Liczba postów: 351 
    Liczba wątków: 17
	 Dołączył: 22.07.2018
	
	 
 
	
	
		Cytat:21 sierpnia 
 
Dziś wspominamy: 
 
 
 
Świętego Piusa X, papieża 
 
![[Obrazek: Pius_X.jpg]](http://www.encyklo.pl/images/2/21/Pius_X.jpg)  
 
   Giuseppe (Józef) Sarto urodził się 2 czerwca 1835 r. w rodzinie wiejskiego listonosza, w Riese koło Wenecji. Uczęszczając do szkoły podstawowej w Riese, uczył się równocześnie języka łacińskiego u kapelana tej wioski, ks. Alojzego Horacjusza. W 1846 r. został przyjęty do gimnazjum w Castelfranco Veneto. Codziennie musiał więc przebiegać 14 km (po 7 km tam i z powrotem do domu). Trwało to przez 4 lata (1846-1850). W 1845 r. otrzymał sakrament bierzmowania; pierwszą Komunię świętą przyjął dwa lata później, kiedy miał 12 lat. Za pieniądze kardynała Jakuba Monico Józef podjął studia w seminarium w Padwie. Przebywał tam 8 lat (1850-1858). W tym czasie zmarł jego ojciec (1852) i była obawa, że Józef będzie musiał przerwać studia, aby pomagać matce. Matka jednak zdecydowała się dorabiać krawiectwem, aby synowi nie przerywać studiów. Święcenia kapłańskie Józef otrzymał 18 września 1858 r. 
   Pierwszą placówką młodego kapłana była kapelania w Tombolo. Wyróżniał się tam jako doskonały kaznodzieja. Dlatego zapraszano go chętnie z kazaniami z różnych okazji. Swoje kazania przygotowywał bardzo starannie, każde z nich zapisując. Budował wiernych pobożnością i gorliwością kapłańską. Opiekował się ubogimi. Po 9 latach (1858-1867) biskup przeznaczył go na proboszcza do Salvano. Tu zajął się szczególnie katechizacją dzieci, uczeniem chóru śpiewu liturgicznego i biednymi. Sam będąc wiele razy głodny jako chłopiec, umiał zrozumieć głód innych. Był tak szczodry dla ubogich, że siostra częstokroć z płaczem skarżyła się mu, że nie ma co do garnka włożyć, a wstydzi się brać w sklepie na kredyt. Miał dwóch wikariuszy do pomocy, z którymi codziennie wieczorem omawiał potrzeby parafii. Po 8 latach został zwolniony z parafii i mianowany kanonikiem w Treviso. Niebawem biskup mianował ks. Józefa Sarto swoim kanclerzem (1875). Po śmierci biskupa został wybrany na wikariusza kapitulnego diecezji (1882). 
   W 1884 r. papież Leon XIII mianował ks. Sarto biskupem Mantui i sam udzielił mu sakry biskupiej. Jako pasterz diecezji Józef umiał być kochającym i życzliwym dla wszystkich ojcem, ale bywał także stanowczy, kiedy tego wymagała chwała Boża. Sam przyświecał swojemu duchowieństwu przykładem modlitwy, ubóstwa i gorliwości kapłańskiej. Baczną uwagę zwrócił na seminarium duchowne, by mogli stąd wychodzić odpowiednio przygotowani do przyszłej misji kapłani. Osobiście zwizytował wszystkie kościoły i parafie diecezji, by się przekonać naocznie o ich potrzebach materialnych i duchowych. Na zakończenie wizytacji zwołał synod diecezjalny (1888), którego nie było od 250 lat. W 1891 roku urządził wielkie uroczystości w 300-lecie śmierci św. Alojzego Gonzagi, który pochodził z Mantui. 
 
   W 1892 r. zmarł patriarcha Wenecji, kardynał Dominik Agostini. Leon XIII wyznaczył na jego miejsce biskupa Józefa Sarto. W trzy dni potem nowy patriarcha Wenecji otrzymał nominację na kardynała Kościoła. Całe swoje doświadczenie i gorliwość oddał do usług nowej archidiecezji. Rozwinął więc akcję katechizacji, by ją postawić na poziomie i ożywić ją we wszystkich parafiach oraz rektoratach swojej metropolii. W seminarium oprócz teologii dogmatycznej i moralnej wprowadził studia biblijne, historię Kościoła i ekonomię społeczną. Rozpoczął akcję oczyszczania muzyki kościelnej z elementów świeckich, jakie powszechnie wówczas wdarły się do liturgii. Pomagał mu w tym znany muzyk, Wawrzyniec Perosi. W roku 1895 zorganizował uroczystości jubileuszu 800-lecia konsekracji bazyliki św. Marka. W roku 1900 celebrował rocznicę 100-lecia konklawe, na którym w Wenecji został wybrany papieżem Pius VII. Jako patriarcha Wenecji mawiał do swoich kapłanów: "Głosicie wiele dobrych kazań. Niektóre zdradzają ogień najcudowniejszej wymowy i przewyższają nawet aktorów gestami i grą twarzy. Ale bądźmy szczerzy. Co mają z tego nasi biedni rybacy? Ile z tego rozumieją służące, robotnicy portowi i tragarze? Można dostać zawrotu głowy od tych hamletycznych salw huraganowych, ale serce, bracia, serce pozostaje puste. Proszę was, bracia, mówcie prosto oraz zwyczajnie, żeby i najprostszy człowiek was zrozumiał. Mówcie z dobrego i pobożnego serca, wtedy traficie nie tylko do uszu, ale i do duszy waszych słuchaczy". 
   W 1903 r. zmarł wielki papież Leon XIII. 62 kardynałów po siódmym głosowaniu w dniu 4 sierpnia wybrało na jego następcę kardynała Józefa Sarto. Wybór przyjął zalany łzami. Uroczysta koronacja odbyła się 9 sierpnia. Nowy papież przyjął imię Piusa X. W dwa miesiące później (4 października 1903 r.) wydał swą pierwszą encyklikę Ad diem illum, w której wyłożył program swojego pontyfikatu: odnowić wszystko w Chrystusie (restaurare omnia in Christo). W 1906 r. wydał drugą z kolei encyklikę, dotyczącą karności i reformy duchowieństwa. W 1908 r. zaprowadził reformę kurii papieskiej i zmiany w procedurze konklawe. Rozpoczął reformę prawa kanonicznego, którą dokończył papież Benedykt XV, jego następca, wydaniem nowego Kodeksu Prawa Kanonicznego (1918). W 1905 r. ukazał się Katechizm Piusa X najpierw dla diecezji rzymskiej, potem dla całego Kościoła z instrukcją o nauczaniu dzieci prawd wiary. Za pomocą listu motu proprio z 1903 r. Pius X wprowadził reformę muzyki kościelnej. Zreformował również brewiarz. Dekretem z 1905 r. zniósł konieczność przystępowania do spowiedzi przed każdym przyjęciem Komunii świętej, a dekretem Quam singulari Christus amore (z 8 sierpnia 1910 r.) obniżył wiek dzieci mogących przyjąć Komunię świętą. 
   Z całą energią zwalczał współczesne błędy. Największym niebezpieczeństwem był modernizm - prąd, który obalał niemal wszystkie dogmaty. W encyklice Pascendi dominici gregis z 8 września 1907 r. modernizm został uroczyście potępiony, a kapłani zostali zobowiązani do składania przysięgi antymodernistycznej. Dla podniesienia wagi nauk biblijnych i dla przeciwstawienia się szerzonym błędom racjonalistycznym Pius X ustanowił Papieski Instytut Biblijny, istniejącą do dziś najwyższą szkołę biblijną (1909). Z całą stanowczością stawał w obronie Kościoła. Na tym tle doszło do gwałtownego zatargu z rządem francuskim, który w roku 1905 samowolnie zerwał konkordat z roku 1801 i usiłował narzucić Kościołowi ograniczające jego wolność prawa. Wtedy właśnie wypędzono z Francji zakonników i zlikwidowano niemal wszystkie klasztory. Papież mianował 40 biskupów na nie obsadzonych dotąd diecezjach, nie konsultując tego z rządem. 
 
   Pius X bywa nazywany papieżem dzieci. Kochał je i pragnął, by jak najwcześniej spotkały się z Panem Jezusem, zanim szatan zajmie jego miejsce. Po wydaniu dekretu o wczesnej Komunii świętej otrzymał moc listów od dzieci. Pan Bóg obdarzył go także darem łask niezwykłych, m.in. uzdrawiania chorych. 
   25 maja 1914 r. zdołał jeszcze zwołać konsystorz i ogłosić na nim wybór 13 nowych kardynałów. Z tej okazji dał wyraz swojemu przeczuciu bliskiej śmierci z powodu choroby nerek i oskrzeli, na którą od dawna cierpiał. 28 czerwca 1914 r. padł w Sarajewie od kuli zamachowca następca tronu Austro-Węgier, Franciszek Ferdynand. Wojna wisiała na włosku. Papież wydał orędzie do państw, usiłując zatrzymać groźbę wojny. Nie udało mu się to - 28 lipca stała się ona faktem. 21 sierpnia 1914 r. o godzinie 1 w nocy papież Pius X przeniósł się do wieczności. Następnego dnia odbył się jego pogrzeb i złożenie ciała do podziemi watykańskich pod bazyliką św. Piotra. 3 czerwca 1951 r. Pius XII dokonał uroczystej beatyfikacji sługi Bożego, a w trzy lata później, 29 maja 1954 r., ten sam papież dokonał jego uroczystej kanonizacji. Ciało św. Piusa X znajduje się w bazylice św. Piotra na Watykanie w kaplicy Ofiarowania Najświętszej Maryi Panny. Jest on czczony jako patron esperantystów. 
 
 
W ikonografii św. Pius X przedstawiany jest w stroju papieskim. 
 
 
Błogosławionego Brunona Zembola, zakonnika i męczennika
 
   Jan Zembol urodził się 7 września 1905 r. w Łętowni koło Jordanowa. W rodzinnej miejscowości ukończył pięć klas w szkole ludowej, potem pracował na gospodarstwie. W 1922 r., mając 17 lat, wstąpił do franciszkanów-reformatów we Lwowie, przyjmując imię Brunon. W zakonie pracował od 1924 r. - najpierw jako kucharz w klasztorze w Przemyślu, a następnie jako kwestarz w Stopnicy. Po nowicjacie i złożeniu pierwszych ślubów przez trzy lata pracował we Włocławku, rok w Krakowie i ponownie rok we Lwowie, gdzie 6 marca 1932 r. złożył śluby wieczyste. Od roku 1933 pracował w klasztorze w Sądowej Wiszni koło Lwowa, gdzie był kucharzem, organistą i ogrodnikiem, zaś od 1937 roku - w klasztorze w Chełmie Lubelskim. 
   Po wybuchu II wojny światowej pomagał uciekinierom i pacjentom miejscowego szpitala. W dniu 19 września 1939 roku został wraz z innymi braćmi zakonnymi aresztowany przez hitlerowców i osadzony w zamku lubelskim. W czerwcu 1940 roku wywieziono go do obozu koncentracyjnego w Sachsenhausen, a w grudniu tego roku - do obozu w Dachau. Pod koniec marca 1942 r. władze obozowe skazały go na karę wrzucenia do basenu z lodowatą wodą. Na skutek nieludzkiego traktowania br. Brunon zmarł 21 sierpnia 1942 roku w opinii świętości. Został beatyfikowany w grupie 108 męczenników II wojny światowej przez papieża św. Jana Pawła II podczas Mszy św. sprawowanej w Warszawie 13 czerwca 1999 r. 
   W ikonografii przedstawiany jest w habicie franciszkańskim, z wizerunkiem Matki Bożej Łętowskiej i sylwetką kościoła w Łętowni, której jest patronem. 
 
Błogosławioną Wiktorię Rasoamanarivo 
   Wiktoria urodziła się w 1848 r. w Tananariwie (na Madagaskarze), w rodzinie malgaskiej, która w plemieniu Howasów odgrywała doniosłą rolę. Jej matka była córką pierwszego ministra królowej Ranawalony (1832-1852), a ojciec - bliskim krewnym głównodowodzącego wojskiem. Otrzymała staranne wychowanie, było to jednak wychowanie tradycyjnie pogańskie. Po osiedleniu się jezuitów na Madagaskarze uczęszczała do szkoły prowadzonej przez józefitki z Cluny. Zapoznała się wówczas z religią katolicką i w dzień Wszystkich Świętych 1863 r. przyjęła chrzest.
   Mając szesnaście lat, zapragnęła wstąpić do zakonu, ale wydano ją za krewnego o imieniu Radriaka (Ratsimatakodriaka). Na jej żądanie ślub odbył się według obrządku katolickiego. Mąż okazał się apodyktyczny, a nawet brutalny. Znosiła to cierpliwie, bez uskarżania się. Nie przystała też na namowy krewnych, którzy radzili jej odejść od męża. Gdy był bliski śmierci, pojednała go z Bogiem i sama ochrzciła.
   Zobowiązana do uczestniczenia w życiu dworskim, w otoczeniu kalwińskim świeciła wzorem wierności dla Kościoła. Pozyskała sobie tym szacunek wielu osób. Gdy w 1883 r. Howasi wojowali z Francuzami, a misjonarzy wydalono, odważnie broniła swych współwyznawców, oskarżonych o zdradę kraju, i podtrzymywała ich na duchu. W 1886 r. mogła się już cieszyć z powrotu jezuitów. Wiele czyniła też na rzecz potrzebujących. Zmarła po ciężkiej chorobie 21 sierpnia 1894 r. Św. Jan Paweł II beatyfikował ją w 1989 r. podczas wizyty w jej ojczyźnie. 
 
	 
	
	
	
		
	 
 
 
	
	
	
	
	
	
		
	Liczba postów: 1676 
    Liczba wątków: 102
	 Dołączył: 10.06.2018
	
	 
 
	
	
		Myślałem drogi Bracie, że nie doczekam się przeczytać o jednym ze szczególnie czczonych przeze mnie świętych - Piusie X. Dziękuję za dzisiejszą kartkę.
	 
