Przez większość życia byłem zupełnie niezainteresowany sportem. WF był dla mnie przykrą koniecznością i czekałem tylko, aż wreszcie się skończy, żeby wreszcie iść na jakąś ciekawą lekcję. Również wybierano mnie do drużyn jako ostatniego, na co wcale nie narzekałem. Z otyłością jednak nigdy nie miałem problemu, a wręcz przeciwnie. Nigdy (może poza najwcześniejszym dzieciństwem) nie udało mi się osiągnąć normy i zawsze zmagałem się z niedowagą. Teraz jestem już na dobrej drodze do wejścia w normę, co bardzo mnie cieszy.
Moje podejście do sportu zmieniło się w liceum. Trafiłem na naprawdę wspaniałego nauczyciela. Do gry w piłkę nożną i pozostałe sporty zespołowe nigdy mnie nie zmuszał, bo podobnie do większości z Braci, niezbyt lubię te dyscypliny. Jako widz, owszem, ale niekoniecznie jako praktyk. Zamiast grać w piłkę, biegałem po antresoli nad salą gimnastyczną lub na bieżni, co w przybraniu na wadze oczywiście nie pomogło, ale pozwoliło mi osiągnąć niezwykle satysfakcjonujący postęp w testach sprawnościowych. 
W liceum miałem również dostęp do wspaniale wyposażonej siłowni, a zajęcia na niej zawsze bardzo lubiłem. 
Ze sportu bardzo lubię również pływanie, ale niestety nigdy nie wziąłem się za to na poważnie. Może już czas najwyższy, gdy tylko sytuacja wróci do normy 

Nadal nie jestem więc sportowcem, ale aktywność fizyczną bardzo polubiłem i staram się być aktywny codziennie, a przynajmniej kilka razy w tygodniu. Wynikają z tego same korzyści 
	 
	
	
Jego Wielkoksiążęca i Arcykatolicka Mość, 
Jego Eminencja x. dr net. Aurelio Lorenzo Carlo wielki książę kardynał de Medici y Zep
Kamerling Świętego Kościoła Rotryjskiego,
Prymas Brodrii, Wielki Książę Toskanii, etc.