Port w Wenecji

[Maurycy Orański]

Marynarze, dobrze już wypoczęci po przeszłych "atrakcjach" cieszyli się na zbliżanie się do Wenecji. Niektórzy, bardziej biegli w kontaktach międzyludzkich zdążyli zawrzeć znajomości w mieście i już myśleli o ponownych spotkaniach. Inni byli bardziej ostrożni w optymizmie, wiedząc że w przeciągu następnych dni rejsu może się jeszcze wiele nieprzyjemnych i niebezpiecznych rzeczy stać. Pierwszego dnia jednak nie stało się nic ciekawego. Jednostki konwoju były jedynymi na tych wodach, przynajmniej w zasięgu wzroku obserwatorów

[Maurycy Orański]

Mimo przekonania że są już bezpieczni, marynarze na stanowiskach obserwatorskich uważnie przeczesywali wzrokiem wybrzeża i taflę wody. Kilka austriackich statków płynęło swoim torem, nie zbliżając się do konwoju. Dzień minął spokojnie.

[Maurycy Orański]

Wreszcie konwój wpłynął do laguny. Dobicie do nabrzeża przebiegło bardzo sprawnie. Szybko zarzucono cumy i szpringi. Po otwarciu trapów wyładowano skrzynie z towarami. Odebrali je tym razem głównie kupcy, którzy zamierzali je dostarczyć dalej do Patrymonium lub do Austrii oraz Węgier.
Resztę wyrobów wystawili na sprzedaż sami marynarze




Ktoś zainteresowany zakupem? @Albert @Henryk Ziemiański de Harlin @Andrew von Habsburg @Nicefor

[Henryk Ziemiański de Harlin]

Ja mogę kupić.

[Maurycy Orański]

Coś konkretnego interesuje Waszą Ekscelencję?

[Henryk Ziemiański de Harlin]

Głównie ten kielich.

[Maurycy Orański]

Sto lirów będzie.
Pójdzie do Bari czy Akchowa?

[Henryk Ziemiański de Harlin]

Do Achkova.

[Maurycy Orański]

Życzę satysfakcji z użytkowania

[Henryk Ziemiański de Harlin]

Dziękuję, Wasza Eminencjo.