Działania królewskie - Sebastian von Tauer - 06.07.2016
Cytat:
Przekroczenie granicy rotryjskiej
[size=10pt]
Po wielu dniach wędrówki wojska dowodzone przez JKM Sebastiana Januarego I doszły w końcu do granicy rotryjskiej. Podróż nie była wcale zbyt długa, gdyż armia liczyła mało baterii artylerii jak na tak duże zgrupowanie, nie opóźniały więc one zbytnio marszu. Żołnierze opuszczając jeszcze Rzeczpospolitą i wsiadając na pokłady okrętów królewskich, w tym flagowego okrętu liniowego "Duma Rodowa" żegnali się z Polską całując jej czarną, żyzną ziemię. Teraz, gdy doszli do rotryjskiej granicy, byli niezwykle ucieszeni, że w końcu dane im będzie znów zasmakować bitwy i okryć się chwałą, podobnie, jak miało to miejsce w czasie Powstania Pawłyszenki, gdzie wojska po raz pierwszy poszły do prawdziwej bitwy.
Kiedy już przekroczono granicę i poczęto ustawiać szyk marszowy, dało się słyszeć, że żołnierze śpiewają "Marsz tryumfalny Sobieskiego", mając nadzieję, że będzie on zapowiedziom przyszłych zwycięskich bitew.
Odp: Działania królewskie - Ivan von Lichtenstein - 06.07.2016
Cytat:Zgodnie z rozkazem królewskim, Ivan von Lichtenstein, dowodzący II Dywizją Rodu von Tauer towarzyszył wszystkim oddziałom w marszu w kierunku Sieny. Gdy dotarli do miasta, rozpoczęto oblężenie i rozbito obóz dla całej armii. II Dywizja Rodu zajęła teren najbardziej wysunięty na wschód. Komendant von Lichtenstein od razu wydał rozkaz ufortyfikowania obozu na wypadek nagłego nocnego ataku od strony Sieny. Wykopano rowy, oraz wzmocniono je ostrokołem i kozłami hiszpańskimi. Wyznaczono także wartowników, oraz rozpoczęto ścinanie okolicznych drzew, by stworzyć z nich sprzęt oblężniczy - głównie drabiny. Uchwycono także jednego zwiadowcę, który przysłany przez pogan miał zbadać ufortyfikowanie obozu. Dostrzegł do jeden z chorążych, który to pochwycił go żywcem. Dzięki przesłuchaniu dowiedziano się m.in. że Siena posiada zapasy żywności tylko na miesiąc oblężenia, a morale wśród pogan jest mocno nadszarpane. Komendant II Dywizji, Ivan von Lichtenstein napisał list do dowódcy garnizonu miasta z żądaniem kapitulacji, oraz przekazał go złapanemu zwiadowcy i wypuścił z obozu.
![[Obrazek: Norymberga.jpg]](http://2.bp.blogspot.com/_mFV7BFnEed8/S9s5oH1s1LI/AAAAAAAAAJM/x4gB7uWErpE/s1600/Norymberga.jpg)
Odp: Działania królewskie - Ivan von Lichtenstein - 16.07.2016
Cytat:[size=10pt][i]
Po 10 dniach oblężenia mieszkańcy zaczęli odczuwać brak wody pitnej i zwierzyny do jedzenia. Skończyły się zapasy w spichlerzu zamkowym, a wszystkie konie pociągowe i rycerskie zostały zjedzone. Wobec takiego stanu rzeczy, załoga Sieny postanowiła o szturmie na wojska królewskie obozujące wokół murów zamkowych. Wobec tego że oddziały musiały otoczyć całe mury, szeregi obozowisk były długie, aczkolwiek mniej ludzi przypadało na metr kwadratowy. W związku z tym, dowódca oblężonych, Fryderyk postanowił zaatakować piechotą obozującą konnicę II Dywizji rodu von Tauer. Bramą Wschodnią wyruszyły zastępy piechoty uzbrojonej we włócznie, której wódz podwyższał morale obrońców okrutnymi rykami i dęciem w róg bojowy. Zaskoczeni husarze, Kozacy, Wołosi i Tatarzy nie spodziewający się ataku piechoty czym prędzej rozpoczęli zbieranie swego uzbrojenia. Obóz był oddalony od