Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Tajemnica Wielkiego Bractwa
#31
[Obrazek: julia-wieniawa.jpg]
Giulia Wieniawa di Narco
Kuzyn księdza Zabieraja wiedział że na obrzeżach Wiecznego Miasta mieszka ksiądz który miał do czynienia z okrutną sektą Świadków Wieniawy. Podjechali tam automobilem. Kuzyn z przyjacielem zostali w środku. Mieli broń i ubezpieczeali Zabieraja. Zabieraj wszedł w progi starej plebani. Tam spotkał dość młodego księdza.
-Don Giuseppe? - zapytał go.
-Ależ skąd. Ja jestem Adamo. Ksiądz Giuseppe jest u siebie. Wciąż nie doszedł do siebie. A ksiądz to kto?
-Ja jestem Janusz Zabieraj proboszcz z Wenecji. Rozmawialiśmy telefonicznie. Chciałbym pogadać z Don Giuseppe o Świadkach Wieniawy.
Gdy młody ksiądz Adamo usłyszał tę nazwę to aż zbladł. Bez słowa wskazał drogę na piętro. Zabieraj poszedł i wszedł do pokoju starego księdza. Don Giuseppe wyglądał jakby miał sto lat. Był cały siwy, pomarszczony i stary. Tak naprawdę dobiegał sześćdziesiatki. To spotkanie ze Świadkami Wieniawy tak go zniszczyło. Opowiedział wszystko Zabierajowi.

Cytat:Organizację Świadków Wieniawy założyła córka jednego z najpotężniejszych szefów przestępczego syndykatu w Rotrii. Nazywa się Giulia Wieniawa di Narco. Jest niezwykle piękna lecz nienawidzi Koscioła Rotryjskiego i Patriarchy. Ogłosiła się boginią i zebrała olbrzymie grono oddanych czcicieli. Głównie należą do niego kapłanki. Są to najpiękniejsze kobiety z całego mikroświata. Ich zadaniem jest kuszenie mężczyzn a głównie księży rotryjskich by ulegli grzechowi i zaczęli wielbić Wieniawę. Służą też jej faceci. Są diakonami i służą głównie jako niewilnicy seksualni. Złapali mnie i w ich rękach byłem dwa lata. Przez te dwa lata tak wyczerpali mnie fizycznie i psychicznie że ledwo żyje. Giulia Wieniawa i jej kapłanki zmuszały mnie do najgorszych i najbardziej nieczystych czynów. A mnie początkowo to się podobało. Na szczęście udało mi się wyrwać z ich rąk wyspowiadać z grzechu i wrócić na łono Kościoła. Ale nie jestem już proboszczem tylko rezydentem. Bo nie mam do niczego sił. Widzisz jak wyglądam. Wszyscy tutaj boimy się Wieniawy i jej Świadków. Żeby znowu nas nie dorwali.

Zabieraj zapytał dlaczego są tacy groźni. Giuseppe odpowiedział ze łzami w oczach:
-Widzisz kapłanki Wieniawy są bardzo piękne i bez problemu mogą uwieść każdego mężczyznę tak że będzie im służył. A sama Giulia Wieniawa di Narco jest tak cudowna jak anioł z nieba. Lecz to tylko wygląd bo jej wnętrze... To diabeł wcielony. Jeżeli ją spotkasz to jesteś stracony bo nikt jej się nie oprze. Ostatnio widziana była na plaży w 
Teplicach być może chce kusić tamtejszego biskupa. Uważajcie proszę...

