Liczba postów: 2604
Liczba wątków: 198
Dołączył: 27.11.2018
Aż zacytuję pewnego Bożego kapłana, który w odpowiedzi na taki zarzut powiedział: "Nie spotkałeś, bo nigdy nie szukałeś. Niestety".
Liczba postów: 1676
Liczba wątków: 102
Dołączył: 10.06.2018
(27.01.2020, 14:41:58)Hieronim Sieniawski napisał(a): Nikt sobie na utratę autorytetu nie zapracował - ani księża, ani lekarze, ani nauczyciele. To człowiek zanegował ten autorytet. Najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że powszechnie mówi się o "zapracowaniu sobie na utratę autorytetu", a jak przyjdzie potrzeba to rodzic błaga nauczyciela o lepszą notę dla dziecka; pacjent wręczy tuziny podarków lekarzowi; a i najbardziej zagorzały antyklerykał zajrzy do kościoła, prosząc księdza o pochowanie kogoś bliskiego albo spowiedź na łożu śmierci. Pozostawiam Eminencji do rozwagi kwestię czy autorytet naprawdę upadł, czy tylko się o tym gada, rekompensując sobie własne kompleksy.
Może to i prawda. Choć z drugiej strony można to odczytywać nie jako zadośćuczynienie autorytetowi tylko strach. Strach przed złym świadectwem, przed utratą zdrowia lub życia czy przed śmiercią.
Liczba postów: 1676
Liczba wątków: 102
Dołączył: 10.06.2018
(27.01.2020, 14:46:27)Giovanni I napisał(a): Aż zacytuję pewnego Bożego kapłana, który w odpowiedzi na taki zarzut powiedział: "Nie spotkałeś, bo nigdy nie szukałeś. Niestety".
Był czas, co szukałem. Ale może Wasza Świątobliwość ma rację. Natomiast nawet, jeśli kiedyś znajdę, to mam jak Abraham się targować i mówić, że nie liczą się przewiny setek, bo jeden jest sprawiedliwy?
Hieronim Sieniawski
Niezarejestrowany
Widać Eminencja nie szukał, a może wystarczyłoby po prostu porozmawiać z jakimś.
Może to być i strach, ale strach jest akurat - w opinii psychologów - zjawiskiem pozytywnym oraz racjonalnym (w przeciwieństwie do lęku), dlaczego zatem nie miałoby coś dobrego z niego wyniknąć?
Liczba postów: 1676
Liczba wątków: 102
Dołączył: 10.06.2018
(27.01.2020, 14:49:55)Hieronim Sieniawski napisał(a): Widać Eminencja nie szukał, a może wystarczyłoby po prostu porozmawiać z jakimś.
Może to być i strach, ale strach jest akurat - w opinii psychologów - zjawiskiem pozytywnym oraz racjonalnym (w przeciwieństwie do lęku), dlaczego zatem nie miałoby coś dobrego z niego wyniknąć?
Tego nie powiedziałem, że nie wynika dobro.
Liczba postów: 2604
Liczba wątków: 198
Dołączył: 27.11.2018
Bardzo mało mówi się o sprawiedliwych. Dlatego w "obrazie" (cóż za modne w ostatnich wypowiedziach słowo) Eminencji jest ich mało. Jeśli Eminencja widzi tylko krople wody na szybie Alfy Romeo to znaczy, że jest ich mało? Nie. Bo reszty Eminencja nie widzi! Tak samo jest z księżmi - widzimy tych brudnych, hiperbolizujemy ich zachowanie, obdzieramy z czci i honoru cały kler, bo jedna owca (którą należy oczywiście oskarżyć i sprawiedliwie osądzić) niemoralnie się zachowała. Tych, którzy codziennie oddają się chorym w szpitalach, hospicjach, domach dzieci, opieki, szkołach, a nawet i oddanych urzędników, wikariuszy (którzy oddają się i duszpasterstwom, chorym, dzieciom i każdemu człowiekowi choćby w spowiedzi) oraz świątobliwych proboszczów nikt nie będzie w mediach pokazywał bo to nie jest modne, nie ma akcji, dramatu i zysku. A z kapłana upadłego to materiału na dziesięć dni się zrobi, a jak biskup to nawet i trzy miesiące będą trąbić. Szereg świętych wyszło z rąk kapłanów jako kapłanów, oddanych każdemu. A Eminencja widzi tylko te brudne krople na szybie swojej Alfy Romeo. Trochę to pokazuje jak zawężony horyzont ma Eminencja.
