Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Wykład programowy - magisterium, I.
#1
Wykład I
Główne Prawdy Wiary

1. Jest jeden Bóg.
Wyznajemy monoteizm czyli wierzymy w jednego Boga. Wbrew temu co twierdzą niektórzy, iż jakoby byłoby trzech bogów
w naszej religii. Wyjaśnienie tego tematu znajduje sie niżej w prawdzie o Tajemnicy Trójcy Świetej.
Dla czego jeden Bóg? Wydaje się, że wszelakie argumentacje (np. dowód św. Anzelmaza czy Pieć dróg św. Tomasza) za poparciem tezy o jednym Bogu sprowadzają się do uświadomienia sobie, iż musi być pierwsza przyczyna wszystkiego, ktoś kto porusza a sam jest niewzruszony, ktoś ponad wszystkie rzeczy tj. tzw. byt konieczny.

2. Bóg jest sędzią sprawiedliwym, który za dobre wynagradza, a za złe karze.
Sprawiedliwość to oddanie każdemu co się jemu należy.
Pytanie o Bożą sprawiedliwość i odpłatę za czyny dobre i złe jest tak stare jak sama ludzkość. Już psalmista poucza w czasach przed narodzeniem Pana Jezusa: Nie unoś się gniewem z powodu złoczyńców ani nie zazdrość niesprawiedliwym, bo znikną tak prędko jak trawa i zwiędną jak świeża zieleń (Ps.37, 1-2). Próbą odpowiedzi na pytanie o odpłatę za dobro i zło jest cała Księga Hioba. Zarówno teksty Starego, jak i Nowego Testamentu uczą nas zgodnie, że Bóg jest sprawiedliwy, a zatem wynagradza za dobro, a karze za zło. 
Pan Bóg ma do dyspozycji całą wieczność, by wynagrodzić dobro, a ukarać zło. Swoją drogą, jeżeli grzesznik konsekwentnie i zuchwale odrzuca Pana Boga, a cieszy się tu, na ziemi, powodzeniem, to raczej należałoby mu współczuć, niż zazdrościć. Brak cierpienia utwierdza go jeszcze w jego grzesznej postawie. W tym kontekście dotkliwa kara w tym życiu może się przyczynić do „opamiętania się grzesznika”, do zasadniczej zmiany jego życia.
Pojęcie sprawiedliwości zakłada zapłatę za każdy dobry czyn i karę za każdy zły czyn. Trudno sobie wyobrazić człowieka, który nigdy nie spełnił ani jednego dobrego czynu, tak jak nie ma człowieka, który nie miałby na sumieniu ani jednego czynu złego. Jeżeli grzesznik odbiera nagrodę za dobre czyny spełnione przez niego w tym życiu, to może oznaczać, że karę za zło otrzyma w życiu przyszłym... Tak samo, jeżeli sprawiedliwy człowiek, czyli dobry, starający się żyć swoją wiarą, doznaje tutaj cierpienia – to znaczy, że Pan Bóg tutaj, w tym krótkim życiu, chce go oczyścić z jego grzechów i niedoskonałości, aby obdarzyć go pełnią swojej nagrody w Niebie.
Pomyślmy, gdyby Pan Bóg wynagradzał i karał natychmiast, kto z nas dostałby się do Nieba, skoro za jeden i tylko jeden grzech ciężki Pan Bóg musiałby nas na wieki wtrącić do piekła natychmiast po upadku. To Boże Miłosierdzie, które jest nieskończenie wielkie, tak jak Boża sprawiedliwość, każe Panu Bogu dać nam szansę, nieraz setną, a może tysięczną, abyśmy się nawrócili, oczyścili w sakramencie pokuty, żeby grzech został nam wybaczony. Jeżeli zatem Pan Bóg odkłada na jakiś czas nagrodę za dobre czyny i karę za czyny złe, to tylko dla naszego dobra, by nam dać możliwość odpokutowania i okazać łaskę oraz cierpliwość tym, którzy Go lekceważą i obrażają. Możemy być pewni, że żaden nasz dobry czyn nie pójdzie przed Bogiem w zapomnienie. Pamiętamy przecież słowa Pana Jezusa, że nawet kubek wody podany spragnionemu nie będzie nam zapomniany, nie utracimy swojej nagrody. Jeżeli nie w tym życiu, to w przyszłym. Ale także każdy zły czyn, nawet myśl, nie może pozostać bez kary. Jeżeli nie w tym życiu, to w przyszłym. Tego domaga się sprawiedliwość.
Może się zdarzyć, ze ludzie żyjący w opinii świętości są doświadczani na tym świecie przez różne cierpienia duchowe i fizyczne. Takie cierpienia nie muszą być karą nawet za grzechy powszednie. Są one raczej tajemnicą miłości między Bogiem a człowiekiem zbliżającym się do osiągnięcia świętości. Pan Bóg oczyszcza ich w ten sposób z przywiązania do naturalnych przyjemności, dóbr, aby po śmierci natychmiast otoczyć ich chwałą. To jest ich własny udział w tajemnicy Chrystusowego krzyża, bez którego nie da się zdobyć świętości. Ale nawet tych wybranych nie doświadcza Bóg ponad ich możliwości. Miarą ich cierpień jest ich miłość do Boga.
Jest rzeczą pewną, bo objawioną przez samego Boga, iż Bóg wynagradza za dobro i karze za zło. On wszystko widzi, nawet kiedy my już zapominamy o naszych dobrych czy złych uczynkach, Boża sprawiedliwość czuwa, by żaden dobry czyn nie pozostał bez nagrody, a zły bez kary. Pan Bóg jednak ma do dyspozycji całą wieczność i nie musi działać natychmiast. On zna najlepiej najwłaściwszy moment na nagrodę i karę.