	
	
	
		
	 
 
 
	
	
	
	 
	
	
		
	Liczba postów: 351 
    Liczba wątków: 17
	 Dołączył: 22.07.2018
	
	 
 
	
	
		 (21.08.2018, 23:28:54)Michelangelo Piccolomini napisał(a):  Myślałem drogi Bracie, że nie doczekam się przeczytać o jednym ze szczególnie czczonych przeze mnie świętych - Piusie X. Dziękuję za dzisiejszą kartkę. 
Dzień obity w wydarzenia..... Lecz dzień bez kartki to dzień stracony dlatego tak późno dzisiaj     Nie ma za co drogi Bracie   
	 
	
	
	
		
	 
 
 
	
	
	
	 
	
	
		
	Liczba postów: 351 
    Liczba wątków: 17
	 Dołączył: 22.07.2018
	
	 
 
	
	
		Cytat:22 sierpnia 
 
Dziś wspominamy: 
 
 
 
 
Najświętszą Maryję Pannę Królową 
 
![[Obrazek: Queen.jpg]](http://www4.picturepush.com/photo/a/2147277/640/Zdj%C4%99cia-r%C3%B3%C5%BCne/Queen.jpg)  
 
   Wspomnienie Maryi Królowej zostało wprowadzone do kalendarza liturgicznego przez papieża Piusa XII encykliką Ad caeli Reginam (Do Królowej niebios), wydaną 11 października 1954 r., w setną rocznicę ogłoszenia dogmatu o Niepokalanym Poczęciu Maryi. Już w czasie Soboru Watykańskiego I w roku 1869 biskupi francuscy i hiszpańscy prosili o to święto. Pierwszy Krajowy Kongres Maryjny w Lyonie (1900) prośbę tę ponowił. Uczyniły to również międzynarodowe kongresy maryjne odbyte we Fryburgu (1902) i w Einsiedeln (1904). Od roku 1923 wyłonił się specjalny ruch pro regalitate Mariæ. Początkowo wspomnienie Maryi Królowej obchodzone było w dniu 31 maja, ale w wyniku posoborowej reformy kalendarza liturgicznego przesunięto je na oktawę uroczystości Wniebowzięcia Maryi - 22 sierpnia. To właśnie wydarzenie ukoronowania Maryi wspominamy w piątej tajemnicy chwalebnej różańca. 
   W Piśmie świętym nie mamy tekstu, który by wprost mówił o królewskim tytule Najświętszej Maryi Panny. Są jednak teksty pośrednie, które tę prawdę zawierają. W raju pojawia się zapowiedź Niewiasty, która skruszy głowę węża (Rdz 3, 15). Archanioł Gabriel i Elżbieta wołają do Maryi: "Błogosławiona jesteś między niewiastami" (Łk 1, 28. 43) - a więc spomiędzy wszystkich niewiast na ziemi Ty jesteś pierwsza. Sama też Maryja w proroczym natchnieniu wypowiada o sobie słowa: "Oto błogosławić Mnie będą odtąd wszystkie pokolenia" (Łk 1, 48). Apokalipsa zawiera taką relację: "Potem ukazał się znak na niebie: Niewiasta obleczona w słońce i księżyc pod Jej stopami, a na Jej głowie wieniec z gwiazd dwunastu" (Ap 12, 1) - tą Niewiastą, według Tradycji Kościoła, jest właśnie Maryja. 
   Drugim źródłem naszej wiary w królowanie Maryi jest podanie ustne, które objawia się w zwyczajnym nauczaniu Kościoła i w pismach jego Ojców. Tu mamy już świadectwa wprost, a jest ich bardzo wiele. Św. Efrem (+ 373) już 1600 lat temu tak pisze o Maryi: "Dziewico czcigodna, Królowo i Pani", "po Trójcy jest Panią wszystkich", "jest Panią wszystkich śmiertelnych". Samego siebie nazywa "sługą Maryi". Św. Piotr Chryzolog (+ 451), również doktor Kościoła, nazywa Matkę Bożą "Panią" (Domina). W dawnej terminologii oznaczało to słowo godność władcy i króla. Św. Ildefons, biskup Toledo (+ 669), nazywa Maryję nie tylko Panią, ale "panującą nad wszystkimi ludźmi". Przy tej okazji wypowiada przepiękne słowa: "Stałem się sługą Twoim, boś Ty się stała Matką mojego Stworzyciela". Św. German, patriarcha Konstantynopola (+ 732), nazywa Maryję "Królową wszystkich mieszkańców ziemi", a św. Jan Damasceński (+ 749) "Królową rodzaju ludzkiego" i "Królową wszystkich ludzi", "Panią wszechstworzenia". 
   Potwierdzenie powszechnej wiary w to, że Maryja jest Królową nieba i ziemi, wyraża również ikonografia chrześcijańska, która od lat najdawniejszych przedstawia Maryję na tronie, z nimbem, w którym przedstawiano tylko cesarzy. Spotykamy taki sposób przedstawiania Najświętszej Maryi Panny już od III w. w katakumbach. Na ikonach bizantyjskich od wieku VI Matka Boża jest zawsze na tronie. Tego rodzaju obrazy, a potem figury nosiły nazwę Basilissa, czyli Królowa, lub Theantrōpos,czyli Pani siedząca na tronie, mająca na kolanach Dziecię Boże. Często dla podkreślenia, że Maryja jest także Królową aniołów, przedstawiano Jej postać w ich otoczeniu. W obrazach wczesnośredniowiecznych aniołowie podtrzymują koronę nad Jej głową. Ten typ obrazów nosił grecką nazwę Panagia angeloktistos. Od X w. powszechnym zwyczajem staje się przedstawianie Maryi na tronie i z koroną, w szatach królewskich, a nawet siedzącej po prawicy Chrystusa. Od XIV w. ulubionym tematem artystów staje się scena "koronacji" Maryi przez Pana Jezusa i Boga Ojca. 
 
   W VIII w. jako forma walki z obrazoburcami przyjął się zwyczaj prywatnego koronowania obrazów i figur Matki Bożej, zwłaszcza słynących szczególnymi łaskami. W 732 r. papież św. Grzegorz III ukoronował obraz Matki Bożej szczerozłotymi koronami z diamentami. Papież Grzegorz IV w roku 838 podobną koronę ofiarował Matce Bożej w kościele św. Kaliksta w Rzymie. Od XVII w. zwyczaj ten stał się urzędowo zastrzeżony Stolicy Apostolskiej. Początkowo koronacje te były zastrzeżone jedynie w stosunku do cudownych obrazów włoskich. Wkrótce jednak rozszerzono je na cały świat. Pierwszym obrazem, który doczekał się zaszczytu papieskiej koronacji, był obraz Matki Bożej w zakrystii bazyliki św. Piotra w Rzymie (1631). W Polsce tego zaszczytu dostąpił jako pierwszy obraz Matki Bożej Łaskawej w Warszawie (1651), a następnie obraz Matki Bożej Częstochowskiej w roku 1717. 
 
Do najdawniejszych i najbardziej popularnych modlitw Kościoła należą "Pod Twoją obronę" (Sub Tuum præsidium) i "Witaj, Królowo" (Salve Regina) oraz Litania Loretańska, gdzie ostatnie wezwania wychwalają Matkę Bożą jako Królową. 
Tytuł Maryi Królowej podkreślony został także w dokumentach Soboru Watykańskiego II, szczególnie w Konstytucji Dogmatycznej o Kościele Lumen gentium: 
Niepokalana Dziewica, zachowana wolną od wszelkiej skazy winy pierworodnej, dopełniwszy biegu życia ziemskiego, z ciałem i duszą wzięta została do chwały niebieskiej i wywyższona przez Pana jako Królowa wszystkiego, aby bardziej upodobniła się do Syna swego, Pana panującego (por. Ap 19,16) oraz zwycięzcy grzechu i śmierci (KK 59).
   Tytuł "Królowa" podkreśla stan Maryi w czasach ostatecznych jako Tej, która zasiada obok swego Syna, Króla chwały. W ten sposób wypełniły się słowa Magnificat: "Oto bowiem odtąd błogosławić mnie będą wszystkie pokolenia, gdyż wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny". Maryja ma uczestnictwo w chwale zmartwychwstałego Chrystusa, gdyż miała udział w Jego dziele zbawczym. Jest Jego Matką, nosiła Go w swoim łonie, urodziła Go, zadbała o Jego wychowanie, towarzyszyła Mu nieustannie podczas Jego nauczania - aż do krzyża, a potem Wieczernika w dniu Pięćdziesiątnicy. Maryja nie jest Królową absolutną, najwyższą i jedyną. Jest nad Nią Bóg i tylko On ma najpełniejsze prawo do tego tytułu. Jeśli więc Maryję nazywamy Królową, to jedynie ze względu na Jej Syna. Godność Jej Boskiego Macierzyństwa wynosi Ją ponad wszystkie stworzenia, czyni Ją Królową aniołów i wszystkich Świętych, Królową nieba i ziemi. Królewskość Maryi jest więc pośrednia. Tylko Pan Bóg jest władcą najwyższym i jedynym. Maryja ma władzę jedynie honorową i zleconą, pełni na ziemi rolę "Regentki".
![[Obrazek: nmp_krolowa.jpg]](http://www.kerygma.pl/images/maryja/nmp_krolowa.jpg)  
 
 
Świętych męczenników Agatonika i Towarzyszy 
![[Obrazek: 2208-agatonik_1.jpg]](https://brewiarz.katolik.pl/czytelnia/swieci/img/08/2208-agatonik_1.jpg)  
   Pod datą 22 sierpnia Martyrologium rzymskie wymienia męczenników: św. Agatonika i św. Zotyka. Wraz z nimi śmierć ponieśli św. Teoprepi, św. Acindin, św. Sewerian, św. Zenon, św. Wiktor, św. Cezary, św. Krzysztof, św. Teon i św. Antonin. Wszyscy zginęli męczeńsko za panowania cesarza Maksymiana (305-311) w dniu 22 sierpnia. Cesarz Maksymian należał do najkrwawszych prześladowców Kościoła. Do Nikomedii, która była wówczas jego stolicą, sprowadzano wyznawców Chrystusa z całej Małej Azji i z okolic. Cesarz skazywał ich na tortury, by zmusić ich do wyparcia się wiary, a w końcu wszystkich karał śmiercią. Szacuje się, że w latach rządów tego tyrana śmierć w Nikomedii poniosło do kilkunastu tysięcy męczenników. 
 
   Nie znamy bliższych danych o św. Agatoniku i o jego Towarzyszach. Wiemy tylko, że zostali pochowani w Konstantynopolu, w kościele wzniesionym ku ich czci. Jeżeli w stolicy cesarstwa rzymskiego wzniesiono św. Agatonikowi i jego Towarzyszom osobny kościół, wynikałoby z tego, że albo należeli oni do ludzi znakomitszych, albo musieli wycierpieć szczególne męki. Jeszcze w roku 1200 pielgrzym imieniem Antoni widział ich relikwie w Konstantynopolu.
 
Błogosławionego Franciszka Dachterego, prezbitera i męczennika 
   Franciszek urodził się 22 września 1910 r. we wsi Salno niedaleko Koronowa. Pierwsze nauki pobierał w sąsiednim Wierzchucinie Królewskim, gdzie nauczał jego ojciec. Leon Dachtera był pierwszym wychowawcą, który po odzyskaniu przez Rzeczpospolitą w 1918 r. niepodległości przemówił do dziatwy szkolnej, oficjalnie, na lekcjach, w języku polskim. W latach 1920-1922 Franciszek uczył się w Wyższej Szkole Chłopców w Koronowie, pobierając jednocześnie nauki języka łacińskiego u tamtejszego wikariusza. W 1922 r. rodzina przeniosła się do Bydgoszczy; chłopak rozpoczął wtedy nauki w Państwowym Gimnazjum Klasycznym. Działał w harcerstwie, należał do koła abstynentów oraz Związku Filomatów Pomorskich.
   Po maturze w 1928 r. wstąpił do seminarium duchownego w Gnieźnie. W wolnym czasie lubił wyjeżdżać z harcerzami na obozy i tam opiekować się dziećmi i młodzieżą. W 1933 r. przyjął święcenia kapłańskie. Zaraz potem podjął obowiązki wikariusza w parafii pw. Najświętszej Maryi Panny w Inowrocławiu. Zakładał i kierował oddziałem Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży Żeńskiej, zajmującego się kultywowaniem tradycji patriotycznych. Od 1935 r. uczył religii w gimnazjum i szkole zawodowej w Bydgoszczy.
   W 1937 r. podjął zaoczne studia historii Kościoła w Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie i ukończył je, jeszcze przed wybuchem II wojny światowej, uzyskując w czerwcu 1939 r. stopień magistra teologii. Dwa miesiące później, na kilkanaście dni przed 1 września, został mianowany administratorem wiejskiej parafii Łubowo pod Gnieznem. Nie zdążył już jej objąć, powołano go bowiem na kapelana wojskowego 62. Pułku Piechoty Wielkopolskiej, wchodzącego w skład 15. Dywizji Piechoty. Po wybuchu wojny wyruszył w stopniu kapitana na front. 17 września 1939 r. dostał się do niewoli. Przez pół roku więziony był w oficerskim obozie jenieckim w Oflagu IX A/Z Rotenburgu koło Fuldy jako jeniec nr 176. Po tym czasie Niemcy przenieśli go pod zarząd obozów koncentracyjnych. Zawieziono go najpierw 24 kwietnia 1940 r. do Buchenwaldu, gdzie pracował niewolniczo w kamieniołomach. Mimo iż podupadł na zdrowiu, nie załamał się. Z Buchenwaldu 7 lipca 1942 r. trafił do Dachau. Został numerem 31199.
   Początkowo pracował na plantacji, przy wyniszczających pracach ziemnych i rolniczych, ale w grudniu 1942 r. prof. Karl Klaus Schilling, jeden z niemieckich lekarzy-zbrodniarzy, prowadzących na więźniach badania pseudomedyczne, wybrał go na jedną ze swoich ofiar. Czterokrotnie zarażano go malarią i testowano na nim rozmaite syntetyczne specyfiki, w różnych dawkach i stężeniach. W rezultacie zachorował na żółtaczkę, zaatakowana i znacznie uszkodzona została wątroba i śledziona. Strasznie cierpiał. Poza eksperymentalnymi specyfikami nie dostawał żadnych lekarstw. Przez ostatnie pół roku żył bez środków znieczulających, w nieustannym bólu. Przed śmiercią zdołano mu udzielić sakramentów. Zmarł 22 sierpnia 1944 r. Bezpośrednią przyczyną zgonu był prawdopodobnie zastrzyk z trucizny. Ciało spalono w obozowym piecu krematoryjnym.
   Dzięki wytrwałym staraniom absolwentów bydgoskiego Gimnazjum Klasycznego, komunistyczne państwo nadało ks. Franciszkowi - pośmiertnie, w 1985 r. - medal "za udział w wojnie obronnej 1939 r.", zaś w 1992 r. został uhonorowany za zasługi dla harcerstwa Srebrnym Krzyżem Zasługi z rozetą. 13 czerwca 1999 r. w Warszawie został ogłoszony błogosławionym przez św. Jana Pawła II w grupie 108 męczenników II wojny światowej.
 