Zabieraj podziękował staremu księdzu zapewnił o modlitwie i przerażony wrócił do samochodu. Opowiedział o wszystkim swojemu kuzynowi i przyjacielowi. Następnie odjechali spod starej plebani z piskiem opon. Janusz nie wiedizał co ma dalej robić. Nie wiedział też że są śledzeni przez czarnego Fiata w którym siedziały cztery piękne ubrane na czarno kobiety.
Odpowiedz

#32
(17.03.2020, 21:20:27)Pius Leon II napisał(a): (..) Fiodor postanowił:

A - Śledzić Medyceusza i informować Dwór Patriarszy o jego współpracy z mafią.
B - Rozpocząć współpracę z Medyceuszem i wspólnie z nim przejąć władzę w Rotrii.
C - Zabić Medyceusza i przejąć jego wpływy oraz majątki.
Oczywiście, Eminencjo – odparł kurtuazyjnie monsignor Godunow – Jestem wiernym sługą Jego Świątobliwości.
Odebrał kopertę od biskupa Taddeo, odwrócił się i udał do swojego samochodu. Jechał dość szybko. Gdyby żandarmeria go złapała, na pewno wlepiła by mu mandat. Może nawet wsadziła do aresztu. Kiedy dotarł, wszedł do rezydencji arcybiskupiej, która do jakiegoś czasu była dla niego domem, nerwowo rzucił długi, czarny dwurzędowy płaszcz w stronę swojego kamerdynera.
Nie ma mnie dla nikogo, Douglasie! – krzyknął do lokaja, nawet na niego nie patrząc. Skierował się do swoich piwnic. Nie wina jednak tam szukał. Wyjął klucz z kieszeni prałackiej sutanny. Pokój otworzył się. Nie było tam beczek wina, czy też piwa, lecz...szafki. Wyglądało to jak jakieś archiwum. Cóż przetrzymywał tu Godunow?
Podszedł do pierwszej z lewej, otworzył ją. W środku były teczki. Wyjął jedną z nich, napisane na niej było: Pius Maria Medyceusz.  Poszedł do tej samej szafki i wyjął kolejną teczkę. Tym razem: Mikołaj Dreder. Rozłożył je obie na biurku, które znajdowało się na końcu tegoż przestrzennego archiwum. Prawą dłonią przetarł je, kaszląc od dosyć dużej ilości kurzu, która zaczęła unosić się w powietrzu. Usiadł przy biurku, zapalił lampkę i wyjął papierosy. Palił je jeden za drugim, nie zwracając uwagi na ilość wypalonego tytoniu. Siedząc tak, rozważał, co uczynić ze sprawą markiza Monte Cassino. W pewnym momencie zasnął…
Znów popełniasz ten sam błąd, przyjacielu – powiedziała postać, na głos której Godunow obudził się natychmiastowo. Początkowo nie mógł wierzyć własnym oczom. Zobaczył mężczyznę w średnim wieku. Miał zielone oczy i brązowe włosy, które gdzieniegdzie zaczęły mu siwieć. Ubrany był w białą symarę, na piersiach miał złoty pektorał z szafirem na przecięciu belek krzyża. Na prawej dłoni w półmroku archiwum błyszczał złoty pierścień.
To niemożliwe! – krzyknął zszokowany Godunow.
Nie ma sytuacji bez wyjścia – odpowiedziała postać ubrana w białe szaty – Czy zapomniałeś już wszystko, czego Cię nauczyłem?
Don Lorenzo, nigdy. – odpowiedział prałat, dalej nie wierząc swoim oczom.
Bardzo dobrze. – odpowiedział mu Lorenzo de Medici – Wstań i chodź ze mną. Czeka nas dużo pracy.
Godunow wstał i poszedł za starym Medyceuszem. Zdawało mu się, że jest w śnie, jednak rzeczywistość dookoła niego była zbyt rzeczywista, żeby mógł być dalej w objęciach Orfeusza. Kiedy weszli na górę, Fiodor rozglądał się, czy służba jest dalej na nogach. Nikogo jednak nie było.
Swoją drogą – powiedział nagle Lorenzo, zaśmiewając się – dobrze, że w końcu ubierasz się jak prałat.