Zapamiętajmy: Bożą Sprawiedliwość przewyższa tylko Boże Miłosierdzie. 

3. Są trzy Osoby Boskie : Bóg Ojciec, Syn Boży, Duch Święty.

Tutaj posłużę się fragmentem z artykułu ks. Blazy SJ, gdyż trudno temat ując krócej i treściwiej.
Cytuj
Cytat:Zastanawiając się nad tajemnicą Boga Ojca, należałoby najpierw zastanowić się, czy zacząć od tajemnicy Boga czy tajemnicy Ojca. W odmienny sposób podeszli do tego dylematu Ojcowie Kościoła na Zachodzie i na Wschodzie przy okazji rozważań teologicznych dotyczących tajemnicy Trójcy Świętej. I tak na Zachodzie Tertulian (zm. ok.220) w dziele Przeciw Prakseaszowi stwierdził, że Trójca Święta to Jeden Bóg w trzech Osobach. Tertulian wskazuje na to, że Boska substancja jest jedna i rozciąga się na Syna i Ducha Świętego. Jednakże substancja pozostaje jedna (una substantia), choć owa jedność rozkłada się na Trójcę Osób (tres personae)[1]. W ślad za Tertulianem na Zachodzie tajemnicę Trójcy Świętej najpierw rozważa się w kontekście tajemnicy Boga Jednego (De Deo Uno) po to, aby następnie przejść do refleksji nad tajemnicą Boga w trzech Osobach (De Deo Trino). Również św. Augustyn (354-430) raczej mówi o Trójcy w Bogu niż o Bogu w Trójcy. Dla niego Bóg Ojciec jawi się jako kochający (Amans), Syn Boży jako kochany (Amatus) a Duch Święty jako miłość (Amor). W podobny sposób na temat Trójcy Świętej wyrażał się już wcześniej św. Ireneusz z Lyonu (zm. 202), który nazwał Ojca Tym, który namaszcza (Unctor), Syna Namaszczonym, czyli Chrystusem (Unctus), a Ducha Świętego Namaszczeniem (Unctio)[2]. Natomiast na chrześcijańskim Wschodzie w IV wieku Ojcowie dokonując refleksji nad tajemnicą Trójcy Świętej, najpierw brali pod uwagę trzy Osoby Boskie po to, aby następnie dojść do jedności natury Boga. Z drugiej strony na określenie Osób w Trójcy nie używali oni terminu persona (po grecku prosopon), który przyjął się na Zachodzie. Słowo prosopon oznacza bowiem twarz, oblicze, wygląd czegoś, a także przywdzianą maskę bądź rolę teatralną. Użycie zatem tego terminu na określenie Osób Boskich mogłoby zostać niewłaściwie zinterpretowane w ten sposób, że Ojciec, Syn i Duch Święty są jedynie "twarzami" bądź "maskami" tego samego jednego Boga, a to oznaczałoby popadnięcie w herezję modalizmu, której zwolennicy uważali Ojca, Syna i Ducha Świętego jedynie za trzy sposoby (modus) objawiania się jednego Boga. Dlatego św. Bazyli (zm. 379) na określenie Osób Boskich użył terminu hipostaza. Słowo to nie było terminem