 
	 
	
	
	
		
	 
 
 
	
	
 
 
	
	
	
	
		
	Liczba postów: 1072 
    Liczba wątków: 195
	 Dołączył: 14.12.2015
	
	 
 
	
	
		Wielebny księże Marcinie, 
 
Jakże to chwalebna idea, by przybliżać rotryjczykom żywoty świętych. Prosiłbym jednak, skoro nie jest Brat autorem przytaczanych tekstów, by łaskaw był Brat ubrać one "kartki" w cytat, okraszając go klamrą cytatu. Chodzi przede wszystkim o to, że nabija Brat w ten sposób astronomiczną liczbę punktów aktywności za teksty, których autorem jest kto inny. Zakładam, że jest to działanie nieświadome i niezamierzone, tym niemniej proszę mieć to na uwadze.  
 
W związku z tym, że teksty te nie są księdza autorstwa zmuszony jestem zmniejszyć liczbę punktów aktywności jakie forum księdzu naliczyło. Za każdy post naliczane są punkty zależne od ilości znaków w poście. Ma to prosty cel, aby większa aktywność była bardziej nagradzana. Gdy ktoś bowiem spędza nad postem godzinę, powinien otrzymać więcej punktów, niż ktoś kto post napisał w kilka sekund jako szybką odpowiedź w jakimś temacie. Copypasta w moim przekonaniu nie mieści się w definicji wyczerpującego postu, dlatego też liczba punktów na Brata koncie zostaje zmniejszona o 1400. System zaczął właściwie liczyć punkty kilka dni temu, dlatego też "nabił" ksiądz "tylko" około 1400 punktów na tych postach, biorąc pod uwagę, że każdy z nich daje koło 100-150 p.a. Proszę, by w przyszłości miał ksiądz na uwadze to, co tu napisałem.
	 
	
	
Jego Eminencja Albert Orański  
 
 
	
		
	 
 
 
	
	
	
	 
	
	
		
	Liczba postów: 351 
    Liczba wątków: 17
	 Dołączył: 22.07.2018
	
	 
 
	
	
		Eminencjo kardynale! 
 
Bardzo dziękuje za zwrócenie mi uwagi w tej kwesti. Wszystkie poprzednie posty zacytuje, a kolejne będę ujmował w cytat. Oczywiście nie są to moje teksty i mają one na celu przybliżanie postaci świętych, a nie napisanie punktów. Rozumiem Eminencji postawę i bardzo serdecznie przepraszam za to niedociągnięcie
	 
	
	
	
		
	 
 
 
	
	
	
	 
	
	
		
	Liczba postów: 351 
    Liczba wątków: 17
	 Dołączył: 22.07.2018
	
	 
 
	
	
		Cytat:23 sierpnia 
Dziś wspominamy: 
 
Świętą Różę z Limy, dziewicę 
 
 
![[Obrazek: 2308-roza_3.jpg]](https://brewiarz.katolik.pl/czytelnia/swieci/img/08/2308-roza_3.jpg)  
 
 
 
   Izabela Flores urodziła się w Limie, stolicy Peru, 20 kwietnia 1586 r. Tam też przeżyła całe swoje życie. Ze względu na jej nadzwyczaj delikatną cerę nazywano ją Różą. Dość wcześnie przyjęła I Komunię świętą i sakrament bierzmowania z rąk biskupa Limy, św. Turybiusza. Od młodości odznaczała się głęboką wiarą i pobożnością. Sprzyjała temu atmosfera w domu; rodzice, Gaspar Flores i Maria Oliva, dbali o jej wykształcenie, wygląd i ogładę. Róża była dumą i radością rodziców, pełna miłości i posłuszeństwa. Jako dziecko złożyła Bogu ślub dozgonnej czystości. Rodzice za wszelką cenę chcieli ją wydać za bogatego człowieka. Róża jednak dość wcześnie postanowiła, że będzie starała się całkowicie przypodobać Chrystusowi i dlatego przygotowywała się do życia pełnego wyrzeczeń i medytacyjnej modlitwy. Dlatego też zdecydowanie odmawiała zgody na ślub, przez co wiele wycierpiała - zwłaszcza od matki, która ją prosiła, błagała, groziła, a nawet maltretowała. Róża ofiarowała te cierpienia Chrystusowi. 
 
   W dwudziestym roku życia wstąpiła do Trzeciego Zakonu św. Dominika. Jako tercjarka nadal pozostawała w domu rodzinnym, zajmując osobny domek z ogródkiem. Zwiększyła swoje posty i umartwienia, modlitwy, czuwania, surowe pokuty i wyrzeczenia. Wielu zaczęło ją uważać za nienormalną. Była pogardzana. Bóg obdarzał ją jednak nowymi łaskami, głównie darem modlitwy. Róża żyła niezwykle surowo. Przez cały Wielki Post nie jadła nawet chleba, lecz - jak przekazała tradycja - dziennie jadła tylko pięć pestek cytryny. Znosiła wiele cierpień i prześladowań złego ducha, różne choroby, obelgi i oszczerstwa ze strony otoczenia. Dotykał ją często bezwład członków, omdlenia, ataki słabości. Ona jednak błagała o miłosierdzie Boga dla grzeszników i łaskę przebaczenia. 
 
   Za patronkę swoich dążeń do świętości obrała sobie św. Katarzynę Sieneńską, również dominikańską tercjarkę. Zgłębiała tajemnicę jej życia i świętości, na niej wzorowała swoją miłość. Róża w swym życiu wiele wycierpiała. Przeżyła śmierć rodziców, samotność, opuszczenie, oschłości i najrozmaitsze doświadczenia wewnętrzne. To wszystko mocno nadwerężało jej siły. Praktykowała najrozmaitsze pokuty i umartwienia. W nagrodę za takie życie cieszyła się poufnym przestawaniem ze swoim Aniołem Stróżem i Matką Bożą. Przez piętnaście lat doświadczała zupełnego opuszczenia. Nie odczuwała żadnego pociągu do modlitwy, żadnej pociechy ani poczucia bliskości Boga. Dzień i noc prześladowały ją myśli, że Bóg ją odrzucił. Wówczas dopiero doszła do kontemplacji i mistycznego zjednoczenia z Chrystusem. Odtąd żyła jeszcze bardziej dla Niego. 
 
   Ostatnie trzy lata życia spędziła u małżonków Gonzaleza della Maza i Marii Uzategui, którzy darzyli ją pełną miłością. W ich domu zmarła w wieku 31 lat, 24 sierpnia 1617 r., w dniu, który przepowiedziała. Sława jej świętości była tak wielka, że dominikanie pochowali jej ciało najpierw w krużganku klasztornym, a w dwa lata potem - w swoim kościele w Limie w kaplicy św. Katarzyny ze Sieny. Wraz z jej ciałem zamknięto niektóre jej pisma i próby rysunku. W 1923 roku odnaleziono je. Papież Klemens IX dokonał beatyfikacji Róży w 1668 roku i ogłosił ją patronką Ameryki, a w roku 1670 także patronką Filipin i Antyli. W trzy lata po beatyfikacji nastąpiła jej kanonizacja, której dokonał papież Klemens X w 1671 roku. 
 
   W ikonografii św. Róża przedstawiana jest jako młoda dominikanka w habicie. Atrybuty: Dziecię Jezus w ramionach, korona z cierni, kotwica, krzyż, róża, wianek z róż; wiązanka róż, z których wychyla się Dziecię Jezus. 
 
 
Błogosławionego Bernarda z Offidy, zakonnika
![[Obrazek: 2308-bernard_1.jpg]](https://brewiarz.katolik.pl/czytelnia/swieci/img/08/2308-bernard_1.jpg)  
 
   Dominik Peroni urodził się 7 listopada 1604 roku koło Offidy we Włoszech. Pochodził z ubogiej rodziny. W wieku 22 lat wstąpił do kapucynów w Corinaldo, przyjmując imię Bernard. Pełnił funkcje infirmarza, kucharza, furtiana i kwestarza. Chętnie odwiedzał chorych, niosąc im pociechę i umocnienie. Wzorował się w swym życiu zakonnym na współbracie, św. Feliksie z Cantalice (1515-1587). Obowiązki kwestarza pełnił z pogodą ducha. Jego dewizą były słowa: "Bracie Bernardzie, bądź pogodny, chleb i inne dary są dla klasztoru, obelgi zaś dla ciebie". Kiedy w wieku 84 lat został zwolniony z wykonywania obowiązków, całymi godzinami na leżąco adorował Najświętszy Sakrament. 
   Przyjąwszy namaszczenie chorych i Wiatyk, powiedział do przełożonego: "Ojcze gwardianie, proszę o błogosławieństwo i o pozwolenie pójścia do nieba". Wtedy gwardian polecił mu, aby najpierw to on pobłogosławił jego i współbraci. Bernard zmarł chwilę później, w dniu 22 sierpnia 1694 roku. Beatyfikował go papież Pius VI w roku 1795. 
 
Błogosławionego Władysława Findysza, prezbitera i męczennika
![[Obrazek: 2308-wladyslaw_1.jpg]](https://brewiarz.katolik.pl/czytelnia/swieci/img/08/2308-wladyslaw_1.jpg)  
   Władysław Findysz urodził się 13 grudnia 1907 roku w Krościenku Niżnym koło Krosna, w wielodzietnej rodzinie chłopskiej, jako trzecie dziecko. Następnego dnia przyjął chrzest. Jego rodzinny dom był miejscem głębokiego przeżywania wiary, a przy tym szacunku dla tradycji i historii Polski. Dzieciństwo przygotowało go do prób, które Pan Bóg zaplanował dla niego w przyszłości. Gdy miał zaledwie pięć lat, śmierć zabrała mu ukochaną matkę, a w niedługim czasie także troje spośród rodzeństwa. W 1913 roku rozpoczął naukę w szkole ludowej w rodzinnej miejscowości, a następnie w szkołach krośnieńskich. Tam poznał Sodalicję Mariańską i zaangażował się w jej działania. Z daleka doświadczał skutków tragicznej wojny. Już w odrodzonej Polsce w 1927 roku, po maturze, zdecydował się na wstąpienie do seminarium duchownego w Przemyślu. 19 czerwca 1932 roku przyjął święcenia kapłańskie. 
   Przełożeni wysłali ks. Władysława w charakterze wikariusza do parafii kolejno w Borysławiu, Drohobyczu, Strzyżowie i Jaśle. Dwie pierwsze obejmowały tereny przemysłowe, zamieszkane przez ludność zróżnicowaną narodowościowo, religijnie i materialnie. Strzyżów i Jasło, duże parafie miejskie, choć mniej zróżnicowane narodowościowo, stanowiły wielkie wyzwanie dla młodego kapłana - czas posługi w nich zbiegł się z okresem II wojny światowej i okupacji hitlerowskiej. W Strzyżowie przez pierwszy rok wojny (1939-1940) ks. Władysław był administratorem parafii, gdyż zmarł tamtejszy proboszcz. W Jaśle związał się z ruchem oporu, przyjmując na siebie obowiązki kapelana. Już w 1941 r. pełnił urząd administratora, a od 1942 roku proboszcza parafii pw. świętych Apostołów Piotra i Pawła w Nowym Żmigrodzie. 
   Władysław przywiązywał dużą wagę do formacji wewnętrznej i zachowywania praktyk ascetycznych. Był przy tym skromny i pełen szacunku dla ludzi. Praca w Nowym Żmigrodzie przypadła na burzliwy okres najnowszych dziejów Polski. W czasie okupacji hitlerowsko-sowieckiej ks. Władysław niósł pomoc potrzebującym, zrozpaczonych podnosił na duchu, a błądzących upominał. Był świadkiem prześladowania Polaków, Żydów i przedstawicieli innych narodów. Najtrudniejszy był ostatni okres okupacji, kiedy został wysiedlony. Parafia została bez pasterza. Po zakończeniu wojny, w 1945 roku, wrócił do Nowego Żmigrodu, by zająć się pracą nad odnową moralną mieszkańców i odbudową materialną parafii. Wierni zagrożeni propagandą ateistyczną znajdowali w jego posłudze pomoc i oparcie. 
 
