Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Processus inquisitionis (poenalis) contra P.M.C. de Medici
#1
[Obrazek: Inquisici%C3%B3n_espa%C3%B1ola.svg.png]

PROCESSUS INQISITIONIS (POENALIS)
CONTRA PIUM MARIAM CAESAREM DE MEDICI

Kongregacja Świętej i Powszechnej Inkwizycji, reprezentowana przez Wielkiego Inkwizytora - Jego Ekscelencję Hieronima arcybiskupa Sieniawskiego, związku z oskarżeniem prywatnym wniesionym przez Jego Eminencję Michała Anioła kardynała Piccolominiego, zaś skierowanym przeciwko Jego Ekscelencji Piusowi Marii Cezarowi biskupowi de Medici, zarządza - na podstawie kan. 107 Kodeksu Prawa Kanonicznego - z dniem dzisiejszym skierowanie sprawy na wokandę sądową w trybie postępowania inkwizycyjnego o charakterze karnym, aby wyjaśnić powstałą kontrowersję, ustalić prawdę obiektywną i w razie potrzeby przywrócić nadszarpniętą sprawiedliwość poprzez wymierzenie kary.

I. Podstawowe dane wynikające z wniosku przedstawionego w Kancelarii Wielkiego Inkwizytora dnia 18 lutego AD 2020:
1) Ponens: Jego Ekscelencja Hieronim arcybiskup Sieniawski (odrzucenie wniosku Oskarżającego o ekskluzję Sędziego przez Jego Świątobliwość Piusa Leona II);
2) Strona Oskarżająca: Jego Eminencja Michał Anioł kardynał Piccolomini;
3) Strona Oskarżona: Jego Ekscelencja Pius Maria Cezar biskup de Medici;
4) zarzut: naruszenie dobrego imienia Oskarżającego przez Oskarżonego, a także znieważenie tegoż, jak również sianie nienawiści oraz wzbudzanie niechęci wobec Strony Oskarżającej;
5) przytoczona podstawa prawna: kan. 116, 120 i 130 § 1;
6) żądanie: zadośćuczynienie za krzywdę.

II. W związku z przyjęciem sprawy do rozpatrzenia, a także nadaniem jej toku procesu inkwizycyjnego o charakterze karnym, postanawia się:
1) zdecydować o jawnym przebiegu postępowania procesowego;
2) przypomnieć o domniemaniu niewinności (praesumptio boni viri), prawie do obrony, a także możliwość odmówienia składania zeznań przez Oskarżonego;
3) stwierdzić, że ciężar udowodnienia winy spoczywa na Oskarżającym;
4) zabezpieczyć w całości dowód dokumentalny w postaci wątku Niepisany zwyczaj piśmiennego Manciniego poprzez zlecenie jego zamknięcia oraz zarchiwizowania do czasu zakończenia procesu;
5) pouczyć Strony, jak również - zawczasu - świadków o obowiązku przedstawiania wyłącznie faktów zgodnych z prawdą;
6) zastrzec, że każdy, kogo expressis verbis nie wezwano przed oblicze Trybunału, zająć stanowisko może w postępowaniu jedynie za każdorazowo udzieloną zgodą Ponensa.

Dano w Pałacu Laterańskim, dnia XX II AD MMXX, we wspomnienie Franciszka i Hiacynty Marto.

+ Hieronim arcybiskup Sieniawski
Wielki Inkwizytor
Ponens
Odpowiedz

#2
Kongregacja Świętej i Powszechnej Inkwizycji wzywa przez swoje oblicze Jego Eminencję Michała Anioła kardynała Piccolominiego, aby sumarycznie przedstawił oraz rozwinął wniesione oskarżenie. Jednocześnie prosi się P.T. Oskarżającego, aby zapoznał się z powyższymi pouczeniami Trybunału oraz stosował się do nich w toku postępowania.
Odpowiedz

#3
Cytat:
[Obrazek: 32poS.png]

Wasza Ekscelencjo
Arcybiskupie Inkwizytorze!

Wszystko, co miałem powiedzieć, napisałem w swoim wniosku. Moje dobre imię zostało naruszone słowami JE biskupa Medyceusza, który w ww. wątku nazwał mnie gremlinem, jak również pisał o debilnym zachowaniu. Słowo "gremlin" samo w sobie nie jest obraźliwe, jednak w owym kontekście, skierowane względem mnie charakter znieważający posiadało, gdyż suponowało, iż jestem niszczycielską, małą i złośliwą istotą. Określenie mego zachowania "debilnym" sugeruje, że posiadam niski iloraz inteligencji. Debilizm oznacza bowiem niepełnosprawność intelektualną w stopniu lekkim.

