Cytat:
Bracia i Siostry!
Przyjmując dziś Triregnum, w szczególny sposób rozważamy treść przysięgi koronacyjnej. Jej proste i jasne słowa doskonale wyrażają istotę urzędu patriarszego. Biskup Rotrii jest nie po to, by błyszczeć, by pysznić się swym radykalnym reformatorstwem i mieć się za godnego wywracania uświęconej tradycji. Patriarchę wybiera się po to, aby był uosobieniem i stróżem tradycji oraz dziedzictwa, które wspólnota Rotrii i wiernych rozsianych po mikroświecie buduje już od niemal czternastu lat. Zwróćmy uwagę na to, jak zaskakująco przysięga przedstawia miejsce Patriarchy „w szeregu”. Ten, który dzierży w swych rękach urząd nauczycielski, przyrzeka być pokornym uczniem. Ten, którego stopy całują książęta, przysięga oddać cześć przekazanej mu spuściźnie. Treść przysięgi raz jeszcze pokazuje, że Patriarcha jest - jak mówi o nim każda bulla - Sługą Sług Bożych. On najpełniej ze wszystkich synów i córek Kościoła służyć musi dziedzictwu. Gdyby cokolwiek naruszył, on jeden będzie jego zdrajcą i on jeden ściągnie na siebie odpowiedzialność oraz hańbę na kartach historii. Nie tylko zhańbi jednak siebie, ale nadszarpnie autorytet i majestat urzędu, który mu powierzono, a który jest ponad nim. I dlatego Pius VI był ponad Albertem Orańskim, Pius Leon II ponad Mikołajem Drederem, Jan III ponad Piusem Marią Medyceuszem, Piotr ponad Januszem Zabierajem i podobnie też Pius VII jest ponad Aureliuszem Wawrzyńcem Karolem Medyceuszem Zepem. Błysk kruszcu Złotego Tronu zawsze przyćmiewa tego, kto na nim zasiada, a ciężar Tiary boleśnie obciąża jego głowę. Niesiony w lektyce, nie wybiera kierunku, w którym podąża. Ubrany na biało, ma być niczym czysta karta, której nie splamiono herezją, która wypływa z pychy. Nazywany przybranym imieniem, ma zapomnieć o osobistych sprawach. Gdy mówi, posługuje się pluralis maiestatis - ginie w tym jego indywidualizm i świecka osoba. Patriarcha jak nikt inny służy tradycji, bo niczemu innemu nie przysięga wierności. Będąc jej sługą, jest także jej stróżem. Stąd właśnie bierze się jego specyficzne położenie. Patriarcha, nie będąc przez nikogo rozliczanym, sam musi tradycję doskonale znać, rozumieć i innym wskazywać jej drogę. Gdyby bowiem tego nie czynił, Kościół stałby się niczym spękana ziemia - wyschnięty z braku i pragnienia zdrowej nauki. Kościół zaś spękany być nie może. On musi być jednością, jedną owczarnią z jednym pasterzem. Myli się więc ten, kto w Biskupie Powszechnym widzi jedynie pierwszego wśród równych, reprezentanta i sługę woli pozostałych biskupów. Tak jak najlepszy uczeń zastępuje mistrza i sam później wykłada, tak najpokorniejszy uczeń i sługa tradycji staje się jej nauczycielem dla tych, którym jest ojcem i najwyższym ziemskim przełożonym. To prawo, poszerzone nawet o władzę sądzenia, daje mu ta sama przysięga, która nakazuje mu posłuszeństwo wobec tradycji. Jest on bowiem władny usunąć z Kościoła każdego, kto działa wbrew jej treści. Nie jest również godziwym, aby zrzekał się majestatu swego urzędu w imię fałszywie pojętej skromności. Byłby wówczas pełnym niezrozumienia istoty godności patriarszej. Brylanty Triregnum, złoto feruli, hebany sedia gestatoria i gronostaje mucetu nie zdobią bowiem jego, lecz majestat Kościoła, Stolicę Pawłową, dwa tysiące lat historii chrześcijańskiego świata (a dla nas czternaście lat wysiłków włożonych w budowanie Rotrii). Niegodnym byłoby obnażyć tak wielkie wartości, cenniejsze przecież nawet od potężnych świątyń, które wielcy mistrzowie udekorowali przez wieki wspaniałymi marmurami, freskami i złotem.
