Hieronim Sieniawski  
			
				Niezarejestrowany 
				
			
	 
	
		
 
	 
 
	
	
		Sokrates, a więc jeden z największych filozofów - obdarzony przez historię godnością Pater Philosophiae - miał w swojej mądrości powiedzieć znamienne słowa: scio me nihil scire. Oto prawdziwa mądrość, która nie wypływa z buty, pychy czy samozachwytu, lecz z cnoty pokory. 
 
Natomiast Pański postępek oraz sposób "uprawiania nauki" są całkowicie sprzeczne z powyższym modelem, bowiem zostały oparty na przeświadczeniu o własnej nieomylności oraz klasycznym resentymencie, ale nie w ujęciu Nietzschego, lecz Schelera. Pan się jedynie "lansuje" (bo tak trzeba powiedzieć) na intelektualistę, znawcę, eksperta czy wręcz wyrocznię. Jakie są tego motywy? Możemy się domyślać zwłaszcza na podstawie Pańskiej wypowiedzi w jednym z wywiadów: "Musiałem udowadniać swoją inteligencję, bo [...] traktowano mnie jako troglodytę. Niskie poczucie własnej wartości pcha mnie nieustannie do robienia więcej niż inni" ["Wawrzyniakiem po łapkach"- wywiad miesiąca luty 2020]. Za takich "naukowców" kierowanych kompleksami czy alogicznymi antypatiami serdecznie dziękujemy i życzymy większej pokory, a także otwartości na różne podejścia metodologiczne!
	 
	
	
	
		
	 
 
 
	
	
	
	 
	
	
		
	Liczba postów: 32 
    Liczba wątków: 10
	 Dołączył: 19.05.2019
	
	 
 
	
	
		Irracjonalizm nie jest podejściem metodologicznym. Myli Pan pojęcia, nie czyta ze zrozumieniem, atakuje personalnie.
	 
	
	
	
		
	 
 
 
	
	
 
 
	
	
	
	
		
	Liczba postów: 2604 
    Liczba wątków: 198
	 Dołączył: 27.11.2018
	
	 
 
	
	
		Mnie naprawdę bawi tylko jedna rzecz - wszystko rozchodzi się o jedną pracę, z którą nie my mamy problem - a reszta. I dochodzimy do zbicia dwóch różnych myśli - praca nie jest po Waszej myśli, więc robimy aferę i uznajemy się za ofiarę. Och, jakie to metodologicznie polityczne. Naprawdę, szanuję Twoją pracę Andrzej i szanuję Bialenię, ale ten cyrk co odstawiacie z Karlem Schwarzengrauem mnie po prostu nudzi. To nie my się do Was ciepiemy, a Wy do nas.
	 
	
	
	
		
	 
 
 
	
	
	
	
	
	
		
	Liczba postów: 1676 
    Liczba wątków: 102
	 Dołączył: 10.06.2018
	
	 
 
	
	
		 (28.02.2020, 13:03:24)AndrzejSwarzewski napisał(a):  Dla sprostowania: nie chodzi o samą pracę, a podejście do niej jak do prawdy objawionej ("tylko katolicyzm jest logiczny") i 'masakrowanie' dyskutantów, bo w tym momencie kończy się nauka. Widzę, że Rotryjczycy są zgodni, więc nic tu po mnie. Liczę się z wizerunkowymi konsekwencjami, ale intelektualista nie ma prawa postępować wbrew swojemu rozumowi i misji. 
Absolutnie nie wyznaję tezy, że tylko katolicyzm jest logiczny.
	  
	
	
	
		
	 
 
 
	
	
	
	 
	
	
		
	Liczba postów: 32 
    Liczba wątków: 10
	 Dołączył: 19.05.2019
	
	 
 
	
	
		Cytat:Mnie naprawdę bawi tylko jedna rzecz - wszystko rozchodzi się o jedną pracę, z którą nie my mamy problem - a reszta. I dochodzimy do zbicia dwóch różnych myśli - praca nie jest po Waszej myśli, więc robimy aferę i uznajemy się za ofiarę. Och, jakie to metodologicznie polityczne. Naprawdę, szanuję Twoją pracę Andrzej i szanuję Bialenię, ale ten cyrk co odstawiacie z Karlem Schwarzengrauem mnie po prostu nudzi. To nie my się do Was ciepiemy, a Wy do nas. 
A więc mamy się wzajemnie ignorować, nie wchodzić w dyskusje, całą reakcję ograniczając do braw albo ciszy? Mi naprawdę jest obojętnie, czy wersja katolicka czy żydowska jest prawdziwa (do judaizmu nie jest mi bliżej niż do chrześcijaństwa), więc to nie jest kwestia tego, że praca nie jest po naszej myśli. To wy zeszliście z kwestii filozofii nauki do wojny religijnej, obrażając nas przy tym personalnie, a do tego Suderland jako państwo. 
 
