Liczba postów: 100
Liczba wątków: 4
Dołączył: 08.08.2018
Brat Karol kontynuował z jeszcze większą zażartością rekrutację ochotników i do jutra przy sprzyjających wiatrach do Stolicy przybędzie kolejne 30. Sam brat zostanie w wioskach żeby nie marnować czasu na podróż tam i z powrotem.
Liczba postów: 351
Liczba wątków: 17
Dołączył: 22.07.2018
(04.10.2018, 10:05:46)Nicolò Dreder napisał(a): Na pewno Gwardii Apostolskiej przyda się duchowe wsparcie w tym trudnym okresie dla Rotrii. 
Zatem można dołączyć do kompanii?
Liczba postów: 2687
Liczba wątków: 254
Dołączył: 18.05.2016
Jak najbardziej. Zapraszam serdecznie.
(-) Mikołaj kardynał Dreder
Kardynał biskup Ostii
Liczba postów: 989
Liczba wątków: 43
Dołączył: 23.06.2016
Rano w obozie dywizji orańskich pojawił się transport zaopatrzenia z obozu w Urbino eskortowany przez chorągiew kozacką. Stawiły się raczej jego resztki, tak jak i chorągwi ( 40 żołnierzy)
Orański przydzielił skromne zapasy i kazał trąbić wsiadanego u dragonów i pułkach ciężkiej jazdy z zastrzeżeniem że husaria zostaje w obozie.
W kilka pacierzy wyprawa była gotowa. Gdy tylko wojsko dotarło na skraj lasu jednostki rozproszyły się tyralierą aby przeczesać las. mimo dokładnego przeczesani sporych połaci kniei znaleziono jedynie ślady pozwalające stwierdzić że wróg odszedł w kierunku gór.
-To piechota. Nie mogli zajść daleko. Nadgonimy ich.- stwierdził książę .
-Mon Seigneur, to samobójstwo, oni nas wciągną w zasadzkę. Znają teren lepiej niż my.- zaprotestował dowódca dragonów, Francuz z pochodzenia.
-Dajcie mi tu porucznika Abrettiego- krzyknął Maurycy
Gdy oficer się zameldował marszałek rozkazał:
-Popytaj czy w kompanii nie masz ludzi z tych stron i z gór, wyruszamy tam.- zakomenderował marszałek.
Oficer zasalutował i odjechał. Po kilku minutach wrócił i oznajmił że nie ma. Postanowiono poszukać ochotnika w okolicznych wioskach.
W drodze do nadchodzących żołnierzy przybiegły dwie kobiety i młody chłopiec. Była to rodzina chłopa z tej wioski który został zabity wraz z dwoma synami za odmowę udzielenia pomocy. Książę zapałał gniewem. Kazał wziąć przybyszów na konia i przyspieszyć jazdę. Nim minęły dwa kwadranse żołnierze stanęli we wsi. Część otoczyła wioskę, a dowódca z innymi wszedł do wioski. Wszystkich mieszkańców zgromadzono na głównym placu przed miejscowym dworem. Wdowa wskazała morderców, lisowczycy wzięli ich na spytki. Następnie przesłuchano pozostałych, ale nikt nie chciał nic mówić Wszyscy uparcie twierdzili że wieśniak zginął w pożarze ( obejście było spalone), a kobieta próbuje uzyskać odszkodowanie i załatwić porachunki. Sprawę rozwiązało odkrycie słabo zatartych śladów wozów. Wtedy mieszkańcy przyznali się do wszystkiego i zaczęli błagać o litość. Zabójców kazał włóczyć końmi, a resztę wieśniaków odesłał do Rotrii celem osądzenia. Oddział udał się tam gdzie ślady wskazywały. Gdy zaczęło się ściemniać jeźdźcy zatrzymali się na nocleg. Z racji że jechali komunikiem spali pod gołym niebem, nie w namiotach.
Nie pospali jednak długo...
.
Maurycy Wilhelm Jerzy książę kardynał Orański-Nassau
Arcybiskup Jerozolimy
Doża Wenecji
Liczba postów: 989
Liczba wątków: 43
Dołączył: 23.06.2016
Około godziny drugiej w nocy wśród drzew w okolicy gdzie spali żołnierze Orańskiego zaczęły pojawiać się tajemnicze cienie. Postacie zbliżyły się do obozu i chwile potem padli z poderżniętymi gardłami pierwsi wartownicy. Szczęściem jednym z nich był pancerny i najbliżej śpiących towarzyszy obudził chrzęst jego kolczugi. Ci podnieśli alarm na cały obóz i rozpoczął się straszliwy taniec śmierci.
Napastnicy wyrzynali wyrwanych ze snu żołnierzy a ci próbowali stawiać na początku bezskuteczny opór. Jak mieli się bronić gdy bardzo często budzili się z wrogiem nad głową i to było ostanie co widzieli. Co bardziej opanowani zdążali dobywać szabel, a nawet łuków i bandoletów. Chrzęst żelaza, krzyki i strzały obudziły cały obóz. Marszałek zebrał i przegrupował niezaangażowanych w walkę ludzi i podzielił na dwie grupy. Jedna konna miała obejść obóz i uderzyć na wroga z tyłu, a druga pieszo iść w sukurs atakowanym.
Książę objął dowództwo konnych.