Godunow nic nie odpowiedział. Medici otworzył gabinet i wszedł do niego. Prałat wszedł za nim, tak jak familiarzy papiescy podążający za swoim patriarchą.
A więc jesteś w potrzasku, Tomaszu – rozsiadł się w fotelu arcybiskupim Lorenzo. Godunow wzdrygnął się, jakby chciał coś powiedzieć, lecz nie potrafił znaleźć słów. – Nie będę udawał, nie licz na to. Zbyt długo się znamy.
Fiodor zaczął szukać paczki papierosów po kieszeniach, znalazł jednak tylko pustą.
Te papierosy cię kiedyś zabiją – spojrzał Lorenzo na swojego przyjaciela – Choć Ty przeżyłeś nawet swoją śmierć. Nie po to się jednak spotkaliśmy. Żandarmeria patriarsza siedzi Ci na ogonie. Machlojki Piccolomieniego, a raczej Wieniawy, nie mogły ujść bez zauważenia. Ty jednak zamiast ukryć sprawę, brnąłeś dalej i zabrnąłeś za daleko. Oni wiedzą, w jaki sposób Wieniawa wszedł w posiadanie tego pałacu. Dlatego właśnie dziś wezwali Cię na dwór i dlatego właśnie ten patriarszy zausznik kazał Ci szpiegować Piusa.
Skąd wie -  wybąkał Godunow, któremu jednak przerwał Lorenzo wyciągając dłoń ku górze.
Przyjacielu, nawet gdy mnie już nie ma, ja wiem. Wiedza bowiem to jest prawdziwa władza. Nie wojsko, nie pieniądze, nawet nie tiara patriarsza. lecz wiedza. Tak się składa, że ja mam ją większą nawet od samego Taddeo Piccolominiego.
Wtem Lorenzo de Medici wyjął z kieszeni kopertę, a z niej zaś trzy zdjęcia. Widać było na nim Piusa Leona II dyskutującego z jakimś mężczyzną. Miał na sobie prosty garnitur oraz kaszkiet. Wyglądał na człowiek w średnim wieku, był szczupły i miał krzaczastego wąsa.
Kim jest ten mężczyzna? – zapytał prałat, biorąc po kolei zdjęcia do ręki.
To Girolamo Garibaldi, przywódca organizacji Bandiera Rossa. To tajna organizacja komunistyczna. Swoisty ruch oporu wobec wszelkiego, co reprezentuje stary świat.
Ale dla…? - zapytał Godunow
Dlaczego Patriarcha z nim rozmawia? Mafia chce własnej rewolucji i ustanowienia Republiki Rotryjskiej. Bandiera Rossa z kolei ustanowienia państwa komunistycznego. Jaki ma cel w tym Pius Leon II? Wie, że rozlew krwi jest nieunikniony. Chce, żeby był jeszcze większy, żeby komuniści rozpoczęli walki z republikanami, czyli mafią. Gdy Rotria pogrąży się w rewolucyjnym zapędzie, wtedy on, Pius Leon II, obrońca Kościoł Świętego, wróci z najemnymi oddziałami nordackimi i zaprowadzi porządek. Il nuovo ordine. Gdzie na zawsze i na wieki patriarchą będzie Pius Leon II, ewentualnie na zmianę ze swoim pupilkiem, niejakim Dmowskim.
Nie wierzę – odpowiedział na to Godunow.
Nie dziwię Ci się, przyjacielu. – powiedział z rozrzewnieniem Medici – Patriarcha zdradzający swój własny Kościół…
Na chwilę zapanowała cisza. Godunow był jeszcze większym szoku, niż wtedy gdy zobaczył przed sobą Lorenza de Medici. Z uśmiechem jego interlokutor nagle rzekł:
Dlatego musisz nawiązać współpracę z Piusem Medycejskim. Musicie razem zapobiec rozlewowi krwi. Ta współpraca jest dziś konieczna, wbrew animozjom z przeszłości.
Lorenzo wstał i podszedł do Godunowa. Położył mu rękę na ramieniu.
Przyjacielu, twoja godzina w końcu nadeszła. Spraw by na kartach historii zapisało się to nazwisko – Tomasz Mancini.
Lorenzo poszedł dalej. Godunow mając już pewność, że rozmawiał ze żywym Medyceuszem, chciał go zatrzymać
Dokąd idziesz, don Lorenzo? – powiedział.
Dokąd idę, ty pójść nie możesz. Jeszcze. Żegnaj, Tomaszu.
Po tych słowach Godunowa ogarnęła ciemność. Reszty już nie pamiętał.

