03.02.2022, 16:58:33
O Ś W I A D C Z E N I E
Kamerlinga Świętej Stolicy
ws. wydarzeń mających miejsce na konklawe w lutym 2022 roku
Z A Z D R O Ś Ć J E S T P R Ó C H N I C Ą K O Ś C I (Prz 14, 30)
Nie będę ukrywał, że cała sytuacja, która dzisiaj miała miejsce bardzo mocno zabolała serce Kościoła, serce Jedności, serce Wspólnoty - którego w tym momencie ja jestem przedstawicielem. Na odejściu tak wielu osób, o różnych stopniach, aktywnościach i zaangażowaniu jest ciosem dla nas wszystkich. Niestety od razu powiem, że byłem przygotowany na taką sytuację, ponieważ była ona przygotowana przez stronnictwo kard. Oviedo już w momencie konklawe, dlatego z góry, przed swoim wywodem, zaznaczę, że to nie "my, drederyści" jesteśmy tu spiskowcami czy zamachowcami, ale ludzie zatruci chciwą zazdrością, która wniknęła w nich do cna kości.
Na początku także zaznaczam, że zgodnie z Świętym Prawem i Tradycją kardynałowie, którzy opuścili konklawe i złamali jego tajemnicę zostali objęci ekskomuniką latae sententiae (którą sami na siebie automatycznie zaciągnęli), co kończy się niestety automatycznym zbanowaniem konta. To nie było moje widzimisię, to wymóg prawa.
Smutne jest to, że osoby tak mało zaangażowane w życie Rotrii, a mimo to zostali uhonorowani pewnymi tytułami i urzędami (kard. Dmowski, kard. Oviedo) liczyli, że przy szybkiem karierze jako klakierzy Leona IV nagle zostaną Patriarchą. No właśnie tak to nie działa. Wyboru odpowiedniej osoby dokonuje całe kolegium, a wybranie byle pyszałka (bo niestety takie jest zachowanie Eminencji Oviedo) byłoby dla Rotrii katastrofą. Jednak doświadczenie wielu lat w Rotrii umożliwia tego ocenienie. Nie mogę zdradzać tutaj tajemnicy konklawe, ale poproszę kolejnego Patriarchę, aby je odtajnił dla wszystkich chętnych, aby pokazać Prawdę - nie tę, przedstawioną szumnie na Piazza Navona, nie tę szumnie przedstawioną przez smutną grupę kardynałów krzyczących wszędzie i jak się da, ale tę, która naprawdę znajduje się w Sykstynie. Ona pokazuje, że większość insynuacji nie ma miejsca, a wybory były "normalne", oczywiście gorące, jak to konklawe, ale żadne przepisy pod moim okiem nie zostały złamane.
Wyrażę tylko obawę, że kłamstwa, które insynuuje kard. Dmowski wyjdą także na jaw, nie było wcale tak, że "prowadził kard. Oviedo". Ale to odsłoni prawda dzienna i nie jest prawdą, że specjalnie blokowaliśmy jakikolwiek wybór, bo głosy, o dziwo, rozkładały się nierównomiernie. Powrót kard. Dredera i de Medici y Zep był normalny, mieli do tego Prawa - (Wy także, gdyby pontyfikat Leona IV skończył się o właściwym czasie bylibyście cały ten czas "nieaktywni", mając szczególnie ważne stanowiska). Rzucacie mięsem na oślep, zobaczcie belkę w oku swoim zanim zaczniecie wytykać nam naszą drzazgę. Jesteście światłem nie na świeczniku, ale schowanym pod korcem, a tam grozicie całkowitą ciemnością. Nie będę nazywał kard. Dmowskiego, jak on chce. Prawda i Historia w odsłoniętym konklawe to pokaże. A to nie potrzebuje komentarza.
Jestem wdzięczny, że kard. Oviedo tak mocno dzieli się swoim prawdziwym obliczem - pysznym, egoistycznym, wręcz narcystycznym. Nadanie kapelusza ukazało, że śledził Wasza Eminencja od początku, dlaczego nie został wybrany w poprzednich konklawe - w ciągu trzech lat. I może jest kard. Oviedo za młody, ale za tym kryje się inna, słuszna uwaga kolegium i moja! Nie mamy do Waszej Eminencji za grosz zaufania, dlatego nigdy nawet nie proponowaliśmy kardynała na patriarszy tron. Tutaj było to samo.
Pada tutaj słowo "przełom". Tak, to był zaplanowany przełom, albo i wyłom w ścianie. Którego się spodziewałem. Spodziewałem się, że grupa "warszawska", która nagle wyjechała do Warszawy planowała jakikolwiek atak, by na pewno przejąć stery Rotrii (wszak wiadomy był impas w głosowaniu, ale i tak nie były to tylko dwa stronnictwa). Poprosiłem administratora serwera, kard. Dredera o odebranie Eminencji della Rotria dostępu do panelu administracyjnego, ponieważ wyczuwałem, że może chcieć uczynić zamach stanu i to mogłaby być zewnętrzna ingerencja w sprawy Państwa i Kościoła. Niestety przy błędzie serwera zabrało dostęp także i mi oraz wycofało dwóch kardynałów na inne tytuły. Złośliwość rzeczy martwych. Ale moja intuicja okazała się prawdziwa. Jakby w spisku, i to nieustannie omawianym (prywatne wiadomości nieustannie wysyłane i odbierane przez kardynałów i nie, co łamie tajemnicę konklawe) wszyscy nagle odeszli do środowiska warszawskiego. Co więcej, mam intuicję kto za tym stoi, ale nie będę teraz o tym mówił. Wyjaśnię to przy kolejnym Patriarsze.