   Organizował katolickie pogrzeby ofiar wojny i pomoc materialną dla poszkodowanych, bez względu na narodowość i wyznanie. Dzięki temu wiele rodzin łemkowskich uniknęło wysiedlenia w ramach Akcji "Wisła". Brał udział w odbudowie miasteczka. Katechizował dzieci i młodzież, najpierw w szkole, dopóki władze komunistyczne pozwalały, a potem poza nią. Wiernie i z oddaniem realizował swe obowiązki. Jego gorliwa działalność duszpasterska naraziła go szybko na prześladowania ze strony władz komunistycznych. Śledzono go, nagrywano kazania. Wielokrotnie odmawiano mu wydania przepustki na pobyt w strefie nadgranicznej, uniemożliwiając tym samym posługę kapłańską wśród mieszkających tam parafian. Był też nieustannie inwigilowany przez funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa. W 1963 roku apelował do parafian o włączenie się do prowadzonej przez Kościół w Polsce akcji tzw. "soborowych czynów dobroci". Zadenuncjowali go ludzie, którzy poczuli się urażeni listami, w których zachęcał ich do pojednania się z Bogiem i Kościołem. Tym, którzy żyli w związkach niesakramentalnych, oferował pomoc w doprowadzeniu ich do ołtarza. Oskarżony o złamanie dekretu o ochronie wolności sumienia i wyznania, w 1963 roku został aresztowany. Przewieziono go na komendę w Rzeszowie, gdzie był przesłuchiwany, a w jego mieszkaniu przeprowadzono rewizję. Był już wtedy ciężko chory - rozpoznano raka przełyku. Postawiono mu zarzut zmuszania do praktyk religijnych. Wkrótce odbył się pokazowy proces. Skazano go na karę dwóch i pół roku więzienia. Mimo złego stanu zdrowia przez kilka miesięcy był więziony. Przez kilka miesięcy odbywał karę na Zamku w Rzeszowie, a na wiosnę 1964 r. został przeniesiony do krakowskiego więzienia dla więźniów politycznych na Montelupich. Komuniści sprawę ks. Findysza wykorzystali dla zastraszenia innych niepokornych księży. W obronie uwięzionego kapłana, wymagającego natychmiastowego leczenia, interweniowały władze diecezji przemyskiej. Prokuratura odrzucała kolejne prośby i apele. 
   Do gwałtownego pogorszenia zdrowia ks. Władysława przyczyniły się fizyczne i psychiczne tortury. Miesiące spędzone w uwłaczających ludzkiej godności warunkach i brak opieki lekarskiej wpłynęły na radykalne pogorszenie stanu jego zdrowia. Kiedy 29 lutego 1964 roku, po uchyleniu aresztu przez Sąd Najwyższy, opuszczał więzienie, był skrajnie wyczerpany. Nie rokowano mu powrotu do zdrowia. Zmarł 21 sierpnia tego roku w Nowym Żmigrodzie. Jego pogrzeb stał się okazją do manifestacji przywiązania do wiary katolickiej. Uczestniczyło w nim 130 kapłanów oraz tysiące wiernych. Ksiądz Findysz został pochowany na cmentarzu parafialnym w Nowym Żmigrodzie. 
   Komuniści nawet po jego śmierci nie dali mu spokoju. Przez wiele lat nie można było wszcząć procesu beatyfikacyjnego. Wśród parafian pozostała jednak żywa pamięć o jego posłudze. Wyróżniał się w ich przekonaniu jako wzór wypełniania obowiązków pasterskich, a zwłaszcza jako obrońca wiary i moralności chrześcijańskiej. Dopiero zmiana sytuacji politycznej po 1989 roku pozwoliła podjąć starania o beatyfikację ks. Władysława, które rozpoczęto w 2000 roku. Już 20 grudnia 2004 roku Kongregacja Spraw Kanonizacyjnych wydała dekret o męczeństwie ks. Findysza, ponieważ zmarł on w wyniku cierpień zadanych mu w więzieniu z powodu nienawiści do wiary (in odium fidei). 19 czerwca 2005 r., w imieniu papieża Benedykta XVI, prymas Polski kardynał Józef Glemp, podczas Eucharystii sprawowanej w Warszawie, włączył ks. Władysława w poczet błogosławionych. 
 
 
Świętego Filipa Benicjusza, prezbitera 
   Benicjusz urodził się 15 sierpnia 1233 r. we Florencji. Ukończywszy studia filozoficzne i lekarskie, wstąpił w 1254 r. do zakonu serwitów, gdzie pięć lat później otrzymał święcenia kapłańskie. W 1267 r. został generalnym przełożonym. Przyczynił się do wzmocnienia i rozszerzenia zakonu, a także jego utrzymania pomimo zakazu soboru lyońskiego (1274). Założył też żeńską gałąź zakonu - zgromadzenie sióstr serwitek. Wiele podróżował jako kaznodzieja i wizytator swego zakonu. Zjeździł Italię, był we Francji i Niemczech. W 1271 r. wysunięto jego kandydaturę na stolicę Piotrową.
 
   Zmarł 23 sierpnia 1285 r. w Todi (Umbria). Jego życie, pełne uczynków miłości okazywanej zwłaszcza biednym i chorym, znamy dobrze dzięki pismom Piotra z Todi, jego następcy na urzędzie generalskim. Mimo to beatyfikowano go dopiero w roku 1516, a kanonizowano w 1671 r. 
	 
	
	
	
		
	 
 
 
	
	
	
	 
	
	
		
	Liczba postów: 351 
    Liczba wątków: 17
	 Dołączył: 22.07.2018
	
	 
 
	
	
		Cytat:24 sierpnia 
Dziś wspominamy: 
 
 
Świętego Bartłomieja, Apostoła 
 
![[Obrazek: 144px-Matteo_di_Giovanni_003.jpg]](https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/4/46/Matteo_di_Giovanni_003.jpg/144px-Matteo_di_Giovanni_003.jpg)  
 
Święty Bartłomiej jest jednym z dwunastu Apostołów, których wybrał sobie Jezus spośród kilkudziesięciu uczniów. W Ewangeliach spotykamy dwa imiona: Bartłomiej i Natanael. Synoptycy (Mateusz, Łukasz i Marek) używają nazwy pierwszej, natomiast Jan posługuje się imieniem drugim. Jednak według krytyki biblijnej i tradycji chodzi w tym wypadku o jedną i tę samą osobę. Jan pisze o Natanaelu jako o Apostole (J 1, 35-51; 21, 2). Ponadto akcentuje wyraźnie, że Natanaela łączyła przyjaźń z Filipem Apostołem, a synoptycy umieszczają Bartłomieja zawsze właśnie przy Filipie w katalogach Apostołów (Mt 10, 3; Mk 3, 18; Łk 6, 14). Co więcej, są oni nawet wymienieni ze spójnikiem "i": "Filip i Bartłomiej". 
   Aramejskie słowo Bartolmaj znaczy tyle, co "syn Tolmaja". Z tym imieniem spotykamy się w Biblii kilka razy (Joz 15, 14; 2 Sm 3, 3). Wyraz Natanael jest imieniem hebrajskim i znaczy tyle, co "Bóg dał" - byłby więc odpowiednikiem greckiego imienia Teodoros czy łacińskiego Deusdedit oraz polskiego Bogdan. Z imieniem Natanael spotykamy się w Piśmie świętym znacznie częściej (Lb 1, 8; 2, 5; 7, 18; 10, 15; 1 Krn 2, 14; 15, 24; 24, 6 i in.). Jeśli Bartłomiej jest tożsamy z Natanaelem, to jego imię brzmiałoby poprawnie: Natanael, bar Tholmai (Natanael, syn Tolmaja). 
 
 
   Synoptycy wymieniają imię św. Bartłomieja jedynie w katalogach Apostołów. Św. Jan podaje, że pochodził z Kany Galilejskiej. Szczegółowo zaś opisuje pierwsze spotkanie Natanaela z Chrystusem (J 1, 35-51), którego był naocznym świadkiem. To Filip, uczeń Pana Jezusa, późniejszy Apostoł, przyprowadził Natanaela do Chrystusa i dlatego zawsze w wykazie Apostołów Natanael znajduje się tuż za Filipem. Niektórzy uważają, że to właśnie na weselu Natanaela w Kanie był Chrystus z uczniami i Matką, gdzie na Jej prośbę dokonał pierwszego cudu. Z opisu pierwszego spotkania wynika, że Natanael nie był zbyt pozytywnie nastawiony do mieszkańców Nazaretu. Kiedy jednak usłyszał słowa Chrystusa i poznał, że Chrystus przeniknął głębię jego wnętrza, serce i duszę, od razu zdecydowanie w Niego i Jemu uwierzył. Świadczy to o wielkiej prawości jego serca i otwarciu na działanie łaski Bożej. Odtąd już na zawsze pozostał przy Chrystusie. O Natanaelu św. Jan Ewangelista wspomina jeszcze raz - brał on udział w cudownym połowie ryb na jeziorze Genezaret po zmartwychwstaniu Chrystusa (J 21, 2-6). 
   Tradycja chrześcijańska ma niewiele do powiedzenia o św. Bartłomieju. Zainteresowanie innymi Apostołami jest znacznie większe, postać św. Bartłomieja jest raczej w cieniu. Pierwszy historyk Kościoła, św. Euzebiusz, pisze, że ok. roku 200 Pantenus znalazł w Indiach Ewangelię św. Mateusza. Wyraża przy tym przekonanie, że zaniósł ją tam właśnie św. Bartłomiej. Podobną wersję podaje św. Hieronim. Natomiast św. Rufin i Mojżesz z Horezmu są zdania, że św. Bartłomiej głosił naukę Chrystusa w Etiopii. Pseudo-Hieronim zaś twierdzi, że św. Bartłomiej apostołował w Arabii Saudyjskiej. Jeszcze inni są zdania, że św. Bartłomiej pracował wśród Partów i w Mezopotamii. Ta rozbieżność pokazuje, jak mało wiemy o losach Apostoła po Wniebowstąpieniu Pana Jezusa. 
 
 
   Z apokryfów o św. Bartłomieju zachowały się Ewangelia Bartłomieja i Apokalipsa Bartłomieja. Znamy je jednak w dość drobnych fragmentach. Zachował się również obszerniejszy apokryf Męka Bartłomieja Apostoła. Według niego Bartłomiej miał głosić Ewangelię w Armenii. Tam miał nawet nawrócić brata królewskiego - Polimniusza. Na rozkaz króla Armenii, Astiagesa, został pojmany w mieście Albanopolis, ukrzyżowany, a w końcu ścięty. Od św. Izydora (+ 636), biskupa Sewilli, rozpowszechniła się pogłoska, że św. Bartłomiej został odarty ze skóry. Stąd też został uznany za patrona rzeźników, garbarzy i introligatorów. Jako przypuszczalną datę śmierci Apostoła podaje się rok 70. 
 
   Zaraz po śmierci Bartłomiej odbierał cześć jako męczennik za wiarę Chrystusową. Dlatego i jego relikwie chroniono przed zniszczeniem. Około roku 410 biskup Maruta miał je przenieść z Albanopolis do Majafarquin, skąd przeniesiono je niedługo do Dare w Mezopotamii. Stamtąd zaś relikwie umieszczono w Anastazjopolis we Frygii w Azji Mniejszej ok. roku 507. Kiedy jednak najazdy barbarzyńców groziły zniszczeniem i profanacją, w roku 580 przewieziono je na Wyspy Liparyjskie, a w roku 838 do Benewentu. Obecnie znajdują się pod mensą głównego ołtarza tamtejszej katedry. Część tych relikwii została przeniesiona za panowania cesarza Ottona III do Rzymu. Władca ten wystawił bazylikę na Wyspie Tyberyjskiej (dla przechowania relikwii św. Wojciecha), do której to bazyliki sprowadzono potem relikwie Apostoła, zmieniając jej tytuł. 
 
   Kult św. Bartłomieja datuje się od V w. Grecy obchodzą jego uroczystość 11 czerwca, Ormianie 8 grudnia i 25 lutego, Etiopczycy 18 lipca i 20 listopada. Kościół łaciński święto Apostoła od wieku VIII obchodzi 24 sierpnia. W VI w. spotykamy już pierwszy kościół wzniesiony ku jego czci na wyspie Eolia. Piza, Wenecja, Pistoia i Foligno wystawiły mu okazałe świątynie. W Polsce kult św. Bartłomieja był niegdyś bardzo żywy - wystawiono ku jego czci na naszych ziemiach ponad 150 kościołów. Miał on nawet w Polsce swoje sanktuaria, np. w Polskich Łąkach koło Świecia, gdzie na odpust ściągały tłumy z daleka. 
W ikonografii św. Bartłomiej jest przedstawiany w długiej tunice, przepasanej paskiem, czasami z anatomiczną precyzją jako muskularny mężczyzna. Bywa ukazywany ze ściągniętą z niego skórą. Jego atrybutami są: księga, nóż, zwój. 
 
 
Świętą Emilię de Vialar, dziewicę i zakonnicę
 
   Emilia urodziła się w Gaillac (Francja) 12 września 1797 roku. Jej matka była córką barona i znanego lekarza w Paryżu. Emilia miała jeszcze dwóch młodszych braci. Ojciec oddał ją do zakładu sióstr w Paryżu, gdzie także odbywała naukę. Kiedy powróciła do domu, matka już nie żyła, a domem zawiadywała despotyczna macocha. Wiele razy dochodziło więc do konfliktów pomiędzy pierworodną córką a ową kobietą. W sercu Emilii rozgrywał się dramat: z jednej strony pociągał ją świat ze wszystkimi przyjemnościami, do których miała prawo, a z drugiej strony łaska Boża ciągnęła ją nieodparcie ku wyższym ideałom. 
   W roku 1816 odbywały się w jej miejscowości misje. To one zadecydowały o tym, że Emilia postanowiła oddać się na wyłączną służbę Panu Bogu i bliźniemu. Miała wówczas zaledwie 19 lat. Zaczęła przyjmować do domu rodzinnego ubogich i potrzebujących, starców i opuszczonych. Macocha wyśmiewała to postępowanie i dokuczała Emilii. Ojciec milczał, nie chciał bowiem zrażać sobie doskonałej administratorki, a z drugiej strony kochał swoją córkę. Trwało to przez kilkanaście lat. W roku 1832 dziadek Emilii, baron Portal, zmarł i zostawił jej spory majątek. Wówczas zakupiła ona w Gaillac duży dom i w sam wieczór Bożego Narodzenia przeniosła się do niego. 
   Rychło wokół niej skupiły się dziewczęta o podobnych ideałach. Tak powstała nowa rodzina zakonna Sióstr od Objawienia św. Józefa. Taką nazwę Emilia przyjęła dla upamiętnienia sceny ewangelicznej, kiedy to anioł uspokoił we śnie św. Józefa o cudownym poczęciu Maryi. Opiekę duchową nad zgromadzeniem roztoczył biskup z Albi, de Gualy. W tym czasie w Algierze wybuchła epidemia. Do miejscowego szpitala potrzebna była pomoc. Brat Emilii, Augustyn de Vialar, który był wówczas konsulem francuskim, zaprosił siostrę, aby przysłała swoje córki duchowe. Siostry rychło zyskały tak wielki szacunek wśród muzułmanów, że nazywano je "białymi marabutkami". Marabutami nazywali oni ascetów muzułmańskich. Fundacje w Algierze zaczęły się mnożyć: Boufaric, Algier, Bona, Konstantyna, Tunis otworzyły młodemu zgromadzeniu swoje podwoje. Siostry prowadziły szpitale, przytułki i szkoły. 
   Niestety, miejscowy biskup Algieru chciał od siebie całkowicie uzależnić młode zgromadzenie. Doszło do tego, że Emilia musiała zlikwidować wszystkie placówki na tym terenie. Opatrzność wynagrodziła jednak bolesny cios. Siostry zostały bowiem zaproszone do Trypolisu, na Cypr i do Bejrutu. Z tej okazji Emilia odbyła pielgrzymkę do Egiptu, na miejsce, gdzie miała mieszkać przez pewien czas Święta Rodzina. Potem udała się do Ziemi Świętej. Po cierpieniach, jakich Emilia doznała w Algierze, jeszcze boleśniejsze wydarzenia spotkały ją w samej Francji. Doszło do tego, że musiała zlikwidować dom macierzysty w Gaillac i kilka innych. Dom generalny przeniosła do Tuluzy. Szczególnie miłe przyjęcie zgotował jej i jej córkom duchowym św. Eugeniusz Mazenod w Marsylii. Pod jego opieką dzieło nadal pięknie się rozwijało. 
   Emilia zmarła w opinii świętości 24 sierpnia 1856 roku w Marsylii po 59 latach pracowitego życia. Została beatyfikowana przez papieża Piusa XII w 1939 r., a kanonizowana przez niego 24 czerwca 1951 r. 
 
