Liczba postów: 667
Liczba wątków: 80
Dołączył: 07.12.2015
Podobne zdanie i ja składam, patrząc na wypowiedzi Brata Wicekanclerza oraz Brata Severino.
A co ze sprawą Urbino?
Zgodnie z obowiązującym prawem, sytuacja jest jasna. Inaczej jednak to wyglądać może w dyskursie międzynarodowym.
/-/ prof. dr hab. net. Ksawery kardynał van Berden
Świętego Kościoła Rotryjskiego Kardynał Senior
Liczba postów: 1782
Liczba wątków: 236
Dołączył: 15.12.2015
Secesja Urbino i późniejsza inkorporacja przez Imperium Skarlandu jest nielegalna w świetle prawa międzynarodowego. Księstwo winno wrócić w skład Państwa Kościelnego.
Liczba postów: 4
Liczba wątków: 1
Dołączył: 06.01.2016
(06.01.2016, 00:18:02)Alberto de Orange-Nassau link napisał(a):Kto więc chce tytułów, zaszczytów i honorów, niech najpierw tak jak wszyscy inni ustawi się w kolejce do pracy.
Winniśmy wyrazić naszą opinię w tej sprawie, lecz wolimy wstrzymać się od zabrania głosu w sprawie tej jakże wielce umoralniającej wypowiedzi Waszej Ekscelencji.
Księstwo Urbino jest natomiast lennem podległym Koronie Skarlandzkiej oraz stanowi integralną część Imperium Skarlandzkiego. Jeśli wolą Księstwa będzie powrót do Państwa Kościelnego, uzyska wtedy nasze przyzwolenie. Lecz prócz opinii naszej i Władców Urbino, w tej kwestii kluczowe i ostateczne zdanie mają Kortezy Generlane Imperium Skarlandzkiego.
Doña Leonor Catalina de Médici - Catalán
Liczba postów: 102
Liczba wątków: 1
Dołączył: 15.12.2015
(06.01.2016, 17:27:49)Severino Castiglioni link napisał(a):Secesja Urbino i późniejsza inkorporacja przez Imperium Skarlandu jest nielegalna w świetle prawa międzynarodowego. Księstwo winno wrócić w skład Państwa Kościelnego.
A czymże jest to prawo międzynarodowe? Proszę mi wskazać konkretne akty normatywne, postanowienia prawa zwyczajowego, orzecznictwo międzymikronacyjnych sądów lub trybunałów. Wówczas będziemy mogli na poważnie rozmawiać o prawie międzynarodowym i sytuacji prawnej Księstwa Urbino w tak naszkicowanych ramach. Bo jak na razie, to mamy jedynie jakieś mgliste interpretacje sprzed paru miesięcy, z których de facto, i co najważniejsze de iure, nic nie wynika. Zaś stan faktyczny (i prawny w myśl traktatu) jest taki, że Urbino znajduje się pod opieką Imperium Skarlandu i jest jego lennem. Oczywiście możemy dalej kontynuować ten dyskurs, ale stawiam liberty przeciwko orzechom, że nic to nie zmieni.
Liczba postów: 1782
Liczba wątków: 236
Dołączył: 15.12.2015
Ogólne zasady narodów cywilizowanych. A nawet można pod prawo zwyczajowe pociągnąć.