***
Nazajutrz rano monsignor obudził się przy biurku w swoim gabinecie. Nie pamiętał w jaki sposób się tam znalazł. Dopiero po chwili przypomniał sobie wydarzenia poprzedniej nocy. Wydawało mu się jednak, że były one snem. Jednak spostrzegł zdjęcia na swoim biurku. To co wydarzyło się wczoraj musiało wydarzyć się naprawdę. W jakiś przecudowny sposób.
Zadzwonił dzwonkiem. Do gabinetu wszedł jego kamerdyner ubrany w poranny strój formalny.
Douglasie – powiedział Godunow – odwołaj wszystkie spotkania i przygotuj mój samochód. Czeka mnie podróż.
[Obrazek: pxHSe0MNuNQnNVRgrEQBRFCuoTWQFwOmri8J5KW5...authuser=0]
+ Fiodor Godunow
Wielki Inkwizytor
[-] 2 użytkowników lubi ten post.
  • Stanisław Wieniawa, Taddeo Piccolomini
Odpowiedz

#33
[Obrazek: RIO4480-P_m.jpg]
Ksiądz Tadeusz długo już siedział sam w Sienie po wizycie swojego Ojca. Długo nie widział się ze swoim synem, jednak nie chciał przeszkadzać mu w jego obowiązkach - jako Prymas Bizancjum będzie miał wiele do zrobienia. Na pewno będą się widzieć na koronacji cesarza. Przez ten cały czas Tadeusz czytał wiele z pamiętnika Michelangela, wcześniejszego księcia  Sieny. Był on osobą bliską dla niego, dlatego tak przeżył jego upadek i śmierć. Pamiętnik kończył się słowami, które Michał nadużywał przy każdej okazji. Bądźmy łagodni. Chciał być łagodny, lecz wiele mu brakowało do ideału. Nie dziwiło to jego dziedzica, wszyscy jesteśmy ludźmi. Dopiero za godzinę miał zjawić się w starej sieneńskiej kamienicy przyjaciel Tadeusza Mateusz. Poznał go podczas wizyty w Egvalandzie u Artura, był wtedy biskupem miejscowego kościoła. Dzęki Tadeuszowi jest on kapłanem rotryjskim już od jakiegoś czasu. Już miał wychodzić na ulicę, gdy jego uwagę przykuł zostawiony przez Ojca sztylet. Muszę jakoś dać mu znać, by znów udał się do Sieny. Może coś jeszcze zostawił u mnie. Schował go w sypialni dla gości, miejsce które nikt nie przeszuka w czasie jego nieobecności. Nieraz jako szeregowy armii sarmackiej słyszał na szkoleniu wykrzyczane przez kaprala błędy swoje i kolegów na kursie kontrwywiadu. Tak szybko minął Tadeuszowi czas, że już jechał wraz z Mateuszem w aucie pożyczonym mu przez samego Piusa Leona II, tego który był jego mentorem dającym mu wszystko czego potrzebował. Często Jego Świątobliwość użyczał Tadeuszowi przedmioty ułatwiające życie w tym świecie, nawet kiedy o to nie prosił. Zdjęcie Fiata 525 należącego do Piusa Leona II znajduje się wyżej Wink
[Obrazek: 101005704499830101.png]
Odpowiedz

#34
Cytat:
Nazajutrz rano monsignor obudził się przy biurku w swoim gabinecie. Nie pamiętał w jaki sposób się tam znalazł. Dopiero po chwili przypomniał sobie wydarzenia poprzedniej nocy. Wydawało mu się jednak, że były one snem. Jednak spostrzegł zdjęcia na swoim biurku. To co wydarzyło się wczoraj musiało wydarzyć się naprawdę. W jakiś przecudowny sposób.
Zadzwonił dzwonkiem. Do gabinetu wszedł jego kamerdyner ubrany w poranny strój formalny.
Douglasie – powiedział Godunow – odwołaj wszystkie spotkania i przygotuj mój samochód. Czeka mnie podróż.

