Liczba postów: 336 
    Liczba wątków: 14
	 Dołączył: 15.05.2020
	
	 
 
	
	
		 (15.10.2021, 21:40:04)Janusz Zabieraj napisał(a):  W Rotrii nic się nie zmieni. 
Nie bądźmy tacy okrutni. Jeśli będą ku temu chęci to się zmieni wszystko. Przecież to od ludzi zależy jaka będzie Rotria, a nie od Rotrii jacy ludzie... 
Nie popadajmy w taką śmieszność, bo to trochę może być przerażające. Jeśli się nie chce zmian, to nie, a jeśli tak, to zwołuje się taki Sobór Watykański II i się wprowadza zmiany.     
	 
	
	
	
		
	 
 
 
	
	
	
	
	
	
		
	Liczba postów: 113 
    Liczba wątków: 7
	 Dołączył: 07.07.2021
	
	 
 
	
		
		
		15.10.2021, 22:24:49 
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 15.10.2021, 22:33:34 przez Krzysztof Windsor.)
	
	 
	
		 (15.10.2021, 21:40:04)Janusz Zabieraj napisał(a):  W Rotrii nic się nie zmieni. 
Myślę podobnie do kardynała, moim zdaniem trzeba wszystko odchudzić. Chciano zrobić państwo lecz tak jak widzimy obserwujemy jego stan. Jeśli nie chcemy by po nas już nic nie zostało warto przekształcić się w taki Watykan, co w niczym nie przeszkadza np. utrzymywaniu tytułów arystokratycznych. Choć oddanie się np. pod RON też nie jest złym pomysłem i być jako autonomiczne państwo. Tutaj z historii przypomnę sytuację ramową Księstwa Warszawskiego podległego pod Cesarstwo Francuskie, jednak mając własnego suwerena. Mielibyśmy myślę dość dużą autonomię ze strony RON lub kogoś innego.
	  
	
	
dr szt. Krzysztof Windsor  
HKH Konigprins, Prins af Dravsk 
Kardynał Kościoła Powszechnego Pollinu  
Arcybiskup Grodziski 
 
	
		
	 
 
 
	
	
 
 
	
	
	
	
		
	Liczba postów: 2771 
    Liczba wątków: 225
	 Dołączył: 02.03.2020
	
	 
 
	
	
		 (15.10.2021, 22:11:32)Michał Jerzy Potocki napisał(a):   (15.10.2021, 21:40:04)Janusz Zabieraj napisał(a):  W Rotrii nic się nie zmieni.  
Nie bądźmy tacy okrutni. Jeśli będą ku temu chęci to się zmieni wszystko. Przecież to od ludzi zależy jaka będzie Rotria, a nie od Rotrii jacy ludzie... 
Nie popadajmy w taką śmieszność, bo to trochę może być przerażające. Jeśli się nie chce zmian, to nie, a jeśli tak, to zwołuje się taki Sobór Watykański II i się wprowadza zmiany.     
Właśnie o te chęci chodzi.
	  
	
	
	
		
	 
 
 
	
	
 
 
	
	
	
	
		
	Liczba postów: 2604 
    Liczba wątków: 198
	 Dołączył: 27.11.2018
	
	 
 
	
	
		Jeżeli mogę, Wasza Świątobliwość, to i ja potwierdzam obecność. 
Moi drodzy, moi myly,
ile razy przechodzimy przez to błędne koło? Nie zauważyliście, że sinusoida, zgodnie ze swym biegiem - teraz idzie w dół? Aby za jakiś czas, konkretny lub nie, odbiła w górę? Niestety taki los mikropaństw, takich jak Rotria, ale i na to są lekarstwa - na tę pandemię REAL-OSA-21. Pozwolę sobie porozbijać parę argumentów, które tutajże padły:
 1. Likwidacja Kurii - fakt, że zrąbałem brzydko mówiąc jako SS, ale rolą Kurii jest animowanie życia w Rotrii - stąd usunięcie tejże "władzy" skutkuje złożeniem wszystkiego na barki Patriarchy. A tak się nie da, wspominam złote czasy jako SS przy Benedykcie, kiedy to prowadziliśmy wojny, i to właśnie Kuria i Inkwizycja prowadziła rozruch. Dobry SS, dobrzy kurialiści i po problemie.
 2. Oddanie się pod opiekę państwa - wiem, że dla RON to łakomy kąsek, aby nagle Rotria stała się jej elementem - za stary jestem na te polityczne bajki, że Rotrii będzie o wiele lepiej. Nie będzie. Przeżywaliśmy to też wielokrotnie, jeszcze za wspaniałości Rotrii, pod wielkim sztandarem Skarlandu. Lepiej tutaj budować swoje państwo - intymnie, bezpiecznie, ale samemu - nie pod egidę jakiegoś protektora, ale na nasz rachunek.
 3. Przekształcenie Rotrii w Watykan - pomysł stary jak świat, a bardziej jak Wilhelm Orański, także nie wypał - bo to odrzucenie i zubożenie naszej historii i tradycji, które nic nie da - bo co, odchudzimy się o księstwa i nagle nam aktywność skoczy? Naiwne myślenie. Potem będzie odrzucanie wszystkiego po kolei. Nie tędy droga.
 Lekarstwo na REAL-OSA-21, zaproponowane przez prof. dr. hab. net. nauk medycznych, anestezjologa i speca od endoprotez kolana kard. Pio Marię de Medici:
 