Liczba postów: 667
Liczba wątków: 80
Dołączył: 07.12.2015
Tutaj niepotrzebna jest mowa o żadnym prawie międzynarodowym, wystarczy bowiem uznać, że wszelkie działania władz państwowych, podjęte przez podmioty nielegalnie sprawujące władzę w myśl obowiązującej w owym czasie ustawy zasadniczej - znamionowane są jako działania contra legem. Co więcej, w mojej opinii nie jest potrzebna tutaj żadna umowa o skuteczności lub bezskuteczności takowych działań. Wystarczy jedynie uznanie, że jedynym uprawnionym podmiotem do zaciągania zobowiązań i szafowania podmiotowością Stolicy Apostolskiej były konstytucyjne organy, sprawujące swoją funkcję w myśl obowiązujących przepisów. Jeśli zatem żadne z zapadłych decyzji od nich nie pochodzą, to a contrario sprowadza nas do konstatacji, że pochodzą od organów działających bez wyraźnego upoważnienia zawartego w ustawie zasadniczej, a więc bez upoważnienia normatywnego. Skoro zatem działania przezeń podjęte od początku skutkowały brakiem legitymizmu, stąd nie można przypisać im działania de iure. A co za tym idzie, jeśli działaniom, w szczególności prawnym - nie można przypisać katalizatora normatywnego, to oznacza, że nie wywołują one skutków prawnych. Konkludując zatem, jeśli mamy do czynienia z decyzjami władz działającymi wbrew obowiązującemu prawu, to są one w świetle tego prawa nieważne, a co za tym idzie - nie wywoływały, nie wywołują i wywoływać nie mogą wiążących Stolicę Apostolską skutków prawnych. Stosuje się tutaj także definicję zobowiązania, w naszym wypadku między suwerennymi podmiotami prawa międzynarodowego, a mianowice: obligatio est iuris vinculum quo necessitate adstringimur alicuius solvendae rei secundum nostrae civitatis iura. W tłumaczeniu ad hoc naszej sprawy stanowi ona jedynie tyle, że zobowiązanie zaciągnięte niezgodnie z "prawami naszego państwa", nie będzie nosiło ulpianowskiego miana zobowiązania, a co za tym idzie - nie jest prawnie wiążące.
Oczywiście nie jest to moje oficjalne stanowisko w stosunku do sytuacji, czy Rotria powinna kwestionować legalność posiadania Urbino przez Skarland, czy też nie. Nie jest to moją rolą ani zamiarem, bowiem prym wieść tutaj winna Kuria Rotryjska z błogosławieństwem Ojca Świętego. Widząc jednak próby podejmowania tej sytuacji w aspekcie prawnym, poczułem się niejako zobowiązany do ferowania własnej konkluzji, odnoszącej się do meritum sporu. Nie mają bowiem tutaj zastosowania żadne normy wynikające z "prawa międzynarodowego", szczególnie że w mikroświecie ciężko w ogóle o takim wspominać. Wystarczy jednak w zupełności przeprowadzenie analizy legalności prowadzonych w owym czasie działań, bez zbędnych odniesień i dywagacji (z pewnością w późniejszym terminie) rodem "ppm-owskich", które owszem, nadawałyby się na dyskurs akademicki lub ex cathedra, jednak nie mają uzasadnienia w niniejszej dyskusji. Jak wspominałem, nie chciałbym, by poczytywano to jako moje nie daj Boże polityczne stanowisko, bo jest mi z tym całkowicie nie po drodze. Nie uważam, że Urbino trzeba odebrać, ani że trzeba je zachować we władztwie Skarlandu. Rozstrzygnięcie tej sprawy pozostawiam organom władczym, samemu jednak pochylając się jedynie nad prawnym umocowaniem tego stosunku.
/-/ prof. dr hab. net. Ksawery kardynał van Berden
Świętego Kościoła Rotryjskiego Kardynał Senior
Liczba postów: 1782
Liczba wątków: 236
Dołączył: 15.12.2015
(07.01.2016, 13:37:59)Ksawery van Berden link napisał(a):Oczywiście nie jest to moje oficjalne stanowisko w stosunku do sytuacji, czy Rotria powinna kwestionować legalność posiadania Urbino przez Skarland, czy też nie.
A dla mnie tak. Secesja była nielegalna i to przyłączenie jest tego skutkiem.
PS. Znakomity wykład Ekscelencjo Profesorze
Liczba postów: 102
Liczba wątków: 1
Dołączył: 15.12.2015
07.01.2016, 21:03:26
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 07.01.2016, 21:17:50 przez Karol Medycejski.)
