11.11.2018, 21:27:10
Śmierć Kardynała Karola Medyceusza
![[Obrazek: Cardinal_Mazarin_Dying.jpg]](https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/7/74/Cardinal_Mazarin_Dying.jpg)
We wspomnienie św. Marcina z Tours, późnym wieczorem z pałacu Medyceuszów w Apostolskim Mieście Rotria nadeszła najgorsza z możliwych wieści. Po długotrwałej realiozie zmarł kardynał Medyceuszów, głowa rodziny de Medici-Zep, były patriarcha Leon III, były król Imperium Skarlandu, Wielki Książę Toskanii. Kardynał zmagał się z długą realiozą, która zaatakowała jego płuca oraz serce. Od lat zmagał się z chorobą zapalną po postrzale w ramię podczas atakowania Apostolskiego Miasta. Zmarł. Przyjąwszy wszystkie sakramenta oraz wiatyk, który umocnił go na ostatnią drogę. Zmarł. W momencie śmierci był otoczony najbliższymi dworzanami oraz przyjaciółmi, w tym, ks. bp Sieniawskim, jego najwierniejszym powiernikiem a zarazem spowiednikiem. Zmarł. W spokoju i pogodzeniu, ale jednak z ogromnym żalem w sercu z powodu opuszczania mikroświata. Zmarł. Zgasło więc światło w sypialni kardynała. Flagi medycejskie opuszczono do połowy. Lud zgromadzony w pałacu i placu pobocznym śpiewał Salve Regina, zaś wychodząc z komnaty bp Sieniawski zamknął Medyceuszowi oczy. Zmarł. Zdążył rano napisać krótką notatkę, którą natychmiast odczytał bp Sieniawski.
Cytat:
Wasza Świątobliwość,
Bracia Kardynałowie,
Biskupi i Kapłani,
Książęta i hrabiowie,
Najdroższa, najważniejsza zarazem Rodzino i Przyjaciele,
oddaję ostatniego ducha. Ducha w Ręce Pana w zgodzie z psalmem 22. Nie wołam jednak "Boże, mój Boże, czemuś mnie opuścił". Bóg jest przy mnie w momencie ostatniego tchnienia. Umieram pogodzony - wybaczam wszystkim ich zawinienia i proszę o wybaczenie mi moich, ułomnych, przewinień. Dziękuję za każdy dzień spędzony razem, z osobna, w weselu i smutku, na wojnie i balu, na modlitwie i przy pieniądzach. Razem. Życie Rotryjskie, które rozpocząłem ponad 5 lat temu tliło się i płonęło. Niespodziewanie jednak zgasło pod naporem realiozy i realnych obowiązków wynikających z podjętego seminarium duchownego. Po prostu. Są trudne decyzje, o których rozmyśla się dość długo i to jest najtrudniejsza z nich. Złamać kawałek serca, które oddało się Rotrii. Odebrać je i oddać czemuś innemu, daj Boże równie pożytecznemu i sprawiającemu radość. Miałem ogromną radość bawiąc się w Rotrii za Lorenza i Elki (choć to jedno i to samo), za mojego realnego przyjaciela Cesarego, którego mocno pozdrawiam, za Bercika i Wilhelma, z którymi niejeden bój stoczyłem, za moje kochane dzieci Karola, Alberta i Aurelio oraz Felipe. Mocno Was pozdrawiam. Dziękuję za Ferdka, który notabene jako Sykstus wprowadzał mnie 5 lat temu w Rotrię i dziękuję Zagłobie. Ksiądz wie za co Księże Infułacie. Dziękuję za Manciniego, Ganganelliego i Manciniego Juniora, dziękuję za Pafnucego i Belmonte. Dziękuję za Wienia, McKinleya, Aldobrandiniego, Piccolominiego - jedną osobę o wielu osobowościach. Dziękuję, że mogłem zajmować się wieloma rzeczami. Dziękuję za królowanie w Skarlandzie i Rotrii. Dziękuję za wszelkie kontakty międzinarodowe, dziękuję tu w sposób szczególny premierowi Dreamlandu von Stettinowi. Andrea Bocelli śpiewał, że jest to czas by powiedzieć do widzenia. A i ja z powodów realnych mówię Wam nie żegnam, bo oznacza to brak chęci ponownego spotkania, ale do widzenia - wierząc, że kiedyś się jeszcze spotkamy. Dziękuję.
Proszę też o kilka rzeczy - wierzących o pamięć modlitewną w wiadomej intencji, niewierzących o trzymanie kciuków za obraną drogę. Proszę też, jako były ceremoniarz, o godny pochówek w liturgii rotryjskiej, godny Patriarchy Rotryjskiego i Króla Skarlandu. Ufam tutaj w dobrą głowę x. Sieniawskiego, Zagłoby i Piccolominiego. Pragnę by pochówek odbył się w Bazylice Laterańskiej w najbliższym tygodniu, co by ciało nie śmierdziało. Proszę też, aby moje serce wyrwać i wstawić w specjalne epitafium na Monte Cassino. Tam bowiem pozostało moje serce. Mój majątek oraz koronę Wielkiego Księcia Toskanii oddaję kochanemu Aurelio. Dasz radę.
Umieram, pogodzony, szczęśliwy. Dziękuję.
Nie zrywam też kontaktów. Jeśli coś chcecie zawsze jestem obecny na Gadu-Gadu. Dobra, umieram bo ile można dokonywać agonii.
Jego Wielkoksiążeca i Arcykatolicka Wysokość Trup,
prof. net. Karol II Wawrzyniec kardynał de Medici i Zep
w historii: Patriarcha Leon III, król Skarlandu, Rotrii, Niderlandów, Estelli,
Wielki Książę Toskanii, książę Surmenii, RONu, margrabia Bialenii.
Obecnie: truchło w grobowej tumbie.
Czasem lepiej dopełnić aktu wiecznej śmierci, niż wiecznie umierać.
![[Obrazek: 2s4JK.png]](http://funkyimg.com/i/2s4JK.png)
![[Obrazek: 2s4JK.png]](http://funkyimg.com/i/2s4JK.png)



![[Obrazek: 2w3GQ.png]](http://funkyimg.com/i/2w3GQ.png)
![[Obrazek: 2Le8t.png]](http://funkyimg.com/i/2Le8t.png)

![[Obrazek: 101005704499830566.jpg]](https://kustosz.stempel.org.pl/1050/101005704499830566.jpg)
![[Obrazek: aurelio-kamerling-herb.png]](https://i.ibb.co/nNBBXJ5N/aurelio-kamerling-herb.png)