Może jednak przejdźmy w jakieś "akcje" - w sensie, tak jak zawsze jakaś akcja (jak rewolucja, bolszewia, pożar) rodziła pewną aktywność - to zróbmy takie wątki opowiadające na wielu polach i kwestiach, włączajmy się w nie i od razu ich nie kończmy. Oczywiście szef jakiegoś oddziału jest automatycznie Mistrzem Gry, ale wiadomo o co mi chodzi i do czego zmierzam. Pobawmy się tak w PBF   .
 
Grazias, Szczęść Boże, 
służby, mafie, loże, 
Pio de Medici.
	  
	
	
	
		
	 
 
 
	
	
 
 
	
	
	
	
		
	Liczba postów: 2771 
    Liczba wątków: 225
	 Dołączył: 02.03.2020
	
	 
 
 
	
	
 
 
	
	
	
	
		
	Liczba postów: 2771 
    Liczba wątków: 225
	 Dołączył: 02.03.2020
	
	 
 
	
	
		Dobrze, to ja mam w takim razie jeden wniosek i błagam o zastanowienie się nad nim. Zniesienie celibatu w Rotrii i dopuszczenie do zawierania związków małżeńskich. Jesteśmy wirtualnym Kościołem. Nie będę wywodził się na temat sensu celibatu w realu, bo nie o to chodzi. Sensu tego w wirtualu nie widzę już zupełnie. Nie bądźmy kopistami 1:1. Wielu potencjalnych kandydatów na duchownych w Sarmacji pytało mi się o to. Czy mogą mieć kiedyś żonę. I odchodzili zniechęceni jak młody człowiek od Chrystusa ze znanej nam opowieści, gdy dałem im odpowiedź, że nie. 
 
Ludzie kochani, otwórzmy się trochę na zmiany i na mikronautów. Nie tylko w sferze tej, o której pisałem, ale i nominacyjnej. Naprawdę krew mnie zalewa, gdy widzę to blokowanie młodych na niskich stanowiskach. Bo niedoświadczony itp. Pamiętacie I Rotrię? Stare forum zniknęło (nie mówię o II Rotrii). Tam ludzie pisali Świętobliwość zamiast Świątobliwość, były dziwaczne akty prawne, nie było realizmu. Nikt na to nie zwracał uwagi. A tutaj zrobiliśmy skostniałą elitę, kółko wzajemnej adoracji, które od dawna NIE MA CZASU NA AKTYWNY UDZIAŁ W ŻYCIU PAŃSTWA. Dlaczego? Bo dorośliśmy i porwało nas realne życie. Czasy szkolne i studenckie, gdy było więcej czasu minęły. To nic złego. My jako dziady, staruchy powinniśmy już tylko doradzać, czy tam sobie siedzieć jak ja w jakiejś diecezji, ale RZĄDY ODDAĆ MŁODYM. Wykształcić następców, a nie ich odstraszać. Dlaczego bp Oviedo nie jest pełnoprawnym arcybiskupem? Dlaczego zaniedbano RON i nie wykształcono do końca tamtejszego diakona, a następnie szybko nie ustanowiono go prezbiterem, a może nawet i biskupem? Co by się stało? Tragedia jakby RON miał własnego biskupa? Za bardzo kopiujemy real.
	 