Błogosławioną Marię od Wcielenia (Vincentę Rosal), dziewicę 
![[Obrazek: 2408-maria_1.jpg]](https://brewiarz.katolik.pl/czytelnia/swieci/img/08/2408-maria_1.jpg)  
   Vincenta Rosal Vasquez urodziła się 26 października 1820 r. w Quetzaltenango (Gwatemala) w rodzinie głęboko religijnej. W piętnastym roku życia zetknęła się ze zgromadzeniem Sióstr Betlejemitek Córek Serca Jezusa, do którego wstąpiła dwa lata później. W 1838 r. przywdziała habit zakonny i przyjęła imię Maria od Wcielenia Serca Jezusa. Klasztor w mieście Gwatemala, do którego wstąpiła, należał do jurysdykcji zakonu Szpitalnego Braci Betlejemitów, założonego przez św. Piotra de Betancura. Maria zredagowała konstytucje zakonne, przeprowadziła reformę macierzystego klasztoru i rozpoczęła odnowę zgromadzenia, co ożywiło jego działalność.  
W 1861 r. otworzyła nowy klasztor w rodzinnej miejscowości Quetzaltenango. Szerzyła nabożeństwo do Jezusa Eucharystycznego i modlitwę wynagradzającą za grzechy. 
   Gdy rząd w Gwatemali rozpoczął prześladowania katolików, w 1877 r. przeniosła się do Kostaryki, gdzie założyła dwie szkoły i doczekała się licznych powołań. W 1886 r. rozpoczęła działalność w Ekwadorze. Tam też zmarła 24 sierpnia 1886 r. po upadku z konia. Beatyfikował ją św. Jan Paweł II 4 maja 1997 r. 
 
Błogosławionego Mirosława Bulesicia, prezbitera i męczennika 
![[Obrazek: 2408-miroslaw_1.jpg]](https://brewiarz.katolik.pl/czytelnia/swieci/img/08/2408-miroslaw_1.jpg)  
   Miroslav Bulesić urodził się 13 maja 1920 r. w miejscowości Cabrunici (Chorwacja). Studiował na Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie, przygotowując się do kapłaństwa. Po przyjęciu święceń został formatorem przyszłych kapłanów. 
   24 sierpnia 1947 r. miało miejsce jego męczeństwo w Lanisće. Towarzyszył delegatowi biskupa, który przybył udzielić bierzmowania w parafii. W obawie przed akcjami antykatolickimi uroczystość odbyła się godzinę wcześniej niż publicznie ogłoszono, dzięki czemu wierni zdążyli w spokoju wrócić do domów. To rozgniewało komunistów - ich zbrojne bojówki wtargnęły na plebanię i zniszczyły co tylko mogły. W końcu oprawcy rzucili się na ks. Miroslava i dotkliwie go pobili. Następnie jeden z atakujących przewrócił kapłana na podłogę i zadał mu kilka ciosów nożem w szyję. Kapłan zmarł w ciągu kilku chwil, mając zaledwie 27 lat. Jego beatyfikacji na polecenie papieża Franciszka dokonał w jego rodzimej diecezji Pula kard. Angelo Amato SDB w dniu 28 września 2013 r. 
 
Błogosławioną Poznańską Piątkę, męczenników 
   Wśród beatyfikowanych 13 czerwca 1999 r. przez św. Jana Pawła II w Warszawie 108 męczenników II wojny światowej znalazło się m.in. pięciu młodych wychowanków poznańskiego oratorium salezjańskiego - tzw. Poznańska Piątka. Stracono ich 24 sierpnia 1942 r. w Dreźnie po dwuletnim uwięzieniu.
   Czesław Jóźwiak urodził się 7 września 1919 r. w Łażynie k. Bydgoszczy. Do szkoły powszechnej i gimnazjum uczęszczał w Bydgoszczy. W 1930 r. cała rodzina przeprowadziła się do Poznania. Tam Czesław został wychowankiem oratorium przy ul. Wronieckiej. Z czasem stał się niekwestionowanym autorytetem dla innych chłopców z oratorium. Cechy przywódcze współgrały w nim z ogromną życzliwością i gotowością niesienia pomocy. Organizował zawody sportowe, występował w przedstawieniach, śpiewał w chórze, gromadził wokół siebie młodszych chłopców, by opowiadać im historie z "Trylogii" Henryka Sienkiewicza.
   Gdy wybuchła wojna, wraz z piątką przyjaciół z oratorium: Edwardem Kaźmierskim, Franciszkiem Kęsym, Edwardem Klinikiem i Jarogniewem Wojciechowskim (późniejszymi błogosławionymi) oraz Henrykiem Gabryelem postanowił wstąpić do wojska. Jako jedyny otrzymał mundur i broń. W kampanii wrześniowej walczył w batalionie niedaleko Koronowa, uczestniczył także w bitwie na Bzurą (9-22 września 1939 r.). Po rozbiciu oddziału pod Kutnem, wrócił, przebrany w cywilne ubrania, do Poznania. Tam spotkał się z przyjaciółmi z oratorium, którzy w międzyczasie uczestniczyli w demonstracjach młodzieży, domagającej się zorganizowania obrony Poznania, a gdy to się nie stało - opuścili miasto i udali się w kierunku Warszawy. Wszyscy dostali się do niewoli niemieckiej, ale udało im się uciec i spod Kutna dotarli do domów.
   Edward Kaźmierski urodził się 1 października 1919 r. w Poznaniu. Z powodu trudnej sytuacji materialnej rodziny w wieku 17 lat przerwał naukę i podjął pracę jako "chłopiec na posyłki" w sklepie, a później jako pomocnik w warsztacie samochodowym, gdzie przyuczał się do zawodu ślusarsko-mechanicznego. Trafił do salezjańskiego oratorium przy ul. Wronieckiej, które stało się z czasem jego drugim domem. Udzielał się szczególnie w przedsięwzięciach artystycznych. Grał na fortepianie, na harmonii i skrzypcach, śpiewał partie solowe w chórze. Sam też komponował.
 
   Po wybuchu wojny, mimo starań, nie został przyjęty do wojska. Wziął wówczas udział w demonstracjach młodzieży, domagającej się zorganizowania obrony Poznania. Zaangażował się w działalność konspiracyjną. Za przyczyną Czesława Jóźwiaka został zaprzysiężony w tajnej organizacji zdelegalizowanego przez Niemców Stronnictwa Narodowego - Narodowej Organizacji Bojowej.
   Edward Klinik urodził się 21 lipca 1919 r. w Bochum. Bardzo spokojny, wręcz nieśmiały, dzięki przyjaźniom zawartym w oratorium w Poznaniu stał się bardziej otwarty i bezpośredni. Jako jedyny z piątki był uczniem szkoły salezjańskiej. Został aresztowany dwa dni wcześniej niż pozostali wychowankowie oratorium - 21 września 1940 r.
   Franciszek Kęsy urodził się 13 listopada 1920 r. w Berlinie. W Polsce rodzina zamieszkała rok później. Często chorował, był delikatny, wrażliwy, ale też bardzo wesoły, a jego szczególną pasją był sport. Chętnie występował w oratoryjnych przedstawieniach. W oratorium był animatorem życia religijnego. Wiara zawsze miała dla niego bardzo duże znaczenie. Codziennie służył do Mszy św. i przystępował do Komunii św., wieczorami odmawiał różaniec. Nie krył, że chce zostać salezjaninem, choroba przeszkodziła mu jednak we wstąpieniu do niższego seminarium w Lądzie.
   Jarogniew Wojciechowski urodził się 5 listopada 1922 r. w Poznaniu. Jego ojciec był alkoholikiem; pozostawił rodzinę, gdy chłopak miał 11 lat. W oratorium na Wronieckiej był ministrantem, grał na fortepianie, na wyjazdach opiekował się młodszymi kolegami.
Po zajęciu Poznania Niemcy zamknęli oratorium i wprowadzili obowiązek pracy. Czesław zaczął pracować fizycznie jako pomocnik malarza w zakładzie rzemieślniczym. Prawie od razu zaangażował się w działalność konspiracyjną. Jako harcerz budował także struktury Harcerstwa Polskiego, tajnej polskiej organizacji związanej z nurtem katolicko-narodowym (później zwanej także Hufcami Polskimi). Razem z przyjaciółmi uczestniczył także w szeroko rozumianej działalności młodzieżowego chóru chłopięcego kierowanego przez Stefana Stuligrosza. Gestapo obserwowało ten chór - i 23 września 1940 r. Czesław został aresztowany. Wraz z nim gestapo aresztowało jego przyjaciół.
  Początkowo zawieziono ich do siedziby gestapo. Już pierwszego dnia, oskarżając ich o założenie w oratorium nielegalnej organizacji, okrutnie ich skatowano. Czesław został następnie przewieziony do obozu koncentracyjnego Posen - Fort VII. Wychowanków oratorium przesłuchiwano w więzieniu przy ul. Młyńskiej. Tam w wyniku obrażeń odniesionych podczas torturowania, bicia, maltretowania - Czesław jako przywódca grupy był najbardziej katowany - został skierowany do więziennego szpitala.
   16 listopada 1940 r. przewieziono go do więzienia we Wronkach. Pół roku później wywieziono go do więzienia sądowego w dzielnicy Berlina - Neukölln. Przebywał tam niecały miesiąc. Następnie przetransportowano go do szczególnie ciężkiego więzienia w Zwickau na Zamku Osterstein. Wszyscy więźniowie morderczo pracowali w mieście: zaprzęgano ich nawet do wozów. Przez cały okres, w czasie wielomiesięcznych przesłuchiwań młodzi chłopcy, przywódcy poznańskiej katolickiej młodzieży, zachowywali niezwykły spokój i niespotykaną pogodę ducha.
   Wszyscy zostali oskarżeni o zdradę stanu. 1 sierpnia 1942 r. wydano wyrok śmierci na czterech z pięciu przyjaciół z oratorium salezjańskiego: Edwarda Kaźmierskiego, Franciszka Kęsego, Edwarda Klinika i Jarogniewa Wojciechowskiego (Henryk Gabryel jako najmłodszy z nich został zwolniony następnego dnia i przeżył wojnę). Na wykonanie wyroku skazanych przewieziono do Drezna, gdzie ponieśli męczeńską śmierć 24 sierpnia 1942 r. Pochowani zostali w zbiorowym grobie na cmentarzu katolickim przy Bremerstraße 20, niedaleko więzienia w Dreźnie. Beatyfikował ich w gronie 108 męczenników II wojny światowej św. Jan Paweł II w Warszawie 13 czerwca 1999 r. 
 
 
 
 
 
	 
	
	
	
		
	 
 
 
	
	
	
	 
	
	
		
	Liczba postów: 351 
    Liczba wątków: 17
	 Dołączył: 22.07.2018
	
	 
 
	
	
		Cytat:25 sierpnia 
Dziś wspominamy: 
 
 
Świętego Ludwika IX, króla 
 
 
   Ludwik IX był synem Ludwika VIII i św. Blanki Kastylijskiej. Urodził się 25 kwietnia 1214 r. Mając 12 lat wstąpił na tron po śmierci ojca. Do czasu osiągnięcia przez niego pełnoletności, rządy sprawowała jego matka, św. Blanka. W 1230 r. ożenił się z Małgorzatą, córką hrabiego Prowansji. Stał na czele dwóch wypraw krzyżowych (1248, 1267) - obie skończyły się klęską. Złożony chorobą uczynił ślub, że wyruszy na wyprawę przeciwko poganom, gdy tylko odzyska zdrowie. Tak też się stało. W bitwie pod Mansurah dostał się do niewoli. Turcy zadowolili się okupem. Ludwik udał się do Palestyny, by nieść pomoc resztkom załóg chrześcijańskich. Usiłował przynajmniej układami złagodzić ich los. Śmierć matki, której zostawił tymczasowe rządy, zmusiła go jednak do powrotu. 
   Mimo pierwszego niepowodzenia król nie myślał o rezygnacji ze złożonego ślubu. Dla pozyskania zwolenników objeżdżał kraj z relikwiami korony cierniowej Chrystusa i zagrzewał do ponownej wyprawy. Doszło do niej w roku 1267. Na wszelki wypadek, pouczony doświadczeniem, zostawił testament i wyruszył w drogę. U bram Tunisu padł ofiarą tyfusu i zmarł 25 sierpnia 1270 r. 
 
   Ludwik był wybitną osobowością. Wzorowy mąż i opiekun licznej rodziny. Jako polityk zręczny i rozważny, doprowadził Francję do rozkwitu. W ciągu 40 lat swoich rządów podniósł kraj politycznie i gospodarczo. W 1242 r. odniósł zwycięstwo nad Anglią pod Saintes, odzyskując tereny północne, zajęte przez wroga. Zreformował administrację i sądownictwo, powołał do życia parlament, zreformował system monetarny. Idąc za uchwałami Soboru Laterańskiego IV (1215), zakazał pojedynków. Wydał także zarządzenie przeciwko lichwie i prostytucji. Popierał instytucje dobroczynne i zakony. Żywoty jego są zgodne w tym, że sam usługiwał chorym i rozdawał jałmużny ubogim. Osobiście żył bardzo skromnie, mnożył uczynki pokutne, czym ściągnął na siebie zarzut, że jest "królem mnichów". Miał żywo w pamięci słowa matki, wypowiedziane do niego jeszcze w latach młodości: "Synu, wolałabym cię widzieć na marach niż w grzechu". Odegrał poważną rolę w fundacji Sorbony. Był mecenasem sztuki, co najbardziej upamiętnia sławna kaplica Sainte-Chapelle w Paryżu. 
 
