Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Kilka słów byłego Patriarchy
#1
Drodzy Przyjaciele,

dziś zakończył się mój pontyfikat, epoka Piusa VII. Jak wszyscy dobrze wiemy, jego koniec był okresem największego pamiętanego przez wielu marazmu w Państwie Kościelnym. Nie mam wątpliwości, że jest to zwłaszcza moja wina. Jako Patriarcha winien byłem mobilizować resztę do aktywności i działania, wprowadzać życie i nowe pomysły. Koniec mojego pontyfikatu zbiegł się z intensywnym czasem w moim realnym życiu, a także z wyjazdem, który znacznie ograniczył moją dyspozycyjność. Na domiar złego, utarłem sobie w głowie myśl, że pontyfikat kończy się 15 sierpnia, co niestety okazało się nieprawdą. Chciałem kilka spraw zamknąć i dokończyć, ale z własnej winy nie zdążyłem. Było jeszcze kilka planów, kilka koncepcji, ale muszą one poczekać na ewentualną realizację pod skrzydłami nowego Ojca Świętego.
Pociesza mnie jednak to, że nie był to pontyfikat zupełnie zły. Trudno przymknąć oko na niezwykle niemrawą końcówkę, niedokończoną w końcu encyklikę, przekładane w nieskończoność pielgrzymki, czy kilka niedokończonych spraw kuluarowych. Mimo tego, wydarzyło się w tym czasie wiele dobrego - głównie dzięki współpracy z moimi Przyjaciółmi. Odbyłem kilka zagranicznych pielgrzymek, wprowadziłem z pomocą JE Zabieraja nowy Kodeks Prawa Kanonicznego, utworzyłem kapitułę (która, daj Boże, ożyje nieco za mojego Następcy), podjąłem próbę pojednania z br. Gagikiem Bagradytą, która nie przyniosła oczekiwanego celu, ale poskutkowała niezwykle cenną dyskusją (uznajmy ją za wyraz myśli niedoszłej encykliki, zwłaszcza moją najdłuższą wypowiedź). Mam też wrażenie, że przez znaczną część pontyfikatu byłem jednak aktywny, a niemal ciągle był  ze mną kontakt.
Nie mówię tego, by się usprawiedliwić, ale ku pokrzepieniu zdruzgotanych zapaścią Rotrii serc. Przepraszam też za kilka wiadomości bez odpowiedzi - odpowiem na nie, a o realizację skierowanych próśb poproszę mojego następcę.
Co teraz ze mną? W wakacje czeka mnie jeszcze intensywny okres, a od października mój czas będzie niezwykle ograniczony. Normą będzie dla mnie niska aktywność, ale zapewniam i zapowiadam, że odchodzić i znikać nie zamierzam. Ciągle będę w kontakcie z całą Rotrią i będę starał się udzielać w miarę moich sił. Marzy mi się praca naukowa. Chciałbym wprowadzić na Uniwersytet Rotryjski dziedzinę wiedzy, którą uznałem ostatnio za niezwykle ciekawą, mianowicie medycynę pastoralną, naukę pomocniczą teologii. Podejmę starania, aby znalazła ona swoje miejsce na naszej Alma Mater i postaram się tym samym wzbogacić ofertę Uniwersytetu. Prosił o to będę nowego Ojca Świętego oraz Jego Magnificencję Ametysta Faradobusa. Poza tym będę normalnie funkcjonował w Rotrii i Wielkim Księstwie Toskanii.
Każdemu z Was dziękuję za miniony pontyfikat i za dane mi wsparcie, a przepraszam za zawody i za dość bezceremonialny koniec. Szczególnie dziękuję Kolegium Kardynalskiemu wraz z Ojcem Świętym Emerytem, tow. Ametystowi Faradobusowi i wszystkim, którzy okazywali troskę o Kościół oraz Rotrię.
Jestem przekonany, że będzie lepiej. Rotria nie takie kryzysy ma za sobą. Zawsze po kryzysie przychodziło ożywienie, a po ożywieniu naturalnie następowało wypalenie jednostek i całej grupy, co przynosiło upadek aktywności. Ten cykl trwa nieustannie. Zazwyczaj jesień była cicha i smutna, a miniona jesień okazała się czasem prosperity. Wakacje były zawsze okresem szczytu aktywności - nie tym razem. Może nastąpiło jakieś przesilenie? Cykl przesunął się? Tego nie wiem, ale bardziej prawdopodobny zdaje mi się rychły powrót Rotrii do formy, niż utrzymanie obecnego stanu. Przerabialiśmy to już wielokrotnie.

