Liczba postów: 413
    Liczba wątków: 24
	
Dołączył: 29.11.2017
	
	
 
	
	
		Po załatwieniu wszystkich swoich spraw w Palestrinie ksiądz infułat mógł wreszcie udać się w podróż powrotną swoją ukochaną citronetką do najbliższego portu, skąd wypłynie czym prędzej do Dreamlandu. Czeka tam na niego mnóstwo roboty rządowej wraz z przygotowaniem kraju na przyjazd Jego Świątobliwości oraz mającą się odbyć w najbliższych dniach konwencją wyborczą Opcji Konserwatywnej. 
	 
	
	
	
		
	
 
 
	
	
	
	
	
	
		
	Liczba postów: 413
    Liczba wątków: 24
	
Dołączył: 29.11.2017
	
	
 
	
	
		Wizyta Ojca Świętego w Dreamlandzie spotkała się z niebywałym sprzeciwem ze strony wiernych OKD - Ortodoksyjnego Kościoła Dreamlandu. Zgromadzeni na trasie przejazdu kolumny papamobile nieliczni śmiałkowie wykrzykiwali wobec przejeżdżającego duchownego "won", "heretyk", "wypierd***ć". Na szczęście miejscowym służbom porządkowym udało się zaprowadzić spokój i zapewnić pełne bezpieczeństwo Jego Świątobliwości, który zdążył spotkać się z rządem, królem a także odprawił uroczystą celebrację pielgrzymkową w katedrze Dreamopolis. Wprawdzie ceną za tą dbałość o życie patriarchy była niechęć ze strony gawiedzi i rozmaite plugawe okrzyki pod adresem rządu, jednakże nie ma czego żałować. Jego Świątobliwość wrócił do Pałacu Apostolskiego cały i zdrów, zdążył także w Rotrii uspokoić się konflikt na linii Kwirynał - Welia. Chwała Bogu!
	 
	
	
	
		
	
 
 
	
	
	
	
	
			Hieronim Sieniawski 
			
				Niezarejestrowany
				
			
	
	
		
 
	
 
	
	
		Świnie kwiczą, a karawana jedzie dalej... Nie ma się czym przejmować - zwłaszcza, że całość tych dzikich reakcji była inspirowana przez ciprofloksjańskie niedobitki, które krążą po mikroświecie, sumiennie realizując misję psucia innym krwi i zatruwania życia.
	
	
	
	
		
	
 
 
	
	
	
	
	
	
		
	Liczba postów: 413
    Liczba wątków: 24
	
Dołączył: 29.11.2017
	
	
 
	
	
		 (19.04.2020, 17:14:07)Hieronim Sieniawski napisał(a):  Świnie kwiczą, a karawana jedzie dalej... Nie ma się czym przejmować - zwłaszcza, że całość tych dzikich reakcji była inspirowana przez ciprofloksjańskie niedobitki, które krążą po mikroświecie, sumiennie realizując misję psucia innym krwi i zatruwania życia.
Gdybym się przejmował, już dawno by mnie w mikroświecie nie było. Przedstawiłem tutaj ledwie skromny wycinek z wydarzeń dla informacji rotryjskiej.
	
 
	
	
	
		
	
 
 
	
	
	
	
	
	
		
	Liczba postów: 413
    Liczba wątków: 24
	
Dołączył: 29.11.2017
	
	
 
	
	