murów o pół kilometra, oraz ufortyfikowany rowami, ostrokołem i kozłami hiszpańskimi. Ciury obozowe pomagały husarzom wkładać napierśniki i inne części zbroi, tymczasem piechota zbliżała się coraz bardziej. Zaniepokojony pułkownik Ivan von Lichtenstein wysłał pięciu gońców na najszybszych koniach, by przekazali III Dywizji Rodu von Tauer, składającej się wyłącznie z kompanii piechoty, o potrzebie pomocy na wschodzie. Po namyśle wysłał gońców również do I Dywizji rodu von Tauer, by zaatakowała miasto i zdobyła je, pod nieobecność obrońców. Gońcy ruszyli natychmiast, tymczasem poganie byli coraz bliżej. Kozacy, Wołosi i Tatarzy, będący lekko uzbrojeni od razu chwycili za samopały, bandolety i arkebuzy. Rozpoczęli ostrzał ogniowy zza ostrokołu i kozłów hiszpańskich. Pierwsze szeregi pogańskie od razu padły, po ich trupach ruszali towarzysze. Strzały przerzedzały coraz bardziej szeregi obrońców, aż w końcu dotarli do umocnień. Z trupów swych pobratymców zapełnili rowy, oraz przeszli po nich i wdrapali się po ostrokołach, które chociaż są dobrą fortyfikacją na kawalerię, są łatwe do pokonania przed piechotę. Jednakże, kilku nieuważnych pogan nadziało się na zaostrzone drewniane pale. Kozacy, Wołosi i Tatarzy, ze wsparciem pancernych ruszyli od razu do ataku na pogan, nie walcząc tak jak zazwyczaj na koniach. Odrzucili oni swoje arkebuzy i bandolety, na rzecz spisy, rohatyny, szabli i innych rodzajów broni białej oraz drzewcowej. Słychać było tylko jęki cierpiących i umierających. Tymczasem husarze właśnie z tyłu obozu uzbroili się. Dowodził nimi osobiście Ivan von Lichtenstein. Rozsunięto kozły hiszpańskie, oraz podpalono ostrokoły. Gdy tylko utworzyło się przejście, ciężka husarska jazda opuściła obóz i udała się w kierunku zachodnim, skąd nadszedł atak. Ominęli rowy i ostrokoły, po czym przejechali równolegle do nich. Po jakimś czasie pojawili się na lewym skrzydle tych pogan, którzy nie zdążyli przeskoczyć fortyfikacji. Opuszczono kopie i zaszarżowano. Po złamaniu kopii i kilku szarżach, odrzucono kawałki broni, oraz rozpoczęto walkę na szable. Piechota pogańska była zaskoczona atakiem z flanki. Dowódca husarzy, Ivan von Lichtenstein osobiście wyrżnął kilkunastu wrogów. W Kozaków, Tatarów i Wołochów wstąpiły nowe siły. Zaatakowali ze zdwojoną siłą czoło pogańskiego oddziału. Porażkę pogan dopełniło przybycie III Dywizji von Tauerów z dragonami, rajtarami i piechotą. Gdy poganie wykrwawiali się w walce poza murami, I Dywizja przejęła prawie bezbronny zamek, jednakże traktowali cywilów dobrze, oraz nie dokonywali grabieży. Znakiem dla dywizji poza murami było wciągnięcie na maszt, znajdujący się na szczycie zamku, flagi Rzeczpospolitej Obojga Narodów, oraz flagi Państwa Kościelnego Rotria. Rozpoczęły się wiwaty. Potem zwinięto obozy i zorganizowano tabory, zabrano pale z ostrokołów oraz kozły hiszpańskie. Armia poza murami wjechała do Sieny. Ivan von Lichtenstein zajął kwatery pana zamku, oraz pozwolił oddziałom na zrabowanie uzbrojenia - amunicji, zbroi i broni. Pozwolił także na zdobycie jedzenia, jednakże ostrzegł że każdy kto ukradnie jakąkolwiek biżuterię, złoto, srebro albo inne kosztowności z jakiegokolwiek budynku, zostanie ukarany odcięciem dłoni. Wieczorem rozpoczęto ucztowanie zwycięstwa.