Język, którym w wątku posłużył się oskarżony, pełen wulgaryzmów takich jak "gówno", poważnie naruszał dobre obyczaje. Cały wątek wzbudzał niepokój społeczny w trakcie konklawe. Oskarżenia, które wytaczał JE de Medici w moim kierunku, wzbudzały niechęć innych osób, a jako kardynał jestem osobą starszą w hierarchii - Księciem Kościoła i Rotrii.

JE de Medici swoim zachowaniem zrealizował znamiona wymienionych we wniosku typów. Jednocześnie nie zauważam jakichkolwiek okoliczności usprawiedliwiających jego zachowanie. Być może za umniejszające stopień winy poczytać można troskę o dobro Kościoła. Tego nigdy nie można odmówić Ekscelencji Medyceuszowi. Stąd też nie wnoszę o surową karę. Żądam zadośćuczynienia w formie przeprosin oraz wyznaczenia stosownej pokuty - przykładowo w formie pobożnego nawiedzenia nowobudowanych świątyń w Republice Bialeńskiej.

dr net. prof. UR Michelangelo kardynał Piccolomini SJ
Odpowiedz

#4
Dziękuję i jednocześnie wzywam przez Wysoki Trybunał Stronę Oskarżoną - Jego Ekscelencję Piusa Marię Cezara de Medici, dając możliwość przedstawienia swojej wersji wydarzeń. Tym samym prosi się  również P.T. Oskarżonego, aby zapoznał się z powyższymi pouczeniami Trybunału oraz stosował się do nich w toku postępowania.
Odpowiedz

#5
Cytat:
[Obrazek: 2WUAj.png]

Sua Eccellenza,
Arcivescovo Grande Inquisitore!

zanim rozpocznę swoją mowę obronną pozwolę sobie na swojej mównicy położyć pewien przedmiot, który przez cały ten proces ma być obrazem dla Eminencji Piccolominiego. Oto Gizmo, mały, przytulny miś - gremlin.

[Obrazek: 91bXzzRaAQL._AC_SL1500_.jpg]
Swoją mowę obronną - choć, jak mówi ludowe porzekadło tylko winny się tłumaczy, rozpocznę od łacińskiej sentencji myśliciela Seneki: Aliter cum tyranno, aliter cum amico vivitur. I to jest całe podsumowanie mej lini obronnej, chociaż nie czuję się winny - nie potrzebuję także obrony swoich myśli. Jego Eminencja, może i słusznie nazywany przeze mnie gremlinem, jest mistrzem w hiperbolizacji problemu, w dodawaniu swojej interpretacji do wszystkiego - byłby Eminencja dobrym wiejskim proboszczem, który dosłownie do chleba z masłem jest w stanie dorobić teologię eschatologiczną. Stąd też oskarżenie, jakie Eminencja wysunął wobec mnie jest tylko przykładem eisegezy, w której Eminencja króluje w Państwie Kościelnym Rotria.

Zgodnie jednak z zasadą biblijną: niech przeciwnik Wszechmocnego odpowie, pragnę omówić znaczenie użytych przeze mnie słów. Pierwszym słowem jest wyraz gremlin, jak słusznie zauważa Jego Eminencja za wikipedią, w kulturze ludowej jest to goblin, skrzat, istota, która zazwyczaj niszczyła maszyny lotnicze. Pozwoliłem sobie parsknąć śmiechem trzy razy słysząc, że akurat nazywam Eminencję skrzatem niszczącym aeroplany. Takiej interpretacji jeszcze nie znałem. Gremlin to po prostu prześmiewcze określenie. Przydomek, przezwisko, określenie. Na pewno o wiele lżejszym znaczeniu jak zakała Rotrii czy chociażby mój ulubieny mistrz z przerośniętym ego, co rozdupcył kilka krajów. A to tylko dwa przykłady z wielu. Już nie będę opowiadał, jak Eminencja uwielbiał nazywać Alberta Orańskiego (swojego adwersarza, a jedna w przypadku ostatniego konklawe, przyjaciela). Do czego dążę. Nazwanie Waszej Eminencji Gremlinem miało na celu nadanie pewnego charakteru, który kiedyś określiłem w Bialenii. Na początku pracy jest Eminencja jak ten tu mały Gizmo (biskup de Medici tarmosze maskotkę). Mały, miły, uśmiechnięty i kochany. Jeśli jednak coś stanie się nie pomyśli Waszej Eminencji to zamienia się Eminencja w tego nielubianego, brzydkiego, zielonego skrzata, który wszystko rujnuje. Nie jest to prawdą? Ile swego dorobku Eminencja zrujnował tupaniem w podłogę, żądaniami, wyzwiskami, groźbami? Które to z kolei wcielenie Waszej Eminencji, bo reszta paliła za sobą mosty? Nie będę tego zliczał, bo nie jest to typowa obrona procesowa. Ja po prostu stwierdzam fakty. Eminencja jest typem tego małego Gizmo. Najsamprzód kochanego misia, jeśli jednak coś w procedurze losowej stanie się nie po myśli Eminencji, zamienia się Eminencja właśnie w niszczyciela - ale nie maszyn lotniczych - a relacji, związków, pracy, czy państwa. I to jest fakt. A z faktami się nie dyskutuje.