Lorenzo oraz Eleonora i Felipe, a także Cosimo, Cesare i Carlos II oraz III. Oni wszyscy nawiedzili Fiodora we śnie. Oprócz nich byli jeszcze Marcos Zepp, Victor Zepp, Habsburg, Berden... Dobry Boże, skąd oni znaleźli się w moich snach... - wykrzyczał głośno Fiodor, którego twarz była przyozdobiona mocno podkrążonymi oczyma. Niemniej, postanowił szybkim krokiem wsiąść za kierownicę swojego samochodu i ponownie udać się w podróż. Tym razem sam. Tym razem na północ. Na spotkanie z Medyceuszem.

Z uwagi na rozwijający się przemysł motoryzacyjny, podróż Godunowa przebiegła szybko i bezproblemowo. Po kilku godzinach drogi, wczesnym wieczorem, znalazł się pod bramą rezydencji Monte Cassino. Gdy dobijał się do bramy, został przepędzony przez ochroniarzy Piusa Medycejskiego, jednakże po długich wyjaśnieniach, stróż zdecydował się go wpuścić i poinformował kamerdynera, aby przekazał biskupowi i markizowi informację o pilnej wizycie. Medyceusz, po usłyszeniu tej informacji, niezwłocznie nakazał przyprowadzić do swojego gabinetu Fiodora.

Ekscelencjo, przybywam w sprawie, która nie cierpi zwłoki... - odrzekł na powitanie Godunow - Chciałem porozmawiać o...
(-) Mikołaj kardynał Dreder
Kardynał biskup Ostii


[Obrazek: 14101934_nicolodreder2.png?w=1100]
Odpowiedz

#35
Cytat:Zabieraj podziękował staremu księdzu zapewnił o modlitwie i przerażony wrócił do samochodu. Opowiedział o wszystkim swojemu kuzynowi i przyjacielowi. Następnie odjechali spod starej plebani z piskiem opon. Janusz nie wiedizał co ma dalej robić. Nie wiedział też że są śledzeni przez czarnego Fiata w którym siedziały cztery piękne ubrane na czarno kobiety.


Podczas podróży stało się coś, czego nikt nie przewidział. Jedna z opon samochodu, którym poruszał się x. Janusz nagle wybuchła, a prowadzący pojazd Zabieraj stracił nad nim panowanie. Samochód z pełnym impetem uderzył w rosnący wzdłuż szosy kilkuset letni dąb, a wszyscy pasażerowie stracili przytomność.

Zabieraj nie wiedział co się stało, jaki mamy dziś dzień, miał również problem z przypomnieniem sobie swoich personaliów. Również obudził się w miejscu zupełnie mu obcym, a było to...
(-) Mikołaj kardynał Dreder
Kardynał biskup Ostii


[Obrazek: 14101934_nicolodreder2.png?w=1100]
Odpowiedz

#36
(24.03.2020, 20:58:48)Pius Leon II napisał(a):
Cytat:Zabieraj podziękował staremu księdzu zapewnił o modlitwie i przerażony wrócił do samochodu. Opowiedział o wszystkim swojemu kuzynowi i przyjacielowi. Następnie odjechali spod starej plebani z piskiem opon. Janusz nie wiedizał co ma dalej robić. Nie wiedział też że są śledzeni przez czarnego Fiata w którym siedziały cztery piękne ubrane na czarno kobiety.


Podczas podróży stało się coś, czego nikt nie przewidział. Jedna z opon samochodu, którym poruszał się x. Janusz nagle wybuchła, a prowadzący pojazd Zabieraj stracił nad nim panowanie. Samochód z pełnym impetem uderzył w rosnący wzdłuż szosy kilkuset letni dąb, a wszyscy pasażerowie stracili przytomność.