Odp: Działania królewskie - Ivan von Lichtenstein - 17.07.2016
Cytat:[size=10pt][i]
I i II Dywizja Rodu von Tauer pod przywództwem Ivana von Lichtensteina zbliżała się w szybkim tempie w kierunku Pawii. Były to wyłącznie oddziały konne, w związku z czym transport był ułatwiony, a żołnierze nie męczyli się. Konie jednakże, po sześciu godzinach żmudnej jazdy były już zmęczone. Podczas krótkiego postoju, kilka mil od lasów niedaleko Pawii napojono jednak konie oraz oddziały najadły się suszonego mięsa, bowiem dowódcy przeczuwali bliską potyczkę. Po postoju ruski wielmoża ustawił oddziały tak, by na przedzie znajdowało się osiem chorągwi husarskich, a za nimi dopiero Kozacy, Wołosi i Tatarzy. Taki układ wojsk wynikał z planu by jak najszybciej zmiażdżyć Hermaneryka związanego walkami z Krzyżakami. Nie spodziewał się jednak, że zwiadowcy pogan, lepiej zaznajomieni z terenem, mogą wykryć jego pozycje i zastawić pułapkę. Po pół godzinie jazdy, gdy przejeżdżali ścieżką w pewnym starożytnym borze, który nie był nigdy kolonizowany, nagle nad głowami konnych śmignęły strzały, oraz kule. Żelazne groty strzał odbijały się jednak od napierśników, nagolenników i hełmów husarzy będących na początku pochodu, jednakże trafiając w konie zabijały je, powodując popłoch. Kule zabijały także i husarzy, jeśli trafiły wyjątkowo pechowo. Rozległy się krzyki i barbarzyńskie wrzaski. Z dwóch wzgórz znajdujących się po dwóch stronach dróżki zaczęły się toczyć ogromne głazy i kamienie, spychane przez pogan. Ivan von Lichtenstein zaklął. Przednie chorągwie znajdowały się w potrzasku. Sam kasztelan kijowski ściągnął wodze konia i spiął go ostrogami, rozpoczynając szaleńczy galop w przednim kierunku, jednocześnie podniósł w górę piernacz i pokazał by wszyscy husarze zrobili to samo. Następnie wskazał na Kozaków, Wołochów i Tatarów, oraz lekką kawalerię autoramentu narodowego, by zostali na miejscu, byli oni bowiem bardzo oddaleni od miejsca pułapki. Gdy husaria rozpoczęła wyścig o życie, głazy nadal się staczały. Nadal sypały się również ze wszystkich stron strzały i kule. Konie padały, a jeźdźcy ciężko uzbrojeni nie mogli nadążyć za końmi i byli miażdżeni przez kamienie oraz głazy. Najwolniejsi husarze którzy dysponowali końmi, byli wraz z wierzchowcami miażdżeni ogromnymi skałami. Słychać było tylko krzyki i wycia, ale większość chorągwi udało się opuścić pułapkę i wyjechać daleko w przód. Pułkownik von Lichtenstein oddał dowodzenie nad husarią sędziwemu i doświadczonemu rotmistrzowi, Czarheńskiemu.
- Poprowadzisz jazdę. Nie nadaje się do walki w lesie, ze względu na ciężkie zbroje. Osiem chorągwi, myślę że dorwiesz Hermaneryka. Bierz go żywcem.
- Tak jest!
Kasztelan kijowski spiął konia, po czym zdjął hełm husarski z głowy i odrzucił go. Odrzucił także kopię, niezdatną do walki w tym terenie. Na końskiej grzywie pojawiła się już piana, jednak Ivan pogłaskał tylko grzywę. "Niech wytrzyma jeszcze trochę" - błagał, wracają w kierunku tylnego oddziału, który zostawił na dróżce. Wszystkie głazy były już stoczone, a walka zmieniła się w ostrzał. Wiele koni i wielu Kozaków, oraz Tatarów i Wołochów leżało na ziemi. Byli oni gorzej uzbrojeni od husarii, więc strzały przebijały ich na wylot.