Mogę oczywiście spełnić Wasze życzenie i się niczego nie czepiać, tak z resztą pewnie zrobię. Moją motywacją była internacjonalizacja nauki, wymiana myśli, którą postulowała Liga Bluszczowa do której należy również Uniwersytet Rotryjski. Najwyraźniej doszło do nieporozumienia i nie jesteście zainteresowani dyskusją. W takim razie na tym kończę swój udział.
	  
	
	
	
		
	 
 
 
	
	
	
	 
	
			Hieronim Sieniawski  
			
				Niezarejestrowany 
				
			
	 
	
		
 
	 
 
	
	
		Widzę, że mój sprzeciw wobec Ligii Bluszczowej był nader słuszny i uzasadniony. Szkoda jednak, że Jego Świątobliwość Jan zmienił zdanie, pozwalając na akces.
	 
	
	
	
		
	 
 
 
	
	
 
 
	
	
	
	
		
	Liczba postów: 2604 
    Liczba wątków: 198
	 Dołączył: 27.11.2018
	
	 
 
	
	
		Po drugie przeinaczyłeś moją myśl, że "Tylko" w znaczeniu wyłącznie katolicyzm jest logiczny. Tak się nie robi. Aż zacytuję: 
 
Napisałeś: Byłoby cokolwiek śmieszne, gdybym mówił komuś w co ma wierzyć argumentując, że tak byłoby logicznie. 
 
W swojej nader ciekawej, a zarazem ujmującej teologii i Magisterium Nauki Kościoła naukowości stwierdziłeś, że masz mówić komuś w co ma wierzyć, bo tak jest logiczne. Troszkę zabolało mnie to, że Twój dyskurs o tym, czy ktoś jest Synem Bożym czy nie jest to nie element nauki - a więc teologia to nie nauka, bo pierwsze filary teologii to właśnie apologetyka. Nasza wiara jest w wielkiej części racjonalna, katolicyzm jest logiczny - w tym sensie, że wobec Twojego wywodu (co było moją odpowiedzią) katolicyzm ma znamiona naukowości (a dzieli się na wiele, wiele działów naukowych). Mój błąd, że nie dodałem słowa "że": Tylko że katolicyzm jest logiczny. Gdybym dodał to słowo nie rzucałbyś na prawo i lewo stwierdzeniem, że ktoś głosi, że jeno katolicyzm jest logiczny. To takie szukanie ofiary do tłuczenia. I to jest ta struna o którą bijesz. I mnie to nie bawi. Sam potem stwierdziłeś: "Pio, szanujmy się, ile byście prac nie napisali, to nie zmienicie faktu, że katolicyzm jest irracjonalny". W wielu elementach jest irracjonalny w sensie duchowy, w sensie mysterionu - mówiąc za św. Tomaszem z Akwinu (którego również raz bodaj uraziłeś): chociaż zmysł nie sięga tam; sercom, żądnym prawdy szczerze, wiary głos wystarcza sam! Gdybyśmy wszystko wiedzieli o Bogu nasza wiara byłaby bezużyteczna - ale nasza wiara jest logiczna, ma elementy naukowe, również i apologetyka, która w pierwszych wiekach, potem w wieku XVI, a nawet i dziś ma ogromne znaczenie. Boli mnie także, że jako historyk gardzisz źródłami historycznymi - w tym Biblią, co wielokrotnie wykazałeś. Nawet największe umysły stają w końcu przed tajemnicą Pisma Świętego, a nie nim gardzą. Dlatego ja osobiście Waszej krytyki do dzieła ks. prałata generała (oj tak, niektórych to zaboli personalnie) Dmowskiego nie przyjmuję. 
 
Osobiście staję z ogromnym szacunkiem do nauki, do jej odkryć - ale no właśnie - czy patrząc okiem wiary mam deprecjonować oko szkiełka? Czy patrząc okiem wiary mam odrzucać najnowsze nowinki technologiczne, jakieś odkrycia? Nie. Bo staję wobec tajemnicy Boga, tajemnicy człowieka i tajemnicy świata - niczym nie gardzę. A z Waszych ust wielokrotnie padały słowa pogardy wobec teologii, wobec tego wielkiego mysterionu. Nie musisz wierzyć w Boga, w Jezusa Chrystusa - ale szanuj wierzących.  
 