   Świętość Ludwika IX była tak powszechnie uznawana, że zaledwie w 27 lat po jego śmierci papież Bonifacy VIII wyniósł go do chwały ołtarzy (1297). Był to ostatni król, który dostąpił chwały świętych. W wieku XIX jego relikwie przeniesiono do katedry w Kartaginie. Znaczną część relikwii umieszczono także w kościele św. Dionizego w Paryżu. Św. Ludwik IX jest patronem kilku żeńskich zgromadzeń zakonnych noszących jego imię; ponadto drukarzy, fryzjerów, hafciarek, introligatorów, kamieniarzy, krawców, piekarzy, pielgrzymów, niewidomych, rybaków, tkaczy i uczonych. 
 
   W ikonografii św. Ludwik przedstawiany jest w stroju królewskim z koroną na głowie. Jego atrybutami są m. in.: gwóźdź, korona cierniowa, korona cierniowa i wokół gwoździe, lilia, trzy lilie na tarczy, miecz, obrączka, sokół, wieniec laurowy. 
 
 
 
Świętego Józefa Kalasantego, prezbitera 
 
![[Obrazek: sw_jozef_kalasancjusz.jpg]](http://www.piotrskarga.pl/upload/Image/przymierze/PzM_83/sw_jozef_kalasancjusz.jpg)  
   Józef urodził się w Paralta de la Sal na terenie Aragonii (Hiszpania) 31 lipca 1556/1557 r. Pochodził z rodziny szlacheckiej, w której jeszcze dość żywe były tradycje rycerskie. Do stanu duchownego został przygotowany dobrze w szkołach w Estadella, w Leridzie, w Huesca i w Walencji. W 1583 roku, gdy miał 27 lat, przyjął święcenia kapłańskie. Pierwsze lata kapłaństwa spędził na posłudze duszpasterskiej w Barbastro, Urgel i Tremp oraz na pracy w administracji kościelnej. W 1592 r. towarzyszył kardynałowi Markowi Colonnie w podróży do Rzymu. 
 
   Do Hiszpanii już nigdy nie powrócił. Związał się wkrótce z bractwem młodych kapłanów, którzy za cel swojej pracy apostolskiej uznali nauczanie religii wśród ludu i dzieci. Józef spostrzegł jednak, że praca prowadzona tylko dorywczo i okazyjnie, uzależniona od dobrej woli jednostek oraz ich wolnego czasu, dawała niewiele. Dlatego postanowił sam prowadzić katechizację w zakresie mniejszym, ale zorganizowanym i stałym. W 1597 r. otworzył pierwszą prywatną bezpłatną szkołę w Europie. Założył ją na Zatybrzu, w najuboższej dzielnicy Rzymu. Dziełu swojemu dał nazwę "Szkół Pobożnych". Zamierzał osiągnąć cel podwójny: przez bezpłatną naukę pociągnąć do siebie młodzież najuboższą, a więc i najbardziej zaniedbaną; nauczanie zaś tak przepoić nauką i życiem chrześcijańskim, by młodzież, wychodząca z jego szkół, była wierząca. Zdarzało się, że dzieci trzeba było najpierw nakarmić chlebem, a nieraz dać im dach nad głową. Do tak rozległej akcji Józef potrzebował ludzi dobrej woli, wspomagających go bezpośrednią współpracą. Powstało więc nowe zgromadzenie zakonne pod nazwą "Zgromadzenie Pawłowe dla Ubogich Matki Bożej od Szkół Pobożnych" (popularnie zwane pijarami). Swoją rodzinę zakonną nazwał "Pawłową" ku czci papieża, Pawła V, któremu oddał pod opiekę swoje dzieło. Był to rok 1617. Papież Grzegorz XV w roku 1621 podniósł kongregację do stopnia zakonu o ślubach uroczystych. Jeszcze za życia Założyciela pijarzy otworzyli dom i szkołę w Ołomuńcu, w Czechach (1631) i w Warszawie (1642). 
   W 1621 r. Józef został generałem zgromadzenia. Jego następne lata wypełniły cierpienia fizyczne i duchowe. Znaleźli się ludzie, którzy pozazdrościli mu sławy, a równocześnie chcieli nowemu dziełu narzucić własne idee i programy. Przez nieuczciwą propagandę zdołali pozyskać sobie większość w zakonie. Ciemną postacią był tu przede wszystkim o. Mariusz, pijar, który stanął na czele opozycji przeciwko Założycielowi. Te kłótnie sprzyjały interesom kierowników szkół i szkółek prywatnych, którzy w pijarach ujrzeli groźnego rywala, mogącego pozbawić ich zarobku. Oni także podnieśli niemniej krzykliwą wrzawę przeciwko Józefowi. Doszło nawet do tego, że wraz ze swoimi asystentami został aresztowany przez inkwizycję. Po kilku dniach wszyscy zostali wprawdzie uwolnieni, ale pozbawieni urzędów. Wizytator papieski, poinformowany jednostronnie i fałszywie przez zbuntowanych, przedstawił zakon w tak czarnych barwach, że Rzym nosił się nawet z myślą jego likwidacji. Tak też niebawem uczynił Innocenty X, który dekretem z dnia 16 marca 1646 r. zredukował zakon do kongregacji bez ślubów i poddał ją pod władzę miejscowych biskupów. Nadto członkowie otrzymali zezwolenie ogólne, że w każdej chwili mogą opuścić szeregi pijarów. 
   Józef poddał się tym wydarzeniom z cichością i pokorą. Cierpiał bardzo nie dla własnej miłości i ambicji, ale z żalu, że tak wiele ubogiej dziatwy zostanie pozbawionej nauki Bożej i oświaty. Zmarł jako 92-letni starzec w dniu 25 sierpnia 1648 r. Pozostawił po sobie ok. 5000 listów, będących bogatym źródłem wiedzy o nim samym i o jego dziele. Jego relikwie znajdują się w kościele św. Pantaleona w Rzymie. 
 
   W 1748 roku papież Benedykt XIV wyniósł sługę Bożego do chwały błogosławionych, a papież Klemens XIII w 1767 roku wpisał go uroczyście do katalogu świętych. Rehabilitacji doczekało się też jego dzieło. Klemens IX w 1669 roku przywrócił pijarom formę kongregacji zakonnej i wszystkie przywileje sprzed roku 1646. W 1948 roku, w 300-lecie śmierci św. Józefa Kalasancjusza, papież Pius XII ogłosił go patronem wszystkich katolickich szkół podstawowych. 
   Józef Kalasancjusz w swojej szkole wychowawczej kładł wielki nacisk na sakrament pokuty. Wiedział dobrze, jak wielkie kryją się w nim wartości. Sakrament ten bowiem zmusza człowieka do zastanowienia się nad sobą, do żałowania swoich win i do poprawy życia. W czasach, kiedy kara fizyczna była w szkołach powszechnie stosowana, Józef zniósł ją u siebie całkowicie. Gdyby zaś była ona konieczną, doradzał, by była zawsze proporcjonalnie mniejsza od winy. Pod żadnym pretekstem nie pozwalał też przyjmować jakichkolwiek wynagrodzeń. Szkoły pijarów były bezpłatne. Opłacano jedynie w miarę możliwości konwikt. Istota systemu nauczania i wychowania pijarskiego zawierała się w haśle, jakie Założyciel zostawił swoim duchowym synom: Pobożność i nauka. 
   Do Polski pijarów zaprosił w 1642 r. król Władysław IV. Największą chwałą okrył zakon w Polsce ks. Stanisław Konarski (+ 1773), autor pism, które miały na celu przeprowadzenie reform w Polsce. Z jego inspiracji po kasacie jezuitów w 1773 roku powstała Komisja Edukacji Narodowej, pierwsze w świecie ministerstwo oświaty i wychowania. Pijarzy zainicjowali w naszej Ojczyźnie kult Serca Pana Jezusa. Założyli bractwo Najświętszego Serca Pana Jezusa, zatwierdzone przez papieża Klemensa XI w 1705 r. 
 
W ikonografii św. Józef Kalasancjusz przedstawiany jest w habicie zgromadzenia. Jego atrybutami są: lilia, księga, mitra i kapelusz kardynalski jako znak odmówionych godności, pióro pisarskie. 
 
Świętą Marię od Jezusa Ukrzyżowanego (Małą Arabkę), dziewicę
 
   Miriam Baourdy, zwana także Małą Arabką, urodziła się 5 stycznia 1846 r. w Abellin, pod starożytną Ptolemaidą, w Galilei. Jej ojciec pochodził z Damaszku, a matka - z Libanu. Gdy Maria miała trzy lata, straciła rodziców. Na wychowanie zabrał ją wtedy wuj. W dwunastym roku życia przynaglano ją już do małżeństwa, ale wybroniła się przed nim i złożyła ślub czystości. Poszukując pracy, dotarła do Marsylii, gdzie została służącą. 
 
   W 1865 r. wstąpiła do józefitek, ale te - widząc, że Maria doznaje ekstaz i jest stygmatyczką - skierowały ją do karmelu w Pau. Tam to dziewczyna przyjęła imię Marii od Jezusa Ukrzyżowanego. W 1870 r. razem z innymi wyjechała do Indii, aby w Mangalore założyć nowy klasztor. Do Francji wróciła z tych samych powodów, dla których józefitki oddały ją karmelitankom. W Pau spotkała ks. Piotra Estrate, przełożonego sercanów w Betherram, który podjął się kierownictwa duchowego, a po latach został jej biografem. W roku 1875 Maria zaczęła realizować dzieło swych dawnych marzeń: założenie karmelu w Betlejem. Zainicjowała ponadto nowy klasztor w Nazarecie. 
 
   22 sierpnia 1878 r. przeżyła upadek ze schodów, w trakcie którego złamała lewą rękę. Błyskawicznie rozwinęła się gangrena i Miriam zmarła 26 sierpnia 1878 r. w Betlejem. Nie pozostawiła żadnych pism, była zresztą prawie analfabetką. Zachowały się jednak relacje osób, które się z nią stykały. Dowiadujemy się z nich o jej wizjach, ekstazach, spełnionych proroctwach, także o improwizowanych poematach. Wszystko to przeżywała w sposób zupełnie zwyczajny, jak gdyby chodziło o rzeczy najnormalniejsze w świecie, nieświadoma swojej niezwykłości. Wywierała ogromny wpływ na otoczenie. Szerzyła przede wszystkim nabożeństwo do Ducha Świętego. Św. Jan Paweł II dokonał jej beatyfikacji 13 listopada 1983 r. w Rzymie. Papież Franciszek włączył ją do grona świętych 17 maja 2015 r.
 
Błogosławioną Marię del Transito od Jezusa Sakramentalnego, dziewicę 
   Maria del Transito Eugenia de los Dolores Cabanillas urodziła się 15 sierpnia 1821 r. w Santa Leocadia w Argentynie. Podstawowe wykształcenie zdobyła w domu rodzinnym, a później uczyła się w kolegium św. Teresy w Cordobie. Po śmierci matki w 1858 r. wstąpiła do Trzeciego Zakonu św. Franciszka, w którym doskonaliła się w modlitwie i praktykach ascetycznych. 
 
   Jednak pragnieniem jej serca było całkowite poświęcenie się Bogu i dlatego w 1859 r., składając profesję w Trzecim Zakonie, dobrowolnie złożyła także ślub dozgonnego dziewictwa. Rozważała też możliwość utworzenia zgromadzenia zajmującego się wychowaniem biednych i porzuconych dzieci. Przez rok, od marca 1873 r. do kwietnia 1874 r., przebywała w klasztorze karmelitanek w Buenos Aires, a następnie do 1875 r. - u wizytek w Montevideo. Obydwa klasztory musiała jednak opuścić z powodu kłopotów ze zdrowiem. Gdy w Argentynie powstało nowe zgromadzenie, Maria podjęła próbę współpracy z jego założycielką Matyldą Porres. Szybko jednak przekonała się, że dzieło, o którym myślała, powinno mieć całkowicie odmienny charakter. Korzystając z pomocy franciszkanina o. Porreca, opracowała regułę własnego zgromadzenia. 8 grudnia 1878 r. wraz z dwoma towarzyszkami założyła Zgromadzenie Sióstr Tercjarek Misjonarek Franciszkanek Argentyńskich. 2 lutego 1879 r. wszystkie trzy siostry złożyły profesję zakonną. W rok później decyzją generała franciszkanów Zgromadzenie Sióstr Misjonarek zostało oficjalnie włączone do rodziny franciszkańskiej. Zakon szybko się rozwijał. Duża liczba powołań umożliwiła jeszcze za życia założycielki otwarcie kilku kolegiów. Maria zmarła 25 sierpnia 1885 r. w Cordobie. Św. Jan Paweł II beatyfikował 14 kwietnia 2002 r. s. Marię del Transito od Jezusa Sakramentalnego. Jest ona pierwszą Argentynką wyniesioną do chwały ołtarzy.
 
Błogosławioną Marię Troncatti, zakonnicę 
![[Obrazek: Troncatti_big_18.jpg]](http://1.bp.blogspot.com/-JzDbWLLW8QE/ULVg7a2nwDI/AAAAAAAADK0/v2-sWl_KYBk/s1600/Troncatti_big_18.jpg)  
   Maria urodziła się w Corteno Golgi we Włoszech 16 lutego 1883 r. Jeszcze w szkole zetknęła się z ideą misyjną Kościoła i zapragnęła wyjechać na misje. Mogła zrealizować to marzenie dopiero w wieku 21 lat. Chciała być jak misjonarze ks. Jana Bosko. Napisała więc list do ks. Rua, przełożonego generalnego salezjanów, i prosiła o przyjęcie do zgromadzenia. Maria wstąpiła do zgromadzenia Córek Maryi Wspomożycielki. W 1908 r. złożyła pierwsze śluby zakonne. Pracowała w domach sióstr we Włoszech. Dotykały ją różne choroby, m.in. tyfus. Jej powołanie stanęło pod znakiem zapytania, a o misjach nie mogła nawet myśleć. Gdy wybuchła I wojna światowa, była w Varazze. Zrobiła kurs sanitariuszki i pracowała w szpitalu wojskowym. W tym czasie miasto nawiedziła powódź. Siostra Maria wraz z inną siostrą omal nie utonęły. Wtedy obiecała Maryi Wspomożycielce, że jeśli ją uratuje i jeśli jej 20-letni brat szczęśliwie wróci z wojny, pojedzie na misje. Jej brat rzeczywiście wrócił z wojny, a ona nie utonęła - napisała więc podanie o zgodę na wyjazd na misje. Zgoda nadeszła dopiero po siedmiu latach. Wyjechała w wieku prawie 40 lat do pracy w Ekwadorze. W 1925 r., w towarzystwie misjonarza biskupa Comin i dwóch sióstr, po trwającej miesiąc podróży (na koniach, pieszo i na ramionach tubylców), dotarła do Indian w Macas, w dżungli Amazonii, gdzie miała pracować przez kolejne 44 lata. Szybko zyskała szacunek Shuarów. Rozpoczęła trudną pracę ewangelizacyjną i wychowawczą, niestrudzenie podróżowała po dżungli. 
 