Cytat:Tutaj niepotrzebna jest mowa o żadnym prawie międzynarodowym, wystarczy bowiem uznać, że wszelkie działania władz państwowych, podjęte przez podmioty nielegalnie sprawujące władzę w myśl obowiązującej w owym czasie ustawy zasadniczej - znamionowane są jako działania contra legem. Co więcej, w mojej opinii nie jest potrzebna tutaj żadna umowa o skuteczności lub bezskuteczności takowych działań. Wystarczy jedynie uznanie, że jedynym uprawnionym podmiotem do zaciągania zobowiązań i szafowania podmiotowością Stolicy Apostolskiej były konstytucyjne organy, sprawujące swoją funkcję w myśl obowiązujących przepisów. Jeśli zatem żadne z zapadłych decyzji od nich nie pochodzą, to a contrario sprowadza nas do konstatacji, że pochodzą od organów działających bez wyraźnego upoważnienia zawartego w ustawie zasadniczej, a więc bez upoważnienia normatywnego. Skoro zatem działania przezeń podjęte od początku skutkowały brakiem legitymizmu, stąd nie można przypisać im działania de iure. A co za tym idzie, jeśli działaniom, w szczególności prawnym - nie można przypisać katalizatora normatywnego, to oznacza, że nie wywołują one skutków prawnych. Konkludując zatem, jeśli mamy do czynienia z decyzjami władz działającymi wbrew obowiązującemu prawu, to są one w świetle tego prawa nieważne, a co za tym idzie - nie wywoływały, nie wywołują i wywoływać nie mogą wiążących Stolicę Apostolską skutków prawnych. Stosuje się tutaj także definicję zobowiązania, w naszym wypadku między suwerennymi podmiotami prawa międzynarodowego, a mianowice: obligatio est iuris vinculum quo necessitate adstringimur alicuius solvendae rei secundum nostrae civitatis iura. W tłumaczeniu ad hoc naszej sprawy stanowi ona jedynie tyle, że zobowiązanie zaciągnięte niezgodnie z "prawami naszego państwa", nie będzie nosiło ulpianowskiego miana zobowiązania, a co za tym idzie - nie jest prawnie wiążące.
Cóż nie chciałem tego pisać. Zwłaszcza po ponad roku od tych wydarzeń. Odmówiłem także złożenia zeznań przed specjalną Komisją powołaną do wyjaśnienia ówczesnego "zamachu", będącego przyczyną dalszych niepokojów, co z dzisiejszej perspektywy, jak widzę było poważnym błędem. Popełnionym jednak pod wpływem niewiedzy, spowodowanej tym, iż dałem się oszukać - i za to mi Bracia proszę wybaczcie.
Pamiętam także, jak wcześniej stawałem publicznie, w obliczu tychże wydarzeń, w obronie Ekscelencji i "zgładzonego" Patriarchy, mojego pierwszego v-ojca, za co "ukarany" zostałem ostracyzmem i odebraniem mi godności księcia Mediolanu przez ówczesnego Patriarchę, który wstąpił na tron po "zamordowanym" Piusie IV. Co więcej, na podstawie tego, jak się później okazało mylnego, przekonania o bezprawności działań "zamachowców", jako Regent Monarchii Austro-Węgierskiej zerwałem z Rotrią stosunki dyplomatyczne. Przypomnę pokrótce, jak argumentowałem swoją decyzję:
Cytat:Tym bardziej zasmuca nas fakt, iż w taki bliskim Narodom Monarchii Państwie doszło do pozbawienia władzy legalnie ustanowionego Regenta, zaś w jego miejsce uzurpował dla swej osoby władzę Pan Tomasz Mancini, który to został ekskomunikowany i wydalony z kraju za pontyfikatu Jego Świątobliwości Piusa IV. [...] Monarchia Austro-Węgierska wyraża ubolewanie, iż została zmuszona przypomnieć Społeczeństwu Państwa Kościelnego, że zgodnie z wolą ostatniego legalnie wybranego Patriarchy, suwerenną władzę w Państwie, w momencie Jego śmierci, pełni naznaczony przez Niego Regent i to On zobowiązany jest wybrać skład Kolegium Kardynalskiego, które następnie dokona wyboru nowego Patriarchy.
