Karczma pod Mitrą i Pastorałem

[Ametyst I Dziecię]

No to przecież nikt nie zmusza nikogo do tego, aby dawał.

[Gagik Bagratyda]

Z tym, że ja nie mogę tego znaleźć.

A to? http://nacoidamojepieniadze.wosp.org.pl/

Rzeczywiście tutaj piszą, że Woodstock jest finansowany "z darowizn celowych oraz dzięki sponsorom, o których Fundacja każdorazowo zabiega." Wygląda na to, że się pomyliłem (choć szukając informacji nabieram coraz więcej wątpliwości co do tych rozliczeń). Niemniej nie zamierzam finansować reklamowania (serduszka, plakaty, etc.) organizacji, która opowiada się za zabijaniem niepełnosprawnych dzieci; oczywiście jeśli ktoś ma inne poglądy i pragnie wesprzeć WOŚP, nie będę mu tego zabraniał.

No to przecież nikt nie zmusza nikogo do tego, aby dawał.

Niby nie, ja i moi bliscy spotkaliśmy się jednak wielokrotnie z pretensjami: "Czemu nie jesteś wolontariuszem?" "Na dzieci Pani nie da?" itd.

[Pio Maria de Medici]

Na Facebooku mam status odnośnie do religii: liberal catholic.

Nie ma czegoś takiego jak katolicyzm liberalny. Przeczą one sobie wzajemnie.
„Liberalizm” poprzez zwolenników homozwiazkow, święceń kobiet, aborcji czy ogólnie pojętego „wolności moralnej od prawa” wyklucza bycie katolikiem. Dobroludzizm to nie wiara, to zaprzeczenie przykazaniom. Akcentowanie człowieka i ubóstwa pojętego jako „rozdawnictwo” nad Boga i Jego Prawo jest herezja, co podkreślał już Sługa Boży Fulton Sheen w latach 40.

[Michał Franciszek Lisewicz]

Akurat wpłacanie pieniędzy na WOŚP moim zdaniem jest rzeczą dobrą. Wpłacając pieniądze przecież nie wspieramy poglądów organizatora, przynajmniej tak sądzę.

[Gagik Bagratyda]

Finansujemy w ten sposób reklamowanie (serduszka, plakaty itd.) organizacji, która oficjalnie poparła "Strajk kobiet".

[Ametyst I Dziecię]

A to ciekawe, na mnie nikt nigdy nie wywierał presji, abym był gdzieś wolontariuszem ani żebym wpłacał na konkretną fundację. Nie powinno się tak robić, bo każdy pomaga tak jak lubi.

[Stanisław Wieniawa]

Na Facebooku mam status odnośnie do religii: liberal catholic.

Nie ma czegoś takiego jak katolicyzm liberalny. Przeczą one sobie wzajemnie.
„Liberalizm” poprzez zwolenników homozwiazkow, święceń kobiet, aborcji czy ogólnie pojętego „wolności moralnej od prawa” wyklucza bycie katolikiem. Dobroludzizm to nie wiara, to zaprzeczenie przykazaniom. Akcentowanie człowieka i ubóstwa pojętego jako „rozdawnictwo” nad Boga i Jego Prawo jest herezja, co podkreślał już Sługa Boży Fulton Sheen w latach 40.

Na stronie jednego z Kościołów w tym nurcie napisano:

We do not dismiss the beliefs of other traditions or jurisdictions, rather we believe that each person is free to reach her or his own conclusion on those matters and that belief in them is not essential to Salvation nor do they affect our personal relationship with Christ.
 
As a church that tries to live out the Commandments of Christ (to love God and love one another), we do not judge each other. We accept people, as they are, where they are, just as Jesus did. We accept also that many early interpretations of the Holy Scriptures were based on incomplete knowledge (particularly of the Aramaic and ancient Greek that they were written in) and later translations of the scripture have bought new understanding in many matters.

Mogę się pod tym podpisać.

[Michał Franciszek Lisewicz]

We accept people, as they are, where they are, just as Jesus did.

Owszem, ale:

Wówczas Jezus podniósłszy się rzekł do niej: «Kobieto, gdzież oni są? Nikt cię nie potępił?»
A ona odrzekła: «Nikt, Panie!» Rzekł do niej Jezus: «I Ja ciebie nie potępiam. - Idź, a od tej chwili już nie grzesz!»

[Pio Maria de Medici]

Zawsze bawi nas, kiedy „liberalni katolicy” wybierają argument, ze Jezus nie potępił nierządnicy. Zawsze zapominają, że Jego ostatnimi słowami był nakaz powstrzymywania się od tego grzechu. No ale cóż... Współczesny świat nigdy nie czyta do końca.

[Michał Franciszek Lisewicz]

Zawsze bawi nas, kiedy „liberalni katolicy” wybierają argument, ze Jezus nie potępił nierządnicy. Zawsze zapominają, że Jego ostatnimi słowami był nakaz powstrzymywania się od tego grzechu. No ale cóż... Współczesny świat nigdy nie czyta do końca.

No tak...

Właśnie też to zacytowałem. I o te ostatnie słowa mi chodziło.