Z apostolskim pozdrowieniem,
Aurelio Lorenzo Carlo de Medici y Zep
Jego Wielkoksiążęca i Arcykatolicka Mość, 
Jego Eminencja x. dr net. Aurelio Lorenzo Carlo wielki książę kardynał de Medici y Zep
Kamerling Świętego Kościoła Rotryjskiego,
Prymas Brodrii, Wielki Książę Toskanii, etc.

[Obrazek: aurelio-kamerling-herb.png]
[-] 1 użytkownik polubienia ten post.
  • Ametyst I Dziecię
Odpowiedz

#2
No i powstał Zakon Świętego Izydora. Smile
Odpowiedz

#3
 Przy okazji odwiedzin w Stolicy Pawłowej pozwolę sobie na parę zdań.

 Nie mogę się wypowiedzieć na temat dobra, jakie ten pontyfikat wniósł w życie Kościoła, którego członkiem już nie jestem, ani też na temat przewidywań co do przyszłości przybladłej ostatnimi czasy gwiazdy Rotrii. Mogę jedynie powiedzieć, że Kościół rotryjski w mojej ojczyźnie, tak jak zwykle, praktycznie nie funkcjonował; dziękuję za próbę pojednania, ale wynikła z niej dyskusja wcale mnie nie przekonuje, mam bowiem wrażenie, że nie zrozumieliśmy się dostatecznie, by była możliwa wymiana myśli.

 Mimo to jestem wdzięczny za ten pontyfikat, a - paradoksalnie - zwłaszcza za jego późniejszą, mniej aktywną część. Po pierwsze dlatego, że wobec nieobecności patriarchy i innych ważnych hierarchów - za wyjątkiem kard. Zabieraja - miałem sposobność ujrzeć, iż Kościół nadal żyje; mimo, że to, co było uznawane za jego serce, przestało bić, jego członki nadal są wprawiane w ruch. Ukazało mi to na nowo znaczenie posługi kapłanów w diecezjach, a zaangażowanie i kreatywność kard. Zabieraja czy zapał prał. Oviedo, który objął posługą duszpasterską również pozostawionych samym sobie wiernych w Rzeczypospolitej, wobec których nie miał obowiązków, były dla mnie bardzo budującymi przykładami. Po drugie dlatego, że cisza, która zapanowała w Rotrii dała mi sposobność do przemyślenia pewnych spraw i dostrzeżenia pewnych możliwości, o których dotąd nie myślałem. Uświadomiłem sobie również pewne prawdy, które choć były na moich ustach, nie zawsze były w mym sercu. Na przykład zdałem sobie sprawę z tego, że Kościół nie opiera się ani na najszacowniejszych hierarchach, jak biskup Rotrii czy zasłużeni purpuraci, ani na największych krzykaczach, jak ja, ale na codziennej pracy zwykłych pasterzy wśród ich owiec. Potrzebuję jeszcze trochę czasu, by wyciągnąć z tej lekcji wnioski, ale nie mam wątpliwości, że to, co w oczach innych jest ziemią jałową, dla mnie okazało się niezwykle owocne. A zatem - dziękuję.
Gagik Bagratuni
Գագիկ Բագրատունի
Odpowiedz

#4
A ja dodałbym, iż Patriarcha udzielił v-ślubu oraz koronował władców Rzeczpospolitej... Smile Wink 
Co nie zdarza się często.
Odpowiedz

#5
Cóż, kiedyś bym napisał, że ja byłbym lepszym Patriarchą, najlepszym itp. Okazało się, że nie nadaję się na bycie liderem, że lepiej radzę sobie animować mniejsze wspólnoty, że jestem dobry do pracy w terenie. Uważam, że potrzebujemy w Rotrii kogoś nowego, z nowymi pomysłami.
Odpowiedz