Pamiętam także, jak jakiś czas później rozmawiałem o tym z Ekscelencją de Brolle, dzisiaj już JKM Edwardem, Królem Dreamlandu, broniąc, niesłusznych moim zdaniem, oskarżeń wobec mojego v-ojca Piusa IV (Ferdynanda von Habsburga) o kloning, tj. o to, jakoby był realnie tą samą osobą co Regent Ksawery van Berden, czyli Wy Ekscelencjo Prefekcie. Pamiętam to jak dziś, jak bardzo oburzony byłem opluwaniem mojego v-ojca w Rotrii i powielaniem tych kalumnii w "Kurierze". Redaktor de Brolle, czy teraz raczej JKM Edward, odparł wówczas, że niestety nie mam racji i wygląda na to, że dałem się oszukać, gdyż jak twierdził, rozmawiał wówczas z wieloma osobami i przeprowadził rzetelne dziennikarskie śledztwo. Przyznaję, że nie przekonało mnie to, choć w tym momencie zacząłem nabierać prawdziwych wątpliwości, co do tego, czy faktycznie mam rację i czy może nie dałem się głupio oszukać. Przeprowadziłem wówczas własne "śledztwo". Jeszcze raz rozważyłem dowody w postaci screenów potwierdzających zbieżność numerów IP. Popytałem także niektóre osoby, które mogły coś w tej sprawie wiedzieć. I zastanowiłem się, czy faktycznie prawdą jest, iż Ksawery von Berden jedynie często korzystał z komputera Ferdynanda von Habsburga, gdyż byli realnie spokrewnieni (jak twierdził mój v-ojciec w rozmowie z inną osobą, która także "zginęła" w tamtym "zamachu"), czy jest to może wierutne kłamstwo, w które tak łatwo uwierzyłem?
Zanim wreszcie ostatecznie odpowiem na to pytanie, i wskażę cel tego wywodu (który powinienem był poczynić rok temu), pragnę także krotko napisać, jak to było z tym "zamachem". Wszakże, to ja byłem jednym z autorów tego pomysłu, i to ja opublikowałem całą warstwę narracyjną od której zaczął się cały ten kryzys, za co wszystkich jeszcze raz przepraszam. Otóż, sytuacja była wówczas faktycznie trudna. "Obóz rządzący" w Rotrii, tj. Pius IV, Cesare de Medici, Pio Facibeni i ja, znalazł się pod ścianą. Pontyfikat mojego v-ojca był znienawidzony, m. in. dlatego, iż w jego trakcie posypały się ekskomuniki. Wszyscy pamiętamy chyba, sytuację związaną z "tezami" Tommasa Manciniego i pewnymi "wierszykami" autorstwa Guliano Montiniego. Ponadto, dwie osoby z tegoż "obozu rządzącego" były skonfliktowane także z paroma innymi osobami (w tym z Albertem de Orange-Nassau, Cosimo de Medicim i przede wszystkim z nieaktywnym już wtedy Właścicielem serwera). Sytuacja, jak już napisałem, była naprawdę trudna, gdyż my, tj. te 4 osoby, byliśmy zewsząd atakowani (nie mówię, że niesłusznie), a także mój v-ojciec, Pius IV nie miał haseł do serwera (były wówczas także problemy z jego opłaceniem). W tej sytuacji, za moją namową, wszystkie trzy wspomniane wyżej osoby postanowiły się uśmiercić i dać sobie święty spokój z Rotrią. Być może była to na swój sposób dezercja, jednak tamtejsze położenie nie było zabawne, i nie dostarczało rozrywki, jaką zwykły zapewniać mikronacje. Jak postanowiliśmy, tak zostało zrobione i ubrane w narracyjną otoczkę o "zamachu". Ja, jako jedyna v-żyjąca osoba z tej czwórki, opublikowałem rzeczony post.
