(22.10.2020, 17:49:29)Gagik Bagratyda napisał(a): Deo gratias za decyzję Trybunału!
Tu już bez pluralis majestatis:
Co do tej decyzji mam ambiwalentne odczucia.
Oczywiście nie jestem zwolennikiem aborcji w żadnym wymiarze, ale utrzymywany kompromis dawał nam jakieś poczucie bezpieczeństwa moralnego w stosunku do wszystkich ultraliberalnych pomysłów. Wyrok Trybunału ogłoszony podczas pandemii, kiedy nie było możliwości jakiejkolwiek debaty czy rozmowy w tym kierunku (ten temat jest jednak tak wrażliwy, że nie ma nad nim możliwości jakiejkolwiek merytorycznej dyskusji) tylko ogłoszono go trochę tajniakiem, przez ludzi z otoczenia partii rządzącej (właśnie o poszlakowanej opinii) jest trochę mierżące.
Niemniej boję się innej sprawy - śmiem wątpić, że obecni włodarze wygrają kolejne wybory parlamentarne i modlę się o to, aby z kretesem nie wygrała ich lewica. Wiecie co to oznacza? To już nie będzie powrót do konsensusu, ale pełna liberalizacja i depenalizacja aborcji, a pewnie później i inszych form niemoralnych... Poparcie Kościoła dla jakiejkolwiek formacji politycznej, tutaj sojusz tronu i ołtarza z obozem (pseudochrześcijańskim) rządzącym w ostatecznym rozrachunku przyniesie więcej strat niż zysku. Kościół już staje się wrogiem numer jeden w społeczeństwie, a jak wygra liberalny nurt w polityce to przegra po całości. Kwestią czasu będzie zalegalizowanie homozwiązków, eutanazja, opodatkowanie Kościoła, a przede wszystkim już obserwowalny odpływ ludzi od wiary... zostaje nam nadzieje, bo nadzieja nigdy nie zawodzi. Niemniej mocno obawiam się, ze zerwanie tego kompromisu i wprowadzenie ostrej wojny domowej między ludźmi doprowadzi nasza Wspólnotę do kompletnego kryzysu autorytetu kościelnego, moralnego (tym bardziej będą upubliczniać i nagłaśniać wszelkie grzechy o grzeszki ludzi Kościoła, by zobrzydzić innym tę Wspólnotę) czy politycznego. Nie chce być wieszczem złej nowiny, ale wystarczy odczytywać znaki jakie sygnalizuje nam społeczeństwo... Ech, trudne czasy idą.