Liczba postów: 2919
Liczba wątków: 344
Dołączył: 05.08.2017
Zgadzam się z każdym z przedmówców po części. Z jednej strony bardzo lubię Uroczystość Wszystkich Świętych, Zaduszki, ten faktycznie nostalgiczny czas. Z drugiej strony dostrzegam też wymuszony charakter obchodów tego dnia i nienaturalność, jaka bije wręcz od niektórych osób odwiedzających cmentarze. Nad grobami ludzie śmieją się, rozmawiają o polityce, młodzież słyszy od cioć jak bardzo wyrosła, a ciocie, że świetnie się trzymają. Mało jest w tym wszystkim prawdziwej refleksji i modlitwy, a wiele kiczowatości. Zgadzam się w pełni, że wyścigi na najładniejszy znicz, na największe chryzantemy złociste i na najbardziej wyszukaną kompozycję na grobie to coś, co z refleksją nad śmiercią ma tak mało wspólnego, jak tylko to możliwe.
O ile smutne jest, że niektórzy pamiętają o zmarłych tylko w tym okresie, z drugiej strony jawi się refleksja, że może lepsze to, niż całkowite zapomnienie
Jazda w te dni to rzeczywiście tragedia, nawet w okolicy małych, wiejskich i prowincjonalnych cmentarzy, na których na co dzień trudno zobaczyć kogoś żywego.
Co do odwiedzania cmentarzy, moi przodkowie i krewni pochowani są w najróżniejszych stronach Polski, a nawet państw sąsiednich, więc niestety objazd po cmentarzach rozciągnięty jest u mnie na cały listopad. Mimo wszystko, podobnie jak Eminencja Mikołaj Dreder odwiedzam cmentarze, przynajmniej te najbliższe, regularnie w ciągu roku.
Jego Wielkoksiążęca i Arcykatolicka Mość,
Jego Eminencja x. dr net. Aurelio Lorenzo Carlo wielki książę kardynał de Medici y Zep
Kamerling Świętego Kościoła Rotryjskiego,
Prymas Brodrii, Wielki Książę Toskanii, etc.
Liczba postów: 2014
Liczba wątków: 65
Dołączył: 18.06.2016
Ale dlaczego mielibyśmy się nie śmiać? Znając moją babcię ziemską czy wujka ziemskiego sądzę, że byliby zadowoleni z tego, że odwiedzający ich krewni mają radosne miny i dobre humory, zwłaszcza jeśli zakładamy że aktualnie nasi zmarli krewni są w niebie i jest im tam zapewne bardzo dobrze. Na tym polega pamięć o zmarłych: że odwiedzamy ich nadal, że możemy przyjść na ich groby zarówno wtedy, kiedy jesteśmy weseli, jak i wtedy kiedy jest nam smutno i potrzebujemy chwili refleksji. Jeżeli chcemy to możemy wierzyć, że oni tego chcą i że nas wesprą z zaświatów.
Mnie bardziej irytuje właśnie to, że idę sobie przez cmentarz, mijam znajomych, uśmiecham się do nich, a oni wszyscy naburmuszeni jak na jakimś pogrzebie.
Amethystus cardinalis Faradobus marchio Mediolani
Secretarius Status Sanctae Sedis · Universitatis Rotriensis Rector Magnificus
Liczba postów: 2919
Liczba wątków: 344
Dołączył: 05.08.2017
Chodziło mi raczej o sprowadzanie odwiedzin na cmentarzu do spotkania towarzyskiego, bez większej refleksji nad prawdziwym sensem odwiedzania grobów.
Oczywiście nie mam nic przeciwko temu, żeby być w dobrym humorze i się do siebie uśmiechać
Jego Wielkoksiążęca i Arcykatolicka Mość,
Jego Eminencja x. dr net. Aurelio Lorenzo Carlo wielki książę kardynał de Medici y Zep
Kamerling Świętego Kościoła Rotryjskiego,
Prymas Brodrii, Wielki Książę Toskanii, etc.
Liczba postów: 2014
Liczba wątków: 65
Dołączył: 18.06.2016
Spotkanie towarzyskie to też jest ważny element tego święta, szczególnie dla takich osób jak ja, mieszkających poza miastem rodzinnym. A refleksja pewnie przychodzi tylko do każdego indywidualnie, na swój sposób.
Dzisiaj odwiedzałem w szpitalu bliską mi osobę, ciężko chorą i wiekową, która temat śmierci poruszyła raz w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat. Na korytarzu stały dwie panie w średnim wieku (całkiem krzepkie) i licytowały się, która ma jakie miejsce na cmentarzu wykupione i kiedy to trzeba będzie z niego skorzystać. Każdy podchodzi do tego trochę inaczej.
Amethystus cardinalis Faradobus marchio Mediolani
Secretarius Status Sanctae Sedis · Universitatis Rotriensis Rector Magnificus
Liczba postów: 101
Liczba wątków: 4
Dołączył: 28.07.2019
U mnie w mieście Wszystkich Świętych to taki dziwny dzień. Ministranci (w tym ja) co roku sprzedajemy chorągiewki i zbieramy pieniądze. A koło nas jacyś ludzie zbierają na pomniki powstańców wielkopolskich. Najbardziej mnie dobiło to, że po prostu palili sobie papierosy tuż przed bramą cmentarza, a nawet jeden za (czyli na cmentarzu). Potem u nas jest msza. Koniec mszy a ludzie sru! Ledwie za cmentarz wyjdą od razu zapalają fajkę (może nawet na cmentarzu). Potem pomagam w sprzątaniu starego cmentarza ewangelickiego. Ot, każdemu się Wszystkich Świętych należy.
x. Joachim von Ribbentrop
Liczba postów: 309
Liczba wątków: 20
Dołączył: 14.06.2019
A co złego w paleniu papierosów?