Co zaskakujące narracja ta została "pociągnięta" przez rzekomych "zamachowców", którzy "aresztowali" obecnego Prefekta Kongregacji Świętej i Powszechnej Inkwizycji. Resztę wydarzeń już Bracia znacie, gdyż przedstawiłem je we wstępie. Teraz zapewne ciekawi jesteście, do jakich wniosków ostatecznie doszedłem w związku z oskarżeniem mojego pierwszego v-ojca o kloning. Otóż, ostatecznie okazało się, że nie miałem racji. Co więcej, że zostałem po prostu oszukany, i w związku z tym ośmieszyłem siebie a także zaszkodziłem Monarchii Austro-Węgierskiej i Państwu Kościelnemu. Co mnie ostatecznie przekonało, do tego, iż się myliłem? Nic innego, jak to, że mój były v-ojciec sam się do tego ostatecznie przyznał w prywatnej rozmowie jakiś czas temu. Nie chciałem tego upubliczniać. Nie chcę także wklejać tutaj screenów z prywatnej konwersacji. Jeżeli jednak zostanę do tego zmuszony, to to zrobię.
Dlaczego jednak o tym piszę? Ano dlatego, że wywód Ekscelencji van Berdena vel Ferdynanda Habsburga, mojego byłego v-ojca, który powyżej zaprezentował, byłby świetny, wręcz wzorowy, z puntu widzenia argumentów i rozumowania prawniczego (choć nieco przekombinowany), gdyby nie jeden szkopuł. Mianowicie taki, iż obecne Państwo Kościelne Rotria powstało na fikcji. Fikcji, iż tamten "zamach" był nielegalny. Ekscelencja van Berden nie mógł bowiem zostać regentem Rotrii z racji ekskomuniki jaką na siebie zaciągnął z mocy Prawa, a o czym stanowił Kan. 131, ust. 1 pkt. 1CIC: "Najwyższy wyraz fałszu, popełniony wbrew prawu moralnemu, kościelnemu i państwowemu, a sprowadzający natychmiastową karę ekskomuniki z mocy samego prawa popełnia ten, kto:
1. prowadzi życie niezgodne z duchem własnej odrębności, a w szczególności objawiające się przez posiadanie innej tożsamości, występującej pod zmienioną godnością personalną, płci lub obyczajowości, jakkolwiek niezwiązanej z drugą osobowością;" Ponadto, zgodnie z BED, w chwili śmierci Patriarchy, jego obowiązki powinien przejąć Kamerling.
A więc jak się okazuje ponad wszelką wątpliwość, po okresie ponad jednego roku, ja zostałem oszukany, zaś rzekomi "zamachowcy" (rzekomi, gdyż wymyśleni przecież przeze mnie i Pio Facibeniego) mieli rację. W związku z tym wszelkie dalsze fakty i czynności tj. istnienie Państwa Kościelnego i decyzje rzekomych "antypatriarchów" były zgodne z ustanowionym prawem. To samo tyczy się aneksji Rotrii uprawomocnionej przez Patriarchę Aleksandra IV (Alberta de Orange-Nassau), który później rzekomo twierdził, iż decyzja ta została na nim wymuszona groźbą, a więc jest ex lege i ex tunc nieważna. Czymże jednak był JŚ Aleksander IV* tak zastraszony? Kilkoma akapitami narracji o wkroczeniu wojsk Skarlandu? Przecież wszyscy wiemy, że to oczywista nieprawda. Gdyż prawda jest taka, że po prostu znów nie został opłacony serwer. A więc Rotria i tak miała przestać istnieć. Stąd dobrowolna, skądinąd, decyzja o "kapitulacji" i poddaniu Rotrii Skarlandowi, który zaoferował "uratowanie" rotryjskich plików. Z czego się z resztą wywiązał. Wówczas także postanowiono, iż wszystkie księstwa rotryjskie staną się lennami Skarlandu. Wtedy także JKM Eleonora i