Zabieraj nie wiedział co się stało, jaki mamy dziś dzień, miał również problem z przypomnieniem sobie swoich personaliów. Również obudził się w miejscu zupełnie mu obcym, a było to...

a było to coś na wzór starego szpitala.
-Job twaju mać.  - usłyszał Zabieraj. Zaskoczyło go to bo nie spodziewal sie uslyszeć brodryjskiego języka. Gdy otworzył oczy zobaczył lekarza w bialym fartuchu który odchodził od leżącego na sąsiednim łóżku pacjenta najpewniej martwego.
-Gdzie ja jestem? - zastanawiał się Zabieraj. Na szczęście był nadal w swojej sutannie. W jednej z kieszeni miał ukrytego Lugera P08 z którym nie rozstawał się od czasu ostatniej przygody z kultystami. Wstał z łożka i mimo zawrotów głowy z pistoletem w ręku udał się do drzwi. Gdy je otworzył zderzył się z piękną kobietą. Wymierzył w nią swój pistolet lecz ta była szybsza i wytrąciła go z ręki Zabieraja. Ksiądz postanowił ją odepchnąć i rzucić się do ucieczki lecz Świadkowa Wieniawy podcięła mu nogę i proboszcz upadł.
-Nie tak szybko kochaneczku - powiedziała.
-Czego ode mnie chcecie - wystękał Zabieraj.
-Musisz nam powiedzieć gdzie jest i jakie ma plany sekretarz stanu.
Zabieraj nie mógł sobie przypomnieć o kogo chodzi. Domyślał się jednak jak bardzo poważna jest sytuacja w której się znalazł. Na plecach czuł buta kobiety. Domyślał się też że mierzy do niego z pistoletu...
Odpowiedz

#37
(30.03.2020, 11:10:52)Janusz Zabieraj napisał(a):
(24.03.2020, 20:58:48)Pius Leon II napisał(a):
Cytat:Zabieraj podziękował staremu księdzu zapewnił o modlitwie i przerażony wrócił do samochodu. Opowiedział o wszystkim swojemu kuzynowi i przyjacielowi. Następnie odjechali spod starej plebani z piskiem opon. Janusz nie wiedizał co ma dalej robić. Nie wiedział też że są śledzeni przez czarnego Fiata w którym siedziały cztery piękne ubrane na czarno kobiety.


Podczas podróży stało się coś, czego nikt nie przewidział. Jedna z opon samochodu, którym poruszał się x. Janusz nagle wybuchła, a prowadzący pojazd Zabieraj stracił nad nim panowanie. Samochód z pełnym impetem uderzył w rosnący wzdłuż szosy kilkuset letni dąb, a wszyscy pasażerowie stracili przytomność.

Zabieraj nie wiedział co się stało, jaki mamy dziś dzień, miał również problem z przypomnieniem sobie swoich personaliów. Również obudził się w miejscu zupełnie mu obcym, a było to...

a było to coś na wzór starego szpitala.
-Job twaju mać.  - usłyszał Zabieraj. Zaskoczyło go to bo nie spodziewal sie uslyszeć brodryjskiego języka. Gdy otworzył oczy zobaczył lekarza w bialym fartuchu który odchodził od leżącego na sąsiednim łóżku pacjenta najpewniej martwego.
-Gdzie ja jestem? - zastanawiał się Zabieraj. Na szczęście był nadal w swojej sutannie. W jednej z kieszeni miał ukrytego Lugera P08 z którym nie rozstawał się od czasu ostatniej przygody z kultystami. Wstał z łożka i mimo zawrotów głowy z pistoletem w ręku udał się do drzwi. Gdy je otworzył zderzył się z piękną kobietą. Wymierzył w nią swój pistolet lecz ta była szybsza i wytrąciła go z ręki Zabieraja. Ksiądz postanowił ją odepchnąć i rzucić się do ucieczki lecz Świadkowa Wieniawy podcięła mu nogę i proboszcz upadł.
-Nie tak szybko kochaneczku - powiedziała.
-Czego ode mnie chcecie - wystękał Zabieraj.
-Musisz nam powiedzieć gdzie jest i jakie ma plany sekretarz stanu.
Zabieraj nie mógł sobie przypomnieć o kogo chodzi. Domyślał się jednak jak bardzo poważna jest sytuacja w której się znalazł. Na plecach czuł buta kobiety. Domyślał się też że mierzy do niego z pistoletu...