Hieronim Sieniawski
Niezarejestrowany
Zatem czyny się liczą, a nie słowa, dlatego proszę mi nie mówić o jakimś "upadku autorytetu". On jest, ale bardziej subtelny, a wyraża się np. w zaufaniu, którym człowiek obdarza księdza, zwierzając się z najgłębszych problemów, zaś nie jest czołobitnym całowaniem mankietów, jak opisywał Reymont... Summa summarum to właśnie z uczynków będziemy rozliczani.
Liczba postów: 1676
Liczba wątków: 102
Dołączył: 10.06.2018
Liczba postów: 2014
Liczba wątków: 65
Dołączył: 18.06.2016
Ja akurat spotkałem paru fajnych księży. Jednym z najfajniejszych i najmądrzejszych, jakich znam jest emerytowany już, wykształcony jeszcze przed Soborem wiejski proboszcz - ciepły, charyzmatyczny, solidny i bardzo lubiany przez dawnych parafian, a miał na głowie kilka sporych wiosek. Potrafi absolutnie z każdym znaleźć kontakt, zawsze z wyciągniętą ręką. Kiedy stuknęła mu, o ile dobrze pamiętam, osiemdziesiątka oddał parafię, przeszedł na emeryturę i wyprowadził się na drugi koniec Polski do swojej siostry. Na jego miejsce przysłano człowieka, który ewidentnie nie potrafił sobie poradzić z autorytetem poprzednika: nie potrafił znaleźć wspólnego języka z niektórymi parafianami, wprowadził dziwne zwyczaje typu czytanie nazwisk osób, które dały w danym tygodniu największą ofiarę na tace (sic xD). Tak czy inaczej daleko mu było do miana godnego następcy.
Jakieś dwa lata temu we wsi parafialnej odbywały się duże, gminne dożynki i parafianie zaprosili na nie dawnego proboszcza. Ten, mimo niemłodego wieku, z radością zgodził się przyjechać. Naturalnie zakładano, że zatrzyma się na swojej dawnej plebanii i wielką niespodzianką okazał się fakt, że jego następca, przytłoczony najwyraźniej sympatią do starszego księdza, nie ugościł go, nawet nie zaprosił na obiad, a na dożynkach siadł osobno. Dach nad głową staruszkowi zapewnili parafianie. Dzień później nowy proboszcz wyjeżdżał na ponad tydzień i ksiądz Stanisław poszedł do niego i zapytał, czy nie dałby mu na ten czas kluczy do kościoła, aby mógł w tym czasie odprawiać codziennie msze (w parafii nie ma wikarego). Nowy oczywiście się nie zgodził i pojechał z kluczami pracować nad swoim życiem duchowym.
No niestety jak widać wśród kleru jest chyba tylu aniołów, co ludzi małych i głupich. Szkoda, że tak często promuje się tych drugich...
Amethystus cardinalis Faradobus marchio Mediolani
Secretarius Status Sanctae Sedis · Universitatis Rotriensis Rector Magnificus
Liczba postów: 806
Liczba wątków: 18
Dołączył: 08.07.2016
Ja znam paru księży, z którymi można porozmawiać na wszystkie tematy, poradzić się, nawet powygłupiać.
Nie wrzucajmy wszystkich do jednego worka.
Jego Eminencja
Andream kardynał von Salza
Kardynał diakon Kościoła Świętego Jana Chrzciciela
Wielki Mistrz Zakonu Rycerskiego Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie
|