JAiNM Carlos II postanowili "uwolnić" Urbino i przekazać je ich prawowitym właścicielom, tj. dynastii Zepów. Sytuacja jednak skomplikowała się, kiedy za plecami królów Skarlandu, Norbert de Catalan stworzył dla Rotrii, Estelli i Niderlandów osobne forum. Niderlandy wówczas dokonały legalnego wypowiedzenia umowy stowarzyszeniowej (prawda Bracia: Severino Castiglioni i Albercie de Orange-Nassau?), zaś Rotria opierając się na interpretacjach (jakoby aneksja została podpisana przez Aleksandra IV pod "groźbą - metus", co jak już wiemy jest nieprawdą) dwóch przed chwilą wspomnianych Braci, także nielegalnie "uciekła" na tamto forum. Fakt ten jednak został przez Imperium potraktowany "ulgowo", gdyż nie rości sobie ono żadnych dalszych pretensji do terytorium Rotrii, rozumianego jako to po aneksji Państwa Kościelnego przez Skarland. Wszystko to oznacza w konsekwencji, iż Urbino było wówczas suwerennym państwem i miało wszelkie prawo do zawarcia traktatu z Imperium Skarlandu.
Po co napisałem ten przydługi tekst? By wreszcie ostatecznie rozliczyć się z przeszłością i pokazać, że wszystkie interpretacje, które zostały tutaj do tej pory poczynione, są niepoprawne z uwagi na to, iż bazowały na fałszywym stanie faktycznym.
Jeszcze raz proszę was Bracia o wybaczenie, iż nie wyjawiłem prawdy wcześniej, jednak zrozumcie, że ja sam przez długi czas żyłem i działałem pod wpływem błędu, spowodowanego jednym kłamstwem. A to, co zrobicie w związku z moją powyższą wypowiedzią, to już wasza rzecz.
*Tak wiem, że obecny Patriarcha też nazywa się Aleksander IV, a wynika, to oczywiście z nieuznawania tamtego Alekasandra IV, co jest, jak widać, w sposób oczywisty niesłuszne.
Liczba postów: 1782
Liczba wątków: 236
Dołączył: 15.12.2015
Regent nie pełni funkcji kościelnych tylko państwowe. Nie pamiętam starego CIC, czy ekskomunika wyklucza od pełnienia funkcji państwowych?
Zresztą te zarzuty mogą być wyssane z palca, z całym szacunkiem wobec Waszej Książęcej Mości. Rozwiązanie stowarzyszenia przez KZN było całkowicie zgodne z prawem.
Liczba postów: 102
Liczba wątków: 1
Dołączył: 15.12.2015
07.01.2016, 21:24:25
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 07.01.2016, 21:26:29 przez Karol Medycejski.)
Cytat:Najwyższy wyraz fałszu, popełniony wbrew prawu moralnemu, kościelnemu i państwowemu
Ponadto:
Cytat:Artykuł 12.
(Integralność Kościoła)
1. Kościół Rotryjski jest w sposób nierozerwalny związany z Państwem Kościelnym.
2. Instytucje państwowe oraz kościelne stanowią jedność.
3. Ilekroć w niniejszym akcie jest mowa o organach władzy, należy przezeń rozumieć organizacje pełniące kompetencje zarówno świeckie, jak i kościelne.
Oraz fakt, iż każda ekskomunika zawsze automatycznie pociągała ze sobą wydalenie z Rotrii. Taka była praktyka ustanowiona przez samego Piusa IV, którą możemy nazwać prawem zwyczajowym.
Cytat:Rozwiązanie stowarzyszenia przez KZN było całkowicie zgodne z prawem.
A co ja napisałem?
Cytat:Niderlandy wówczas dokonały legalnego wypowiedzenia umowy stowarzyszeniowej
Proszę nauczyć się czytać.
Zaś sformułowanie o zarzutach wyssanych z palca? Śmieszne. Nie umiem inaczej tego skomentować.
|