- Z koni! - wydał rozkaz von Lichtenstein i sam pierwszy zeskoczył z kulbaki, po czym wrzasnął:
- Kozacy i pancerni, lekka jazda narodowa za mną, na wschodnie wzgórze. Tatarzy i Wołosi, oraz reszta na zachodnie wzgórze. Szturmem pohańców!
- Ku chwale Rzeczpospolitej!
Oddziały rozpoczęły wspinaczkę po wzgórzu. Poganie ciskali jeszcze kamieniami, jednak nie były to już ogromne głazy które mogły zabijać kilkunastu ludzi naraz, wobec czego w ludzi wstąpił nowy duch. Szybciej na wzgórze wdrapali się Kozacy i pancerni pod wodzą von Lichtensteina. Od razu gdy znaleźli się na szczycie, rozpoczęli walkę z poganami. Byli lepiej uzbrojeni, bowiem szable, spisy i rohatyny, oraz koncerze dawały sobie o wiele lepiej radę w walce niż widły, miecze i włócznie oraz kosy, które posiadali poganie. Walka toczyła się zaciekle, a zaczynało już zmierzchać. Wreszcie, gdy ponad połowa ludzi po obu wzgórzach zginęła, reszta pogan uciekła. Ivan von Lichtenstein nie tracił czasu na pościg. Wydał rozkaz ostrzału z samopałów i bandoletów, jednak po dziesięciu minutach gdy wrodzy znikli z pola widzenia, rozkazał powrócić na dróżkę i wsiąść na konie. Gdy tylko wszyscy znaleźli się w siodłach, ruski wielmoża nie dał biednym wierzchowcom wytchnienia i rozkazał szaleńczy galop w kierunku Hermaneryka i jego wojsk. Gdy dotarli już na miejsce, ujrzał wiele trupów, leżących na całym terenie. Jednakże na środku widniały chorągwie królewskie oraz krzyżackie, trzymane przez chorążych. Oddziały zwycięskie rozbiły obóz, oraz na wszelki wypadek okopały się rowami i postawiły ostrokoły, wraz z kozłami hiszpańskimi. Gdy ruski wielmoża trafił do namiotu dowódców, przywitały go głośne wiwaty komturów krzyżackich i rotmistrzów, oraz pułkowników królewskich.
- Zwycięstwo!
- Gdzie Hermaneryk? - zapytał von Lichtenstein.
- Wzięty żywy, przywiązany do pręgierza, strzeżony dzień i noc.
Ruski wielmoża natychmiast posłał po pergamin, oraz napisał list do Jego Świątobliwości Sykstusa IV który dowodził całą rekonkwistą.
Cytat:Wasza Świątobliwość!
Wspólnie z oddziałami Zakonu Krzyżackiego, oddziały królewskie Jego Królewskiej Mości Sebastiana Januarego pokonały Hermaneryka, pogańskiego dowódcę. Jego oddziały między Pawią a Sienia są rozbite w proch. Wzięliśmy wielu jeńców, w tym samego wielkiego pogańskiego wodza. Proszę pokornie, a wraz ze mną wszyscy Krzyżacy i rycerze z Rzeczpospolitej, o pozwolenie na wykonanie egzekucji tego poganina. Jego dalsze życie zagraża porządkowi chrześcijańskiego świata, a jego śmierć może podkopać morale innych pogańskich wojsk.
Podpisał
Ivan von Lichtenstein
Kasztelan kijowski
Odp: Działania królewskie - Stanisław von Tauer - 17.07.2016
Moim zdaniem powinniśmy zatrzymać go przy życiu i pokazać mu ostateczną klęskę barbarzyńców, która z pewnością niedługo nastąpi. Dopiero później go zabić.
Odp: Działania królewskie - Ivan von Lichtenstein - 17.07.2016
Decyzję podejmie Jego Świątobliwość Sykstus IV. My jesteśmy tylko sługami Bożymi, którzy walczą z niewiernymi. Aczkolwiek sądzę, że lepiej zabić poganina, by osłabić morale innych. Przy okazji, gratuluję zwycięstwa, Wielki Mistrzu! To był wspaniały dzień dla sił, chociaż szkoda że wielu Polaków, Rusinów, Wołochów i Tatarów zginęło między wzgórzami w borze. Ta plugawa zasadzka była ciosem w plecy, ale walka w ramię w ramię z Krzyżakami była przyjemnością dla oddziałów królewskich.