filozoficznym. W języku potocznym oznaczało ono to, co realnie istnieje. Hipostaza wskazuje na to, co jednostkowe. Natomiast na określenie tego, co wspólne dla wszystkich trzech hipostaz św. Bazyli użył słowa ousiaStąd Trójca Święta to jedna ousia (to, co wspólne) w trzech hipostazach (to, co jednostkowe). Kiedy jednak na Zachodzie przetłumaczono grecki termin "hipostaza" na łacinę w sposób dosłowny jako "substancja", oskarżono wówczas Wschód o to, że głosi, iż w Bogu są trzy substancje, co oznaczałoby, że Wschód popadł w herezję tryteizmu, według której każda Osoba Boska jest tak niezależna od pozostałych, że właściwie należałoby mówić o trzech Bogach. Natomiast Wschód oskarżył Zachód o herezję modalizmu, ponieważ na Zachodzie na opisanie Osób Boskich użyto słowa persona, do którego Wschód był sceptycznie nastawiony[3]. Dopiero Sobór Konstantynopolitański I (381) położył kres temu sporowi, kiedy okazało się, że obie strony mówiły w istocie to samo o Trójcy Świętej, używając jednak innych pojęć. W tym kontekście ojciec de Régnon słusznie twierdzi, że filozofia łacińska rozważa najpierw naturę samą w sobie i zdąża do osoby; filozofia grecka rozważa najpierw osobę i przez nią szuka natury. Łacinnik myśli o osobowości jako o sposobie bycia natury, Grek myśli o naturze jako o treści Osoby[4]. Stąd na Zachodzie zasadniczo najpierw mówi się o Bogu (Deus Unus), a potem o Ojcu jako o Pierwszej Osobie Trójcy. Na Wschodzie natomiast podejmując refleksję nad tajemnicą Boga Ojca, najpierw mówi się o Ojcu, bo jedność Boga pochodzi nie z Jego natury, ale od Ojca jako źródła i zasady Bytu Bożego. Stąd Ojcowie Kappadoccy (św.św. Bazyli, Grzegorz z Nazjanzu i Grzegorz z Nyssy) sformułowali jedno z bardziej istotnych twierdzeń w teologii wschodniej dotyczące tajemnicy Trójcy Świętej, które brzmi: jest jeden Bóg, bo jest jeden Ojciec[5]. Z drugiej strony takie rozumienie tajemnicy Boga Ojca nie jest na Zachodzie zupełnie nieznane. Chociaż bowiem Tertulian podkreśla, że Boska substancja jest jedna, to jednak rozciąga się ona z Ojca na Syna i Ducha Świętego tak jak pędy wyrastają z korzenia, potok wypływa ze źródła czy promienie wychodzą ze słońca[6]. Stąd Ojciec jest całą substancją, a Syn i Duch Święty są jej porcją (portio), choć sam Bóg pozostaje niepodzielny. W podobnych słowach wypowiada się na ten temat św. Grzegorz z Nazjanzu: Bóg to Trójca pojęta razem, przy czym każda Osoba jest Bogiem z powodu współistotności [z Ojcem][7].

