Państwo Kościelne Rotria
Działania surmeńskie - Wersja do druku

+- Państwo Kościelne Rotria (https://forum.rotria.net.pl)
+-- Dział: INSTYTUCJE STOLICY ŚWIĘTEJ (https://forum.rotria.net.pl/forumdisplay.php?fid=217)
+--- Dział: Pałac Apostolski (https://forum.rotria.net.pl/forumdisplay.php?fid=104)
+---- Dział: Archiwa Apostolskie (https://forum.rotria.net.pl/forumdisplay.php?fid=495)
+----- Dział: Zespół Archiwalny "Wydarzenia" (https://forum.rotria.net.pl/forumdisplay.php?fid=498)
+------ Dział: Rekonkwista (https://forum.rotria.net.pl/forumdisplay.php?fid=18)
+------- Dział: Dziennik rekonkwisty (https://forum.rotria.net.pl/forumdisplay.php?fid=193)
+------- Wątek: Działania surmeńskie (/showthread.php?tid=434)



Działania surmeńskie - brat Makarios - 08.07.2016

[Obrazek: 1200px-MadridSkylitzesFol173ra.jpg]



Zdążając do granic Rotrii, katepan Petros nakazał, aby wojska surmeńskie wkroczyły do Rotrii w rejonie Trydentu. Dzięki gońcom wysyłanym do innych Rotryjskich dowódców wiedział mniej więcej gdzie obecnie znajdują się siły pogan i chciał swoimi siłami umieścić się za ich plecami, aby odciążyć sojuszników i zwiększyć szanse na własne zwycięstwo.





Odp: Działania Surmeńskie - brat Makarios - 12.07.2016


[Obrazek: 800px-Fighting_between_Byzantines_and_Ar...ntury..jpg]

Siły Surmeńskie bez przeszkód wkroczyły do Rotrii na południe od Trydentu i ruszyły pod mury miasta. Zanim jednak mogły podejść pod miasto, przeciwko nim ruszyła potężna grupa pogan Hermaneryka. Katepan bez wahania postanowił wydać im bitwę.

Bitwa trwała dwa dni. Pierwszego dnia, po dotarciu obu stron na pole bitwy (a było to późnym popołudniem) walki toczyły się głównie między harcownikami - wykazywali się tu głównie surmeńscy oszczepnicy i konni łucznicy. Ponieważ jednak zapadł mrok, obie armie cofnęły się przed ostatecznym starciem do obozów. Następnego dnia, po sprawieniu szyków doszło do właściwej walki. Znajdująca się w centrum piechota bizantyjska starła się tarcze w tarcze i miecz w miecz z barbarzyńcami. Szczególnie zasłużyli się władający ciężkimi toporami waregowie, rąbiąc pogan - sami wszakże też poganie - na kawałki.

Decydująca o bitwie miała być jednak kawaleria. Katafrakci surmeńscy starli się i znieśli lżejszą jazdę barbarzyńców, którą następnie odpędzili dalej lekcy jeźdźcy. Pozwoliło to katafraktom dokonać szarży na piechotę sił Hermaneryka - łamiąc ich szyki i morale. Wielu uciekło na północ, a katepan nie ścigał ich, rozłożywszy się pod Trydentem z obleżeniem.






Odp: Działania Surmeńskie - brat Makarios - 17.07.2016


[Obrazek: Greekfire-madridskylitzes1.jpeg]

Ledwie katepan Domestosigos opuścił obóz oblegających, wraz ze swoją gwardią przyboczną udając się na audiencję do Jego Świętobliwości, powołany przez niego tymczasowy wódz - Jan z Tauchiry - począł się zastanawiać, jak zamku trydenckiego dobyć. Takie było bowiem polecenie katepana, chciał także ponadto zyskać chwałę na polu bitwy.

Jego myśli skierowały się do użycia "ognia surmeńskiego". Była to mieszanina zapalająca, o trzymanym w sekrecie składzie, która wyróżniała się wielkim gorącem który powodowała, a także niemożnością ugaszenia jej wodą jak zwykłego ognia. Stosowano tenże ogień w dwóch rodzajach. Na lądzie przy oblężeniach mieszankę wlewano w gliniane amfory i garnki, które, z dołączoną zapaloną hubką, przerzucano trebuszami przez mury. Na morzu, aby więcej zniszczenia siać i uniknąć utraty mieszanki w razie gdyby taki garnek nie trafił w okręt i wpadł do wody stosowano inną metodę. Specjalny mechanizm skonstruowany przez inżynierów wyrzucał strumień ognistej mieszanki pod dużym ciśnieniem, zapalając wrogie okręty. To zaś, co nie trafiło w okręt unosiło się na powierzchni wody, grożąc podpaleniem innych okolicznych okrętów.