Jakże niegodnym, Umiłowani Bracia i Siostry, byłoby, gdyby ten pokorny sługa tradycji, który przysięga zachować ją nad własne życie, wziął się za rozbrajanie jej w imię własnych koncepcji, tez i fantasmagorii, a nawet - co brzmi wręcz paradoksalnie - w imię skromności? Pragniemy słowami tymi zapewnić, że naruszyć depozytu dziedzictwa Kościoła nie pozwolimy, a wszelkie takie próby zgnieciemy w zarodku. Nie będziemy jednak, jak można opacznie zrozumieć, zatwardziałym więźniem przeszłości, który wzdryga się na samą myśl o zmianach. Zmiany bowiem są nie tylko nieuniknione, ale są nade wszystko wielką szansą i ogromnym błogosławieństwem. Nie są z natury dobre ani złe. One po prostu mają miejsce. Rolą naszą, jako Patriarchy i Wikariusza Chrystusa, będzie zatrzymywanie zmian, które prowadzą na zatracenie oraz wspieranie i inicjowanie zmian, które Kościół ubogacą. Przyrzekaliśmy dziś nie to, że zamrozimy bieg dziejów Kościoła w obecnym punkcie historii, ale to, że niczego z dotychczasowego dziedzictwa nie przepuścimy i nie zniszczymy. Z całym jednak oddaniem będziemy starali się, aby to, co przekazane nam zostało przez Czcigodnych Poprzedników i ostatnie pokolenia Kościoła, skrupulatnie, obficie i rozsądnie wzbogacać o nowości, które pozwolą nam wszystkim na pełniejsze odwzorowywanie tego, co w tradycji, kulturze i realiach prawdziwego Kościoła jest najpiękniejsze.
Będziemy także chcieli rozwiać wśród ludu wszelkie wątpliwości co do tego, czym Kościół Rotryjski jest i jaka jest jego rola w mikroświecie. Jeśli czas nam na to pozwoli, pragniemy napisać na ten temat encyklikę, która w bardziej pastoralny sposób rozwinie naukę Adhortacji Posynodalnej De Rotriae Ecclesiae.
Pragniemy także, znów - jeśli czas pozwoli, przyjrzeć się zjawiskom kloningu, spamu, trollingu, podszywania się i wszelkim antyspołecznym zachowaniom niektórych mikronautów, które trawią mikroświat, a ostatnio ośmieliły się nawiedzić Stolicę Apostolską, którą dotychczas omijały. Z całego serca potępiamy to potężne zło i deklarujemy, że będziemy je wykrywać, tępić i sądzić z największą surowością. Nie może być bowiem taryfy ulgowej dla jednej z najwstrętniejszych w mikroświecie form kłamstwa. Nic nie usprawiedliwia tej ogromnej nieuczciwości. Kloning jest w mikroświecie tym, czym w sporcie doping i oszustwa. Wykluczają one z grona poszukujących w mikroświecie rozrywki osób te jednostki, które nie są zdolne do przyjęcia standardów wymagających elementarnej uczciwości. Są nie tylko jak doping, ale jak faul - nie tylko nieuczciwe podnoszenie swych możliwości, ale również karygodne podstawianie nogi innemu graczowi. Tę rolę zadawania fizycznego urazu pełni bowiem kłamstwo w żywe oczy, wyrzeczenie się braterskich i koleżeńskich relacji na rzecz własnego, zazwyczaj małego i brudnego interesu. Są to zjawiska zupełnie niegodne tolerowania w tak małej i połączonej często więzami przyjaźni grupie osób, jaką jest Pollin.
Na sercu mieć będziemy także dobro Kościoła lokalnego, który stanowi chlubę Złotego Tronu. Ogromnie cieszy nas rozkwit wspólnoty rotryjskiej w Skarlandzie, który staje się ostatnimi czasy prawdziwą perłą Kościoła. Dzieje się to w dużej mierze dzięki działalności Przewielebnego Księdza Prałata Enrique Sánchez Oviedo, którego pochwały spływają do nas z najróżniejszych stron. Cieszy nas niezmiernie jego oddana służba Kościołowi. Z serca błogosławimy i zapewniamy, że dalsza ofiarna praca będzie przez Stolicę Apostolską doceniona i wynagrodzona, tak jak przed niespełna miesiącem wynagrodził ją nasz Umiłowany Poprzednik Piotr, gdy Czcigodnego Księdza obdarzył godnością Prałata Honorowego Jego Świątobliwości. Niech ta zaszczytna nagroda zachęca do dalszej pracy i przypomina, że hojność Złotego Tronu wobec zasłużonych synów i córek Kościoła zawsze jest ogromna. Za pracę Przewielebnego z serca dziękujemy.
Pragniemy także w sposób szczególny podziękować Jego Eminencji Januszowi Zabierajowi, który swą ciężką pracą stał się prawdziwym wzorem oddania Kościołowi. Ten świątobliwy mąż służy Kościołowi i Państwu z pełnym oddaniem, zawsze będąc do dyspozycji Biskupa Rotrii i nieustannie wspierając go swymi mądrymi radami. To dzięki jego pracy i jego zdolnościom, możliwa stała się trwająca właśnie reforma prawa, której jest filarem, pomysłodawcą i głównym realizatorem. Pragniemy zatem nagrodzić go godnością arcybiskupa ad personam ze stolicą tytularną w Trydencie. Zasłużył bowiem na to, aby przyozdobić go insygniami władzy arcypasterskiej.