	
	
	
		
	 
 
	  
	1 użytkownik polubienia ten post.1 użytkownik polubienia ten post.
	  • Miguel de Catalan
 
 
 
	
	
 
 
	
	
	
	
		
	Liczba postów: 2771 
    Liczba wątków: 225
	 Dołączył: 02.03.2020
	
	 
 
	
	
		Post napisany o godz. 13:00. Godzina 18:00 i brak reakcji. Gdzie jesteście ci, którzy uważają, że nic się złego nie dzieje?
	 
	
	
	
		
	 
 
	  
	1 użytkownik polubienia ten post.1 użytkownik polubienia ten post.
	  • Miguel de Catalan
 
 
 
	
	
 
 
	
	
	
	
		
	Liczba postów: 2604 
    Liczba wątków: 198
	 Dołączył: 27.11.2018
	
	 
 
	
	
		 (19.10.2021, 17:59:40)Janusz Zabieraj napisał(a):  Post napisany o godz. 13:00. Godzina 18:00 i brak reakcji. Gdzie jesteście ci, którzy uważają, że nic się złego nie dzieje? 
Obserwuję wszystko z sufitu. I nie, nie mówię, że "nic złego się nie dzieje", po prostu zamiast zbędnego pieprzenia chcę to rozwiązać. A Ty mi w tym pomożesz.
	  
	
	
	
		
	 
 
 
	
	
	
	
	
	
		
	Liczba postów: 413 
    Liczba wątków: 24
	 Dołączył: 29.11.2017
	
	 
 
	
		
		
		19.10.2021, 21:53:35 
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 19.10.2021, 21:54:54 przez Stanisław Dmowski.)
	
	 
	