Dziwi mnie, że tak Was zabolała praca Dmowskiego - nie na temat - ok. To, że ks. generał Dmowski napisał o zacietrzewieniu Żydów - to już źle. Nieważne, że dzieła Miszny, Talmudu czy Toledot nazywają Jezusa Chrystusa synem dziwki i magikiem. Nieważne. Chrześcijan, nawet wirtualnych, można obrażać na prawo i na lewo. Chociaż... Wandyści to robią jeszcze z jakimś smakiem. To pokazała tylko walka personalna i nienawiść do ks. Dmowskiego. Nie będę tego komentował, to nie moja sprawa. Niemniej napisał co chciał, ujmuje się to w granicach teologii - przyjąłem pracę. I nikomu jej człowiek nie narzucał - nie wysyłałem jej do Bialenii - w to wierzcie, nie wysyłałem do Suderlandu - oto wielka tajemnica wiary - to po prostu ujęcie naukowe tego tekstu, który pokazywał zacietrzewienie autorów. 
 
Co do Ligi Bluszczowej - liczyłem na wielkie dzieło, byłem zły, że nikt mnie o nim nie informował, jeno robił co chciał - stąd mój opór. Mimo to chciałem, żeby tak było - ale jak widać - Rotria nie zasługuje, by być w wielkich filozoficznych ośrodkach - w ogóle. Wszystko robimy w wolności, więc nikt nas tam nie trzyma na siłę - no może kard. Piccolomini, któremu naprawdę zależy na tym dziele. 
 
A co do mojej uszczypliwości - mam prawo pisać to co myślę. I to nie jest miłość o której pisałem - Rotria bezpardonowo jako pierwsza nie zaatakowała ani Suderlandu, ani Bialenii - to Wy toczycie pianę. Nie chcecie z nami rozmawiać, nikt Wam nie zabrania - ale nie wmawiajcie nam, że to my jesteśmy ogniskiem zapalnym. I to zdanie wypowiadam już nie jako Pio Maria de Medici, ale jako Sekretarz Stanu. Resztę mówiłem od serca.
	 
	
	
	
		
	 
 
	  
	1 użytkownik polubienia ten post.1 użytkownik polubienia ten post.
	  • Gagik Bagratyda
 
 
 
	
	
 
 
	
	
	
	
		
	Liczba postów: 2604 
    Liczba wątków: 198
	 Dołączył: 27.11.2018
	
	 
 
	
	
		Zapomniałem dodać: Andrzeju, troszkę pokory, której Ci naprawdę brakuje. Wobec siebie samego, wobec własnej nieomylności i pychy, wobec drugiego człowieka i wobec tajemnicy. Nie udawaj, że zjadłeś wszystkie rozumy i wiesz wszystko. Bo to nie na tym polega. Nie rób z siebie wielkiego naukowca (oddaję, że masz ogromną wiedzę i refleksję) ale stań pokornie wobec siebie i drugiego. Ja wielokrotnie się mylę i łapię się na tym, że powinienem być bardziej pokorny - co potem naprawiam. Tobie też tego życzę.
	 
	
	
	
		
	 
 
 
	
	
	
	
	
	
		
	Liczba postów: 413 
    Liczba wątków: 24
	 Dołączył: 29.11.2017
	
	 
 
	
	
		Strach teraz pisać ten doktorat, bo pół Bialenii zejdzie zawałowo. Chociaż...   
	 
	
	
	
		
	 
 
 
	
	
	
	 
	
	
		
	Liczba postów: 32 
    Liczba wątków: 10
	 Dołączył: 19.05.2019
	
	 
 
	
	