... w myślach zaczął odmawiać modlitwę do świętego Józefa - patrona dobrej śmierci, lecz po chwili usłyszał wulgaryzmy, które głośno wykrzyczała młoda kobieta. Po chwili zobaczył jak wyrzuciła pistolet. Okazało się, że mechanizm w pistolecie zaciął się i nie było możliwości oddania strzału. Janusz szybko poderwał się do ucieczki, lecz osłabiony wypadkiem drogowym upadł i jego twarz pokryła się krwią. Tak oszołomionego duchownego szybko pojmali pielęgniarze tutejszej placówki, położyli na szpitalnym łóżku oraz spięli pasami, aby nie był w stanie uciec.

Gdy minęło kilkanaście minut, do izolatki w której przebywał wkroczyło cztery osoby, byli to Świadkowie Wieniawy pochodzenia brodryjskiego. Jeden z nich wziął świecę, podpalił ją i zaczął delikatnie przypalać palce lewej ręki Zabieraja. 

Tymi oto torturami chcieli wymusić na Januszu współpracę, miał zostać ich informatorem...
(-) Mikołaj kardynał Dreder
Kardynał biskup Ostii


[Obrazek: 14101934_nicolodreder2.png?w=1100]
[-] 1 użytkownik polubienia ten post.
  • Stanisław Wieniawa
Odpowiedz

#38
Tymi oto torturami chcieli wymusić na Januszu współpracę, miał zostać ich informatorem. Zabieraj byl jednak odporny na tortury gdyż jako Vernończyk znaim został jeszcze księdzem ćwiczył zdolność opanowania bólu poprzez odpowienią technikę oddechową. Brodryjscy oprawcy widząc że nic to nie daje wstrzykneli proboszczowi z Wenecji narkotyk. Pod jego wpływem ksiądz Janusz zaczął mieć  straszne wizje. W nich widzial że najwyżsi dostojnicy rotryjscy zwariowali. Jeden oglosil sie Żydem drugi jakimś capo, trzeci świnią a cała Rotria stała się republiką. To było już nie do zniesienia dla biednego księdza...
[-] 3 użytkowników lubi ten post.
  • Aurelio de Medici y Zep, Mikołaj Dreder, Taddeo Piccolomini
Odpowiedz

#39
(01.04.2020, 17:22:14)Janusz Zabieraj napisał(a):
Tymi oto torturami chcieli wymusić na Januszu współpracę, miał zostać ich informatorem. Zabieraj byl jednak odporny na tortury gdyż jako Vernończyk znaim został jeszcze księdzem ćwiczył zdolność opanowania bólu poprzez odpowienią technikę oddechową. Brodryjscy oprawcy widząc że nic to nie daje wstrzykneli proboszczowi z Wenecji narkotyk. Pod jego wpływem ksiądz Janusz zaczął mieć  straszne wizje. W nich widzial że najwyżsi dostojnicy rotryjscy zwariowali. Jeden oglosil sie Żydem drugi jakimś capo, trzeci świnią a cała Rotria stała się republiką. To było już nie do zniesienia dla biednego księdza...

Gdy działanie narkotyku ustąpiło, okazało się, że wszystko wokół było tylko wizją narkotyczną Janusza wywołaną przez opium...
(-) Mikołaj kardynał Dreder
Kardynał biskup Ostii


[Obrazek: 14101934_nicolodreder2.png?w=1100]
Odpowiedz

#40
Gdy działanie narkotyku ustąpiło, okazało się, że wszystko wokół było tylko wizją narkotyczną Janusza wywołaną przez opium... Narkotyki spowodowały też że ksiądz Zabieraj stracił ostatnie wspomnienia. Obudził się we własnym łóżku na weneckiej plebani. Za Chiny Ludowe nie mógł sobie przypomnieć co ostatnio robił. Nie pomogła mu w tym gospodyni Luiza która powiedziała że wykonywał ostatnio jakieś tajne zadanie. Jakie to było zadanie tego Zabieraj już nie wiedział. Wzruszył więc ramionami i powrócił do wykonywania zadań proboszcza.
Odpowiedz



Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Polskie tłumaczenie © 2007-2025 Polski Support MyBB
Silnik forum MyBB, © 2002-2025 Melroy van den Berg.