Karczma pod Mitrą i Pastorałem

[Gagik Bagratyda]

Warto jednak zauważyć, że niektórzy prymasi swoją aktywnością mogli wpłynąć na tę decyzję.

[Michał Franciszek Lisewicz]

Trzeba wiedzieć, że ta sprawa z interrexem nie wzięła się znikąd.

[Stanisław Wieniawa]

Nie jest to moja wina. Ja Patriarchą, ani Prymasem nie byłem.

[Michał Franciszek Lisewicz]

Oczywiście, nie Waszej Ekscelencji.

[Gagik Bagratyda]

Na moim blogu ukazał się kolejny tekst pt. "Atrofia Kościoła, czyli Rotria karczemno - lenna"

[Stanisław Wieniawa]

Lenna stały odłogiem - źle. Lenna się rozwijają - źle.

[Gagik Bagratyda]

Nie chodzi mi o to, że się rozwijają, a o to, że Kościół jest niemal nieaktywny. Moim zdaniem w Państwie Kościelnym religia powinna odgrywać większą rolę niż lenna.

[Ametyst I Dziecię]

Ale u was to akurat odgrywa.

[Gagik Bagratyda]

Większą niż lenna? Obecnie nie bardzo. 6% w porównaniu z 26%. O Kościele poza Państwem Kościelnym nawet nie chcę mówić.

[Ametyst I Dziecię]

Ale lenna też mają swój wymiar religijny. W jednym stoi katedra, w innym odbywają się uroczystości. O religijnym lub świeckim wymiarze działania nie decyduje dział, w którym to się dzieje. Poza tym jak na mój gust to nie można iść ze skrajności w skrajność: Rotria chyba nie powinna być ofertą tylko dla v-duchownych, bo to prowadzi do ograniczenia targetu. Są ludzie tacy jak ja, którzy nawet nie są rotrystami, ale dobrze się tu bawią jako świeccy. Siłą rzeczy nie będę się za bardzo angażował w v-religię, ale chętnie coś porobię w lennie, nawet te moje szmateksy. Mam wrażenie, że kiedyś było takich osób więcej. W realowym Państwie Kościelnym też istniały sklepy z ciuchami, karczmy, a nawet (pewnie nielegalne) zamtuzy. Podejrzewam, że statystyczny mieszkaniec spędzał w nich więcej godzin w tygodniu niż w kościele (ale nie że koniecznie w zamtuzie, mówię ogólnie).

Co do działalności Kościoła poza granicami to chyba jedynym sposobem są działania oddolne. Nie da się zarządzać strukturami w innych krajach bez miejscowej kadry, tylko za pomocą "namiestników" przysyłanych z "centrali".

A, no i najważniejsze, mówię o tym od dawna: nie fetyszyzujmy liczby postów.