Jednakże katepan Domestosigos zakazał po rozpoczęciu oblężenia używania garnków z ogniem surmeńskim, nie chcąc nim wywołać wielkiego pożaru w ścisłej zabudowie miasta. Chciał bowiem wziąć miasto niezniszczone - przybywał wszak jako wyzwoliciel od pogan. Jan z Tauchiry postanowił więc użyć innego sposobu. Nakazał inżynierom wojskowym zbudowanie kilku wyrzutni mieszanki na wzór tych stosowanych na morzu. Planował je wykorzystać w ataku na mury - gdzie nadal byłyby skuteczne, jednak nie spowodowały pożaru całego miasta.

Jednocześnie kończono budowę innych maszyn oblężniczych - taranów, wież, długich drabin i innych, aby atak był możliwie sprawny i krótki. Jan z Tauchiry liczył na wielkie zwycięstwo.






Odp: Działania Surmeńskie - brat Makarios - 18.07.2016


[Obrazek: Byzantine_Trebuchet_Skylintzes.jpg]

Zgodnie z nakazami prostratora Jana z Tauchiry, wojska surmeńskie w sposób przyśpieszony przygotowały maszyny oblężnicze i przystąpiły do szturmu. Prostrator postąpił jednak wbrew nakazom katepana - ściągnął ze zwiadów znaczną cześć lekkozbrojnych żołnierzy, tak aby swoimi łukami i inną bronią miotająca osłaniały postępujące do szturmu wojska, nękając pociskami obrońców na murach.

Przygotowane wyrzutnie ognia surmeńskiego zostały rozmieszczone na maszynach oblężniczych - dwie na wieżach oblężniczych, które pchano w kierunku murów, jedną natomiast przykrytą ruchomym dachem jak taran wraz z właściwym taranem poczęto podciągać pod bramę. Szybko się też okazało, że urządzenie takie może być groźne nie tylko dla wroga. Pocisk bowiem wyrzucony przez obrońców z katapulty trafił w miotacz na jednej z wież i wieża momentalnie stanęła w ogniu, paląc tych, którzy byli w jej wnętrzu.

Mimo tej straty, atakujący posuwali się szybko do szturmu. Gdy drugia z wież wyposażona w ogień surmeński zbliżyła się na odpowiednią odległość, plunęła ogniem na obwarowania. Kałuże ognia rozlały się po kamieniu i spływały na boki i w dół, paląc wszystkich, którzy nie uciekli bądź nie ukryli się w bardziej niedostępnym miejscu. Dopuszczonego fragmentu muru w zasięgu miotacza przystawiono wiele drabin. Azali poganie jeszcze nie byli pokonani. Widząc, że ogień gaśnie, a na murach jest wróg, co uniemożliwia Surmeńczykom ponownego użycia miotaczy, rzucili się ze zdwojoną siłą, aby zepchnąć atakujących z murów. Rozgorzał wtedy na murach bój okrutny.

Tymczasem pod murami, z użyciem trzeciej wyrzutni udało się podpalić zbudowaną z okutych żelazem i spiżem drewnianych bali bramę. Osłabiona płomieniami uległa taranowi - i przez bramę do miasta wlały się szeregi szturmujących. Na ten widok wielu pogan poczęło uciekać w głąb miasta, chcąc ratować się w zamku i walczyć w wąskich uliczkach. Za nimi ruszyły siły surmeńskie.

W ten czas ujawnił się jednak błąd prostratora Jana i mądrość rozkazów katepana. Gdy bowiem wojsko weszło do walki w mieście, do miasta niezauważone zbliżyły się wojska pogańskiej odsieczy. Wiedziona była ona przez potężnego wodza barbarzyńskiego - Almaryka, drugiego po Hermaneryku. Szybkim atakiem zajął on obóz oblegających i ruszył na miasto - chcąc wykorzystać rozbitą bramę, aby wejść do miasta i w dwa ognie wziąć walczących Surmeńczyków. Zwycięstwo, już obwołane przez lekkomyślnego prostratora znikło, a zamiast tego nad wojskiem surmeńskim zawisła groźba unicestwienia...






Odp: Działania surmeńskie - brat Makarios - 19.07.2016


[Obrazek: 640px-Bulgarians_defeat_the_Byzantines_at_Anchialos.jpg]
Gdy, jak się zdawało, klęska surmeńska była nieuchronna, a siły w mieście toczyły walkę z dwóch stron, Boska Opatrzność dała znać, że wciąż czuwa nad chrześcijanami. Jan z Tauchiry widząc swój błąd i zagrożenie skrzyknął tylu żołnierzy, ilu mógł i powiódł ich do rozbitej bramy, aby tam stawić czoła nacierającej barbarzyńskiej odsieczy.