Odp: Działania królewskie - Albert Orański - 18.07.2016
Bohaterscy bracia w Chrystusie,
Salwujemy Waszemu zwycięstwu. Napawa Nas duma na myśl o walecznych i odwżnych rycerzach- obrońcach Świętej Wiary Rotryjskiej. Pojmanie Hermaneryka jest bez wątpienia dowodem wojennego kunsztu i dowódczego talentu szlachty Rzeczypopolitej, a także wyrazem wierności i oddania Stolicy Apostolskiej.
Zbrodnia tak wielka, jaką było zajęcie Patrymonium Świętego Pawła, będące ewidentnym wystąpieniem przeciw Bogu, nie może pozostać nieukarana. Dlatego też nakazujemy, by sprawcę tego grzechu oczyścić w świętym ogniu z win doczesnych, dając innym przykład i przestrogę.
Apostolskim Pozdrowieniem,
/-/ Sanctitas Vestra Sixtus IV,
Pontifex Maximus et Servus Servorum Dei,
Patriarcha et Episcopus Rotriae, etc., etc.
Odp: Działania królewskie - Stanisław von Tauer - 18.07.2016
(17.07.2016, 22:54:26)Ivan von Lichtenstein link napisał(a):, ale walka w ramię w ramię z Krzyżakami była przyjemnością dla oddziałów królewskich. Dla nas też. Jednakże to już nie Krzyżacy. Pan Andream kazał przemianować te chorągwie na prywatne i zamiast krzyża czarnego ci żołnierze od teraz mają nosić jego herb. Bo jak powiedział jegomość Andream "by wiedzieli że to moje chorągwie wyzwalają Rotrię"
Odp: Działania królewskie - Maurycy Orański - 18.07.2016
Jego chorągwie ale podczas p.von Salza siedzi bezpiecznie w Rzplitej a to Bracia Krzyżaccy własnymi rękoma wydzierają poganom Stolicę Pawłową własnymi rękoma. Co do egzekucji poganina to obawiam się że po jego egzekucji pojawi się następny i będzie to walka z wiatrakami.
Odp: Działania królewskie - Ivan von Lichtenstein - 18.07.2016
Cóż - nagroda za udział w rekonkwiście spotka nas w Królestwie Niebieskim.
Cytat:Po otrzymaniu od Jego Świątobliwości listu z nakazem spalenia żywcem na stosie wielkiego wodza pogan, Ivan von Lichtenstein rozpoczął przygotowania do wypełnienia rozkazu. Wysłał dwudziestu mołojców kozackich z zadaniem ścięcia kilkunastu drzew i przywiezienia ich. Następnie za pomocą siekier mieli oni porąbać drewno na mniejsze części, by służyło jako podpałkę. Inni zbierali tymczasem bardziej łatwopalne rzeczy - trawę, liście, gałęzie. Wszystko to usypano na malutkim pagórku. Ivan von Lichtenstein osobiście wykopał na jego szczycie dołek, do którego wbił z pomocą kilku ludzi ogromny pal, a następnie przyniósł łańcuchy, oraz rozkazał przyprowadzić Hermaneryka. Gdy ostatni mołojcy dołożyli drwa pod pal, kilku Wołochów przywiązało sztywno wodza pogańskiego za pomocą łańcuchów do pala. Mężczyzna klął i pluł, lecz gdy ujrzał jak pułkownik von Lichtenstein zapala pochodnię, zląkł się i umilkł. Ruski wielmoża wykonał znak krzyża, po czym rzucił pochodnię na drewno. Materiał zaczął się powoli palić. Ogień lizał już stopy mężczyzny, po czym przeszedł po nogach w górę. Wieczorną ciszę zmącił krzyk Hermaneryka, okropne wrzaski dorosłej osoby. Płomienie zajęły cały pal i ciało, oraz płonęły jeszcze długo po gwałtownej utracie głosu przez poganina. Gdy wróg zmarł, nadal pozwolono by płomienie lizały jego ciało, a następnie wszyscy wykonali znak krzyża i każdy odszedł w swoją stronę.
|