		Cytat:W swojej nader ciekawej, a zarazem ujmującej teologii i Magisterium Nauki Kościoła naukowości stwierdziłeś, że masz mówić komuś w co ma wierzyć, bo tak jest logiczne. 
Ta wypowiedź padła w kontekście wymiany zdań z Karolem Medycejskim odnośnie tego, czy ateista mógłby być katolickim teologiem. Jestem jak najdalszy od wtrącania się w sprawy sumienia kogokolwiek. Wszak jestem przedstawicielem cywilizacji turańskiej (    ), a Jasa zakłada szacunek do wszystkich wyznań, argumentując to właśnie niemożnością narzucenia czegokolwiek sumieniu. 
 Cytat:Troszkę zabolało mnie to, że Twój dyskurs o tym, czy ktoś jest Synem Bożym czy nie jest to nie element nauki - a więc teologia to nie nauka, bo pierwsze filary teologii to właśnie apologetyka. Nasza wiara jest w wielkiej części racjonalna, katolicyzm jest logiczny - w tym sensie, że wobec Twojego wywodu (co było moją odpowiedzią) katolicyzm ma znamiona naukowości (a dzieli się na wiele, wiele działów naukowych). Mój błąd, że nie dodałem słowa "że": Tylko że katolicyzm jest logiczny. Gdybym dodał to słowo nie rzucałbyś na prawo i lewo stwierdzeniem, że ktoś głosi, że jeno katolicyzm jest logiczny. To takie szukanie ofiary do tłuczenia. I to jest ta struna o którą bijesz. I mnie to nie bawi. Sam potem stwierdziłeś: "Pio, szanujmy się, ile byście prac nie napisali, to nie zmienicie faktu, że katolicyzm jest irracjonalny". W wielu elementach jest irracjonalny w sensie duchowy, w sensie mysterionu - mówiąc za św. Tomaszem z Akwinu (którego również raz bodaj uraziłeś): chociaż zmysł nie sięga tam; sercom, żądnym prawdy szczerze, wiary głos wystarcza sam! Gdybyśmy wszystko wiedzieli o Bogu nasza wiara byłaby bezużyteczna - ale nasza wiara jest logiczna, ma elementy naukowe, również i apologetyka, która w pierwszych wiekach, potem w wieku XVI, a nawet i dziś ma ogromne znaczenie. 
Podtrzymuję swoją opinię, że nie można naukowo stwierdzić niczyjej Boskości. Nie oznacza to, że Jezus Chrystus nie był Synem Bożym. Jak sam zauważyłeś, do zaakceptowania tego twierdzenia potrzebna jest wiara. Tutaj pełna zgoda. Teologia może do pewnego stopnia być naukowa, filozoficzna, a od pewnego stopnia staje się czystym irracjonalizmem. I to jest w porządku, wiele nurtów filozoficznych opiera się na nieweryfikowalnych przesłankach. Nie bez powodu Sartrowi chciano przyznać Nobla literackiego; na pewnym etapie refleksja staje się literaturą, a nie nauką we współczesnym tego słowa znaczeniu. Czy coś jej to ujmuje? Nie. Głębia jest, "elementy naukowe" są, ale nauki nie ma.  
O to tylko się spieram (i Karl również), a nie o sens religii, teologii albo apologetyki. Religia też może prowadzić do poznania prawdy o świecie, ale w sposób odmienny od nauki.  
Cytat:Boli mnie także, że jako historyk gardzisz źródłami historycznymi - w tym Biblią, co wielokrotnie wykazałeś. Nawet największe umysły stają w końcu przed tajemnicą Pisma Świętego, a nie nim gardzą. Dlatego ja osobiście Waszej krytyki do dzieła ks. prałata generała (oj tak, niektórych to zaboli personalnie) Dmowskiego nie przyjmuję. 
Biblia jest źródłem dotyczącym starożytnego Bliskiego Wschodu (chociaż nieomylna nie jest), a nie istnienia i natury Boga. Nie są nim również np. Wedy. Źródeł nie można odczytywać literalnie, zwłaszcza źródeł narracyjnych. 
 Cytat:Osobiście staję z ogromnym szacunkiem do nauki, do jej odkryć - ale no właśnie - czy patrząc okiem wiary mam deprecjonować oko szkiełka? Czy patrząc okiem wiary mam odrzucać najnowsze nowinki technologiczne, jakieś odkrycia? Nie. Bo staję wobec tajemnicy Boga, tajemnicy człowieka i tajemnicy świata - niczym nie gardzę. A z Waszych ust wielokrotnie padały słowa pogardy wobec teologii, wobec tego wielkiego mysterionu. Nie musisz wierzyć w Boga, w Jezusa Chrystusa - ale szanuj wierzących. 