Bój ten był nierówny i okrutny. Większość surmeńczyków rozproszyła się już po mieście, a przy bramie zostało niewielu wojów. Wielokrotnie zdawało się, że porażka jest na wyciągnięcie ręki - jednak wówczas pod bramę ściągały posiłki z głębi miasta, umacniając obrońców. Szczególne znaczenie miało przybycie waregów, którzy, podczas krótkiej chwili gdy barbarzyńcy odepchnęli chrześcijan od bramy i zaczęli się wylewać na boki, szybko uderzyli, usiekli najsilniejszych wrogów i ścisnęli ich na powrót w wąskie gardło.

Wszystko zawisło na włosku. Wtedy Bóg Wszechmogący dał znak, że wciąż jego łaska spoczywa na dzielnych Chrześcijanach. Pod miasto dotarł powracający z wyprawy dowódca - katepan Domestosigos, ze swoją przyboczną jazdą. Widząc sztandary surmeńskie w mieście, a chmarę barbarzyńców pod murami domyślił się przebiegu bitwy. Uderzył nie czekając na tyły wojsk pogańskich, w straceńczej szarży.

Dobrze się jednak złożyło. Widząc nadciągających jeźdźców, sądzili że oto nadchodzi liczna odsiecz. Katepan Domestosigos wiódł ze sobą zastęp możnych rotryjskich panów, którzy z rozkazu patriarchy do niego dołączyli. Widząc łacińskich jeźdców poganie sądzili, że udarzy zaraz na nich cała rotryjska armia. Nic jednak nie dałby ten atak i poganie połknęliby wreszcie straż katepana, gdyby nie przytomność Jana z Tauchiry. Zebrawszy tylu jeźdźców ilu mógł w mieście i uderzył z impetem wypychając pogan z bramy poza miasto.

Tego było już dla barbarzyńców za wiele - rzucili się do ucieczki, tratując swoich towarzyszy i dowódców, którzy na próżno próbowali ich zatrzymać. Za nimi pędzili konni surmeńczycy, siekąc rozbite, ale wciąż przeważające siły. W pościgu wykazał się Jan z Tauchiry - który własnoręcznie dopadł i przebił kontarionem (lancą). W tymże pościgu został następnie ciężko ranny. Bitwa zakończyła się zwycięstwem - i tylko nieliczne niedobitki pogan uciekły na północ i wschód od Trydentu.





Odp: Działania surmeńskie - brat Makarios - 25.07.2016

[Obrazek: 800px-Leo_Phokas_defeats_Hambdan_at_Adrassos.png]

[font=georgia][size=14pt]Po oswobodzeniu Trydentu i rozbiciu ostatniej dużej armii pogan w regionie, katepan podjął szereg działań, aby swoje zdobycze zabezpieczyć. Naprawiano mury miasta i odnawiano zniszczenia. Kawaleria krążyła, polując na maruderów i niedobitków pogańskich. Wśród nich także wielu chrześcijan, którzy wojenny czas przyjęli jako uzasadnienie do własnych rabunków i gwałtów. Wielu z nich zawisło bądź zostało ściętych po wpadnięciu w surmeńskie ręce.

Wojska Katepana musiały się zmagać nie tylko z wrogiem i bandytami, a także z nieufnością części prostych mieszkańców Rotrii, którzy wcześniej nie zetknęli się z mówiącymi obcą mową i różniących się chrześcijańskim obrządkiem Surmeńczykami. Jednak surowe, ale sprawiedliwe działania katepana i jego dowódców szybko sprawił, że zadzierżgnięto więzy przyjaźni. Zebrano wielu chrześcijańskich ochotników, z których większość dołączyła do garnizonu miasta i do obrony innych pomniejszych punktów. Wkrótce prowincja została zabezpieczona - a przed wojskami surmeńskimi stała droga otworem, aby ruszyć dalej.




Odp: Działania surmeńskie - brat Makarios - 02.08.2016


[Obrazek: AdrianopleConquest.jpg]

Wyprawa w kierunku Mantui i Mediolanu okazała się być krótka i pozbawiona większych problemów. Na widok regularnej armii barbarzyńcy, skupieni w niewielkich bandach, uciekali. Zanim jeszcze siły surmeńskie podeszły pod miasto napotkali grupę jeźdźców, którzy poinformowali, że miasto zostało wyzwolone przez samych mieszkańców - którzy wypędzili barbarzyńców.

Na wieść o tym siły surmeńskie zawróciły na południe, w kierunku wschodniej cześci Trydentu, skąd mogli maszerować dalej w głąb kraju.