		Po załatwieniu wszystkich swoich prywatnych sprawunków biskup powrócił do swojej Palestriny. Życie w Rotrii płynęło spokojnie. Korzystając z błogich chwil wolnych biskup poświęcił się temu, co kocha, pracom ogrodowym. Na tyłach jego skromnej rezydencki znajdowała się ogromna łączka kwietna, gdy tylko słońce ku górze się wysuwało, oczom ukazywał się ogrom połyskujących i cieszących oczy pstrokatych kształtów. Widać było, że dawno nikt się tym ogrodem nie zajmował. Biskup widząc to wszystko, zakasał rękawy, przy okazji goniąc swojego sekretarza do roboty. Wersal w końcu sam się nie zrobi. W ruch poszły nożyce, grabie i kosy. Tą ostatnią zręcznie operował sekretarz, co jakiś czas muszący słyszeć uwagi biskupa, by sobie przypadkiem nóg nie uciął od ostrza. Sekretarz zaprawdę był życiową łamagą, jednak z zadań ogrodowych wykazał się znakomicie, przycinając zieleń na całym terenie, nie pozbawiając siebie żadnej części ciała. Pracy starczy na wiele, wiele dni...
	 
	
	
	
		
	
 
 
	
	
	
	
	
	
		
	Liczba postów: 2771
    Liczba wątków: 225
	
Dołączył: 02.03.2020
	
	
 
	
	
		Piękny ogród. Przyjemnie odwiedzić i w nim odpocząć.
	
	
	
	
		
	
 
 
	
	
	
	
	
	
		
	Liczba postów: 413
    Liczba wątków: 24
	
Dołączył: 29.11.2017
	
	
 
	
	
		Ostatnie miesiące biskup Dmowski spędzał w klasztorze św. Antoniego, do którego został skierowany przez dr Penaglia z powodów zdrowotnych. Kontakt z naturą miał być lekarstwem na problemy z sercem. Zamieszkujący klasztor mnisi z wielką radością przyjęli w swe progi gościa, przygotowując mu jednocześnie specjalną celę. Czas biskupowi biegł w tych stronach na modlitwie i wędrówkach po bezkresnych łąkach i pagórkach otaczających Palestrinę. Zachowało się zdjęcie z ostatniej wycieczki.
	 
	
	
	
		
	
 
	
 
	1 użytkownik polubienia ten post.1 użytkownik polubienia ten post.
	  • Ametyst I Dziecię
 
 
 
	
	
	
	
	
	
		
	Liczba postów: 413
    Liczba wątków: 24
	
Dołączył: 29.11.2017
	
	
 
	
	
		W przerwie od obowiązków rządowych Stanisław Dmowski postanowił wypocząć w swojej rezydencji w Palestrinie. Ciepły klimat i bogactwo roślin przynosiło mu zawsze ukojenie i nastrajało go do dalszej pracy. Do miasta Dmowski przyleciał aeroplanem wraz ze swym sekretarzem. By nie zdradzać się przed okoliczną ludnością, przybrał się w mieszczański ubiór. W rezydencji zapewne spędzi jeszcze kilka dni, racząc się słońcem i znakomitym tutejszym winem.
	
	
	
	
		
	
 
 
	
	
	
	
	
	
		
	Liczba postów: 413
    Liczba wątków: 24
	
Dołączył: 29.11.2017
	
	
 
	
	
		Na główną ulicę miasta zajechał automobil. Natychmiast przyciągnął on oczy mieszkańców pobliskich kamieniczek, którzy dawno nie widzieli nowych przybyszy w mieścinie. Ku ich zdziwieniu samochód skierował się na przedmieścia, gdzie mieścił się pałac biskupi. Mieścił, bo od czasu wyjazdu poprzedniego lokatora nikt o budynek nie dbał i popadł on w ruinę. Co niektóre ściany porósł bluszcz, z kilku okien powiewały mocą wiatru kawałki firan. Widok zaprawdę przygnębiający. Samochód podjechał w końcu pod pałac, wysiadł z niego przychudawy jegomość w meloniku. Przeraził się on wyglądem miejsca, które kiedyś pamiętał i był doń niezwykle przywiązany. Oddalając jednak negatywne myśli, żwawym krokiem wkroczył do holu, jednocześnie nakazując swemu słudze przygotować kąt do spania. 
- Chwilę tu zostanę - rzekł, po czym postawił walizkę i począł przechadzać się po pełnych pajęczynek sali i pokojów...