Fragment: Marek Blaza SJ, Jest jeden Bóg, bo jest jeden Ojciec. (wSmile "Przegląd Powszechny" 11/939:1999, s. 137-151.

--------------------------------
[1]H.Pietras SJ, By nie milczeć o Bogu, Kraków 1991, s.79.
[2] P.Evdokimov, Prawosławie, Warszawa 1964, s.152 i 162; św. Augustyn, De Trinitate VIII,10.
[3] W.Łosski, Teologia mistyczna Kościoła Wschodniego, Warszawa 1989, s.44-46; H.Pietras SJ, dz. cyt., s.156-157.
[4] W.Łosski, dz. cyt., s.51; por. P.Evdokimov, dz. cyt., s.152.
[5] Tamże; T.Ware, The Orthodox Church, London 1987, s.219.
[6]H.Pietras, dz. cyt., s.79.
[7] PG XXXVI, 417 B; P.Evdokimov, dz. cyt., s.152-153.


4. Syn Boży stał się człowiekiem i umarł na krzyżu dla naszego zbawienia.
Syn Boży przyjął ciało z Maryi Dziewicy za sprawą Ducha Świętego, dla nas ludzi i dla naszego zbawienia, to znaczy: aby nas grzeszników pojednać z Bogiem; abyśmy poznali Jego nieskończoną miłość; by być dla nas wzorem świętości; bu uczynić nas uczestnikami Boskiej natury (2 P, 1,4).
Kościół nazywa "Wcieleniem" przedziwną tajemnicę zjednoczenia natury boskiej i natury ludzkiej w jednej Boskiej Osobie Słowa. Aby urzeczywistnić nasze zbawienie, Syn Boży stał się ciałem (J 1,14), prawdziwym człowiekiem. Wiara w prawdziwe wcielenie Wcielenie Syna Bożego jest znakiem wyróżniającym wiarę chrześcijańską.
Jezus jest niepodzielnie prawdziwym Bogiem i prawdziwym człowiekiem w jedności swojej Osoby Boskiej. Jest On Synem Bożym, który zrodzony, a nie stworzony, współistotny Ojcu stał się prawdziwie człowiekiem, naszym bratem, nie przestając przez to być Bogiem, naszym Panem.
Zob. <a href="http://adonai.pl/rozwazania/?id=60">Tajemnica krzyża</a>

5. Dusza ludzka jest nieśmiertelna.
Na początek trochę filozofii. Człowiek jest bytem względnie koniecznym. Co to oznacza? Otóż byt konieczny czyli Bóg to taki, w którego istotę wpisane jest istnienie. Dostrzegamy też byty tzw. przygodne, które istnieją lecz w swoją istotę nie mają wpisanego istnienia i są podtrzymywane w istnieniu przez Boga. Widzimy jak one przemijają. Wydaje się więc, że i człowiek jest bytem przygodnym. Tak jest lecz akt stworzenia człowieka wpisał w istotę człowieka istnienie, które jest jakby gwarantowane przez Boga.
Jednak nadal doświadczamy fizycznego przemijania człowieka. Tomasz z Akwinu stał na stanowisku psychofizycznej jedności człowieka, twierdząc, że dusza jest formą ciała, a nie samoistną substancją (hilemorfizm). Dusza rozumna jako osobowa może istnieć niezależnie od ciała i jest niezniszczalna. Jej źródłem jest nie akt rodzenia, ale sam akt Boga. Jednakże nie może istnieć sama dusza dla tego też po smierci by być "pełnym" człowiekiem dostaniemy nowe ciało na wzór uwielbionego cała Chrystusa.

6. Łaska Boska jest do zbawienia konieczne potrzebna.  
Łaska jest uczestnictwem w wewnętrznym życiu Trójcy Świętej. Jest darem danym darmo z inicjatywy Boga. Ma charakter nadprzyrodzony. Przerasta rozum, siłę i wolę człowieka. Przez łaskę Bóg się objawia i udziela. Łaska oczyszcza z grzechu i uświęca. Łaska wspomaga powołanie i usprawiedliwia.
Łaska może być habitualna, czyli być trwałym uzdolnieniem do życia zgodnie z powołaniem, albo może być aktualna, czyli być darem interwencyjnym wspierającym nawrócenie lub uświęcenie.
Przez sam chrzest człowiekowi udzielona jest łaska uświęcająca, która jest darem habitualnym, to znaczy takim, który w sposób trwały uzdalnia człowieka do świętości i życia mocą Bożej miłości.
W sakramentach Bóg udziela łaski sakramentalnej, czyli daru związanego z charakterem sakramentu.
Charyzmaty, jak też wszystkie inne uzdolnienia, są łaskami szczególnymi.
Łaska nie stoi w sprzeczności z wolnością i wolną wolą człowieka. Łaska jako wolny dar Boga domaga się wolnej odpowiedzi człowieka. Łaska uprzedza ludzkie czyny, ale nie pozbawia człowieka wolnej woli. Dla Boga czas jest trwającą aktualnością, dlatego choć ustanowił wybranych w swojej decyzji uwzględnił wolność człowieka. Człowiek jest wolny w swych czynach.
Bóg jest natomiast wolny w udzielaniu darów, do których należy życie nadprzyrodzone i zbawienie, które jest aktem miłosierdzia.
Jego Wielkoksiążeca i Arcykatolicka Wysokość Trup,
prof. net. Karol II Wawrzyniec kardynał de Medici i Zep
w historii: Patriarcha Leon III, król Skarlandu, Rotrii, Niderlandów, Estelli, 
Wielki Książę Toskanii, książę Surmenii, RONu, margrabia Bialenii.
Obecnie: truchło w grobowej tumbie.

Czasem lepiej dopełnić aktu wiecznej śmierci, niż wiecznie umierać.

[Obrazek: 2s4JK.png]



Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Polskie tłumaczenie © 2007-2025 Polski Support MyBB
Silnik forum MyBB, © 2002-2025 Melroy van den Berg.