		Wasza Świątobliwość, 
Kochani moi, 
ja tak zasadniczo bez żadnego trybu, wszak duchownym już nie jestem, ale pragnę coś przekazać zebranym tutaj, jako osoba zatroskana o los mikroświata, o los Rotrii jako ciekawej części tego uniwersum, ale przede wszystkim jako osoba mikronacyjnie spełniona. Urodziłem się i umarłem wraz ze swą ojczyzną - Suderlandem. Wdałem się w krwawy spór ze swym najlepszym mikronacyjnym uczniem i pogodziłem się. Dziś nic mi nie trzeba i może mój punkt widzenia przydatny będzie w tej dyskusji. 
Nie dzieje się dobrze w kościele i chyba wszyscy są tego świadomi.  
Nie ma patriarchy! Gdyby ktoś był formalistą prawnym, już by krzyczał wniebogłosy o potrzebie regencji, wszak kanoniczne terminy dawno przeminęły. A że nie ma komu krzyczeć to i problemu nie ma. Tu dopatrywałbym się pierwszego źródła kryzysu, brak pasterza nad tą trzodą. I nie mówię tu tylko i wyłącznie o tym konkretnym, ojcu Benedykcie II, ale i o poprzednich. Patriarcha jest jak pasterz, którzy trzyma straż nad swymi owcami, gdy go nie ma, owce narażone są na zatracenie lub pożarcie przez wilki. Tak też i u nas, gdy nie ma patriarchy, gnuśnieje kler. Kto ma dyscypliny strzec, kto nadzieję wlewać w serca wiernych? Nikt rozsądny i zdrowy na umyśle nie wymaga, by patriarcha wachtę nad ludem przez dzień cały sprawował, bo to głupota przecież. Ale gdy na konklawe, kardynałowie oznajmią rzeczonemu wybrańcowi o swoim wyborze, powinien on poważnie zastanowić się nad tym, czy podoła. Ja widzę, że tego zastanowienia nie ma zupełnie. Zanikły obyczaje patriarsze: nie ma audiencji, nie ma pielgrzymek. Orderowanie tylko zostało i nadawanie funkcji za "wysługę". 
Nie ma kurii! Te urzędy całkowicie zamarły. W zamyśle twórców kongregacje miały być miejscami, gdzie mieli trafiać co bystrzejsi i ambitniejsi duchowni i miał być to kolejny szczebelek w ich karierze do biskupstwa czy też kardynalatu. Wbrew pozorom mądrze poprowadzone mogłyby dać dużo dla aktywności. Prefekci kongregacji ds. Kościoła i duchowieństwa mają wizytować poszczególne diecezje, sporządzać raporty o ich stanie, co pozwoliłoby usprawnić ich prace, przekazać wskazówki biskupom i administratorom. Czy to robią? Nie! Ani nie wizytują ani nie ma czego wizytować! Prefekt ds. dyscypliny miał strzec narracji w państwie i w domyśle być takim swoistym mistrzem gry. Tego brakuje bardzo! 
Nie ma działalności diecezjalnej! I uprzedzając wypowiem to głośno - skopiowanie skrawka ewangelii, zerżnięcie stacji drogi krzyżowej czy tajemnicy różańca to nie jest działalność na rzecz diecezji. To jest pójście na łatwiznę a takie to metody "ewangelizacyjne" były, być może i są dalej stosowane. Biskup to powinien być ktoś bliski wspólnocie, najlepiej z niej się wywodzący. Dlatego tak wielki nacisk powinno się kłaść na to, aby kształcić chętnych z krajów misyjnych na duchownych, z przeznaczeniem, by wracając do swych ojczyzn mogli być już gotowi na kierowanie danymi prałaturami czy biskupstwami. Brak wypracowanego modelu funkcjonowania diecezji, który to zazwyczaj kończy się na wrzuceniu celebry w jakieś ważne święto. Nie pomyślano o tym, że wierni mogą oczekiwać czegoś więcej? Nie dziwota więc, że teraz różnoracy schizmatycy zbierają wokół siebie wiernych, wykorzystując bierność i apatię aparatu rotryjskiego. Działalność diecezji musi być urozmaicona. Raz celebra, raz festyn, raz wystawa dzieł sztuki. Co jakiś czas patriarsza pielgrzymka. Już taka pielgrzymka mogłaby ogromnie zaangażować wiernych danej diecezji, którzy mogliby przygotowywać kwieciste narracje, grafiki i filmiki. Pomysłów jest multum. Brak woli, chęci i wykonawców. 
Nie ma narracji! Te przebłyski, które za sprawą kardynała Medici możemy czasem oglądać to kropla w morzu. Wraz z profesjonalnym mistrzem gry (w osobie prefekta ds. dyscypliny albo innej) naprawdę mogłoby to ożywić cały kraj, zaangażować duchownych i świeckich. Poprzednie edycje udowodniły, że jest to coś ciekawego i wartego kontynuacji. Ze swej strony rzuciłbym nazbyt śmiałą propozycję, że narracje powinny wpływać na los postaci, włącznie z jego kontem. To by była jednak dość drastyczna opcja, wielu bałoby się straty swych tytułów, odznaczeń uzbieranych pod danym nazwiskiem. Tutaj wtrącę jednak jeszcze słowo o gospodarce, której też nie ma a uważam, że powinna być powiązana z narracją. Ekonom patriarszy, p. Potocki raczył znowelizować mandamentum dotyczące gospodarki, w którym to wszystko zostało praktycznie po staremu. Będzie to kolejny martwy akt prawny. Proponowałem jeszcze, gdy byłem biskupem reformę gospodarki i oparcie jej na prostych narracjach: narracyjnych sklepach. Jeśli będzie wola najwyższych władz, z chęcią pomogę w jej wdrożeniu. 
Ale to wszystko nic, gdy nie ma następców. Gdy nie ma ludzi, którzy kontynuowaliby ideę rotryjską. Widać to choćby po wyborach kolegium kardynalskiego. Od kilku lat poza jak dobrze pamiętam pontyfikatem Berdena czy wcześniej Orańskiego tron krąży wokół tych samych osób. Przerzucacie się nim niczym gorącym ziemniakiem, bo nie macie już komu go dać. A jak macie to pewnie nie dacie, bo by jeszcze coś spieprzył... 
Właśnie! Tu przypomniała mi się pewna rozmowa, którą odnalazłem, wertując forum po swojej nieobecności. Otóż Gagik Bagratyda, jeden z bardziej wyrazistych duchownych ostatnich czasów raczył wygłosić swoje tezy, w których prezentował swoją wizję Rotrii, na co jeden z kardynałów odparł, czy wobec tej wizji on nie powinien przypadkiem odejść na emeryturę. Nie ma w Rotrii kultury krytyki! i nie idzie tu o książkę o tym tytule, bardzo ciekawej zresztą, ale o tradycję dyskusji i wzajemnej wymiany poglądów, nawet tych nieprzychylnych hierarchii i obecnie panującej wizji Rotrii. Każda kontr-wizja do tej reprezentowanej przez wierchuszkę może spotkać się z groźbą odejścia tejże wierchuszki w tonie "nie podoba wam się, to róbta sobie państwo sami". Sami wiemy, jak w mikronacjach ciężko o ludzi, więc wybierając odejście albo wegetację wybiera się wegetację. Zabija się dyskusję inkwizycyjnymi procesami tym samym dając jasny znak do nowo zamieszkałych: siedźcie cicho, nie wychylajcie się to coś wam się dostanie. I tak tworzy się gombrowiczowskie upupione stadko, które krytykować nie chce albo najczęściej nie umie, im wszystko jedno, więc przytakują. A jak wszyscy przytakują to uśpiona zostaje czujność władzy, bo wszystko niby dobrze. A dobrze nie jest! Tu trzeba jasno powiedzieć: i weterani są potrzebni i młodzi są potrzebni. Weterani powinni służyć swym doświadczeniem i wiedzą i z czasem przekazywać swą władzę następnemu pokoleniu, bynajmniej nie odchodząc, ale dalej uczestnicząc w życiu Kościoła w charakterze doradców, duszpasterzy. Młodzi powinni czerpać lekcję od mądrzejszych i wprawiać się w arkana zarządzania, by móc godnie pokierować instytucjami, gdy innych już zabraknie, by zapewnić przetrwanie państwo.  
Oduczcie się więc staruszkowie tych protekcjonalnych spojrzeń i zdań, pozwólcie na swobodną wymianę myśli, nie kneblując jej bezdusznymi przepisami! Pamiętajcie, że wieczni nie jesteście. A wy młodzieży baczcie na to, by wraz z waszymi rewolucyjnymi pomysłami nie odciąć przypadkiem gałęzi, na której siedzicie. Szanujcie więc pełną bogactwa tradycję, starając się naprawiać Kościół tam, gdzie nie domaga a zachowując to co jest dobre. 
A do tych, co we Warszawie obradują a zwłaszcza jednego z jegomościów, który całe towarzystwo rozpędza to powiem tak: i Luter miał dobre intencje. Handel odpustami, zbawieniem? Obrzydliwość! A skończyło się jak skończyło, bolesnym rozłamem... Wy też drogi księżulku macie dobre intencje. Baczcie jednak, by nie dać się podszeptom pewnych ludzi, którym to napomykają nie o reformie, nie o uzdrowieniu Kościoła a o podziale władzy. Podjudzają, bo kieruje nimi zawiść za dawne sprawki. Znam to! Sam kiedyś tak czyniłem, judziłem przeciw własnym krajanom. Oni to niczym niemieccy książęta, którym w głowie nie były sprawy wiary, ale tłuste majątki klasztorne i kościelne, też mają inne cele. Będę się więc za was drogi Gagiku modlił o większą pokorę, o większe zrozumienie dla ideji mikronacyjnej. To wiele może pomóc i umożliwić dialog. Ja tutaj człowiek środka jestem i w niego wierzę tak jak i w to, że może uda się tej kraj choćby po części uzdrowić. Możem naiwny, ale nadzieja... ;) 
	 
