem dokładnie co siedziało w głowie ówczesnego Patriarchy Benedykta I. Nie wiem i nie wiem czy też chciałbym wiedzieć.
To była jego decyzja. Mnie pozostają domysły. Taka może być moja opinia do której mam prawo. Nie zamierzam krytykować Kardynała Dredera za jego wybór. Taką powziął decyzję, mógł i ją zrobił. Pan Michał zawsze się angażował i bronił Rotrii, mógł za to otrzymać kapelusz i stać się Kardynałem Michałem. Jednak to dla mnie nie było najważniejszym elementem w tekście.

Gdyby przyjrzeć się większości kreacji kardynalskich - w każdej można doszukiwać się jakiegoś ukrytego celu. Eminencjo Oviedo, Eminencjo Dmowski, proszę przyjąć bez obrazy moją hipotezę, że zostaliście włączeni do kolegium, aby Jego Świątobliwość Leon IV (śladem zazdrosnego szlaku Orańskich) mógł rządzić pełen rok. Oczywiście, to jasna konfabulacja - ale jest równa teoretyzacji Waszej Ekscelencji. Wszyscy śledziliśmy aktywność i poświęcenie Jego Eminencji Lisiewicza. Już sam chciałem mu nadać kapelusz jako Jan III, ale jednak się powstrzymałem. Proszę nie konfabulować.






Cytat:Michał Jerzy Potocki

Ma Eminencja trochę racji. Jednak ja chyba wykazałem jasno, że konserwatywni Drederyści by tego nie zrobili. Bo też nie chodzi i nie chodziło aby Michała robić Patriarchą. Ja też nie zamierzam go nim robić.
Pomijając to, to kazdy wie, jakie były czasy "drederystów". Choć nie będę też od razu mówił, że wszystko było złe, że każdy dzień pontyfikatów każdego patriarchy był zły. Bo przecież na pewno z początku musiało być fajnie, zabawnie i cos sie działo. Chodzi o to, że ostatnio to było ubogo, biedno. Nikomu nic sie nie chciało. Patriarcha się nie pojawiał, chyba, że po to aby powstrzymać przed konklawe. No taka jest prawda. Nie trzeba chyba przytaczać screenów jak jedyną nową zawartością była masa nowych kont, albo codzienna ewangelia. Nie chce was atakować, ale był plan był zapał po latach on nieco upadł. Niektórzy znikli, niektórzy odeszli na emeryturę i jest teraz nieco inny czas, bardziej aktywny.

Nie wiadomo jak długi będzie "bardziej aktywny czas obecny". Łatwo wróżyć z fusów, a jeszcze łatwiej z ilości rubinów na tiarze patriarchy, polecam. Jeśli chce Ekscelencja sprawdzić, jaki będzie kolejny pontyfikat proszę liczyć kamyki na mitrach purpuratów - jeśli jest liczba parzysta, będzie to dobry pontyfikat - jeśli nieparzysta, będzie to biedny pontyfikat. Wiele razy tak robiłem i nigdy się nie zawiodłem. Niestety, u mnie samego liczba wynosiła raz 33, a raz 34. Ale ktoś pewnie dla żartów wypruwał i przyszywał diamenciki. Tak samo tutaj, nie ocenia się czasu "aktywnego" rolą patriarchy - bo nie ma co ukrywać, że wszyscy w tamtym czasie spieprzyliśmy - a szukanie w patriarsze kozła ofiarnego to największe gnójstwo. To teraz jakbyśmy chcieli rozliczyć Leona IV za nieudany sobór, który w ostatniej chwili udało się powstrzymać od zagłady. I tu pokazuje się najpiękniejsza z prawd, że drederyzm trzyma w ryzach społeczność Rotrii i choć, może niewidoczna, nie pozwala na jej upadek... Każdy kraj przeżywa swoje wzloty i upadki, Pius Leon I był dobrym czasem jak i Jan I; ale zaraz potem nadeszły słabsze w aktywności pontyfikaty - rotacja jest duża, ale jest to wynik pracy całej społeczności, a nie jednego patriarchy..., ani tym bardziej systemu. Bo jak dobrze pamiętam "drederyści" byli cholernie otwarci na zmiany, ale nikt ich nie podejmował.