   Była pielęgniarką, chirurgiem, ortopedą, stomatologiem, anestezjologiem. Choć miała tylko kurs pielęgniarski, nazywano ją "lekarzem". Opiekowała się chorymi, zwalczała śmiercionośne epidemie, zakładała internaty dla dzieci Shuarów, odwiedzała rodziny Shuarów na misji i w dżungli, ewangelizowała, rozwiązywała problemy Indian i kolonistów, zwalczała ubóstwo, prowadziła katechezę dla Shuarów i osadników, podejmowała wszystko, co stanowiło promocję edukacji, założyła szpital i kierowała nim. Przeznaczyła w nim sale dla rodzin Shuarów, organizowała kursy pielęgniarskie dla dziewcząt Shuarów i kolonistów, zapoczątkowała wśród Indian kursy przygotowania do życia w rodzinie i przygotowania do małżeństwa. 
25 sierpnia 1969 r. udała się na lotnisko w Sucúa, by małym samolotem polecieć na rekolekcje. Krótko po starcie samolot spadł na pogranicze dżungli. Na jej grobie postawiono biały krzyż z napisem: "S. Maria Troncatti, Córka Maryi Wspomożycielki, niezrównany świadek dobroci Chrystusa, 1883-1969". Została beatyfikowana 24 listopada 2012 r. 
 
 
 
	 
	
	
	
		
	 
 
 
	
	
	
	 
	
	
		
	Liczba postów: 351 
    Liczba wątków: 17
	 Dołączył: 22.07.2018
	
	 
 
	
	
		Cytat:26 sierpnia 
Dziś wspominamy: 
 
 
Najświętszą Maryję Pannę Częstochowską 
 
 
   Wśród bardzo licznych w Polsce sanktuariów Jasna Góra ma swoje pierwsze i uprzywilejowane miejsce. Rocznie nawiedza ją od miliona do dwóch milionów pielgrzymów. Przybywają, by modlić się przed cudownym obrazem Matki Bożej Częstochowskiej, słynącym wieloma łaskami i na trwałe wpisanym w dzieje Polski. 
 
   Pierwszym i najdawniejszym dokumentem, informującym o cudownym obrazie, jest łaciński rękopis, który znajduje się w archiwum klasztoru: Translatio tabulae Beatae Mariae Virginis quam Sanctus Lucas depinxit propriis manibus (Przeniesienie obrazu Błogosławionej Maryi Dziewicy, który własnymi rękami wymalował św. Łukasz). 
 
   Dokument pochodzi z I poł. XV w. Być może został przepisany z dokumentu wcześniejszego. Tradycja głosi, że obraz został namalowany przez św. Łukasza Ewangelistę na desce stołu z domu Świętej Rodziny w Nazarecie. Wizerunek z Jerozolimy do Konstantynopola miał przewieźć cesarz Konstantyn. Służący w wojsku cesarskim książę ruski Lew zapragnął przenieść obraz na Ruś. Cesarz podarował mu wizerunek i od tego czasu obraz otaczany był na Rusi wielką czcią. Obraz rzeczywiście mógł dostać się na Ruś z Konstantynopola, gdyż w XI-XIV w. pomiędzy Cesarstwem Bizantyjskim a Rusią trwał żywy kontakt. Nie jest również wykluczone, że obraz został zraniony strzałą w czasie bitwy. W czasie walk prowadzonych przez Kazimierza Wielkiego i Ludwika Węgierskiego na Rusi obraz ukryto w zamku w Bełzie. W roku 1382 znalazł go tam książę Władysław Opolczyk. Doznając wielu łask przez wstawiennictwo Matki Bożej, książę zabrał obraz i przywiózł do Częstochowy. Pierwotny obraz jasnogórski mógł pochodzić z VII w. Byłby to więc jeden z najstarszych na świecie wizerunków Matki Bożej. Analiza obrazu wykazuje duże podobieństwo do obrazów, jakie mnisi bazyliańscy malowali na Krecie. W tym wypadku obraz mógłby pochodzić z X w. Stąd mógł znaleźć się w Konstantynopolu. Po II wojnie światowej znaleziono na Jasnej Górze inny dokument, pochodzący z 1474 r. Zawiera on szerszy opis dziejów cudownego obrazu, ale pełno w nim legend. Mamy jednak także dokument najwyższej wagi: dwa dzieła, które wyszły spod pióra Jana Długosza (1415-1480). Żył on w czasach, które blisko dotyczą cudownego obrazu - sam mógł więc być świadkiem niektórych wydarzeń. Długosz kilka razy pisze o cudownym obrazie częstochowskim. 
 
   Książę Władysław Opolczyk sprowadził do Częstochowy z Węgier paulinów. Oddał im drewniany kościół parafialny w Starej Częstochowie. Długosz przekazał nam dokładnie akt zrzeczenia się tegoż kościoła przez ówczesnego proboszcza, Henryka Bielę, na ręce ojca Jerzego, przeora klasztoru paulinów w Budzie na Węgrzech. Długosz podaje, że akt przekazania odbył się dnia 23 czerwca 1382 r. 10 sierpnia tego roku książę Opolczyk specjalnym dokumentem przekazał uposażenie, jakie nadał klasztorowi w Starej Częstochowie. Darowizny te musiały być niewystarczające, skoro 24 lutego 1393 r. książę Opolczyk ponowił akt darowizn przez swoich pełnomocników. Byli nimi: krakowianin Spytko z Melsztyna i Jan Tarnowski z Sandomierza. Długosz wymienia szczegółowo, jakie to były darowizny i świadczenia. Dowiadujemy się także, jaki był wówczas stan klasztoru i kościoła. 
 
   Bardzo szybko do obrazu zaczęli przybywać pierwsi pielgrzymi, którzy dzięki modlitwie do Maryi doznawali wielu łask. Z czasem zaczęli tu przynosić swoje wota. Przyciągnęły one złodziei. Na Wielkanoc 1430 r. dwaj panowie polscy i książę ruski dokonali napaści na Jasną Górę. Dla zatarcia śladów posłużyli się bandami husyckimi, grasującymi na Śląsku. W tym czasie klasztor słynął już z powodu cudownych łask otrzymywanych dzięki modlitwie do Maryi przedstawionej w wizerunku jasnogórskim. Napastnicy sądzili, że w klasztorze są zatem jakieś wielkie bogactwa i skarby, bo ściągały do niego rzesze pielgrzymów na święta maryjne. Kiedy okazało się, że wyposażenie klasztoru jest dość skromne - ukradli naczynia i sprzęty liturgiczne, kielichy, krzyże i ozdoby. Odarli także cudowny obraz ze złota i klejnotów, którymi przyozdobili go pobożni pielgrzymi. Wreszcie przecięli twarz Maryi cięciem szabli. 
 
   Na prośbę paulinów król Władysław Jagiełło pozwolił zabrać zniszczony i zbeszczeszczony przez rabusiów obraz do Krakowa i powierzył jego odnowienie - na własny koszt - nadwornym malarzom. Przypuszcza się, że pochodzili oni z Rusi i specjalizowali się w sztuce bizantyjskiej. Usiłowali oni naprawić obraz i przywrócić go do stanu pierwotnego. Kładli jednak farby nową techniką (tempera), czego stare malowidło nie przyjmowało. Nie znali bowiem dawnej techniki enkaustycznej, stosowanej w obrazach starochrześcijańskich i bizantyjskich, którą wykonano pierwotny wizerunek. W tej sytuacji albo zrobiono najpierw wierną kopię obrazu poprzedniego, albo powielono jedną z już istniejących kopii. Prace trwały długo, być może nawet dwa lata. To świadczy, z jak wielkim pietyzmem go malowano. Dla zaakcentowania wierności dla pierwowzoru artyści pozostawili nawet ślady ran, zadanych Matce Bożej na obrazie pierwotnym. Zachowali również te same deski, na których namalowano pierwowzór, chociaż kosztowało ich to wiele dodatkowego trudu. 
 Zmieniono natomiast ozdoby szat. Lilie andegaweńskie na płaszczu Maryi nawiązują zbyt wyraźnie do herbu andegaweńskiego króla Węgier Ludwika. Prawdopodobnie dodano także do rąk Dzieciątka książkę. Do dziś pozostały na obrazie jedynie ślady napaści z 1430 r. - są nimi dwa równoległe ślady cięcia miecza na policzku Maryi, przecięte trzecim na linii nosa, oraz kilka podobnych, choć znacznie mniejszych cięć na szyi (dwa widoczne wyraźniej, cztery pozostałe słabiej). Księgi klasztoru częstochowskiego potwierdzają niezwykłe fakty, związane z cudownym obrazem. Zapisywano je skrzętnie w osobnej księdze łask. Najstarszy zachowany opis cudownego uzdrowienia pochodzi z roku 1402. O sławie jasnogórskiego obrazu świadczy również to, że już w owych czasach sporządzano jego kopie. Już w roku 1390 miał ją Głogówek, w roku 1392 daleki Sokal, a w roku 1400 - jeszcze dalszy Lepogłów w Chorwacji. 
 
   Na Jasnej Górze wielokrotnie modlili się polscy królowie i książęta, m.in. Kazimierz Jagiellończyk (1448 i 1472), św. Kazimierz królewicz (1472), Zygmunt I Stary (1510 i 1514), Stefan Batory (1581), Zygmunt III Waza (1616, 1620, 1630), Władysław IV (1621, 1633, 1638, 1642, 1644, 1646), Jan Kazimierz (1649, 1656, 1658, 1661), Michał Korybut Wiśniowiecki (1669, 1670), Jan III Sobieski (1676, 1683), August II Sas (1704), August III Sas (1734). 
 
   W roku 1655 miała miejsce słynna obrona Jasnej Góry. 9 listopada 1655 r. hrabia Wejhard podszedł pod Jasną Górę w 3 tys. żołnierzy i zażądał bezwzględnej kapitulacji. Przeor klasztoru, o. Augustyn Kordecki, odmówił. Zaczęło się więc oblężenie. 19 listopada przybył generał Burhardt Miller oraz pułkownik Wacław Sadowski. Oblężenie trwało do Bożego Narodzenia, a więc ponad miesiąc. O. Kordecki miał do dyspozycji 160 żołnierzy i 70 zakonników. Obroną klasztoru dowodzili Stefan Zamojski i Piotr Czarnecki. Miller do rozbicia klasztoru i kościoła oraz otaczających murów użył najcięższych dział. Wyrzucono 340 armatnich kul o masie sześciu, a nawet dwunastu kilogramów. Naród zerwał się do walki. To zmusiło Millera do opuszczenia Jasnej Góry nocą 27 grudnia. Usiłował on jeszcze powrócić i z nagła zaskoczyć 24 i 28 lutego, a potem 9 kwietnia 1656 r., ale również bezskutecznie. 
 
   Obecny obraz Matki Bożej, namalowany na drewnianej tablicy, zalicza się do ikon bizantyjskich określanych nazwą Hodegetria, co oznacza "Tę, która prowadzi". Sam obraz (o wymiarach 122,2 x 82,2 x 3,5 cm) jest ułożony na trzech deseczkach lipowych, sklejonych, na które została położona kredowa zaprawa grubości 2-3 mm. Samo malowidło położono temperą na płótnie. Przedstawia ono stojącą Najświętszą Maryję Pannę z Dzieciątkiem Jezus na lewym ręku. Matka Boża ma na sobie czerwoną suknię, a na nią narzucony niebieski płaszcz ozdobiony liliami andegaweńskimi. Prawa ręka Maryi spoczywa na piersi. Jezus jest przyodziany w sukienkę koloru karminowego, bogato złoconą ozdobami, z rękawami szczelnie zapiętymi u dłoni - podobnie jak u Maryi. W lewym ręku trzyma księgę, prawą natomiast unosi w geście błogosławieństwa, wskazując jednocześnie na Maryję. Całe pole nimbu Maryi i Jezusa jest wypełnione pozłotą. Tło obrazu jest zielone, co w symbolice obrazów bizantyjskich wyraża często pełnię łask Ducha Świętego. Dziecię Boże ma stopy bose, co wyróżnia się na tle bogactwa jego szaty. Płaszcz przykrywa także głowę Najświętszej Panny jakby naturalnym welonem. Nad czołem na płaszczu widać złotą gwiazdę. Obramowanie szaty Jezusa i płaszcza Maryi ma szeroką złotą oblamówkę. U płaszcza Maryi ma ona dodatkową ozdobę w postaci artystycznej koronki. Na to wszystko są nałożone na obie postacie artystyczne i zdobne w drogie kamienie szaty i korony. 
 
   Obraz jasnogórski był kilka razy odnawiany. Po raz pierwszy - przypuszczalnie w roku 1682 z okazji przygotowań do 300-lecia sprowadzenia obrazu. Wtedy to nieznany malarz, podpisany J.K. pinxit indignus servus wymalował olejnymi farbami obraz, przedstawiający historię cudownego obrazu. Obraz ten umieścił na odwrocie cudownego obrazu Matki Bożej Częstochowskiej. Nie przeprowadził jednak konserwacji samego obrazu. Dokonał jej dopiero w 1705 r. na dwanaście lat przed koronacją brat zakonny, Makary Szybkowski. Z tej okazji również przemalował on olejnymi farbami płaszcz i suknię Maryi i Dzieciątka; do płaszcza Maryi wbił także 28 mosiężnych gwiazdek. Usunął je dopiero profesor Jan Rutkowski, kiedy w 1925-1926 roku dokonywał naukowego badania obrazu i jego gruntownej konserwacji. Usunął on przy tym także olejne farby, nałożone w latach późniejszych, oraz sadze z twarzy Matki Bożej i Pana Jezusa. Usunął też ślady gwoździ, które były przybite do deski celem umocnienia sukienek srebrno-złotych. Oczyszczono deski od robactwa i ubytków powstałych na skutek próchnienia. Oczyszczono także i zabezpieczono ramy obrazu. W latach 1948-1952 przeprowadzono jeszcze raz naukowe badania najnowocześniejszymi dostępnymi wówczas środkami: prześwietlenie rentgenowskie, badano obraz pod mikroskopem, wykorzystując kryteria mikropaleontologiczne i mineralogiczne, przeprowadzono także ocenę technologiczną i artystyczno-formalną. W latach II wojny światowej (1939-1945) obraz znajdował się w ukryciu. Dlatego wymagał kolejnej renowacji. Dzieła dokonał konserwator R. Kozłowski. 
 