	
	
	
		
	 
 
 
	
	
	
	 
	
	
		
	Liczba postów: 336 
    Liczba wątków: 14
	 Dołączył: 15.05.2020
	
	 
 
	
	
		Propozycja Kard. Zabieraja wydaje się ciekawą i wartą dyskusji. I nie jest tak trudno nie przyznać mu racji. W końcu jesteśmy w mikronacjach, a nie w realu. Tak jak pisałem już we wcześniejszych moich wpisach na forum. Rotria dla ludzi, nie ludzie dla Rotrii. Wszystko można zmienić, jeśli się tego chce. W Rotrii istnieją dwa ryty, jeden nawiązujący do rytu rzymskiego, drugi do kościoła greko-katolickiego. Niby podobne, ale trochę się różnią. Wolałbym być żonatym prezbiterem Rotryjskim niż prezbiterem rytu welijskiego. Zdecydowanie bliższy mi jest ryt Rotryjski, dlatego mogę ubolewać, że nie może (przynajmniej na razie) kapłan tego rytu mieć żony. 
Choć wedle mojej interpretacji to Patriarcha Rotrii może dyspensować od każdej przeszkody, a to oznacza, że również od celibatu. I w takim razie to wyraz jego woli.  
Jeśli nawet większość biskupów opowiedziała sie przeciw takim zmianom, to proponuję aby Patriarcha oraz jego następcy przemyśleli sprawę i dyspensowali, bo nie ma co tracić ludzi. :|
	 
	
	
	
		
	 
 
 
			 
		 |