Nie. Ale tajemnica Boga chrześcijańskiego nie jest przedmiotem nauki, nie mamy metodologii, by go badać. Nie znaczy to, że chrześcijaństwo nie jest prawdziwe. To tajemnica wiary, na tym wiara - jak słusznie zauważyłeś za Akwinatą - polega. 
 Cytat:To, że ks. generał Dmowski napisał o zacietrzewieniu Żydów - to już źle. Nieważne, że dzieła Miszny, Talmudu czy Toledot nazywają Jezusa Chrystusa synem dziwki i magikiem. Nieważne. Chrześcijan, nawet wirtualnych, można obrażać na prawo i na lewo. Chociaż... Wandyści to robią jeszcze z jakimś smakiem. To pokazała tylko walka personalna i nienawiść do ks. Dmowskiego. Nie będę tego komentował, to nie moja sprawa. Niemniej napisał co chciał, ujmuje się to w granicach teologii - przyjąłem pracę. I nikomu jej człowiek nie narzucał - nie wysyłałem jej do Bialenii - w to wierzcie, nie wysyłałem do Suderlandu - oto wielka tajemnica wiary - to po prostu ujęcie naukowe tego tekstu, który pokazywał zacietrzewienie autorów. 
W chrześcijaństwie również pojawiło się wiele antysemityzmu, obie strony wyrządziły sobie wiele krzywd, z obu stron padło wiele zbyt mocnych, niesprawiedliwych słów. Praca Dmowskiego nie opierała się na analizie i krytyce nienawiści religijnej, lecz na twierdzeniu, że Żydzi nie przyjęli prawdy. Tymczasem nauka też nie przyjęła i przyjąć nie może tej nauki. Nie taka jest jej rola. Z perspektywy nauki chrześcijaństwo i judaizm są równe. 
 Cytat:Co do Ligi Bluszczowej - liczyłem na wielkie dzieło, byłem zły, że nikt mnie o nim nie informował, jeno robił co chciał - stąd mój opór. Mimo to chciałem, żeby tak było - ale jak widać - Rotria nie zasługuje, by być w wielkich filozoficznych ośrodkach - w ogóle. Wszystko robimy w wolności, więc nikt nas tam nie trzyma na siłę - no może kard. Piccolomini, któremu naprawdę zależy na tym dziele. 
Nie jestem przeciwnikiem Rotrii, sam wiesz, że chciałem dialogu i współpracy, inaczej nie objąłbym katedry na UR. Dalej jej chcę, ale szacunek dla jednej religii nie może oznaczać braku szacunku dla innej. Nauka za wszelką cenę musi być obiektywna. 
 Cytat:A co do mojej uszczypliwości - mam prawo pisać to co myślę. I to nie jest miłość o której pisałem - Rotria bezpardonowo jako pierwsza nie zaatakowała ani Suderlandu, ani Bialenii - to Wy toczycie pianę. Nie chcecie z nami rozmawiać, nikt Wam nie zabrania - ale nie wmawiajcie nam, że to my jesteśmy ogniskiem zapalnym. I to zdanie wypowiadam już nie jako Pio Maria de Medici, ale jako Sekretarz Stanu. Resztę mówiłem od serca. 
Jeśli oczekujesz szacunku, to również nie powinieneś wyzywać innych od faszystów. Doskonale wiesz, że jestem zwolennikiem współpracy międzynarodowej, poszanowania specyfik poszczególnych narodów. Gdybyśmy nie chcieli rozmawiać, nie komentowalibyśmy. To Wy przyjęliśmy taktykę oblężonej twierdzy. Nikt katolicyzmu nie chce prześladować. Chcemy po prostu zachować zasady nauki - ale tylko w nauce, poza nią nie rościmy sobie prawa do decydowania o czymkolwiek.
 Cytat:Zapomniałem dodać: Andrzeju, troszkę pokory, której Ci naprawdę brakuje. Wobec siebie samego, wobec własnej nieomylności i pychy, wobec drugiego człowieka i wobec tajemnicy. Nie udawaj, że zjadłeś wszystkie rozumy i wiesz wszystko. Bo to nie na tym polega. Nie rób z siebie wielkiego naukowca (oddaję, że masz ogromną wiedzę i refleksję) ale stań pokornie wobec siebie i drugiego. Ja wielokrotnie się mylę i łapię się na tym, że powinienem być bardziej pokorny - co potem naprawiam. Tobie też tego życzę. 
Owszem, jestem omylny, mam wiele wad.  Szanuję perspektywy innych, ale jeśli nie są to perspektywy naukowe - będę mówił, że nie są to perspektywy naukowe. Nie odmawiam im prawa istnienia, odmawiam im naukowości. Nie jestem wielkim naukowcem, jestem skromnym sługą nauki. Nie mam żadnego interesu w prowadzonej obronie zasad nauki. Zdaję sobie sprawę, że zaszkodzi mi to wizerunkowo, pokrzyżuje moje plany. W zamian zrobiłem tylko mały krok w kierunku złotego runa nicości - mojej ostatniej nagrody.
	  
	
	
	
		
	 
 
 
			 
		 |