16.11.2020, 12:08:26
Słodka wędrówka przez Monte Casino
W końcu dotarłem do ostatniego punktu mojej wędrówki - Monte Casino. Nie musiałem patrzeć na żadne tablice informacyjne, bowiem widząc Szkołę Podstawową im. Jana I od razu wiedziałem, gdzie jestem. Jan I, dzisiejszy Jan III, a po świecku Pio Maria Cesare de Medici to właściciel tych ziem i ukochany zarządca tutejszych mieszkańców. Podążałem w głąb prowincji Aleją Jana I Wielkiego, przy której kupić mogłem najróżniejsze gadżety z podobizną Jana I - talerze, łyżki, ręczniki, popielniczki, kalendarze, kubki, breloczki... Można długo wymieniać. Niestety nie miałem funduszy na zakup tych przezacnych utensyliów, ale ostatnie grosze przeznaczyłem na największą atrakcję regionu, z której po prostu nie można zrezygnować - kremówki, ulubiony przysmak Potężnego Patryjarchy. Wszedłem do restauracji, a w niej przywitał mnie serdecznie kelner i zaproponował, abym za drobną dopłatą usiadł na krześle, na którym siadał niegdyś markiz de Medici. Podziękowałem, bowiem miałem już okazję siadać na takim krześle, choćby na... Złotym Tronie. Wszyscy w mieście wesoło podskakiwali i podśpiewywali Barkę. Radość roznosiła miejscowość, w której się znalazłem.
Kremówki były pyszne, ale ja pragnąłem rozwinąć moje 'John-I-experience'. Wyszedłem więc z Alei i udałem się do znacznego ośrodka miejskiego, którego nazwę zmieniono ostatnio na Monte Giovanni (pol. Janów Rotryjski).
![[Obrazek: 38Ff9.png]](https://funkyimg.com/i/38Ff9.png)
Gdy tylko znalazłem się w centrum Janowa, ujrzałem tysiące rozsianych po mieście pomników Jana I. "Pomnik Jana I Przyjaciela Dzieci", "Pomnik Jana I Przyjaciela Chorych", "Pomnik Jana I Obrońcy Robotników", "Pomnik Jana I Kremówkę Jedzącego", "Pomnik Jana I Na Biskupa Kogoś Święcącego", "Pomnik Jana I Ojca Monte Casino", "Pomnik Jana I Uśmiechniętego", "Pomnik Jana I W Każdej Sprawie Bardzo Zasłużonego" - wszystkie patrzyły na mnie swymi pełnymi serdeczności oczami, a pod każdym z nich co chwilę układano nowe kwiaty.
Zapragnąłem więc odsłuchać Mszę Świętą. Wszedłem do Kościoła pw. świętego przy życiu Jana I Wesołego i usiadłem w tylnej ławce. Temat kazania brzmiał "Jan I jako pierwowzór biblijnej postaci Archanioła Gabriela".
Ponieważ kazanie odbywało się przed Mszą, dyskretnie opuściłem kościół i udałem się do sąsiedniej świątyni pw. św. przy życiu Jana I Na Złych się Srożącego. Tu również kazanie rozpoczęło się przez liturgią. Jego temat to "Jan I Wielki jako wzór sprzeciwu wobec lewackiej władzy, która chce po wsze czasy zniszczyć święty lud Monte Casino - lud przez Boga szczególnie umiłowany i spośród wielu wybrany".
Wysłuchałem porywającej homilii i opuściłem Janów Rotryjski, kierując swe kroki w stronę stolicy Prowincji.
Przywitał mnie tam potężny posąg Jana I Wszystko Widzącego.
Niewiele dalej zamontowano Pomnik Jana I Kamieniem Ciskającego, na którym Ojciec Święty przedstawiony jest z wielkim głazem w dłoniach. Ma on być ostatecznym dowodem nadludzkiej siły Jana I i rozwiewać wszelkie wątpliwości co do jego natury, ale ma również promować wśród młodzieży i starszych kulturę fizyczną.
Spacer ulicą był początkowo bardzo miły, ale każda kolejna minuta spędzona przy akompaniamencie Barki była dla mnie coraz bardziej uciążliwa. Śpiewano ją wszędzie i specjalne oddziały żandarmerii egzekwowały wykonywanie nakazu przez obywateli. Co ważne - nikt nie czuł się do tego przymuszony. Przechodnie śpiewali z widoczną radością i przy tym podskakiwali. Widziałem również podekscytowanych tym faktem gości z RON, którzy cieszyli się słysząc w dalekich stronach znaną im dobrze pieśń.
Zadbano jednak o dostatecznie różnorodne uczczenie Jana I i w innych uliczkach śpiewano najróżniejsze pieśni, również w lokalnych językach. W tym samym miejscu znajdowały się drzwi, które za drobną opłatą można było otworzyć.
Miałem już opuszczać Monte Casino, gdy nagle ujrzałem mojego dawnego znajomego z Kurii Rotryjskiej. Z Barką na ustach i z przypiętą plakietką (z wizerunkiem Jana I) poruszał się po ulicy dawny osobisty sekretarz Jana I - Don Stanislao. Podszedłem do niego i chciałem go powitać. Gdy zareagował oschle na moje słowa, zapytałem "Nie pamiętasz naszych rozmów?". "Nie przypominam sobie takiej rozmowy" - odpowiedział. "Przecież obaj służyliśmy Janowi I" - odrzekłem. "Byłem absolutnie poza tym' - odparł napotkany znajomy i zaproponował mi obrazek z fragmentem sutanny Patriarchy Medyceusza. Przypomniałem mu, że dawny Jan I ponownie zasiada na Złotym Tronie, jednak Don Stanislao nic nie wiedział o żadnym Janie III. Biedaczek utracił całkowicie pamięć. Zostawiłem mu swój domowy numer telefonu, gdyby zechciał przedzwonić, ale wtem pojawił się jego sekretarz i rzekł, że Przewielebny Ksiądz nie znajdzie czasu. Polecił mi zostawić go w spokoju, bo jest już starszym człowiekiem i bardzo podniosło mu się ciśnienie.
Ja jednak ucieszyłem się z miłego spotkania starego znajomego i spacerowałem jeszcze po Monte Casino. Z każdej strony radość, uśmiech, taniec. Wszędzie Jan I i jego podobizny. Tu aż chce się być!
Musiałem jednak kończyć pielgrzymkę i wracać do Florencji. Skierowałem więc swoje kroki w stronę domu.
Jego Wielkoksiążęca i Arcykatolicka Mość,
Jego Eminencja x. dr net. Aurelio Lorenzo Carlo wielki książę kardynał de Medici y Zep
Kamerling Świętego Kościoła Rotryjskiego,
Prymas Brodrii, Wielki Książę Toskanii, etc.
Prymas Brodrii, Wielki Książę Toskanii, etc.
![[Obrazek: aurelio-kamerling-herb.png]](https://i.ibb.co/nNBBXJ5N/aurelio-kamerling-herb.png)


![[-]](https://forum.rotria.net.pl/images/duende_v3_local/collapse.png)
![[Obrazek: 14101934_nicolodreder2.png?w=1100]](https://sjrotria.wordpress.com/wp-content/uploads/2019/01/14101934_nicolodreder2.png?w=1100)

![[Obrazek: n4QtGs.png]](https://iili.io/n4QtGs.png)
![[Obrazek: 7920e885f2f0e.png]](https://zapodaj.net/images/7920e885f2f0e.png)