Drugim słowem, które tak obraziło Waszą Eminencję było nazwanie rządów, decyzji Waszej Eminencji debilnymi. Może za ciężkie słowo, może zbyt kolokwialne - ale faktyczne. Wszelkie decyzje Waszej Eminencji były zawsze niezgodne z jakimikolwiek prawami logiki. Zawsze Eminencja czynił po swojemu - wprowadzając swoje idiotyczne, kontrowersyjne, bez przemyślenia decyzje - kłócąc siebie z innymi. Bo ja rządzę, więc nie będzie czegokolwiek czego ja nie stworzyłem, lub czego nie chcę. I tak było wielokrotnie. I tu. I tu. I tu, tu, tu, i tu. I jeszcze tu, a nie, jednak nie. Główny powód mojej rezygnacji z tronu jako Leona III - wspaniałe Motu Proprio Waszej Eminencji odbierające kapelusz między innymi Albertowi Orańskiemu usunął Eminencja i nie mam jak się do niego odwołać. A to również jedne z wielu przykładów zachowań Waszej Eminencji, które określiłbym mianem zachowaniem przedszkolaka-budowniczego-buntownika. Buduje on swoje wieżyczki z klocków, a gdy do zabawki podejdzie kto inny, natychmiast je niszczy. Podobnie czyni Wasza Eminencja. I to ponownie, nie moja hipoteza, a fakt - potwierdzalny przez wiele osób. Nie tylko mnie. Stąd uważam, że decyzje Waszej Eminencji były debilne. Bo były.

Co do mojego "rynsztokowego" języka - proszę poczytać sobie przywołany wyżej Synod Nadzwyczajny Biskupi, to sobie porozmawiajmy czym jest rynsztokowy język, albo po II wyborze Alberta na Patriarchę. To był dopiero folwark, buta. Więc używanie słowa gówno - choć ma pejoratywny i negatywny wydźwięk - jest tylko określeniem pewnych czynności, które już w Rotrii miały miejsce, a które mam prawo określić gównem, którego nie chciałem nikomu zostawiać. Eminencja natomiast lubuje się w takim języku od dawna. Od popierania wandowego powitania, po wspaniałe i jakże wulgarne złote myśli, którymi nie od dziś i nie od wczoraj dzieli się Eminencja z radosną gawiedzią. A to tylko przykłady, no k... (nie będę cytował w sądzie przekleństw) genialne. Co nie Eminencjo?

Co do zarzutu, że prowadziłem brudną, ohydną, nienawistną kampanię przeciw Eminencji. Od kiedy to Wasza Eminencja zamienił się w propagandówkę TVP. Czekam tylko na paski nienawiści, że okrutny de Medici bezpardonowo zaatakował Piccolominiego. I Eminencja, i ja, wiemy, że miałem w tym jeden cel. Cel, o którym wiedziałem już jako Patriarcha Jan I i do którego nie chciałem dopuścić. Prawdą, choć pokazaną w dość obelżywy sposób, ale taki najwyraźniej był potrzebny, osiągnąłem swój cel. Nie jest Eminencja Patriarchą, co zagroziłoby obecnemu układowi Rotrii i jej stanowi w mikroświecie. Veritas liberabit nos, Eminencjo. I to dzieje się na naszych oczach.

Wasza Ekscelencjo, 
Najdostojniejszy Inkwizytorze,
nie mam nic więcej do dodania.
Poddaję się sprawiedliwemu wyrokowi Waszej Ekscelencji,
nie jako winny, ale jako oskarżony.