Cytat:Michał Jerzy Potocki


Sądzi Eminencja, że zabawa w Rotrię jest tylko dla Was. Tylko Kardynał Mikołaj Dreder, Pio Maria de Medici, Aurelio de Medici y Zep i Janusz Zabieraj mogą się bawić w Rotrię? Tylko Orańscy, von Tauerowie, Radziwiłłowie mogą bawić się w Rzeczpospolitej?
Co do tradycji rotryjskiej nie będę się kłócił, bo nie jestem 100% rotryjczykiem. Jestem Biskupem posługującym w RON.
Chce jasno zakomunikować - Panie Aurelio - że nie chcę aby sie ktokolwiek mnie bał. Chyba nie rozumie pan moich intencji. Nie mam zamiaru Was atakować Eminencjo. Nie mam zamiaru was straszyć. Niezbyt pasuje mi wasz taki zamordyzm i chęć "czystości rasowej" episkopatu. Nie chcecie aby w piaskownicy bawił się ktoś spoza waszej szajki. Rozumiem. Ale w takim razie jesteście Tauerystami. Rozumiem, że to, że jestem biskupem nie jest do końca przez Was akceptowalne, bo to łamie celibat, wasze zasady itd. Tylko, że wtedy można by zastanowić się czy nie staliście się zakładnikami i więźniami waszego prawa, skoro nie można go zmienić. Coś podobnie jak ma/miała Sarmacja. Wiele skomplikowanego prawa, kilku prawników i ciągłe zawiłości w sądach i długie skomplikowane procesy i działania. Tu nie ma dużo prawa, ale i tak ono pęta Was. Nie potraficie pogodzić się z najmniejszą zmianą i każdą uważacie za zło i zgubę Rotrii. A ona stoi i jest i trwa. Nie przesadzajcie.

Tak, tylko dla nas. Dlatego, by wejść na forum Rotrii trzeba zapłacić odpowiednią sumę w wysokości 400 szekli, aby w ogóle móc się zalogować. Oczywiście te pieniądze pożytkujemy na zbożne cele jak wspólne spotkania przy koniaczku. A jak Ekscelencja myślał?

Wasza Ekscelencjo, jedna uwaga (właśnie w zgodzie z Tradycją, a Traditio res sancta). Do kardynała zwracamy się nie per pan, a Wasza Eminencjo. Mimo Waszej koronowanej głowy, ale razem świń nie pasaliśmy.

Nie jesteśmy zakładnikami prawa i Tradycji - ale ich strażnikami. I nie jest to tak, że my sprzeciwiamy się wszystkiemu co się rusza, a co narusza nasze widzimisię. Uważamy, że zbyt pochopne decyzje (vide Sobór Welijski III, czy inne bzdury) mogą godzić w dobre imię Rotrii i Kościoła. Trzeba nad wszystkim dziesięć razy się zastanowić, a jak się zastanowi dziesięć razy - to kolejne dwadzieścia. Pewne nominacje, decyzje, dekretały przynoszą o wiele więcej zła, niż ma przynieść zapisane w nich dobro. Wielokrotnie byliśmy otwarci na zmiany i nasze pontyfikaty (jak choćby Jana I czy Jana III) były dobrym znakiem zmian, których nikt nie podjął. Wasza Ekscelencjo, my działamy troszkę jak katalizator. Chłoniemy potężną Waszą reakcję, aby zmniejszyć jej energię, by nie rorpierniczyła silnika. Stąd wielokrotnie pojawia się Wasze działanie przesitowane przez naszą straż. I to nie jest brak woli zmian, to jest ochrona Rotrii. By jej nikt nie zniszczył, a Wasza Ekscelencja tego nie rozumie. 