#6
No cóż, to samo mógłbym powiedzieć o swojej obecnej kadencji prezydenckiej w Bialenii, więc nie ma co się jakoś specjalnie bić w pierś. Po prostu chwilowo nastał dla polskiego mikroświata taki okres, gdy wszyscy jesteśmy zmęczeni, pozbawieni weny i spragnieni regeneracji. Nie ma co się oszukiwać - ostatnie kilkanaście miesięcy wytrąciło nas z normalnego trybu życia i powrót do normalności ma swoje skutki. Pozostaje mieć nadzieję, że za czas jakiś (może po wakacjach a może trochę dłużej?) sytuacja ulegnie poprawie. Ja na przykład bardzo potrzebuję gdzieś pojeździć i w związku z tym właściwie całą drugą połowę miesiąca spędzę w podróży. Podobnie czyni większość moich współpracowników i to z dobrymi efektami (na przykład Mistrz Budzimir VII po powrocie z Austro-Węgier, z Alp ma takiego kopa na pisanie postów że Mater Dei).

Wydaje mi się, że nie jesteśmy tu odosobnieni. Po prostu trzeba odpocząć i czekać.
Amethystus cardinalis Faradobus marchio Mediolani
Secretarius Status Sanctae Sedis · Universitatis Rotriensis Rector Magnificus
[Obrazek: 99633905753129374.png]
[-] 1 użytkownik polubienia ten post.
  • Stanisław Wieniawa
Odpowiedz

#7
(11.08.2021, 23:34:49)Janusz Zabieraj napisał(a): No i powstał Zakon Świętego Izydora. Smile

Tej zasługi nie chciałem sobie przypisywać Big Grin

Cytat:A ja dodałbym, iż Patriarcha udzielił v-ślubu oraz koronował władców Rzeczpospolitej... [Obrazek: smile.png] [Obrazek: wink.png] 

Co nie zdarza się często.

Oczywiście Smile Wspominając o pielgrzymkach, miałem na myśli również to doniosłe wydarzenie.

Cytat:No cóż, to samo mógłbym powiedzieć o swojej obecnej kadencji prezydenckiej w Bialenii, więc nie ma co się jakoś specjalnie bić w pierś. Po prostu chwilowo nastał dla polskiego mikroświata taki okres, gdy wszyscy jesteśmy zmęczeni, pozbawieni weny i spragnieni regeneracji. Nie ma co się oszukiwać - ostatnie kilkanaście miesięcy wytrąciło nas z normalnego trybu życia i powrót do normalności ma swoje skutki. Pozostaje mieć nadzieję, że za czas jakiś (może po wakacjach a może trochę dłużej?) sytuacja ulegnie poprawie. Ja na przykład bardzo potrzebuję gdzieś pojeździć i w związku z tym właściwie całą drugą połowę miesiąca spędzę w podróży. Podobnie czyni większość moich współpracowników i to z dobrymi efektami (na przykład Mistrz Budzimir VII po powrocie z Austro-Węgier, z Alp ma takiego kopa na pisanie postów że Mater Dei).

Wydaje mi się, że nie jesteśmy tu odosobnieni. Po prostu trzeba odpocząć i czekać.

Też myślę, że nie ma powodów do zmartwień. Jak wspominałem, ten cykl trwa i trzeba by było wielkiej siły, żeby nas z niego wybić. Po trudnych czasach przyjdą lepsze, a potem kryzys wróci. Wraz z nim wrócą te same pytania i wątpliwości, te same obawy. Część zebranych pamięta np. Zjazd Wiernych Synów Kościoła (czy jak mu tam było, wiadomo o co chodzi). Rozważano wtedy de facto ograniczenie suwerenności Rotrii i przeniesienie się na forum innej mikronacji - tak dramatyczna była sytuacja. Potem nastąpił okres prosperity, a po nim niektóry myśleli wręcz o likwidacji Rotrii z powodu nieaktywności. Wszyscy dobrze wiemy, co było dalej Smile
Jego Wielkoksiążęca i Arcykatolicka Mość, 
Jego Eminencja x. dr net. Aurelio Lorenzo Carlo wielki książę kardynał de Medici y Zep
Kamerling Świętego Kościoła Rotryjskiego,
Prymas Brodrii, Wielki Książę Toskanii, etc.

[Obrazek: aurelio-kamerling-herb.png]
Odpowiedz



Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Polskie tłumaczenie © 2007-2025 Polski Support MyBB
Silnik forum MyBB, © 2002-2025 Melroy van den Berg.