Mam nadzieję, że troszkę rozjaśniłem pewne wątpliwości. Sam czekam, aż prawda w otwarciu konklawe sama się obroni. Do tego czasu żadnego przerywania konklawe nie będzie, a nowy Patriarcha wszystko pokaże i wyjaśni w komisji, do którego Czcigodnego Pana Ametysta zapraszam już teraz. Niech Bóg chroni nas przed chciwością, zazdrością i obłudą, którą kierowali się odchodzący z Rotrii.
Na początku także zaznaczam, że zgodnie z Świętym Prawem i Tradycją kardynałowie, którzy opuścili konklawe i złamali jego tajemnicę zostali objęci ekskomuniką latae sententiae (którą sami na siebie automatycznie zaciągnęli), co kończy się niestety automatycznym zbanowaniem konta. To nie było moje widzimisię, to wymóg prawa.
Smutne jest to, że osoby tak mało zaangażowane w życie Rotrii, a mimo to zostali uhonorowani pewnymi tytułami i urzędami (kard. Dmowski, kard. Oviedo) liczyli, że przy szybkiem karierze jako klakierzy Leona IV nagle zostaną Patriarchą. No właśnie tak to nie działa. Wyboru odpowiedniej osoby dokonuje całe kolegium, a wybranie byle pyszałka (bo niestety takie jest zachowanie Eminencji Oviedo) byłoby dla Rotrii katastrofą. Jednak doświadczenie wielu lat w Rotrii umożliwia tego ocenienie. Nie mogę zdradzać tutaj tajemnicy konklawe, ale poproszę kolejnego Patriarchę, aby je odtajnił dla wszystkich chętnych, aby pokazać Prawdę - nie tę, przedstawioną szumnie na Piazza Navona, nie tę szumnie przedstawioną przez smutną grupę kardynałów krzyczących wszędzie i jak się da, ale tę, która naprawdę znajduje się w Sykstynie. Ona pokazuje, że większość insynuacji nie ma miejsca, a wybory były "normalne", oczywiście gorące, jak to konklawe, ale żadne przepisy pod moim okiem nie zostały złamane.
Wyrażę tylko obawę, że kłamstwa, które insynuuje kard. Dmowski wyjdą także na jaw, nie było wcale tak, że "prowadził kard. Oviedo". Ale to odsłoni prawda dzienna i nie jest prawdą, że specjalnie blokowaliśmy jakikolwiek wybór, bo głosy, o dziwo, rozkładały się nierównomiernie. Powrót kard. Dredera i de Medici y Zep był normalny, mieli do tego Prawa - (Wy także, gdyby pontyfikat Leona IV skończył się o właściwym czasie bylibyście cały ten czas "nieaktywni", mając szczególnie ważne stanowiska). Rzucacie mięsem na oślep, zobaczcie belkę w oku swoim zanim zaczniecie wytykać nam naszą drzazgę. Jesteście światłem nie na świeczniku, ale schowanym pod korcem, a tam grozicie całkowitą ciemnością. Nie będę nazywał kard. Dmowskiego, jak on chce. Prawda i Historia w odsłoniętym konklawe to pokaże. A to nie potrzebuje komentarza.
Jestem wdzięczny, że kard. Oviedo tak mocno dzieli się swoim prawdziwym obliczem - pysznym, egoistycznym, wręcz narcystycznym. Nadanie kapelusza ukazało, że śledził Wasza Eminencja od początku, dlaczego nie został wybrany w poprzednich konklawe - w ciągu trzech lat. I może jest kard. Oviedo za młody, ale za tym kryje się inna, słuszna uwaga kolegium i moja! Nie mamy do Waszej Eminencji za grosz zaufania, dlatego nigdy nawet nie proponowaliśmy kardynała na patriarszy tron. Tutaj było to samo.
Pada tutaj słowo "przełom". Tak, to był zaplanowany przełom, albo i wyłom w ścianie. Którego się spodziewałem. Spodziewałem się, że grupa "warszawska", która nagle wyjechała do Warszawy planowała jakikolwiek atak, by na pewno przejąć stery Rotrii (wszak wiadomy był impas w głosowaniu, ale i tak nie były to tylko dwa stronnictwa). Poprosiłem administratora serwera, kard. Dredera o odebranie Eminencji della Rotria dostępu do panelu administracyjnego, ponieważ wyczuwałem, że może chcieć uczynić zamach stanu i to mogłaby być zewnętrzna ingerencja w sprawy Państwa i Kościoła. Niestety przy błędzie serwera zabrało dostęp także i mi oraz wycofało dwóch kardynałów na inne tytuły. Złośliwość rzeczy martwych. Ale moja intuicja okazała się prawdziwa. Jakby w spisku, i to nieustannie omawianym (prywatne wiadomości nieustannie wysyłane i odbierane przez kardynałów i nie, co łamie tajemnicę konklawe) wszyscy nagle odeszli do środowiska warszawskiego. Co więcej, mam intuicję kto za tym stoi, ale nie będę teraz o tym mówił. Wyjaśnię to przy kolejnym Patriarsze.
Mam nadzieję, że troszkę rozjaśniłem pewne wątpliwości. Sam czekam, aż prawda w otwarciu konklawe sama się obroni. Do tego czasu żadnego przerywania konklawe nie będzie, a nowy Patriarcha wszystko pokaże i wyjaśni w komisji, do którego Czcigodnego Pana Ametysta zapraszam już teraz. Niech Bóg chroni nas przed chciwością, zazdrością i obłudą, którą kierowali się odchodzący z Rotrii.
(-) Pio kard. de Medici,
Kamerling Świętej Stolicy
Kamerling Świętej Stolicy
† PIO DE MEDICI
![[Obrazek: 7920e885f2f0e.png]](https://zapodaj.net/images/7920e885f2f0e.png)