![[Obrazek: pxHSe0MNuNQnNVRgrEQBRFCuoTWQFwOmri8J5KW5...authuser=0]](https://lh3.googleusercontent.com/pxHSe0MNuNQnNVRgrEQBRFCuoTWQFwOmri8J5KW56r9O7ShxpnndMTSVZwpg-iL7L_kOxIP2fZxGHlcenfOffp5qvR5ExBq-9vJ4cDdBE4TvJfswsnvyNJTI4o_9MMlqJhN5zB6J_Ytgsv4pGibMK0A6IcvvbMgOagOZzWcKk5Y8dbJBG7wGSaWHvDp3o7Pv13PYwKocg-C9wSTwtL6NhTDXvZpLudNjwMEBZtmMPWGMiS-G7KKmPFg9AjrtQrU4K24M4k5F19OlxRc1eGwcrdTGosH1Qjte-Q_DntvfPRfDn5WTmX4rRbzXQPel12Ude08xDZsP8EoJU1RfbE2FN2sb9CXSoOJez8LLrQwHmtJ7-goYFqDFj2D4tbFh5-tuDVcnWplmweWhsIVRrQsZw9-oW-p-WWzmeJV4VjdQYdQAWCkApjJ4IsD2BPehdjCUhQTmpYM6dmqlKP0IhA2J_3omRu5kEcxT58S_PnG2RCby16jo1bNlj562IpELivSHVB_pKWQH1Q4usbanZlbQoFyP4mJtsFNF4rQInQQlvTH6OzlKfOMtObSR2C-2J_QenS6601F-FrEbYODtwY-ytOGy_jb43QxDdRSMrUpfSKnlQW9ttBzrDrEDuJgpviCrCMH6VJKgDTs1LxBqEqGf-d-ftNl00ern8sWCxWWODikuLwgMsoJhjv9atp7zS4udHEY0enPBRaoTP2rDqdfHLjLcT6TorzhbGNuJK-PkkffQ4KJY-rSyOtl2uJz6upW2Z4xCJfm5GkFAunLoxkDVT3Z45iN12bBedrnSGooMNNYMACq-zkhAmEKU7BXHeWJRmIIA7ZF91V5Evm2AHVk4-Nhp0nMTa6LFSXPpSvTH90lYSNypU5_OODBCRYOp4jy0f57QZnRC2ctS9UbqtNZMQRftCNv0oXRBpAxOTp6X4WzdWhc-jI2HQixdYdUJg5pu4LNNj8SopFOy8dCzIw=w68-h86-no?authuser=0)
+ Fiodor Godunow
Wielki Inkwizytor
Liczba postów: 101
Liczba wątków: 4
Dołączył: 28.07.2019
Nie wiem, czy chciałbym żeby jacyś obcy ludzie tuż przy grobie papierosy palili
x. Joachim von Ribbentrop
Liczba postów: 1676
Liczba wątków: 102
Dołączył: 10.06.2018
(03.11.2019, 01:30:04)Fiodor Godunow napisał(a): A co złego w paleniu papierosów?
Wszystko. Przede wszystkim z płuc robią czarny worek.
Liczba postów: 2604
Liczba wątków: 198
Dołączył: 27.11.2018
Zazwyczaj Wszystkich Świętych spędzaliśmy z ziemską matką przy grobie babci. Od tego roku mama stała sama, musieliśmy posługiwać na innym cmentarzu w innym mieście. Ale niezapomnianą rzeczą jest późnowieczorna modlitwa z moim parafialnym bratem na rodzimym cmentarzu. Późny wieczór, wszędzie mnóstwo zniczy i dwóch "men in black" palących znicze u swoich bliskich, modlących się i wspominających pomarłych księży, krewnych. To jest dla nas chyba wielkość tej uroczystości nad innymi - rozważanie tajemnicy "communio sanctorum", że bliscy święci i zmarli są nadal wśród nas - w naszej pamięci, wspomnieniach i rozmowach. Jeszcze piękniejszą tradycję spotkaliśmy w obecnym miejscu naszej posługi, a więc różaniec o północy z 1 na 2 listopada. Ma to swój ogromny urok, szczególnie, że jest na nim bardzo dużo ludzi.
Co do zachowań ludzkich - nie zwracamy na to uwagę. Denerwując się zachowaniem innych gubimy cel i sens danej rzeczy. Skupiając się na tym, że ktoś sapie albo wyje na Mszy można przegapić najważniejsze - przyjście Jezusa na Stół Pański. Skupiając się na tym, jak ktoś jest ubrany, albo jak się zachowuje na cmentarzu - gubimy sens tego święta, a więc tajemnicy "świętych obcowania".
Liczba postów: 2919
Liczba wątków: 344
Dołączył: 05.08.2017
Samo palenie papierosów przez dorosłą osobę jest w naszej kulturze przyjęte jako akceptowalne, więc ja nie widzę żadnego problemu w tym, że ktoś pali, choć sam od tego stronię.
Natomiast w moim odczuciu, na cmentarzu (tak samo jak w kościele) wypada powstrzymać się od jedzenia, picia (chyba, że jest jakieś wskazanie zdrowotne) i palenia. Nie jest to jakiś sztywny dogmat, po prostu moim zdaniem tak wypada.
Za bramą natomiast nie widzę najmniejszego problemu.
Jego Wielkoksiążęca i Arcykatolicka Mość,
Jego Eminencja x. dr net. Aurelio Lorenzo Carlo wielki książę kardynał de Medici y Zep
Kamerling Świętego Kościoła Rotryjskiego,
Prymas Brodrii, Wielki Książę Toskanii, etc.
|