Oddziały wyruszyły piesi dotarli bez żadnych problemów i znacząco wsparli obrońców. Natychmiast w ruch poszła broń palna i inna miotająca. Następni posiłki zwarły się z komunistami wręcz. Największe sukcesy odnosili odziani w ciężkie i wytrzymałe kolczugi pancerni których trudno było zranić ponieważ buntownicza broń była często marnej jakości. Gdy na lewym skrzydle wojsk polskich wojsko rzuciło się do ucieczki nieocenieni okazali się zdyscyplinowani polscy dragoni gwardii wraz z niedobitkami innych kompanii którzy zdołali uformować szyk i podręcznikowo wykonanym kontrmarszem powstrzymali oraz zmusili do ucieczki partyzantów.
Problemy napotkali natomiast konni ponieważ czerwony dowódca spodziewał się ich pojawienia i część żołnierzy zostawił na ubezpieczeniu. Byli to najlepsi strzelcy. Na zaskoczonych żołnierzy padła salwa. Maurycy powstrzymał ludzi i nakazał szarżę w kierunku obłoków które powstały po strzałach. Piesi strzelcy nie mieli szans na ucieczkę, le dzięki doskonałemu wyszkoleniu zdołali oddać śmiercionośną salwę z bliska. Po tym nastąpił rzeź. Wściekli żołnierze nie brali jeńców. Jedynie w kilku przypadkach marszałek zdołał powstrzymać egzekucje bo inaczej podobnych sytuacji nie można zwać.
Gdy ludzie Orańskiego wyszli na tyły wśród partyzantów wybuchła panika. Zostali oni otoczeni. W tej sytuacji komuniści próbowali rzucić się do szturmu. ale napierani z wszystkich stron nie mieli szans. Zwycięstwo było kompletne. Z komunistów prawie wszyscy albo zginęli, albo dostali się do niewoli. W wojskach polskich straty to około 150 zabitych i 200 rannych. Wśród zabitych oraz pojmanych znaleziono prawie cała broń ukradzioną z transportu, jeńcy wskazali natomiast miejsce gdzie ukryte były wozy czyli obozowisko partyzanckie. Kawalerzyści okrążyli kompleks, a następnie bez oporu wzieli do niewoli przebywających tam ludzi w tym kobiety i dzieci. Marszałek podjął decyzję o powrocie do Rotrii.
Tym czasem w mieście także działy się ciekawe wydarzenia. Komuniści dobrze usadzeni już na Sallustiano próbowali poszerzyć swój stan posiadania i uderzyli na wojska zakonne zajmujące pozycje w sąsiedztwie wzgórza Knechci zakonni porozstawiani po domach i na barykadach przywitali przybyszy ogniem z arkebuzów i kusz, a gdy wróg był bardzo blisko do "koncertu" włączyły się nabite kartaczami armaty z Pułku Artylerii Zakonnej. Pomimo początkowego przerażenia szturm się nie załamał i doszło do walki wręcz. Kilka minut potem na polu bitwy pojawili się przysłani w pomoc hajducy i dołączyli do walczących co spowodowało załamanie się szturmu al zakonny dowódca nie zdecydował się na kontratak. Na Sallustiano bez zmian.
Maurycy Wilhelm Jerzy książę kardynał Orański-Nassau
Arcybiskup Jerozolimy
Doża Wenecji
Liczba postów: 351
Liczba wątków: 17
Dołączył: 22.07.2018
(04.10.2018, 21:19:23)Nicolò Dreder napisał(a): Jak najbardziej. Zapraszam serdecznie.
Zatem melduje się na rozkaz!
Liczba postów: 2687
Liczba wątków: 254
Dołączył: 18.05.2016
(06.10.2018, 12:36:47)Marcin Zagłoba napisał(a): (04.10.2018, 21:19:23)Nicolò Dreder napisał(a): Jak najbardziej. Zapraszam serdecznie.
Zatem melduje się na rozkaz!
Wielebny,
Po obiedzie ze sztabem Gwardii Apostolskiej - na który zapraszam - wyruszymy na obchód do oddziałów stacjonujących na terenie Apostolskiego Miasta. Będę wdzięczny za duchowe wsparcie udzielone gwardzistom podczas tejże wizytacji.
(-) Mikołaj kardynał Dreder
Kardynał biskup Ostii
Liczba postów: 989
Liczba wątków: 43
Dołączył: 23.06.2016
zapraszam także do moich i zakonnych oddziałów.
Maurycy Wilhelm Jerzy książę kardynał Orański-Nassau
Arcybiskup Jerozolimy
Doża Wenecji
Liczba postów: 876
Liczba wątków: 12
Dołączył: 10.05.2018
Signor Gonfaloniere!
Czy Miasto Rotria prócz wzgórza Sallustiano jest już wolne?
Michał Franciszek Lubomirski-Lisewicz
Markiz Bolonii i Bari, Baron Vinci
Hetman wielki i podskarbi wielki
Starosta brzeskolitewski
Rector Universitatis Cracoviensis
Liczba postów: 989
Liczba wątków: 43
Dołączył: 23.06.2016
Lateran nie został jeszcze odbity. Planuje coś podziałać w tym temacie jutro.
Maurycy Wilhelm Jerzy książę kardynał Orański-Nassau
Arcybiskup Jerozolimy
Doża Wenecji