(-) Sua Eccellenza Pio Maria Cesare de Medici
† PIO DE MEDICI
[Obrazek: 7920e885f2f0e.png]
Odpowiedz

#6
Dziękuję Waszej Ekscelencji za zaprezentowanie swoich racji, aczkolwiek prosi się pro futuro, aby zeznania Oskarżonego skupiały się bardziej na przedstawieniu meritum, bez konieczności okraszania całości zbędnymi emocjami oraz bogactwem środków erystycznych. Wysoki Trybunał dołącza maskotkę do materiału dowodowego zgromadzonego w sprawie.

Pytanie Ponensa do zeznań Strony Oskarżonej: Czy Sąd trafnie suponuje, że Wasza Ekscelencja - używając pojęcia "gremlin" - nie miał na myśl złośliwego stwora powodującego wadliwe działanie maszyn i urządzeń, lecz postać filmową, która sama w sobie nie przywołuje negatywnych skojarzeń?

Jednocześnie zaznaczam, że należy rozgraniczyć postać Pawła Karola de Medici y Zep od Michała Anioła Piccolominiego, co nie zmienia faktu, że okoliczności wynikające z przytoczonych (w zeznaniach Strony Oskarżonej) publicznych wypowiedziach autorstwa tego pierwszego zostaną przez Trybunał wzięte pod uwagę przy orzekaniu.

Czy Oskarżający ma pytania dotyczące zeznań Strony Oskarżonej?
Odpowiedz

#7
Sua Eccellenza,
Arcivescovo Grande Inquisitore!


Mogę Waszej Ekscelencji podarować nawet tego misia. Gizmo jest tak powszechną maskotką, że nigdzie jej nie zabraknie, a w tym Sądzie stanie się zapewne symbolem bezsensowności pewnych procesów. Takiego samego misia pragnę ofiarować Eminencji Piccolominiemu, aby nie bał się tych małych skrzatów, które rzekomo niszczą aeroplany, ale to jednak małe, słodkie stworzonka.

Odpowiadając na pytania Wielkiego Inkwizytora. Nie miałem skojarzeń z ludyczną postacią goblina niszczącego aeroplany. Bardziej, jak już wyżej wyjaśniłem, miałem na myśli gremlina na wzór małego Gizmo (ponownie Ekscelencja tarmoszę małą maskotkę pokazując ją Wielkiemu Inkwizytorowi). A to, że ktoś dorabia do wszystkiego teologię, to nie moja wina.

Co do rozgraniczeń - swoje refleksje i teorie oparłem na doświadczeniu, empirii dawnych zachowań Eminencji Piccolominiego, które się nie zmieniły - więc w hermeneutyce behawioralnej - mówimy o jednej i tej samej osobie.

Mam głęboką nadzieję, że pomogłem Waszej Ekscelencji,
i oddaję się wszelkim decyzjom Wielkiego Inkwizytora.
† PIO DE MEDICI
[Obrazek: 7920e885f2f0e.png]
Odpowiedz

#8
Odpowiem krótko - dawne czasy i dawne postacie należą do przeszłości. Nie będę wypominał zachowań Jego Ekscelencji Medyceusza jako Karola Wawrzyńca. No może tylko trochę. Równie impulsywnie samodzielnie ogłosił kiedyś rozwiązanie Imperium Skarlandu. Jako Patriarcha również odszedł szybko i w niesławie. Ale to drobne szczegóły.

Nawet jeśli Kongregacja uzna, że zachowanie JE Medyceusza nie było znieważającym wobec mnie, to nadal opublikowanie ww. wątku stanowiło zakłócenie porządku publicznego, zaś wypominanie mi złego zachowania poprzednich wcieleń było niczym innym, jak wzbudzaniem niechęci wobec starszego w hierarchii.
Odpowiedz

#9
Wysoki Trybunał upomina Stronę Oskarżającą, bowiem Sąd żadną miarą nie zezwolił na komentowanie zeznań Oskarżonego. Ponadto Oskarżający nie występuje w niniejszym procesie jako podmiot decyzyjny, dlatego nie ma prawa stwierdzenia winy Oskarżonego - to wyłączna kompetencja Ponensa.
Odpowiedz

#10
Potraktujmy tamte słowa jako pytanie do Oskarżonego.
Odpowiedz



Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Polskie tłumaczenie © 2007-2025 Polski Support MyBB
Silnik forum MyBB, © 2002-2025 Melroy van den Berg.