   Od bardzo dawna istnieje zwyczaj ozdabiania cudownych obrazów Maryi koronami. Pierwsza papieska koronacja obrazu jasnogórskiego miała miejsce w 1717 r. Korony ofiarował sam król August II Mocny. Aktu koronacji dokonał brat prymasa, biskup Krzysztof Szembek, w dniu 8 września 1717 r. Obecni byli ponadto biskup wileński i inflancki. W uroczystej procesji przeniesiono obraz z kościoła do sali rycerskiej. Tam odczytano dekret papieski i przyniesiono korony. Następnie obraz przeniesiono uroczyście do kościoła wśród modlitw, śpiewów i salw armatnich. Tu nastąpił obrzęd nałożenia koron i Msza święta. Po obiedzie odprawiono Nieszpory i przeniesiono obraz z kościoła do kaplicy. Tam odśpiewano Litanię Loretańską i Te Deum. Z okazji koronacji nałożono na obraz Matki Bożej kosztowne szaty wykonane przez złotnika, brata Makarego Szybkowskiego. Sporządził on trzy suknie na różne uroczystości: granatową haftowaną diamentami, niebieską z rubinami i zieloną z perłami i różnymi drogimi kamieniami. Od 1817 r. zaczęto obchodzić uroczyście rocznicę koronacji. W 1909 r. w nocy z 22 na 23 października zakonnik i kapłan Macoch dokonał kradzieży koron z obrazu Matki Bożej, perłowej sukni i wielu kosztowności. Ze świętokradztwem połączył mord dokonany na wspólniku. Skazano go na dożywotnie więzienie. Papież św. Pius X ofiarował nowe korony. Rekoronacja odbyła się 22 maja 1910 r. 
 
   W 1957 r. na apel prymasa Stefana Wyszyńskiego i uchwałą Episkopatu Polskiego Polska rozpoczęła Wielką Nowennę, aby przygotować cały naród do obchodów tysiąclecia przyjęcia Chrztu przez Mieszka I (966-1966). Równocześnie zarządzono peregrynację kopii cudownego obrazu Matki Bożej Częstochowskiej po wszystkich diecezjach i parafiach. Peregrynacja rozpoczęła się dnia 26 sierpnia 1957 r. w archidiecezji warszawskiej. Dokładnie rok wcześniej, 26 sierpnia 1956 r., w 300 lat od ślubów króla Jana Kazimierza, złożonych przed obrazem Matki Bożej Łaskawej we Lwowie 1 kwietnia 1656 roku, Episkopat Polski pod nieobecność uwięzionego Prymasa Wyszyńskiego w obecności około miliona wiernych odnowił uroczyście te ślubowania. 5 maja 1957 r. odnowienie tych ślubów odbyło się we wszystkich kościołach polskich. Śluby króla Jana Kazimierza były jego osobistym zobowiązaniem, śluby jasnogórskie zaś stały się zobowiązaniem całego narodu polskiego jako program chrześcijańskiego życia, wytyczony przez Wielką Nowennę przed Tysiącleciem Chrztu Polski. Najbardziej znana i uroczysta koronacja obrazu odbyła się w 1966 r. w ramach obchodu Tysiąclecia Chrztu Polski. Dokonał jej Prymas Tysiąclecia, Sługa Boży Kardynał Stefan Wyszyński, wielki czciciel Maryi Jasnogórskiej, oddany Jej z synowską ufnością; jest on założycielem Instytutu Świeckiego Pomocnic Maryi Jasnogórskiej Matki Kościoła, działającego obecnie pod nazwą Instytutu Prymasowskiego Stefana kard. Wyszyńskiego. 
 
   Cudowny obraz jest otaczany przez Polaków niezwykłą czcią. Wielokrotnie modlił się przed nim także kard. Karol Wojtyła, a potem - papież Jan Paweł II. Co roku, na uroczystości maryjne (szczególnie 15 i 26 sierpnia) do jasnogórskiego sanktuarium przybywają setki tysięcy ludzi, bardzo często idąc w pieszych pielgrzymkach przez wiele dni. 
 
   Dzisiejsza uroczystość powstała z inicjatywy bł. Honorata Koźmińskiego, który po upadku powstania styczniowego starał się zjednoczyć naród wokół Królowej Polski - Maryi. Wraz z ówczesnym przeorem Jasnej Góry, o. Euzebiuszem Rejmanem, wyjednał on u św. Piusa X ustanowienie w 1904 r. święta Matki Bożej Częstochowskiej. Papież Pius XI rozciągnął w 1931 r. ten obchód na całą Polskę oraz zatwierdził nowy tekst Mszy świętej i brewiarza. 
 
 
 
Świętą Joannę Elżbietę Bichier des Ages, dziewicę 
 
 
   Joanna Bichier des Ages urodziła się na rodzinnym zamku w Ages w Indre (Francja) 5 lipca 1773 roku. Swoje pierwsze nauki pobierała u sióstr szpitalnych, których przełożoną była jej krewna. W czasie rewolucji francuskiej straciła ojca (1792). Została też pozbawiona większości rodzinnego majątku. W swoim domu przechowywała kapłanów i w ukryciu pomagała im w pracy duszpasterskiej. W 1797 roku przybył do jej domu także św. Andrzej Hubert Fournet, któremu oddała się pod duchowe kierownictwo. 
   Za jego radą Joanna założyła zgromadzenie zakonne, którego celem była opieka nad chorymi i dziećmi. Zgromadzenie otrzymało nazwę Córek Krzyża (1807). Pierwszy, macierzysty dom powstał w Puy. W 1820 roku założono podobny dom w Paryżu, a potem w wielu innych miastach. Opiekę nad nimi po śmierci św. Andrzeja Fourneta (+ 1834) objął św. Michał Garicoits (+ 1863). Bóg błogosławił dziełu, bo jeszcze za życia Założycielki zgromadzenie liczyło 99 placówek w 23 diecezjach Francji i 663 siostry.
   Matka Joanna przyświecała siostrom gorliwością i zachowaniem obserwancji zakonnej. W 1815 roku musiała się poddać operacji, po której została kaleką. Nieszczęście i związane z nim konsekwencje znosiła z poddaniem się woli Bożej. Przykuta do fotela, całe godziny spędzała na rozważaniu tajemnicy Męki Pańskiej i Eucharystii. Joanna zmarła w wieku 65 lat dnia 26 sierpnia 1838 roku. Jej beatyfikacja odbyła się w 1934 roku, a w 13 lat potem papież Pius XII wyniósł ją do chwały świętych (1947).
 
Świętą Teresę od Jezusa Jornet e Ibars, dziewicę 
   Teresa Jornet e Ibars urodziła się w Aytona, w okręgu Lerydy (Hiszpania), w prowincji Katalonia, 9 czerwca 1848 roku. Chrzest otrzymała następnego dnia. Szkołę podstawową ukończyła w Lerydzie, średnią - w Braga, gdzie otrzymała też dyplom nauczycielski. Jej wuj, karmelita, założył w 1862 r. stowarzyszenie pań nauczycielek jako III Zakon karmelitański. Teresa wstąpiła do niego. Niebawem jednak, pragnąc życia doskonalszego, opuściła stowarzyszenie i wstąpiła do klarysek (1870). Inne były wobec niej plany Boże. Z powodu słabego zdrowia musiała opuścić klasztor. Wróciła więc do Argensola i na życzenie wuja (założyciela) stanęła na czele stowarzyszenia pań nauczycielek chrześcijańskich. Te jednak przyjęły jej nominację na przełożoną za obrazę dla siebie. Traktowały ją bowiem jako dezerterkę, a jej decyzję jako lekkomyślną niewiedzę świadczącą o tym, że sama nie wie, czego chce. Została więc zmuszona do tego, by rozstać się z dziełem.
   Tymczasem w Huesca pewien kapłan, Saturnin Lopez Novoa, założył nowe zgromadzenie zakonne do opieki nad kalekami i starcami. Pojawienie się Teresy przyjął jako prawdziwy dar Boży. Okazała ona tak wiele zapału, że została wybrana na przełożoną generalną (1872). Zgromadzenie otrzymało nazwę Małych Sióstr Opuszczonych Ubogich. Pod roztropną ręką Teresy dzieło zaczęło szybko się rozrastać. W 1874 roku pierwsze siostry złożyły śluby czasowe. W ciągu 12 lat liczba placówek wzrosła do 47. W 1876 r. zgromadzenie otrzymało dekret pochwalny konstytucji, a w roku następnym ich zatwierdzenie na 7 lat. Po ich upływie zakon został ostatecznie zatwierdzony przez Stolicę Apostolską. Rok 1885 był dla nowej rodziny zakonnej o tyle ważny, że otwarto pierwszą jej placówkę już poza Hiszpanią, w Santiago na Kubie. Niebawem w całej Ameryce Południowej było ich pełno.
   Teresa zmarła na rękach swoich duchowych córek 26 sierpnia 1897 roku w wieku 49 lat. Zostawiła jednak po sobie wspaniałe dzieło: ponad 1200 sióstr i 103 przytułki. Jej relikwie przeniesiono do Walencji. Papież Pius XII dokonał jej beatyfikacji w 1958 roku, a papież Paweł VI w roku świętym 1975 dokonał jej uroczystej kanonizacji.
 
Błogosławioną Marię od Aniołów Ginard Marti, zakonnicę i męczennicę 
   Benita Sebastiana Angela Margarita urodziła się 3 kwietnia 1894 r. w Llucmajor, na należącej do Hiszpanii wyspie Majorka na Morzu Śródziemnym. Od dzieciństwa używała imienia Aniela. Rodzice całą dziewiątkę swoich dzieci wychowali w głęboko religijnej, katolickiej atmosferze. Gdy jej ojciec przeszedł na emeryturę, wraz z rodziną przeniosła się do Palma de Mallorca. By wspomóc rodzinę, z dwiema starszymi siostrami zajmowała się haftem i robieniem damskich kapeluszy. Opiekowała się także licznym młodszym rodzeństwem, udzielając im lekcji oraz ucząc katechizmu.
   Gdy miała ok. 18 lat, Aniela postanowiła wstąpić do klasztoru św. Bartłomieja w miejscowości Inca, gdzie mniszką była jedna z sióstr matki. Klasztor należał do żeńskiej gałęzi XIV-wiecznej eremickiej kongregacji hieronimitów. Rodzice przekonali ją jednak, by wstrzymała się z decyzją na pewien czas - była potrzebna w domu. Poddała się ich woli. Oświadczył się jej wówczas pewien mężczyzna, ale odmówiła mu. Dopiero po dziesięciu latach, w 1921 r. Aniela mogła wstąpić do nowicjatu sióstr zelatorek kultu eucharystycznego w Palma de Mallorca. Habit założyła pół roku później, otrzymując jednocześnie imię zakonne Marii od Aniołów. Zajmowała się pieczeniem chleba eucharystycznego, wyszywaniem ornatów, przygotowywaniem dzieci do pierwszej Komunii św. Po nowicjacie i trzech latach ślubów czasowych została przeniesiona do konwentu w Madrycie, gdzie pełniła funkcję skarbnika. W 1929 r. złożyła śluby wieczyste i zgromadzenie skierowało ją do Barcelony, gdzie objęła funkcję administratorki konwentu. Do Madrytu wróciła w 1934 r.
   Gdy w 1936 r. wybuchła w Hiszpanii wojna domowa, s. Maria od Aniołów przebywała w Madrycie. Przed Najświętszym Sakramentem poszukiwała wsparcia i ofiarowała swoje życie, jeśli taka miała być wola Boża, w męczeństwie - za zwycięstwo Chrystusa na ziemi. 20 lipca 1936 r. siostry, w świeckich ubraniach, opuściły konwent. Maria od Aniołów ukryła się wraz z jedną ze współsióstr w mieszkaniu pewnej rodziny w Madrycie. Stamtąd, wręcz naprzeciwko swego konwentu, obserwowała dewastację kościoła i klasztoru, zniszczenie obiektów sakralnych i świętych obrazów.
   25 sierpnia 1936 r., lewacka bojówka wpadła do domu, gdzie ukrywała się s. Maria od Aniołów. Została aresztowana, przetrzymywano ją w budynku galerii Sztuk Pięknych. Następnego dnia została zamordowana w pobliżu parku Dehesa de la Villa w Madrycie, strzałem w głowę. Zachowały się akta z pochówku zakonnicy. Szczątki Marii od Aniołów oprawcy pochowali w zbiorowym grobie na cmentarzu Naszej Pani z Almudena. Po zakończeniu wojny, 20 maja 1941 r., dzięki zachowanym aktom dokonano ekshumacji szczątek i przeniesiono je do wspólnego grobu sióstr zelatorek na tym samym cmentarzu. 19 grudnia 1985 r. relikwie s. Marii zostały przeniesione do konwentu sióstr w Madrycie, a 3 lutego 2005 r. - do kaplicy kościoła zgromadzenia.
   Beatyfikacji s. Marii dokonał w Rzymie 29 października 2005 r. papież Benedykt XVI. Mówił wtedy między innymi: "Błogosławiona Maria od Aniołów, całkowicie oddana Panu w swym religijnym powołaniu, spędzała długie godziny na adoracji Najświętszego Sakramentu, nie zaniedbując obowiązków nakładanych przez społeczność zakonną. W ten sposób przygotowała się do oddania życia, jako najwyższego wyrazu miłości dla Chrystusa. Jest żywym wzorem religijnego powołania dla nas wszystkich. Dziękujemy dziś Bogu za wielki dar tego heroicznego świadka wiary".  
	 
	
	
	
		
	 
 
 
			 
		 |