Nie możemy nie podziękować z tego miejsca wszystkim innym oddanym sługom Kościoła, na czele z Ojcem Świętym Emerytem Janem III i Jego Eminencją Mikołajem Drederem, którzy od długich lat są opoką Złotego Tronu i filarami Kościoła. Dziękujemy również naszym Umiłowanym Biskupom - Jego Ekscelencji Tadeuszowi von Hippogriff-Piccolominiemu i Jego Eminencji Adalbertusowi Pronobisowi. Ich sumienna praca w diecezjach i Kurii Rotryjskiej jest dla Kościoła nieoceniona. Kościół ma również wielkich przyjaciół w osobach Prześwietnego Markiza Ametysta Faradobusa, bardzo wspaniałego człowieka i Szlachetnego Barona Michała Franciszka Lisewicza, wielkiego obrońcy Kościoła za granicą. Wszystkim tym, którzy regularnie odwiedzają Stolicę Apostolską i mają swój wkład w jej budowę, z serca dziękujemy i błogosławimy.
Ogłaszamy również, że w najbliższym czasie powołamy przy jednej z patriarszych bazylik kapitułę kanoników, którzy swą radą i pomysłami wspierali będą Biskupa Rotrii w zarządzaniu Kościołem i Patrymonium. Do tego zacnego grona będą również włączani ci mężowie, tak duchowni jak i świeccy, których zasługi wskazują, iż winni być uhonorowani zacną godnością kanonika. Odtąd więc świeccy zyskają należne im istotniejsze miejsce w zarządzaniu wspólnotą, do której sami należą. Chcemy w czasie naszego pontyfikatu wzmacniać rolę laikatu, któremu pragniemy nadawać kolejne szanse i przywileje. Tyczy się to nie tylko zasłużonych mężów, ale również dam, których wierność Kościołowi i sumienna praca nakazują stosownie je wynagrodzić.
W szczególny sposób pragniemy także zwrócić się z tego miejsca do zabłąkanego Syna Kościoła, którego wypatrujemy u Spiżowej Bramy każdego dnia. Nasz brat Gagik Bagratyda opuścił Kościół Rotryjski, który pragnął (w co wierzymy) z dobrymi intencjami reformować. Część jego istotnych postulatów okazała się niemożliwa do zrealizowania, ale stał za tym nie upór i zacietrzewienie duchowieństwa Rotrii, a sama natura Kościoła, której zmieniać - jak wspomnieliśmy na początku mowy - nikt nie jest władny, również Biskup Powszechny i zwoływany przez niego Sobór oraz Synod Biskupów. Najwyższe władze były wówczas zobowiązane do strzeżenia tradycji, co chwalebnie uczyniły. Braterska miłość jednak nie ustała w Kościele Powszechnym, który wyczekuje powrotu zaginionego wiernego. Apelujemy zatem do brata Gagika Bagratydy, aby powrócił na łono Kościoła i na nowo zjednoczył się z Owczarnią.
Zapraszamy go w odwiedziny do Państwa Kościelnego Rotria. Choć godności biskupiej sam siebie pozbawił, pragniemy, aby na półotwartej sesji Synodu Biskupiego na Welii ponownie przedstawił swoją wizję zmian w Kościele i skonfrontował je z kontrargumentami, a nam wszystkim pozwolił na zmierzenie się z jego argumentacją. Wierzymy, że zyska na tym cały Kościół, a być może brat Gagik Bagratyda odzyska z nim jedność. W niedługim czasie skierujemy do niego indywidualne zaproszenie i pełni jesteśmy nadziei na jego przybycie.
Obiecujemy także, że umocnimy, w poszanowaniu wzajemnej niezależności, relacje z państwami goszczącymi na naszym forum. Pragniemy odwiedzić je wszystkie i zapewnić o przyjaźni ze strony Stolicy Apostolskiej. Nade wszystko, chcielibyśmy jednak umocnić struktury kościelne w państwach gościnnych, aby funkcjonowały one na najwyższym poziomie.
Godnym wspomnienia przy tej zacnej okazji jest także ryt welijski, szczególnie przez nas umiłowany. Pragniemy dziś obwieścić, że pragniemy niebawem odprawić Boską Liturgię zarówno w Bazylice Welijskiej, jak i na Lateranie. Dziedzictwo ortodoksyjnego wschodu będzie w Apostolskim Mieście doceniane i kultywowane. Co zaś się tyczy Bazyliki na Lateranie, zgodnie z postanowieniem naszego Umiłowanego Poprzednika Jana III, odbędziemy w niedługim czasie pielgrzymkę i ingres do tej pradawnej bazyliki. Oby czas naszego pontyfikatu przysłużył się Kościołowi i pozwolił rotryjskiej wspólnocie wzrastać.Prosimy Was wszystkich o wsparcie i o sumienną pracę każdego w jego własnej dziedzinie. Udzielamy Wam pasterskiego błogosławieństwa Urbi et Orbi.
Benedicat Vos omnipotens Deus: + Pater + et Filius + et Spiritus Sanctus.