Cytat:Michał Jerzy Potocki



Dobrze, może i tu macie trochę racji. Ale nadal wszystko co jest i będzie ma krążyć wokół was i waszych zasad. Niczego nowego, bo inaczej kardynałowie potupią nóżką i się obrażą. Eminencjo podobnie do innych trochę przesadzacie, bo jestem prawie pewny, że obecny Patriarcha, nowi kardynałowie, nowi biskupi, oraz inni duchowni obdarzeni tytułami i funkcjami przez obecnego Patriarchę będą dalej kontynuować całe dzieło jakim jest Rotria, ona nie upadnie i żyć będzie dalej. I ja też poniekąd się przyczynię do tego.
Nie przypisujcie mi ciągle złych intencji jak to robią obecni Taueryści z kancelarii JKM Michała V.
Gratuluję Wam waszego stażu i życzę Wam kolejnych rocznic. Życzę zdrowia, siły i chęci do mikronacji, w szczególności do Rotrii.

Ogólnie pozwolę sobie stwierdzić (bo ja pełni woli i ducha stwierdzam, że Jego Eminencja Aurelio ma w pełni rację) - że Wasza Ekscelencja tymi "troszkami" potwierdza pełnię racji Wielebnego Kardynała. Ja się nie obrażam, jak mi się coś nie podoba to wjeżdżam z buta z wojskami oraz lotnictwem z Lateranu do Pałacu Welijskiego, co nie kardynale Drederze? Dobre czasy to były! Może powinniśmy do nich wrócić? Tyle aktywności i zabawy przynosiły... Ekscelencjo, nikt Wam nie broni pracy w Rotrii, cieszę się, że pniecie się w górę (choć uważam, że niektórzy to za szybko akurat, że powinien być jeszcze odpowiedni czas, ale cóż, nie ja rządzę) - i my Wam nic nie blokujemy. To Wy nie róbcie z nas potworów i zła koniecznego, bo w tym momencie to my, a więc: ja, kard. Aurelio i kard. Nicolo czujemy się osaczeni przez Was i Waszą złość, jakbyśmy Wam conajmniej rodziców w piecu pospalaliśmy. Odpowiadamy mieczem, kiedy i w nas z kuszy celują. Odłóżcie broń, a i my walczyć nie będziemy.



Na zakończenie wywodu: jestem dumny z bycia drederystą. Jestem dumny z lat naszych rządów, kiedy nikt nam nie chciał pomóc, to sami wspieraliśmy siebie nawzajem. Jestem dumny, że dzięki temu staliśmy się podwaliną Rotrii - jej pewnym fundamentem, a zarazem węgłem. Jestem dumny z dziedzictwa, z którego Wy korzystacie. Ale pamiętajcie, złe pisklę co własne gniazdo kala - a własną matkę dziobie. Ocenianie historii jedno, robienie wrogów publicznych drugie. I na tą ostatnią opcję, póki tutaj jestem, na pewno nie pozwolę.



RE: Drederyzm - wyimaginowana choroba / zachowanie czy rzeczywisty problem mikroświata? - Mikołaj Dreder - 28.01.2022

Witam ponownie, wszystkich "drederystów" jak i "nie-drederystów". Cieszę się, że nie zostałem zapomniany, to jednak dużo znaczy, że mimo długiej absencji wciąż żyłem wśród Was. Tęskniłem za Wami.


RE: Drederyzm - wyimaginowana choroba / zachowanie czy rzeczywisty problem mikroświata? - Miguel de Catalan - 28.01.2022

(28.01.2022, 21:55:06)Mikołaj Dreder napisał(a): Witam ponownie, wszystkich "drederystów" jak i "nie-drederystów". Cieszę się, że nie zostałem zapomniany, to jednak dużo znaczy, że mimo długiej absencji wciąż żyłem wśród Was. Tęskniłem za Wami.

Witamy serdecznie. Stało się coś ? Taka cisza.. Nigdzie w Rotrii nie można było Eminencji znaleść, ani nikt nie mógł się dodzwonić.. A tyle się działo.   Big Grin Wink 
Szkoda, że w Rotrii, nie ma żadnej winiarni, kawiarni, to można by usiąść i miło pomówić w spokojnym, miłym kącie...